Zdrowy tryb życia – jak zacząć?!

przez Eliza Wydrych

„Od jutra dieta, ewentualnie od poniedziałku” – znacie to? Przejście na zdrową dietę czy dietę redukcyjną to cięęężki temat. Musimy przecież zrezygnować z tego, co tak bardzo kochamy: słodkości, słonych przekąsek, fast foodów… Dla niektórych barierą nie do pokonania wydają się regularne treningi. Zrzucanie wagi kojarzy nam się z katorgą i sałatkami – a przecież nie musi tak być!

Moje 21-dniowe wyzwanie dobiega końca (jeszcze tylko 3 dni!). Czuję, że przejęłam kontrolę nad swoim życiem, widzę, że moje ciało się zmienia, twarz smukleje i mam o niebo lepsze samopoczucie. Zdrowo się odżywiam, dobre nawyki weszły mi w krew, regularnie ćwiczę i czuję się świetnie. Napiszę Wam dziś o wszystkim, co mi w tym pomogło. O nawykach, produktach, treningach, motywatorach… Początek roku to przecież czas postanowień. Może to właśnie jest pora na wzięcie sprawy w swoje ręce?

Cel

Banał, ale to megaważne. Moim celem nie była szczupła sylwetka. To znaczy była, ale to miał być efekt uboczny. Kiedy przechodzę na zdrowy tryb życia, mam wrażenie, że przejmuję kontrolę nad swoim życiem. Potrzebuję tego. Znam siebie i wiem, że muszę trzymać się w ryzach. Muszę mieć wszystko zaplanowane od rana do wieczora, od poniedziałku do piątku.

Najgorsze jest pierwsze 21 dni – to czas na wdrożenie w życie nowych nawyków, na odzwyczajenie się od słodyczy. Potem jest już tylko dobrze – i to w każdej sferze mojego życia. Podobam się sobie, jestem pewniejsza siebie, mam więcej energii do działania i realizowania postawionych celów. Efekt kuli śnieżnej!

Plan

W moim przypadku najlepiej działają wyzwania. Zaczynam zwykle od 21-dniowego. Drukuję tabelkę, zawieszam ją na lodówce i zakreślam kolejne kratki. Wiem, że są do tego aplikacje, że mogę zrobić to wszystko bez drukowania, lecz za pomocą jednego tapnięcia. Co z tego? Jak dla mnie taka tabelka wisząca na lodówce zdecydowanie wygrywa! To coś, co widzę za każdym razem, kiedy wchodzę do kuchni. Nie da się o tym zapomnieć ani tego zignorować.

Motywacja

Codzienna dawka motywacji to konieczność. Motywują mnie spektakularne metamorfozy, profile na Facebooku (Chodakowska, Lewandowska), fotki pięknych fitnessek, fotki i snapy ulubionych blogerek. Ania Skura, czyli WhatAnnaWears, to absolutna petarda! Nieraz po obejrzeniu jej zdjęć ruszałam na trening – i to biegiem! Jest inspiracją. Warto śledzić profil Chodakowskiej. Tam jest wszystko: zdrowe jadłospisy, listy produktów, których potrzebujecie na cały tydzień, pomysły na treningi, metamorfozy i dobre słowo. Swego czasu pomagało mi forum Wizaż, a szczególnie wątek „Moje codziennie jadłospisy”. Inspirowałam się jadłospisami innych i wrzucałam swoje.

Motywują mnie też moje zdjęcia z okresów, w których czułam się super w swojej skórze. Patrzę na te fotki, na uśmiech, sylwetkę i przypominam sobie, jak wtedy się czułam. I choć nie byłam wtedy bardzo szczupła, to miałam nad tym wszystkim kontrolę. Podobałam się sobie! Nie było mowy o wpadce w postaci Snickersa. Opuszczony trening? Nie było takiej opcji! Zdrowe nawyki tak weszły mi wtedy w krew, że stały się normą.brzuch1

Wsparcie

Mam najlepsze pod słońcem sąsiadki, z którymi świetnie się rozumiemy. Motywujemy się i chwalimy, kiedy zaliczymy trening. Wiem, że mam w nich wsparcie, a one we mnie. W końcu mamy ten sam cel! Kolejna sprawa to wsparcie męża. W domu nie może być żadnych słodkości – mowa o tym początkowy etapie, kiedy silna wola wcale nie jest taka silna. Żadnych batonów i chipsów na widoku. Żadnych wyjść na burgera i na szarlotkę z kawą! Druga rzecz to wspólne treningi. Uwielbiam!

Nawyki

Standardowe i najważniejsze to:

  • picie ciepłej wody z sokiem z wyciśniętej połówki cytryny, ewentualnie picie soku z kiszonej kapusty,
  • min. 4 treningi w tygodniu (w tym trening na czczo, trening siłowy/funkcjonalny i trening aerobowy),
  • 5 posiłków dziennie (3 posiłki, 2 przekąski),
  • min. 1,5 l wody dziennie,
  • picie ziół (zielona herbata, macierzanka, czystek),
  • zero owoców po godz. 18,
  • ostatni posiłek 3 godz. przed snem,
  • 8 godz. snu w ciągu doby,
  • ograniczenie soli,
  • brązowy ryż, chleb, makaron itd. zamiast białego,
  • spożywanie zdrowych tłuszczów w postaci nasion, orzechów i ryb,
  • cheat meal raz w tygodniu.

przekska-z-nasionami-chia-i-owocami-1050x697-1050x697
Trening

Wybieram takie formy aktywności, które lubię, i dbam o różnorodność. Basen jest w top 3 – mogłabym pływać codziennie po 60 basenów. Skakanie na trampolinie to kolejna aktywność, która sprawia mi ogromną radochę. Trening na czczo uwielbiam, bo wiem, że pomaga szybciej spalić tłuszcz (więcej info tutaj). Trening siłowy to podstawa, tak samo jak trening funkcjonalny (stacyjny). Nie chodzę na siłownię, wszystko robię w domu.

W niedzielę moje wyzwanie dobiegnie końca. Wciąż potrzebuję wsparcia w postaci tabelki, więc podejmuję kolejne wyzwanie – tym razem 30-dniowe. Po tym czasie koniec z wyzwaniami! Zdrowy tryb życia stanie się normą.

Wróciłam na dobre tory i jestem superszczęśliwa. Widać? 🙂Zrzut ekranu 2016-01-21 o 20.38.38

 

ZOBACZ TAKŻE

59 komentarzy

Elkaa 21 stycznia, 2016 - 8:58 pm

Widać i to jak 🙂

Zuzka 21 stycznia, 2016 - 8:59 pm

Kocham Cię za ten tekst, tego właśnie potrzebowałam <3

KasicaK 21 stycznia, 2016 - 9:04 pm

Eliza wyglądasz super. Tak trzymaj motywujesz mnie bardzo. Ani bloga nie znałam wygląda na równą babkę.

magda 21 stycznia, 2016 - 9:05 pm

super!!!

MF 21 stycznia, 2016 - 9:07 pm

Zaczelam wyzwanie z Toba i bardzo ciesze sie, ze nadal sie go trzymam i w nim trwam 🙂 Na tym na pewno sie nie skonczy! 😉

Eliza Wydrych Strzelecka 21 stycznia, 2016 - 9:08 pm

Suuuper! Gratuluje 🙂

Jesteśmy na finishu!

Baba za klawiaturą 21 stycznia, 2016 - 9:10 pm

Widać! Jesteś mega inspiracją do pierwszego kroku ku „lepszej wersji siebie” 🙂

Ewa 21 stycznia, 2016 - 9:12 pm

Ja 04.01 wróciłam na dobre tory po pół roku „laby” i czuje się…. świetnie! Ćwiczenia zaczynam dopiero od jutra (dopiero wczoraj skończyłam sesje na uczelni! jupi!), ale zdrowiej diety trzymałam się każdego dnia, samopoczucie od razu lepsze! Chce się wstać z łóżka, dbać o siebie (co po świętach nie było to dla mnie takie oczywiste, bo już nie mogłam na siebie patrzeć) i ma się na wszystko kupę energii! Pozdrawiam i za Ciebie też trzymam kciuki 🙂

Ewa 21 stycznia, 2016 - 9:14 pm

Ja ćwiczę od dwóch tygodni i doskonale Cię rozumiem z tym, że należy robić co się lubi 🙂 U mnie jeszcze efektów jako tako wizualnie nie widać, ale na pewno lepiej się czuję po ćwiczeniach, mam więcej energii i chce mi się 🙂 muszę spróbować tej tabelki, może fajnie mobilizować 🙂
niestety post o cheat meal nie otwiera mi się, a chciałam się więcej dowiedzieć 🙁

sauer 21 stycznia, 2016 - 9:15 pm

widaaać 🙂

Dora 21 stycznia, 2016 - 9:16 pm

Hej Eliza! Dzięki Tobie i ja podjęłam wyzwanie 21-dniowe które również w tym tygodniu dobiega końca. Mam mega motywacje do ćwiczeń i zdrowego odżywania! Już od dawna interesuje się tą tematyką, ale zawsze trafiały się jakieś wpadki jedzeniowe..(uwielbiam wszystko co niezdrowe). Takie wyzwanie jest świetne na start i bardzo wszystkim polecam.
Pozdrawiam 😉

LaLaRe_fitlife 21 stycznia, 2016 - 9:24 pm

hej Elizka, super, że wróciłaś na właściwe tory:) cieszę się:) ja ćwiczę regularnie od ponad dwóch lat… zaczeło się niewinnie.. od Chodakowskiej 🙂 po 15min. jej treningu Shape myślałam że wyjdę z siebie, ja -wtedy- 26 letnia dziewczyna, o wadze 53kg, szczupła… masakra, mokra jak szczur… myslalam,że poddam się po max. tygodniu… do dziś ćwicze, odstępstwa są, bo lubię słodycze, ale nie ma dnia bez warzyw, owocow, sokow naturalnych,wody, zdrowego jedzenia… nie ma dnia! Dopiero z czasem zobaczyłam jak moje ciało mimo podobnej wagi zmienia się diametralnie (choć byłam wcześniej z niego w miarę zadowolona), a teraz… teraz jestem w 5 miesiącu ciąży, siedzę tu i piszę do Ciebie, czuję malutką w brzuchu, jestem po treningu – ćwiczę 5 razy w tygodniu, nie ma zmiłuj. Obciążenie 20kg z którym robiłam squaty zamienilam z bólem serca na 2-4 kg 😉 waga 52kg, wyniki książkowe, jem co chce (zdrowo! bo to mój wybór), a rośnie tylko brzucholek 😉 Podglądam Cię na insta i zawsze nabardziej cieszą mnie Twoje wpisy o zdrowiu, sporcie – zainspirowałaś mnie trampoliną (kiedyś wyczynowo trenowałam akrobatykę w tym skoki na trampolinie oraz balet – wysokość i dynamizm nie jest mi obcy) – myslę o zakupie, ale po porodzie. Póki co skoki niewskazane,ale Ty walcz o lepszą siebie – wyglądasz super, zmieniłaś się na przestrzeni roku, kwitniesz:) za jakiś czas jak zdecydujecie się może i na maleństwo – będziesz doskonale przygotowana do tego stanu 🙂 Pozdrawiam, LaLaRe_fitlife

Anna 21 stycznia, 2016 - 9:25 pm

Wyglądasz super – po uśmiechu stanowczo widać, że wróciłaś na właściwe tory 🙂
Ja dopiero zaczynam, a właściwie zabieram się do zaczynania 😉 Największy problem mam z regularnym jedzeniem i przygotowywaniem posiłków i niestety jadłospisy od Chodakowskiej niewiele pomagają, bo raz, że w godzinach obiadowych zazwyczaj gdzieś jestem w trasie a dwa, że wszystkie jadłospisy są dla mięsożerców 🙁 No, ale może tym razem się uda zawalczyć o siebie. Trzymajcie kciuki!

Gosieq 21 stycznia, 2016 - 9:46 pm

Rowniez zaczelam wyzwanie 30 dni bez slodyczy do tego zumba i formula S + plus czystek dwukrotnie zaparzany i okolo 2l wody. Tu wlasnie jest problem. Nie potrafie tyle w ciagu dnia pic. Non stop biegam do lazienki mniej wiecej co 15 minut wmuszam w siebie wydaje mi sie ze caly czas chodze z butelka wody a i tak przez caly dzien nie zdarze wypic. Rano pije czystek i czuje sie pelna. Caly dzien czuje sie pelna. Jedno na plus nie chce mi sie slodyczy ha Moze ktos ma dla mnie rade?

ola 23 stycznia, 2016 - 1:07 pm

Słuchaj swego organizmu. Nie jest powiedziane,że każdy z nas ma wypić 2l. Dla jednego może być to 2l,dla innej osoby 1,5l,każdy jest inny i ma inne potrzeby. Poza tym wodę dostarczasz organizmowi także w pożywieniu,więc to,jakie masz nawyki żywieniowe też ma tu ogromne znaczenie. Nie ma sensu w siebie wmuszać czegoś na siłę,bo to nic dobrego nie przyniesie. Ja również nie jestem w stanie wypić takiej ilości wody,ale staram się oprócz samej wody (tyle,ile dam radę) pić herbaty ziołowe (czystek,pokrzywa,zielona i biała herbata),jeść dużo owoców,warzyw. To też dobrze nawadnia organizm! Trzymam kciuki 🙂

Alassi 21 stycznia, 2016 - 9:53 pm

Ja też jestem w trakcie wyzwań z Twoimi tabelkami 😀
Ćwiczę już regularnie na siłowni od 26 października ale w końcu wzięłam się w garść i powiedziałam sobie, że jeśli nie zmienię diety to nie ma sensu płacenia karnetu.
Aktualnie 11 dni już nie jem słodyczy, to najdłużej jak mi się udało osiągnąć w życiu 😀
Potem planuję kolejne wyzwanie bez słodyczy a po nim tylko w niedziele cheat meal.

Olka 21 stycznia, 2016 - 10:40 pm

Pewnie, że widać! 🙂 Ja też zaczęłam z Tobą wyzwanie 21 dniowe, ale niestety w 13 dniu przegrałam z szarlotką babci 🙁 Mimo tego, że miałam sobie robić cheat meal raz w tygodniu to stwierdziłam, ze nie! I za karę zaczęłam od nowa 🙂 Tym razem mam nadzieje, że dam radę. Trzymaj kciuki!

Igroszka 22 stycznia, 2016 - 2:43 am

Czytam to i jem kanapkę z kiełbasą i majonezem, o 2.40… So sad 🙁

Ania 22 stycznia, 2016 - 8:22 am

Najbardziej motywujące były twoje snapy rano gdy wcześnie wstawałam i chodziłaś na treningi. Od razu miałam motywacje zeby tez juz wstawać.

Eliza Wydrych Strzelecka 22 stycznia, 2016 - 9:59 am

Uwielbiałam ten czas. Bieg na czczo, wstawanie o 7 rano. Nie mogę doczekać się ciepełkaaa! Nie potrafie biegać zimą, no nie mogę się przemóc 🙁

ola 22 stycznia, 2016 - 9:33 am

Hej, u mnie tez 19 dzień walki, ale nie wiem czy tez tak masz bo już wcale nie mam ochoty na słodycze ani cokolwiek niezdrowego, chyba się oduzalezniłam od cukru ! i to mnie motywuje !
Do niedawna pracowałam z najlepszą dietetyczką w moim mieście i poznałam kilka sekretów, np. owoce jemy tylko na dwa pierwsze posiłki w ciągu dnia, to taka wskazówka 🙂
Życze udanego dnia i zabieram się za trening, bo samo się nie zrobi 🙂
ps. Ania z whatannwears wcale nie wygląda dobrze…może to tylko kwestia zdjęcia

Eliza Wydrych Strzelecka 22 stycznia, 2016 - 9:58 am

Mam to samo, zero ochoty na słodycze. Zjadam suszoną śliwkę (no dobra 3 suszone śliwki) i czuje się zasłodzona.

Ps what? Ania wygląda BOSKO! Może ją z kimś pomyliłaś? 😛

Pola 22 stycznia, 2016 - 3:29 pm

Dokładnie popieram! 🙂 Ja też podejmując wyzwanie i będąc już na finiszu nie mam ochoty na słodycze. 🙂 Mam nadzieję, że wejdzie mi to w nawyk i później będzie już tylko lepiej. A co do Ani również się zgadzam. Zupełnie mi się nie podoba. Ale to kwestia gustu i tyle. 🙂

Pozdrawiam serdecznie!:)

lola 22 stycznia, 2016 - 9:38 am

Hey Fashionelko, wygladasz bosko! Gratulacje!
Ja jednak zwrocilam tez uwage na Twoj szal od LV. Czy moglabys powiedziec jak jest z ta jakoscia i czy rzeczywiscie tak strasznie sie zaciaga?

Pozdrawiam,
I.

Eliza Wydrych Strzelecka 22 stycznia, 2016 - 9:57 am

Mam 3 szale i widze pomiędzy nimi ogromną różnice. Ten niebiesko granatowy bardzo się zaciąga, tak, że naprawdę trzeba na niego uważać. Beżowy i czarny są w idealnym stanie, żadnych zaciągnięć, super jakość.

małaMi 22 stycznia, 2016 - 10:12 am

Znaleziony kiedyś Twój post o aparacie zmobilizował mnie i za dwa tygodnie będę miała już oba łuki. 🙂 czas żeby i ten post zmienił moje wieczne narzekania na boczki. Pozdrawiam!

Eliza Wydrych Strzelecka 22 stycznia, 2016 - 11:10 am

Cudownie!!! 🙂

www.WHATANNAWEARS.com 22 stycznia, 2016 - 11:09 am

Ojej kochana,ale mi miło,że dołożyłam jakąś malutką cegiełkę do Twojej aktywności fizycznej. Dziękuje za wyróżnienie no i mocno trzymam za Ciebie kciuki! Yeah!

chili 22 stycznia, 2016 - 12:21 pm

Ania dla mnie też jesteś inspiracją, Twoje nogi i pupa… marzenie 😀

ale dajcie mi parę miesięcy, też zaczęłam walkę o lepszą siebie 😉 w tym roku największa motywacja – we wrześniu wychodzę za mąż i jadę na wakacje życia 😀
Pozdrawiam! :*

What Anna Wears 22 stycznia, 2016 - 11:10 am

Kochana :*** Go girl! Trzymam kciuki!

Alabasterfox 22 stycznia, 2016 - 12:07 pm

Uwielbiam Twój niepohamowany entuzjam we wszystkich motywacyjnych wpisach, zarażasz, a to bardzo, bardzo dobrze! 🙂

Andanowa 22 stycznia, 2016 - 4:50 pm

Też staram się wrzucić zdrowy tryb, choć fastfoody to u mnie rzadkość, ale słodycze znów wzięły górę – tyle czekoladek zostało po świętach i kuszą…:) Najciężej mi idzie z regularnym ćwiczeniem, w mrozie nie lubię, a w mieszkaniu ciągle coś mnie rozprasza… tak, wiem, wymówki. Dobra, lecę poćwiczyć! 🙂

Zuzia 22 stycznia, 2016 - 6:35 pm

Eliza! Mega doceniam to, że potrafisz pokazać swoje słabości, mimo iż patrzy na Ciebie wiele osób, które mogą Cię oceniać. Ja też miewam wzloty i upadki. I też pamiętam czas (kilka miesięcy temu), kiedy wyglądałam troszkę lepiej niż teraz,
bo chciało mi się ćwiczyć. Ze zdrowym jedzeniem nie mam problemu, za to z ćwiczeniami – Boże 🙂 Ciężko mi się ruszyć. Wiem, że to daje mega powera,
ale ostatni trening zaliczyłam 3 tygodnie temu, od tamtej pory nic. A niestety od samego zdrowego jedzenia waga mi już nie spada. W najgorszym momencie moja waga osiągnęła kiedyś 64 kg przy wzroście 170 cm, później oscylowała zawsze ok. 60 kg, ale w zeszłym roku udało mi się schudnąć do ok. 55-56 kg.
Bywały też chwile, że na wadze rano widywałam 54,9 kg – cudowne uczucie 😀 Obecnie moja waga to ok. 57 kg, ale jakość tych kilogramów pozostawia wiele do życzenia 🙂 Ciało potrzebuje jednak ćwiczeń.
Ale… w najbliższy wtorek idę z moją Mamą na pierwszy w życiu trening na trampolinach 🙂 Mama wyszukała pod wpływem Twojego wpisu 🙂 Może się nie połamiemy 🙂 Obawiam się też trochę, że nie nadążę skakać, czy coś w stym stylu. No ale próbowac zawsze warto, najwyżej powrócę do starej dobrej Chodakowskiej, czy chodzenia na siłownię.
Ten wpis mnie zmotywował! Dziękuję 🙂
Życzę Tobie i sobie powodzenia 🙂 Wytrwamy 🙂

Ania 22 stycznia, 2016 - 8:09 pm

Najbardziej motywujące były twoje snapy rano gdy wcześnie wstawałam a ty chodziłaś wtedy na treningi. Od razu miałam motywacje zeby tez juz wstawać.

aggg 22 stycznia, 2016 - 9:11 pm

Jestes boska !

Anonim 23 stycznia, 2016 - 12:27 am

Zgadzam się prawie w 100%, rzeczywiście trening w różnej postaci zdecydowanie pomaga, miesiąc temu zaczęłam biegać wraz z moją współlokatorka, głównie po to, żeby sobie poprawić odporność, bo z natury jestem bardzo szczupłą osobą. Dodatkowo człowiek od razu się lepiej czuje i ma dużo pozytywnej energii. Nie rozumiem tylko tego całkowitej rezygnacji ze słodyczy, potrzebujemy cukrów i uważam, że kawałek szarlotki na dzień czy dwa, czy jakaś słodka bułka nie sprawi wielkich szkód, a nie ma sensu odmawiać sobie czegoś co się lubi 🙂
Życze Tobie i Wszystkim wytrwałości w treningach, ja od lutego, kiedy fundusze się poprawią wracam dodatkowo na siłownię, jak to mówią Koreańczycy : Figthing!

kosmonaucik 23 stycznia, 2016 - 12:33 am

Zgadzam się prawie w 100% z Tobą. Miesiąc temu zaczęłam biegać ze swoją współlokatorką, ja głównie po to, żeby poprawić sobie odporność,bo z natury jestem bardzo szczupłą osobą. Dodatkowo podobają mi się Twoje jadłospisy i podejście do żywienia, jednakże nie rozumiem tylko czemu taka radykalna rezygnacja ze słodyczy? Uważam, ze zjedzenie jakiegoś kawałka szarlotki na dzień, czy kawałka czekolady nie sprawi, że będziemy się gorzej czuć, tym bardziej, że człowiek potrzebuje cukierków, a takie odmawianie sobie wszystkiego nie jest dobrym rozwiązaniem. Potem przychodzi chwila załamania i ludzie rzucają się na słodycze, myślę, że po prostu trzeba zachować jakiś umiar a nie rezygnować całkowicie z przyjemności 🙂
Niemniej życzę Tobie i Wszystkim wytrwałości w treningach, ja wracam na siłownię od lutego, kiedy to fundusze się poprawią, jak mawiają Koreańczycy: Fighting!

dziadowska 23 stycznia, 2016 - 8:28 am

Chyba tez sprobuje z tabelka ale u mnie to bardziej chodzi o jakiekolwiek cwiczenia, bo malo ruchu mam, a nie mam motywacji, bo mam fajna figure i jestem szczupla. Przez to niezdrowo sie odzywiam i nie dbam o to, bo nie widzialam potrzeby. Ale trzeba zaczac cos ze soba robic, nawet dla samej kondycji. Wiesz z czym mam najwiekszy problem? Z planowaniem jedzenia i zakupow. Zawsze zdarzy sie tak, ze nie ma co zjesc i na szybko sie cos niezdrowego je, tym bardziej kiedy ma sie faceta, ktory uwielbia slodycze i zadne z nas po nich nie tyje 🙂 Wiec nie mamy ograniczen. A przeciez nie tylko o tycie tutaj chodzi.

magda gdynia 23 stycznia, 2016 - 1:11 pm

Gratulacje !kibicuje Ci !

ola 23 stycznia, 2016 - 1:22 pm

u mnie nie ma problemów z odżywianiem. jem zdrowo,jestem szczupła,nie odmawiam sobie czasami fastfoodów (do słodyczy nie ciągnie mnie wcale,bo jestem raczej słono- niż słodkożerna hehe),bo uważam,że nie tędy droga,by rezygnować całkowicie z przyjemności. jedyny problem to aktywność fizyczna. jestem strasznym leniem. chciałabym ćwiczyć regularnie,by wyrzeźbić swoje ciało,ale co się za to wezmę,to po kilku tygodniach rezygnuję. nie umiem wytrwać. szukam wymówek. okres np. całkowicie wybija mnie z rytmu,bo czuję się wtedy naprawdę źle i nie ma mowy o ćwiczeniu. jak nie ćwiczę tydzień,to później ten tydzień przeradza się w miesiąc. obawiam się,że to tkwi w mojej głowie,że mam po prostu tak słabą wolę i nie będę nigdy w stanie przerodzić aktywności w nawyk 🙁

KAPETKA 23 stycznia, 2016 - 2:21 pm

Świetny post 🙂 W zimę jakoś trudniej zmotywować się do czegokolwiek. Niczego się nie chce, zimno, ponuro, szaro. Mam podobny problem i staram się go zwalczać. Tabelki super 🙂 Drukuję i zaczynam używać 🙂

Karo 23 stycznia, 2016 - 3:19 pm

Eliza, super tekst, jak zwykle konkretnie 🙂
Napisz proszę gdzie kupiłaś te śliczne spinacze(?) ze zdjęcia (aparat i strzałka), świetna jest również podkladka pod notatnik. Uwielbiam te Twoje detale! Z góry dzięki!

Zuzia 23 stycznia, 2016 - 3:48 pm

Super, ja rok temu przed wakacjami zrobiłam sobie taką prowizoryczną tabelkę i od razu rozpiskę na cały miesiąc z treningami. Jak tylko na nią spojrzałam i nawet jeśli bardzo mi się nie chciało to zmuszałam się do treningu. W tym roku wydrukuje Twoje piękne tabelki i będzie praktycznie i pięknie <3 😀

Turkusowa Sowa 23 stycznia, 2016 - 9:47 pm

Potrafisz motywować jak nikt! Ja też się ostatnio zabrałam za siebie. Nie lubię postanowień noworocznych, dlatego też takich nie robię. Ale chcę zrobić cos dla siebie… Mimo małej ilości wolnego czasu, zaczęłam ćwiczyć na razie w domu. Chciałabym bardzo zapisać się na jakieś tańce solo (latino, zumba, pole dance itp.), ale nie wiem czy starczy mi na to sił i czasu. Moje posiłki też wołają o pomstę do nieba. Wprawdzie nie odżywiam się fast foodami, ale jem nieregularnie, nie przemyślenie.. Nie planuję obiadów – czasem sobie coś zrobię, czasem zjem lunch na mieście czy w firmowej stołówce. Muszę nad tym koniecznie popracować!

Ściskam!
Ania

rotelippen 24 stycznia, 2016 - 12:32 pm

Ja dzięki Twojej tabelce nie jem słodyczy od listopada:)) A myślałam, że to niemożliwe;)

Olek 25 stycznia, 2016 - 11:59 am

Polecacie jakieś aplikacje na telefon, które zastąpiłyby tę kartkę na lodówkę? 🙂 Ogólnie dobra rzecz, ale nie jestem na tyle w domu żeby mnie trzymała w ryzach

Paula 27 stycznia, 2016 - 7:40 pm

Ok, przekonałaś mnie, nie pójdę jednak na domowe poszukiwanie słodyczy!

Eliza Wydrych Strzelecka 27 stycznia, 2016 - 10:18 pm

Brawo! 😀

blue3ann 4 lutego, 2016 - 4:17 pm

Od 1 lutego mam taką tabelkę i dzisiaj mam taki słaby dzień, ale mega mnie zmotywował twój wpis. Jesteś cudowna! :*

SowawSłoiku 5 lutego, 2016 - 4:33 am

Najtrudniej zacząć, później już jako leci. Gratuluję nowych nawyków! Po przeczytaniu tego wpisu, aż się chce zacząć działać! Chyba muszę się zagłębić w resztę wpisów z tym związanych! Eh, żałuję że wcześniej tu nie zajrzałam 🙁

ipodiecie 5 lutego, 2016 - 10:39 am

Dziewczyny, a ja się dziś złamałam… Nie wytrzymałam i zjadłam kawałek (nieduży), ale jak tylko odłożyłam łyżeczkę to poczułam ból brzucha (ostatni raz jadłam słodkie 5 miesięcy temu) i potężne wyrzuty sumienia… Nie pomógł oczywiście mój partner, który powiedział, że on mi nie daje rozgrzeszenia… Porażka…

MallaMi 16 lutego, 2016 - 9:11 pm

Eliza wygladasz Extra !!!!Figurka piekna kobieca szczęście epatuje z twarzy ,promieniejesz!!!Zdjecie które pokazujesz jako swoją inspiracje to….No nie obraz sie ale dla mnie porażka! Dziewczyna ma brzuch jak kobieta po porodzie ciało wiotkie zero choćby delikatnej rzeźby.

Eliza Wydrych Strzelecka 16 lutego, 2016 - 10:34 pm

Może to niefortunne zdjęcie, zapraszam na blog Ani i na jej instagram, ma piękny brzuch! <3

Klaudia 21 lutego, 2016 - 9:53 pm

Sól używam tylko, gdy ktoś doprawia zupę, ziemniaki itp. Cukier staram się ograniczyć. Mam w sumie podobne pomysły zapisane na kartce, ale wprowadzam nawyki stopniowo, bo wszystkiego na raz nie potrafię 😉

Adka 7 marca, 2016 - 9:07 pm

Eliza wydrukowałam tabelę proszę trzymaj za mnie kciuki !! 🙂

Eliza Wydrych Strzelecka 7 marca, 2016 - 9:15 pm

Trzymam!!! 🙂

Panda 14 marca, 2016 - 9:31 pm

Właśnie szukam motywacji żeby wziąć się w garść. Ostatni rok minął mi pod znakiem ciągłych treningów, startów w biegach typu Runmageddon, a teraz? Zaległam wśród książek, życia studenta i bieganiem pomiędzy uczelnią, jedną, a drugą pracą.
Basen też jest moim faworytem! Zamierzam 2-3x w tyg odwiedzać basen i robić treningi właśnie tam. Ale co z resztą? Powiedz, czy mogłabyś kiedyś wrzucić post na temat ćwiczeń jakie wykonujesz w domu? Ja właśnie mam tylko dom do dyspozycji i ewentualnie ulicę na której swego czasu robiłam sprinty, skakałam na skakance czy burpees bo niestety pokój za mały. 🙂 Jak wygląda u Ciebie taki trening?

Daria 24 kwietnia, 2016 - 3:37 pm

Witam 🙂 mam 17 lat i jestem na diecie redukcyjnej… Przyznam sie, ze bardzo sobie odpuściłam… Przez pierwsze trzy miesiące schudłam 7kg z czego bylam bardzo zadowolona. Od swiat wielkanocnych do teraz moje jadlospisy nie sa tak scisle przestrzegane jak bylo przez te kilka miesiecy… Jestem szczesliwa, ze znalazlam pani bloga w ktorym mam przepyszne dania…. Pomysly na sniadanie obiad i kolacje w tym dwie przekaski. Dziekuje za determinacje…. Caly czas cwicze i staram sie zdrowo odzywiac, jem co 3 godziny… Pije wode, herbaty i kawe.. Od jutra, a nawet juz dzisiaj na kolacje stosuje pani pomysly. Pozdrawiam i zycze dalszych sukcesow :*

Amber 3 czerwca, 2016 - 10:26 am

Sałatki są spoko. Ja robie według tego schematu znalezionego w sieci:
http://www.wapteka.pl/blog/wp-content/uploads/2016/05/sa%C5%82atka-infografika-305×1024.jpg
Codziennie jest trochę inna, ale zawsze pyszna 🙂

Comments are closed.