Moda na buldogi francuskie trwa w najlepsze. Wiąże się z tym niestety więcej złego niż dobrego, ale o tym zaraz. Przyszła mi taka refleksja, czy ja przypadkiem dodając zdjęcia i posty o moich psach nie przyczyniam się do zwiększenia zainteresowania tą rasą? Zaczęłam więc uświadamiać ludzi, pisać im o pseudohodowlach, o wszystkich schorzeniach, które buldogom są bardzo bliskie, alergiach, wadach genetycznych i ogromnych kosztach. Wolałam żeby podekscytowani tą rasą ludzie ostudzili swój zapał, przemyśleli sprawę 100 razy, byli świadomi tego co ich czeka i przede wszystkim głosiłam wszem i wobec by nie kupowali psów z pseudohodowli.
Otrzymywałam mnóstwo komentarzy typu – „ale czym się różni pseudohodowla od hodowli, tylko tym, ze nie dostaje się papierka?”. „A ja nie chce psa z rodowodem, czy ten bez rodowodu jest gorszy?”. „Nie mam kasy na psa z hodowli, te na allegro są przecież takie same”. „Psy z rodowodem są dla snobów, ludzi, którzy lubią przepłacać”. „Fashionelka to nawet psa musi mieć markowego haha” itd.
Czym się różni pseudohodowla od hodowli? Zaraz Wam pokażę. Zacznijmy jednak od początku.
W czwartek zadzwoniła do nas Paulina z fundacji Załoga Bulldoga (ta sama, która kiedyś działała w Adopcjach Buldożków i dzięki której trafił do nas Rocky) z informacją, że właśnie rozbijana jest pseudohodowla pod Lublinem i potrzebny jest transport psów do Łodzi. Załoga Bulldoga to fundacja, która ratuje buldogi, leczy je, daje im nowy dom i przede wszystkim rozbija pseudohodowle. Rozbija czyli koniec interesu, właściciel idzie za kraty, a psy są zabierane. W akcji brała udział też fundacja SOS Bokserom, która namierzyła pseudohodowlę oraz Stowarzyszenie Pogotowie dla zwierząt.
Powiedzieliśmy Paulinie, że oczywiście mogą na nas liczyć, że jesteśmy w pełnej gotowości i czekamy na dalsze wskazówki. Sprawa była niepewna. Nie wiadomo było, czy właściciel nie schowa psów w inne miejsce i czy wszystkiego się nie wyprze. Na szczęście się udało. Odebrano 21 psów(!). Kiedy przyjechaliśmy na umówione miejsce zobaczyliśmy smutnych 21 psów. Łzy napłynęły mi do oczu i chciałam je wszystkie przytulić i powiedzieć, że teraz już wszystko będzie dobrze.Wiedziałam, że tam na miejscu nie mogę się rozkleić. Nikt tam nie potrzebował płaczki, sytuacja była poważna i trzeba było działać szybko. Poza tym musiałam zapamiętać, który pies gdzie wysiada i do kogo trafia.
Wszystko puściło po kilku minutach kiedy spojrzałam na maluchy siedzące w kartonie na moich kolanach. Małe dwumiesięczne pieski, które powinny być przy matce i słodko spać, a nie żyć w kurniku, w paskudnej niesprzątanej klatce, wśród brudu, fekaliów i smrodu. Siedziały w tym pudełku, wtulały się w siebie i trzęsły. Były niewyobrażalnie małe i miały tak bardzo smutne oczy. Minęły 3 dni od tego zdarzenia, a mnie co chwile przypomina się ten ich smutny wzrok i po prostu zalewam się łzami. Nie sądziłam, że tak mnie to emocjonalnie rozwali. Człowiek sobie w wtedy myśli. Boże, jakim trzeba być okrutnym człowiekiem, żeby do tego doprowadzić. Jak ktoś może doprowadzić psy do takiego stanu i zarabiać na nich.
Na miejscu rozmawiałam z weterynarz. Powiedziała, że ten człowiek był oburzony! Krzyczał, awanturował się, pytał jak mogą zabierać mu psy?! Dlaczego?! Jego żona jest przecież chora na raka, to jest ich jedyne źródło dochodu, co oni teraz zrobią?! Mam nadzieje, że dostanie najwyższy wyrok. Grożą mu (tylko) 3 lata pozbawienia wolności i zakaz prowadzenia hodowli przez okres 10 lat (powinno być na 100 lat).
A teraz w końcu mogę odpowiedzieć na pytanie czym różni się pseudohodowla od hodowli.
W pseudohodowli psy przechowywane są w fatalnych warunkach, te opisane wyżej w kurniku i stodole. Dodatkowo 14 psów było trzymanych na zewnątrz budynku co w przypadku tej rasy jest szczególnie niewskazane. Zwierzęta były karmione mielonymi kośćmi(!) i miały problemy z wypróżnianiem się. Niektóre wymagają natychmiastowej interwencji chirurgicznej, kosztownego leczenia oraz konsultacji z behawiorystą. Wychudzone, wylęknione, zarobaczone, bez szczepień, mieszkające we własnych odchodach. Takie są realia pseudohodowli.
Fundacja „Załoga Bulldoga”
NIP: 7262655177
REGON: 101855290
KRS: 0000526212
nr rachunku bankowego: 27 1140 2004 0000 3702 7538 7772
88 komentarzy
Warto jeszcze dodać, że jak najbardziej można mieć psa „niemarkowego”. Schroniska są pełne takich zwierzaków. Jak ktoś chce mieć np. labradora a go nie stać, to zamiast szukać po allegro wystarczy popytać w schroniskach: na pewno jakiś szukający domu labek się znajdzie.
A z tą modą na buldogi to… Jakiś czas temu w modnej plenerowej kawiarni. Dziewczynka, około 3 latka pokazuje palcem i mówi: Ja chcę takiego pieska. Ależ Zosiu, przecież chciałaś buldożka – mówi jej mama. Na to Zosia z dużą pewnością: Nie chcę buldożka, chcę takiego. A sprawcą zmiany zdania był mój piękny i dumny Pan Pies prosto ze schroniska.
Pionierka, dokładnie!!! 🙂
Eliza, szacun za to co robisz dla psów <3 Sama mam 3 psiaki ze schronu, jestem orędowniczką adopcji starszych psów 😉 Wśród mojej trójki mam jednego dziadzia Kazia.
I bardzo się cieszę, że tyle się ostatnio pisze o pozyskiwaniu psów "z drugiej ręki" – czy to schroniskowych, czy z pseudochodlowli. Fajnie, że tak z sercem udzielasz się w tym temacie 🙂
Popłakałam się. Mały faktycznie ma w oczach taki smutek, że aż ściska za gardło 🙁
Eliza, jesteś wielka! Z Lublina do Łodzi to kawał drogi, jak dobrze, że są tacy ludzie jak Ty i Twój mąż
Cudowne jest to co robisz. Masz wielkie serce. Swój zasię ma ogromną moc i świetnie to wykorzystujesz
Jak można doprowadzić do takiego stanu. Ludzie bez serca z dolarami zamiast oczu. Coś strasznego!!!!!!!!
Super, ze o tym piszesz! Mnostwo ludzi jest totalnie nieswiadomych z czym wiaze sie kupowanie psa z pseudohodowli. Chcieliby rasowego, ale nie maja kasy na porzadna hodowle, wiec kupują taniego i 'rasowego’ psa, czują sie fajni, mozna sie pochwalic na dzielni, zrobic zdjecie na instagrama a i nie przeplacic. Nie dosc ze wspieraja tego rodzaju procedery to na dodatek pozniej jest placz ze piesek chory, a i weterynarz kosztuje. To wlasnie przez takich ludzi pseudohodowle istnieja.
Cieszę się, że czytam takie teksty na blogach. Nie same ciuchy i pierdoły tylko poważne tematy i piękna nauka dla innych. Brawo 🙂
Popłakałam się… Gratulacje dla Was i powodzenia dla psiaczków, mam nadzieję, że wszystkie będą miały najlepsze DS!
Załoga Bulldoga już o to zadba! Psy są w dobrych rękach 🙂
Elizka chapeau bas!
Mocny i potrzebny post. Dobrze, że go napisałaś. No i brawo za pomoc.
To pierwsze, co przyszło mi na myśl po przeczytaniu tego wpisu. Takie posty są potrzebne bardziej, niż mogłoby się wydawać. Robicie coś wspaniałego Eliza.
Jak się cieszę, że uświadomiłaś mnie (i na pewno nie tylko mnie) co to są te pseudohodowle.. Może i gdzieś w głowie siedziała mi taka myśl, że to może tak wyglądać.. Jednak dopiero te zdjęcia i Twój przejmujący post dał mi do myślenia! Oby więcej takich ludzi jak Ty !!!!!! 🙂
Szczerze muszę przyznać, że z jednej strony przyczyniłem się do rozwoju pseudohodowli, ale z drugiej strony uratowałem psa. Partnerka zamęczała mnie, że koniecznie chce mieć psa, ponieważ całe życie miała, ale niestety nie żyją tak długo jak my no i nie mogła dłużej bez pociechy w domu żyć. Zacząłem przeglądać internety w poszukiwaniu jakichś ofert. Z początku decyzja była na mopsa, szczeniak, zarezerwowany za 1600zł z hodowli, wszystko cacy. Potem znalazłem ogłoszenie, cena do negocjacji roczny buldog francuski. W sumie czemu nie, zadzwoniłem, umówiłem sie na spotkanie, wziąłem trochę gotówki. Na spotkaniu zobaczyłem jak Pan nazwijmy go X wyciągnął przestraszonego uciekającego od niego psa z bagażnika, pies brązowy jak sie okazało później z kurzu, a pcheł miał więcej niż kiedykolwiek Pani weterynarz na psie widziała, jakaś rana na głowie nie wiadomo od czego, wysypka etc. Wzięliśmy psa bez większego namysłu, Pan X zażyczył sobie 750zł. Zapłaciłem, a Pan X odjechał. Wtedy nawet nie pomyślałem o umowie kupna-sprzedaży czy czymkolwiek innym. Po prostu pierwsze co to pies pojechał do weterynarza. Do teraz uważam, że uratowałem psiakowi życie, aczkolwiek na moje oko jest on starszy niż Pan uważał, a zarazem był to zupełnie inny pies niż na zdjęciach – częsta zagrywka to dodawanie zdjęć znalezionych w internecie do ogłoszenia. Tyle z mojego pisania, pseudohodowca czy też złodziej psów (pies był nauczony podstawowych rzeczy.) , zarobił 750zł, ale ja ciesze się, że uratowałem tego nieidealnego, brzydkiego jak noc, że aż pięknego buldoga.
Eh straszne są takie historie. Może dzięki wpisom Fash i naszym udostępnieniom, lajkom i komentarzą ludzie się dowiedzą
Nie ma popytu – nie ma podaży.
Pan stwierdził, że skoro się sprzedaje, to będzie działał dalej. Czasem serce musi walczyć z rozumem i dla dobra WSZYSTKICH psów nie odkupuje się pojedynczych psów. Na ich miejsce zawsze przychodzi kilka następnych.
To niewyobrażalne jak ludzie potrafią krzywdzić zwierzęta. Ten mały psiak naprawdę ma wielki smutek w oczach. Brak słów. Dobrze, że są tacy ludzie jak Ty i potrafią przejechać prawie 300 km żeby pomóc w ratowaniu psów. Wielki szacun!
W sumie ponad 600 bo przecież musieli wrócić. Brawo Elizka
Uwielbiam Twoje wpisy o hodowlach i psach. Sama mam dwa Yorki i nie wyobrażam sobie, zeby mogły byc w takich warunkach. Sa dla mnie jak członkowie rodziny. Łzy napłynęły mi do oczu widząc te psiaki, szczególnie te maleństwa. Ich wzrok mówił wszystko.
Podziwiam cie za to co zrobiłaś i dziekuje w imieniu psiaków 🙂
Coś makabrycznego, a wzrok tego małego.. aż boli
Niestety zdarzają się pseudohodowle, ale również normalne zarejestrowane hodowle, które rozmnażają pieski powinny być kontrolowane- więc twierdzenie, iż piesek z papierami jest idealny jest jedną wielką ściemą- co bardzo dobrze obrazuje artykuł z Uwagi (TVN) na temat hodowli piesków.
Oczywiście, masz rację. Dlatego tak ważne jest by dokładnie takie miejsce sprawdzać, jest mnóstwo przesłanek, które mogą wzbudzić nasze podejrzenie, musimy tylko wiedzieć na co zwrócić uwagę. Druga sprawa to rozważenie adopcji zamiast kupna.
Przed zakupem warto przez kilka miesięcy obserwować fanpage hodowli – wiadomo, że na zdjęciach nie widać kulisow, ale można między wierszami wyczytać stosunek hodowcy do zwierząt 🙂
Poryczałam się jak głupia 🙁
Ale wpis udostępniony na fejsie… Jeśli chociaż jedna osoba się zastanowi to już będzie mały sukces.
Kinga, dzięki za pomoc! 🙂
Matko ale biedactwa 🙁 Niektórzy ludzie są bez serca… Respekt dla ciebie Elizka za pomaganie tym bidulkom.
Siedzę i płacze. To jest straszne. Nie wiem co powiedzieć. Sama mam od 2 miesięcy psiaka adoptowanego kundelka. Kocha mnie tak samo jak te „rasowe”.
Również trzymam kciuki za najwyższą, możliwą karę dla pana-pseudohodowcy ;/
Na szczęście na świecie jest też mnóstwo ludzi o wielkim sercu i psiaki na pewno trafią w dobre ręce.
Szacun za akcję z transportem tylu psów do Łodzi 😉
Ryczę jak bobrzyca. No i udostępniam, bo na razie tyle mogę zrobić..
Jaka dla ciebie jest różnica między przetrzymywaniem w takich warunkach psów a innych zwierząt – kur, świn, krów itd.?
dokładnie. Świnie, krowy, kury, indyki to takie same zwierzęta jak psy i koty. Zachęcam Was do zapoznania się z warunkami hodowli zwierząt na mięso,mleko i jaja. I do ograniczania spożycia tych produktów.
Nie musicie od razu przechodzić na weganizm, ale zwiększenie świadomości na temat tego, co jemy nie kosztuje dużo, a uratować możemy niejedno stworzenie.
Jak można trzymać jakiekolwiek zwierzęta w takim syfie i brudzie?
O ile jeszcze jestem w stanie jakoś pojąć, ze ktoś chce wyhodować psy „po kosztach”, czyli olewa szczepienia (oczywiście tego nie pochwalam, ale w natura psów przecież nie szczepi), karmi jak najtaniej (choć może nie mielonymi kośćmi, takie przysmaki to niech ten facet sam dla siebie w mikrofali odgrzewa), tak zupełnie mi się nie mieści w głowie JAK MOŻNA TRZYMAĆ JAKIEKOLWIEK ŻYWE STWORZENIE W TAKIM SYFIE? Przecież miesięczny koszt sprzątania (woda, detergenty) zamknąłby się w cenie paczki papierochów. A ten „hodowca” na pewno pali, mogę się założyć. Kto jak kto, ale idioci palą zawsze.
Chętnie zaadoptowałabym jednego, mam już 8 miesięcznego mopsa, też z pseudo hodowli. Nasza mopsiczka trafiła do nas ważąc 900 gram!!!! z nużycą, całą główkę miała łysą, potwornie śmierdząc. Jak ją zobaczyłam, wiedziałam, że od razu ją muszę stamtąd zabrać (pani ma jeszcze maltańczyki, chow-chow, chihuahua, koty main coon i nie wiem co jeszcze). Doprowadzenie suczki do zdrowia kosztowało nie tyle dużo pieniędzy, co nerwów. Czasami się budziłam w nocy, żeby sprawdzić czy oddycha. Teraz pieseł czuje się już dobrze, kochamy ją jak członka rodziny. W następnym roku przeprowadzamy się do domu, psy będą mieć idealne warunki, ogród, las za ogrodzeniem. Mąż pracuje w domu, także ma czas na spacery. Z kim się można skontaktować w sprawie ewentualnej adopcji? Poruszyła nie bardzo ta historia.
Jedna bulwa już jutro będzie u mnie na DT , dzięki Eliza jesteś wielka 🙂 pozdrawiam i lizy od mojego bulwiaka :*
wielki szacun dla Ciebie i dla załogi (mamy od nich ŁAtka :))) )
Eliza, a mnie najbardziej rozkleiły ostatnie zdjęcia! Spokój i szczęście w oczach, gładka sierść i przytulasy 🙂 Udostępniam wszelkie info!
Dzięki za pomoc Ania! 🙂
Ahh i jeszcze jedno, Ci wszyscy co twierdzą, że „nawet psa musisz mieć markowego” i tym podobne niech spojrzą na zdjęcie z Twojego samochodu! Wielkie serce <3
To straszne, jak ludzie w tych czasach żerują na pieniądze wykorzystując bezbronne zwierzęta. Przecież one nie mogę się obronić jak ludzie!
Pani Elizo, kłaniam się w pas i oddaje wielki szacunek dla Pani poczynań.
Super, że poruszyłaś ten temat 🙂 Trzeba o tym mówić jak najczęściej- może w końcu świadomość Polaków zacznie się powoli zmieniać. Niestety w dalszym ciągu większość nawet wykształconych osób uważa, że kupno zwierzaka rasowego to snobizm 🙁 Strasznie to smutne. Nie rozumiem też, jak można stwierdzić, że kogoś nie stać na rasowego psa… Przecież to koszt 3000zł, a psa niewystawowego (z jakąś małą wadą) można kupić już za 1500zł. Mówiąc krótko wystarczy odkładać przez rok, co miesiąc sumę na utrzymanie docelowego psa i pieniądze się uzbierają. A w zamian dostaje się psa zadbanego, bez robali, pcheł i innych gratisów, poprawnie zaszczepionego. Nie wspominając o tym, że przecież nasz nabytek może chorować a wtedy koszty kolosalnie rosną! Mnie utrzymanie mojego młodego, niespełna 3 letniego boksera kosztuje ostatnio 1200-1500zł (alergia oraz niespecyficzne problemy z przewodem pokarmowym po antybiotyku)- czyli szczeniaka rasowego miałabym już po dwóch miesiącach odkładania 😉 Co więcej nie można zakładać przy kupnie jakiejkolwiek rasy z rodziny molosów, że nie będzie miała żadnych problemów zdrowotnych… Pozdrawiam i szacun za to co robisz!
Wspaniale, że jest dobry koniec tej okropnej historii. Żadne zwierze nie zasługuje na takie życie. Szkoda tylko, że w Polsce są takie małe kary za zbrodnie wyrządzane zwierzętą 🙁
Masz wielkie serce! Cudownie, że ta akcja się udała i psiakom już będzie tylko lepiej. Ja sama mam buldożka i prawdę mówiąc Ty sprawiłaś, że zaczęłam interesować się tą rasą. Najpierw oglądałam zdjęcia Rambo, później zaczęłam oglądać zdjęcia innych buldożków, a po obejrzeniu filmików na yt zobaczyłam jakie to są stwory kochane i pokazałam mężowi który również się zakochał w tej rasie. Dzięki Tobie wiedziałam, że nie jest to łatwa rasa, że mają różne problemy zdrowotne. Twój wpis o tym na co zwrócić uwagę biorąc pieska z hodowli czytaliśmy kilkadziesiąt razy, nawet przed samym wzięciem pieska do domu. Dzięki Twoim wpisom szukaliśmy pieska z hodowli, pomijając ogłoszenia w których buldożki kosztowały ok 1000 zł i owszem miały jakieś rodowody ale nie fci bo baliśmy się o zdrowie naszego przyszłego „synka”. Więc tak, pokazując zdjęcia Twoich bulw rozpalasz w ludziach zainteresowanie tą rasą, ale przez wpisy takie jak ten dajesz nam informację, że pies z hodowli to nie „pies z metką”, ale pies szczęśliwy i żyjący w godnych warunkach.
Pozdrawiam,
Magda i Cookie 😉
P.S patrząc na miłość ramba i rockiego zastanawiamy się nad drugim stworkiem :))
Dzięki za ten komentarz, ogromnie mnie cieszy, że moje wpisy były pomocne, że byliście w pełni świadomi zarówno pozytywów jak i negatywów! 🙂
super 🙂
Masz wielkie serce! Cudownie, że ta akcja się udała i psiakom już będzie tylko lepiej. Ja sama mam buldożka i prawdę mówiąc Ty sprawiłaś, że zaczęłam interesować się tą rasą. Najpierw oglądałam zdjęcia Rambo, później zaczęłam oglądać zdjęcia innych buldożków, a po obejrzeniu filmików na yt zobaczyłam jakie to są stwory kochane i pokazałam mężowi który również się zakochał w tej rasie. Dzięki Tobie wiedziałam, że nie jest to łatwa rasa, że mają różne problemy zdrowotne. Twój wpis o tym na co zwrócić uwagę biorąc pieska z hodowli czytaliśmy kilkadziesiąt razy, nawet przed samym wzięciem pieska do domu. Dzięki Twoim wpisom szukaliśmy pieska z hodowli, pomijając ogłoszenia w których buldożki kosztowały ok 1000 zł i owszem miały jakieś rodowody ale nie fci bo baliśmy się o zdrowie naszego przyszłego „synka”. Więc tak, pokazując zdjęcia Twoich bulw rozpalasz w ludziach zainteresowanie tą rasą, ale przez wpisy takie jak ten dajesz nam informację, że pies z hodowli to nie „pies z metką”, ale pies szczęśliwy i żyjący w godnych warunkach.
Pozdrawiam,
Magda i Cookie 😉
P.S patrząc na miłość ramba i rockiego zastanawiamy się nad drugim stworkiem :))
po prostu nie mieści mi się to wszystko w głowie…że są tacy „ludzie”…że są zwierzęta,które muszą tak cierpieć…jak okrutny może być ten nasz świat…siedzę i płaczę…
Meeega post ! Jak dobrze, że uświadamiasz ludzi czym są takie hodowle i w jakich warunkach przebywają te biedne psy zresztą…. nie tylko buldogi. Gdy ja wraz z moim mężem szukaliśmy odpowiedniej hodowli żeby kupić naszego wymarzonego pieska (Maltańczyk) kierowaliśmy się przede wszystkim tym aby hodowla była zarejestrowana w związku KYNOLOGICZNYM = FCI , w jakich warunkach przebywają pieski, czy są zdrowe, szczepione i wiele innych….poza tym takie hodowle które są zarejestrowane w FCI są pod stałą opieką komisji która w późniejszym czasie życia małych szczeniaczków odbiera miot – co jest bardzo ważne bo wtedy jest pewność, że ta hodowla ma zezwolenie do oddania piesków przede wszystkim zdrowych w dobre ręce. Przykre jest również to, że niestety ale w życiu codziennym spotykam wiele piesków które widać , że są z pseudohodowli i Ci ludzie którzy je kupują wspierają ten ich beznadziejny interes… Często idąc po ulicy widzę maltańczyka i tak naprawdę może 10 % ten pies ma w sobie właśnie z tej rasy , robi mi się wtedy ogromnie przykro bo niestety już wiem skąd ten pies pochodzi …:( Niestety ludzie kierują się cena – ”kupimy sobie maltańczyka z tej hodowli tutaj kosztuje 400 zł a nie 3000 zł , nie potrzebuję metryki”. Dlatego BŁAGAM jeśli nie macie pieniążków na zakup psa z dobrej hodowli , zaadoptujcie jakiegoś malucha lub weźcie z schroniska , jest tam tyle psiaków które potrzebują Waszej miłośći !!!!!
Serdeczne pozdrowienia dla Ciebie Eliza!
Tak trzymaj !
Aż mi się słabo robi, jak czytam coś takiego. Nie mam pojęcia jak ludzie mogą być tak okrutni. Mojego kota boli noga, ja latam jak oszalała po weterynarzach, staram się coś zrobić, frustruje mnie ogólna niemoc, a taki oszołom trzyma chore psy w klatkach i karmi zmielonymi kośćmi, poza tym myśli, że wszystko super, a on pewnie nadaje się na hodowcę roku. Skąd się biorą tacy nieczuli popaprańcy?
Dobrze Eliza, że o tym piszesz, bo w Polsce niestety tak właśnie się myśli, że rodowodowe to dla snobów i bogaczy, a taki na allegro niczym się nie różni
!!! Brawo za nakreślenie problemu, który bez wątpienia jest i się rozrasta i za takie zaangażowanie!!!
No właśnie takie organizacje są super sposobem, na wymarzonego psa (w sensie rasy) bez strasznych kosztów. Przecież jak sama mówisz, te Piękności będą szukały teraz domów!
Świetnie, że była skuteczna interwencja. Ciebie podziwiam że dałaś radę psychicznie, ja z takimi rzeczami zupełnie sobie nie radzę.
Trzymam kciuki za te wszystkie Paskudki:)
Tak, będą szukały domów ale należy pamiętać, że część z nich jest chora, zarobaczona, wymaga leczenia i pomocy behawiorysty. Ktoś kto decyduje się na adopcje musi być w pełni świadomy, że taki piesek będzie wymagał szczególnej opieki 🙂
Super ze sa tacy dobrzy ludzie na swiecie!pozdrawiam!
Niestety, ale jest coraz więcej takich „hodowli”. Ja mam maltańczyka, który ma 7 lat i do dnia dzisiejszego utrzymuję kontakt z hodowcą z Łodzi, gdzie nabyłam pieska. Pani Basia, od której zakupiłam pieska, jest ogromnym miłośnikiem zwierząt i jak tylko mam jakieś problem, zawsze chętnie mi pomoże, co nie jest zbyt częste, gdyż mieszkam na osiedlu, gdzie ostatnio spotykam bardzo wiele maltańczyków i właściciele nie mają pojęcia, jak je pielęgnować, a jak pytam o hodowcę, to raczej kontaktów już po zakupie pieska nie mają. Niestety problem polega na tym, że ludzie chcą kupić pieska jak najtaniej i jak najmniejszego ( to kolejny problem) i mało ich to obchodzi, jaka to hodowla, a wiem to stąd, bo się ich pytam. Ostatnio nawet spotkałam yorka, który miał 5 tygodni, a właścicielka powiedziała, że ma go od 2 tygodni, więc piesek miał 3 tygodnie, jak go kupiła i jak się spytałam, czy się nie bała, stwierdziła, że taki był fajny, że o tym nie myślała. Tak właściwie, to ostatnio, jak spotykam ludzi z małymi pieskami i chcąc nie chcąc dochodzi do rozmowy, bo pieski zaczynają się bawić, prawie każdy piesek pochodził z hodowli bardzo podejrzanej i jak rozmawiałam z moim hodowcą, jest coraz gorzej.
Dlatego super, że są takie osoby, które z tym walczą i ratują biedne zwierzaczki, w tym nasza Eliza : )
Kasia
Dobrze, że o tym piszesz. Pamiętajcie, żeby przy robieniu darowizny na rzecz fundacji zachować potwierdzenie przelewu – wtedy całą kwotę darowizny mozna odliczyć w rocznym PIT!!
Matko, Eliza masz złote serce.. na prawdę, co za szczęście że tam byłaś i pomogłaś. Nie rozumiem jak ludzie mogą tak traktować zwierzęta, psy- które to są prawdziwym przyjacielem człowieka! Dobrze, że tym razem wszystko się dobrze skończyło, ale ile jeszcze takich bezbronnych stworzeń gdzieś cierpi?
My mamy pieska dzięki Załodze Bulldoga, wspaniała organizacja, wspaniali ludzie. Tego konfliktu miedzy Adopcjami Buldożków a ZB jednak nie łapię…
To bardzo przykra sprawa. Niewiarygodna wręcz. SAB myśli ze na monopol na ratowanie buldogów i od poczatku rzucał fundacji załoga buldoga kłody pod nogi. Żałosna buła sytuacja kiedy członek SAB wykupił wszystkie domeny z różnymi kombinacjami „załoga buldoga” tylko po to by utrudnić działanie dziewczynom. Takiej siły nie da sie jednak zatrzymać wiec dziewczyny sie nie poddały, działały dalej, a w środę rozbiły pseudohodowle. To ogromny sukces. Mam nadzieje ze ten spor po prostu przestanie istnieć i te organizacje bedą kiedyś współpracowac.
też mam nadzieję, że współpraca we wspólnym, jedynym słusznym celu weźmie górę i skorzystają na tym kolejne uratowane psiaki.
pozdrawiamy z Cookiem i do zobaczenia mam nadzieję niedługo 😉
Brawo Eliza!
Roks i Rambo pewnie pękają z dumy, że mają taką Matkę 😉
Moja to się poryczała jak bober, jak tylko zaczęła czytać. Miętka jest strasznie i nawet nie mogła zostać wolontariuszem w schronisku we Wro. Wyła jak syrena strażacka i futrzaki stresowała 😛
Więc tym bardziej gratuluję opanowania, bo bardzo ciężko jest się trzymać kupy, patrząc w oczy skrzywdzonego pieseła.
Pozdrawiamy i ściskamy!
Franek <3
Jesteś bardzo dobrym Człowiekiem! Popłakałam się. Sama mam Yorka i nie wyobrażam sobie, żeby mógł być w takich warunkach. Jest dla mnie jak członek rodziny.
Podziwiam cie za to co zrobiłaś i dziekuję w imieniu psiaków. Oczywiście wszystkie info udostępniam!
Moją Gaję mam właśnie przez Stowarzyszenie Adopcji Buldożków. Dziewczyny odebrały ją wraz z drugą sunią bulwy Felą i mopsicą Luną z Łodzi. My byliśmy Gai domem tymczasowym i staliśmy się stałym. Jak pomyślę, że nasz baleronik był w takim samym miejscu to krew mnie zalewa:/ Jest to rasa bardzo wymagająca i znajomych uczulam na to, doradzam. Z mężem marzyliśmy od dwóch lat o buldogu, czytaliśmy, pytaliśmy i w końcu mamy. Jestem za adopcją, nie ważne w jakim wieku. Każdemu należy się miłość. Łącznie mamy 5 psów, każdy w różnym wieku, rasy i każdy z adopcji lub schroniska 🙂 Pomaganie jest piękne,a ich miłość to najpiękniejsze podziękowanie jakie kiedykolwiek mogliśmy sobie wyobrazić 🙂
Świetny post, to wspaniałe, że uświadamiasz ludzi, dla których pies to modne akcesorium i lepiej opłaca się kupić na 'wyprzedaży’..
Adoptujmy zwierzaki, nie kupujmy. Dopóki choć jeden pies znajduje się w schronisku, żaden człowiek nie ma prawa ich rozmnażać dla zarobku.
Zachęcam również do rezygnacji z jedzenia mięsa i nabiału, lub chociaż ograniczenia go – zapoznajcie się z tym, jak wyglądają przemysłowe hodowle i na czym polega pozyskiwanie mleka od krów.
Ktoś mi powiedział, że sama nie zmienię świata, ale każda rewolucja zaczyna się od malej iskierki.
Cieszę się, że są jeszcze takie osoby jak ty:) sama jestem wolontariuszem w schronisku i weterynarzem, widziałam wiele zwierzęcego cierpienia jednak zawsze gdy widzę takie przypadki i mam czas (a nie ratuje te zwierzęta) to cos we mnie pęka i nie mogę zrozumieć ludzi którzy zadają bezbronnym stworzeniom taki ból. Świetnie, że o tym piszesz Eliza!
Smutna ta historia i faktycznie pieski mieszkały w fatalnych warunkach, dobrze, że zostały uratowane. Napisałaś, że hodowca ma chorą żonę i to ich jedyne źródło utrzymania. Czy im też ktoś pomoże? Czy zostali zgloszeni do jakieś fundacji lub urzędu?
W Polsce opieka medyczna jest bezpłatna. A właściwie to wszyscy się na nią zrzucamy. Polskie centra onkologiczne leczą tą samą chemią jak w USA i naprawdę nie ma powodu, by niszczyć czyjeś życie, żeby skorzystać z leczenia. To zwykła ściema.
Oczywiście, że opieka medyczna jest bezpłatna to wiem, ale osoba leczona raczej nie jest w tym czasie zdolna do pracy. A w tak trudnym dla całej rodziny czasie naprawdę może być im potrzebna pomoc.
Opieka szpitalna jest bezpłatna, ale za inne rzeczy trzeba płacić. Czasem osoba chora nie może pracować. Przy takich chorobach cierpi cała rodzina. Dlatego zapytałam się czy rodzinie w tak trudnym położeniu też ktoś pomoże. Nie uaprawiedliwiam w cale tego człowieka bo tak nie powinno traktować się zwierząt ale nie zapominajmy również o ludziach którzy też mogą potrzebować pomocy.
Te „inne rzeczy”, o których piszesz, to przede wszystkim koszty dojazdu do centrum onkologicznego i ewentualnie leki wspomagające – refundowane. Istnieje też coś takiego jak ubezpieczenia grupowe, z których wypłacane są odszkodowania na wypadek zachorowania właśnie. Ale o tym, rzecz jasna, należałoby pomyśleć zawczasu. Zmierzam do tego, że to nie wygląda w Polsce tak, że jak nie masz worka pieniędzy, to rak = wyrok. Oprócz tego jeżeli ktoś jest tak ciężko chory, że wymaga opieki 24/7, ląduje w szpitalu. W chorobę żony hodowcy jestem w stanie uwierzyć, ale w to, że musiał zrezygnować dla niej z pracy i bez pieniędzy z hodowli zginą marnie – nie. Co do pomocy – przy centrach onko działają grupy wsparcia psychologicznego zarówno dla samych chorych jak i dla ich rodzin. Myślę, że tam też można zdobyć wskazówki co do odszkodowań, zapomogi itp. Właściciel hodowli wybrał najłatwiejszy sposób, żeby zarobić i równie dobrze mógł się wynająć jako diler narkotyków, alfons albo przemytnik żywego towaru. Albo porywać dzieci na części zamienne. Czy wtedy ktoś by się litował nad jego rodziną?
A ja bym chciała mieć buldożka kocham te pieski tylko zwyczajnie mnie na niego nie stać Ciągle przeszukuję może gdzieś ktoś chciałby oddać w dobre ręce
Nina jesli nie stać Cię na kupno psa, nie bedzie Cię tez stać na jego utrzymanie. To bardzo wymagająca i kosztowna w chowaniu rasa. Te 3000zl na początek to tak naprawdę wstęp. Oczywiście to nie jest reguła, nie wszystkie psy maja alergie i choroby ale zastanów sie co zrobisz jesli pies którego weźmiesz bedzie wymagał specjalistycznej i drogiej karmy, częstych wizyt u weta i drogiego leczenia.
Przejdź się do schroniska. Tam jest wiele pięknych psiaków, które tylko czekają, aż ktoś je przygarnie, a przy odrobinie uwagi zmienią się w cudownych przyjaciół na lata! Będzie to zapewne wymagało od Ciebie dużego nakładu pracy i cierpliwości (takie pieski są najczęściej po przejściach i trzeba się nimi odpowiednio zająć), ale uwierz mi, że to się opłaci i w przyszłości zaprocentuje! 🙂
najgorsze co może spotkać psy, to „moda na daną rasę”… powodzenia w dalszych działaniach
Zdjęcia są naprawdę przerażające i dają do myślenia. Ja bardzo chcę mieć buldoga, ale nie za wszelką cenę. Stale czytam o tej rasie, śledzę hodowle w moim województwie, ale nadal mam wiele wątpliwości nie tylko dlatego, że ta rasa jest wymagająca, ale przede wszystkim dlatego, bo wiem, że to jest ważna decyzja – pies to żywe stworzenie, nowy członek rodziny i trzeba poświęcić mu naprawdę wiele czasu, a na tę chwilę niestety nie możemy sobie na to pozwolić – oboje pracujemy zarówno poza domem jak i w domu, poza tym zdecydowaliśmy, że najpierw musimy mieć własne, komfortowe mieszkanie, którego wielkość i urządzenie jest również ważne dla psa. Dlatego mam pieska, ale we własnych marzeniach, które na pewno kiedyś się spełnią. Na tę chwilę pomagam w lokalnym schronisku i uważam, że to korzystne rozwiązanie 😉
Tak się cieszę, że o tym piszesz. W ogóle mam wrażenie, że dla większości ludzi kupno psa, to jedyne wydanie na niego pieniądze. Kupią i będzie. Dopóki nie zwrócą uwagi na jakieś widoczne, bardzo rzucające się w oczy symptomy choroby, to taki pies będzie się męczył w samotności. Nie rozumiem, dlaczego tak się dzieje. Nie dotyczy to tylko psów, ale wszystkich zwierząt, jednak to psy są większością zwierząt domowych w moim otoczeniu.
Przyjmujesz pod swój dach jakiekolwiek zwierze, to znaczy, że masz nowego domownika, człowieku! Nie zabawkę, nie zachciankę dziecka, nie gębę do wykarmienia, ale żywą istotę. Może być chora, może być nieszczęśliwa, może potrzebować kontaktu z człowiekiem, może potrzebować pracy nad nawykami, komendami… Samo się nie zrobi. Dziecko samo się nie wychowa, pies też nie.
Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś uścisnąć Ci rękę za to ratowanie buldożków. Najchętniej każdego człowieka dobrego dla zwierząt zacałowałabym na śmierć – to teraz takie rzadkie. I nie mówię, że większość jest potworami. Potwory też są (na szczęście) rzadkością. Po prostu króluje znieczulica i chęć nieingerowania w nie swoje sprawy.
I udostępnione, rzecz jasna.
Balbina świetnie to ujęłaś 🙂
moim zdaniem w ogóle okrutne jest to, że człowiek wyhodował sobie taką rasę która choruje i wymaga ciągłej opieki. ludzie sobie robią ze zwierząt zabawki, stworzyli wiele ras obciążonych genetycznie, z problemami i dalej je rozmnażają. TO JEST CHORE, dla mnie taka hodowla nawet dbająca o dobro piesków ale rozmnażająca je to zło. no ale wygląd psa jest najważniejszy…
Bardzo mądry i potrzebny tekst. Podziwiam Cię za tak wielkie zaangażowanie w uświadamianie innych o tym, jak ważne jest odpowiednie traktowanie zwierząt. Oby jak najwięcej takich postów:)
Pozdrawiam,
Agnieszka
Świetne zdjęcie i bardzo ładny buldog jest, na tym zdjęciu. Muszę powiedzieć, że mimo wszystko buldogi to niebezpieczne psy i trzeba bardzo uważać, na nie jeśli chcemy już takiego psa posiadać. Ja osobiście znam kumpla, który posiada takiego buldoga tylko, że on jest wytresowany, ale nawet w takiej sytuacji trzeba być ostrożnym.
Jeżeli ktoś chce kupić psa i zdecydować się na pseudohodowlę, nie powinien w ogóle myśleć o posiadaniu zwierzęcia. Skoro nie stać go na kupienie psiaka z porządnej hodowli albo szkoda mu na to pieniędzy, to zawsze będzie oszczędzał kosztem zwierzaka – a to na karmie (przecież porządna jest droga), na zdrowiu (wizyta u weterynarza), na pielęgnacji… Każdy przed taką decyzją powinien się zastanowić, czy będzie w stanie finansowo zająć się psem. I trzeba wziąć pod uwagę różne wypadki i nagłe sytuacje na które nie mamy wpływu. Pewnie, psy nie są wyłącznie dla bogaczy, ale nie ma się, co oszukiwać – posiadanie psa wiąże się z wieloma stałymi wydatkami oraz wieloma niespodziewanymi i trzeba sobie z tego zdawać sprawę, zanim podejmiemy jakąkolwiek decyzje. Niektórzy są egoistami i obchodzi ich tylko zaspokojenie swojej potrzeby posiadania zwierzaka. A powinniśmy kierować się przede wszystkim dobrem tej istoty, którą chcemy mieć. Nasza rodzina długo szykowała się do kupna psa – szukaliśmy porządnej hodowli, sprawdzaliśmy dokładnie jaki będzie minimalny koszt utrzymania psa – ile kosztuje karma, wizyta u weterynarza, akcesoria do pielęgnacji itp., czy na pewno będziemy w stanie dopasować cały swój plan dnia a także wszelkie wyjazdy. I dopiero wtedy podjęliśmy decyzję, gdy byliśmy pewni, że pies będzie miał zapewnione wszystko co najlepsze
Gratuluję udanej interwencji; mam nadzieję, że wszystkie uratowane psy szybko dojdą do siebie i znajdą odpowiednie domy, w których ludzie będą potrafili się nimi właściwie zaopiekować.
Co do samego tekstu – myślę, że warto podkreślić, iż ze względu na panującą w Polsce sytuację prawną termin „pseudohodowla”, czy nawet „rodowód” stał się bardzo płynny i rozmyty. Dlatego bardzo ważne jest upewnienie się nie tylko, że dana hodowla działa pod egidą odpowiedniego stowarzyszenia (FCI, ale w przypadku pewnych ras nie tylko ono będzie się liczyło, przykładem mogą być aussie ze swoim ASCA), ale też że prowadzący ją ludzie właściwie zajmują się psami (pytać, odwiedzać, jeszcze raz pytać, prosić o certyfikatu badań psów dorosłych do wglądu!). Z przykrością muszę też stwierdzić, że w pełni świadome kupno pierwszego psa rasowego (nawet, jeżeli już orientujemy się w liniach i dla rozrywki czytamy rodowody) jest bardzo trudne i wymaga naprawdę ogromnej wiedzy, determinacji i cierpliwości.
Żona tego faceta powinna umrzeć na tego raka za to że pozwoliła na takie coś!!
oj bez przesady…
Czytając płakałam,zdjęcia tych biedaków dobiły mnie.Kim trzeba być ,żeby tak traktować te biedne maleństwa.
Niestety taki widok czesto wystepuje w pseudo jak i „prawdziwej”hodowli.Tylko o prawdziwej sie nie mówi.Dlaczego nie mówi sie o trzymaniu w nieludzkich warunkach psów bo maja rodowód i moze byc ich po kilka w malej klatce?!.znam kilka osób co maja jedna dwie suki bez rodowodu dopuszcza sie je raz na 2-3 lata na codzien sa członkami rodziny śpią na kanapach i maja o wiele lepiej niz nie jedna „prawdziwa”droga hodowla.Wiec na koniec chcialam dodac ze wszystko zalezy od właściciela od ludzi jak psy sa traktowane.Bo czlowiek idący tylko w kierunku kasy czy bedzie mial psy z rodowodem drogie czy bez tańsze to bedzie dopuszczal co kazda cieczke i przy dużej ilości trzymal w klatkach nie wybiegane.Bo jak czlowiek ma 30 psów z rodowodem to i tak choćby chcial nie wybiega wszystkich.I nie jest lepszy od właściciela gromady bez rodowodu. JA polecam kupowac psy z domów gdzie psy sa rodzina jest jeden lub dwa są kochane wybiegane wszędzie zabierane to i szczeniaki będą zdrowe i szczęśliwe.a papier no jak ktos chce na wystawy to tak albo założyć hodowle z psami z rodowodem do co polrocznego odchowywania szczeniąt bleee
Comments are closed.