Bardzo ciekawy temat rozwinął się dziś na moim instastories. Zaczęło się od tego, że podzieliłam się z Wami moją coponiedziałkową rutyną. To właśnie w poniedziałki ustalam dla nas jadłospis na cały tydzień, bazując na moim ebooku i robię listę zakupów. Potem jedziemy na zakupy do 2-3 sklepów.
To bardzo ekonomiczna opcja, dzięki niej kontrolujemy wydatki i praktycznie nie marnujemy jedzenia.
Na mieście jemy tylko w weekend. Zwykle jem to, czego sama bym raczej nie zrobiła. Szukam inspiracji, testuje nowe smaki. Potrzebuję nowych bodźców do wymyślania potraw. To dla mnie swego rodzaju research.
Tygodniowo wydajemy na zakupy średnio 350zł. Kupujemy produkty suche (kasze, makarony, płatki, ryże), oleje, roślinne mleka, orzechy, warzywa, owoce, ryby, przyprawy i chemie. Uważam, że to bardzo rozsądna kwota. Zwłaszcza, że gotujemy 35 posiłków tygodniowo dla dwóch osób. Muszę tu zaznaczyć, że obydwoje przygotowujemy się do maratonu, a co za tym idzie ćwiczymy 6 razy w tygodniu. Nasze zapotrzebowanie kalorycznej jest więc większe niż normalnie. Faktem jest też, że niektóre produkty starczają się na kilka tygodni, a nawet miesięcy. Bardzo ważna jest dla nas jakość kupowanych produktów i nienaganne składy. Często decydujemy się na produkty ze znaczkami eko lub bio, ale to nie tak, że kupuje warzywa i owoce na bio bazarku. Kupuję je głównie w biedronce, coraz łatwiej tam o świetne jakościowo produkty.
Kwota 350zł wywołała na moim instastories niemałe zamieszanie. Dostałam kilkadziesiąt wiadomości, że jestem odrealniona, że to ogromna kwota, że ludzie często mają 400zł na na jedzenie na miesiąc i żebym zeszła na ziemie.
[quote text_size=”small”]
Eliza wybacz, ale 350zł to ogromna kwota. To 1400zł w miesiącu na samo jedzenie! Zejdź na ziemie – Zuza
To ogromna kwota, nie wiem co trzeba kupować żeby się tyle uzbierało. Chyba warzywa na bio bazarkach i produkty z wyższej półki – Ilona
[/quote]
A tu mamy odpowiedzi z drugiego obozu
[quote text_size=”small”]
Wczoraj podliczyłam (też planuje posiłki i jemy zdrowo) i wyszło 360zł na 8 dni. Największą część tej kwoty stanowiły owoce i warzyw. To wcale nie jest dużo, chyba, że ktoś codziennie je jasny makaron polany gotowym sosem ze słoika, który aż świeci w ciemności – Karolina
Zobaczyłam tę kwotę i w pierwszej chwili pomyślałam – ale dużo. Potem rzuciłam okiem na moje konto i prześledziłam ostatni tydzien. Do osiedlowego chodzę praktycznie codziennie, zawsze czegoś zabraknie. Wyszło mi 500zł na tydzien. Eliza, ja nie miałam pojęcia, że tyle idzie na jedzenie. Otworzyłaś mi oczy – Aśka
[/quote]
Dokładnie tak jest! Kwota sama w sobie może niektórych przerażać. Przeraża dlatego, że jest wydana jednorazowo. Jeśli jednak podliczycie te wszystkie drobne zakupy w osiedlowych sklepach, to zobaczycie, że zsumowanie tych kwot bardzo Was zaskoczy.
Dziś nagrałam live (jeszcze można go obejrzeć na moim instagramie) podczas którego pokazałam Wam wszystkie moje dzisiejsze zakupy. Tego jest ogrom!
Zrobiłam też szybką kalkulację, która upewniła mnie w tym, że kwota wydawana przez nas na zakupy jest bardzo rozsądna. W tygodniu robimy 35 posiłków. Wychodzi więc 25zł na dzień na jedną osobę! Przecież tyle kosztuje lunch w restauracji. Ja za tę kwotę ugotuję 5 wartościowych i zdrowych posiłków.

Faszerowany batat z wegańskim sosem „serowym”
Jestem ogromnie ciekawa jak to wygląda u Was? Orientujecie się ile tygodniowo wydajecie na jedzenie? Planujecie jadłospisy i robicie listy zakupów?
I przede wszystkim, czy kwota 350zł jest wg. Was wysoka czy niska?
Dajcie znać 🙂
Ludwika –
Po prostu świetny. Postanowiliśmy z narzeczonym spróbować przez jakiś czas nie jeść mięsa i tu z pomocą przyszedł fash food book! Proste przepisy a przede wszystkim szybkie! Na pewno kupię kolejny bo to świetna inwestycja dla własnego zdrowia!
Eliza Wydrych Strzelecka –
Pieknie dziekuje za takie słowa ?
Kasia –
Wiecie co? Miałam taki rok w życiu, gdzie na chemię i jedzenie wydawałam nie więcej niż 50 do 100 zł. Dało się. Nie jestem pewna, czy mój „nadbagaż” nie jest spowodowany tym właśnie okresem. Po prostu wtedy nie miałam pieniędzy i kupienie np. antyperspirantu wiązało się z ograniczonym budżetem na resztę tygodnia. Naprawdę, da się najadać zupami z proszku. Marmolada i pasztet z puszki – cały tydzień jest z czego robić kanapki. A, no i chleb. Z białego za dwa złote zrobi się więcej kanapek, niż z ciemnego. Bułki w Auchan za 16 groszy? Tylko, sorry, płacę za to do dziś. NIE WARTO oszczędzać na jedzeniu. Jestem przekonana, że już ten rok spłaciłam. Tyle, że w aptece. Cukrzyca ciążowa, normalnej jeszcze nie mam, ale jest insulinooporność. Dzisiaj NIE MA dla mnie taniego żarcia. Owoce i warzywa kosztują, a jedząc wyłącznie sezonowe 5 razy dziennie, chyba bym od zmysłów odeszła. A ten mój „chudy rok” miałam 2010/2011. Także czas minął, od razu konsekwencji nie było, ale i tak mnie dopadły.
Ja już nie liczę. Kupuję zdrowe rzeczy na miarę kieszeni. Nie liczę, bo po co mam się denerwować?? A na pewno wydaję podobne pieniądze (za leki płecę osobno…).
Multikasia –
Nie wiedziałam którą wersję flash booka zakupić… Pojawiła się promocja na oba – to i oba mam! Jestem zachwycona – już na pierwszy rzut oka widzę przecudne przepisy z prostych składników! Przygotowanie nie zajmie dużo czasu – a to duży plus, a poza tym zdjęcia wyglądają obłędnie! Do przepisów policzone makroskładniki (trochę jeszcze ciężko mi się odnaleźć ile to jedna porcja, ale spokojnie 🙂
Nie czekajcie i nie przerażajcie się ceną – widziałam przeróżne ebooki dietetyków/influencerów w podobnej cenie – ale ten jest naprawdę wart tych pieniędzy. Ale będzie smacznie!
Teraz tylko, oby zmiana diety na wegańską kilka tyg temu nie zakończyła się dodatkowym nadbagażem 😀
Eliza Wydrych Strzelecka –
Ale cudownie! 🙂 Dzieki za ciepłe słowo