Trzydniowy wypad do Londynu postanowiłam tym razem wykorzystać do maksimum. Maksimum zwiedzania, zakupów, odpoczynku i JEDZENIA. Tak… jedzenia, bo to o nim będzie dzisiejszy wpis. Kuchnia brytyjska jest moim skromnym zdaniem jedną z najgorszych kuchni świata, ale brytyjczycy mają to szczęście, że w ich ojczyźnie zakochali się ludzie z różnych zakątków świata, przywieźli tam swoje rodziny, osiedlili się i otworzyli swoje restauracje. To tak w uproszczeniu i telegraficznym skrócie. Podróże kocham m.in za możliwość spróbowania lokalnych przysmaków, a w Londynie mogę skosztować przysmaków kuchni libańskiej, indyjskiej, greckiej, hiszpańskiej czy włoskiej do woli i praktycznie na każdym kroku! Zrobiłyśmy sobie z Ewą trip po restauracjach serwujących potrawy najlepszych kuchni świata.
Sprawdźcie gdzie jadłyśmy i jakie specjały kosztowałyśmy.
Kuchnia libańska
Obok naszego hotelu w dzielnicy Bayswater mieści się restauracja All Day Breakfast, która serwuje brytyjskie śniadania i potrawy kuchni libańskiej. Zamówiłyśmy Tabbouleh, czyli sałatkę warzywną z ogromną ilością pietruszki oraz mix libańskich przysmaków, w których skład wchodził hummus (pisałam Wam o nim tutaj), falafele, kawałki kurczaka w oleju sezamowym oraz musakaa (pieczony bakłażan z ciecierzycą, pomidorami, cebulą i czosnkiem). To była uczta! Wszystko było idealne, hummus niezwykle kremowy, falafele sycące i świetnie doprawione, kurczak był kruchy z mocno wyczuwalnym sezamowym aromatem, a musakaa niczym bakłażanowo-pomidorowy mus. Dzieliłyśmy się posiłkiem, przegryzałyśmy wszystko pitą i popijałyśmy świeżo wyciśniętymi sokami.
Kuchnia chińska
Najlepiej zjemy w China Town. W tej dzielnicy znajduje się niezliczona ilość restauracji i bufetów. My poszłyśmy do MR WU (28 Wardour Street, London), zapłaciłyśmy 6 funtów i korzystałyśmy do woli ze szwedzkiego stołu. Był kurczak w sosie słodko-kwaśnym, udka w słodko-ostrej marynacie, smażone makarony z warzywami bądź mięsem, pierożki wonton, krewetki czy banany w cieście. Wybór był ogromny, oczy chciałyby spróbować wszystkiego, ale żołądek mówił dość. Warto wiedzieć, że w tego typu bufetach należy zostawić (prawie) pusty talerz. Kelner ma prawo zażądać od nas dopłaty jeśli na naszych talerzach zostanie zbyt wiele jedzenia. Chińczycy tłumaczą to ogromnym szacunkiem do jedzenia, wyrzucanie go byłoby dla nich hańbą. Niestety nie pozwolono mi robić zdjęć w środku.
Kuchnia indyjska
Czyli to co kocham najbardziej. Poszłyśmy oczywiście do restauracji Maharaja (50 Queensway, London). To indyjska restauracja, rodzinny biznes, najwyższa jakość, smak raju i w ogóle wow. Na przystawkę podano nam papadam, czyli cienki, chrupki indyjski naleśnik, oraz sosy (mango i czosnkowy) i sałatkę (marynowana cebula z kolendrą). Papadam maczałyśmy w sosach i nakładałyśmy na niego sałatkę. Później wjechało moje absolutnie ulubione danie czyli Chicken Tikka Masala, dobrałam do niego jaśminowy ryż basmati, naan czosnkowy i warzywa. To danie, właśnie w tej restauracji plasuje się w TOP 3 moich ulubionych dań ever. Ewa wzięła pyszną, indyjską zupkę.
Kuchnia tajska
Potraktowałyśmy ją po macoszemu, bo wpadłyśmy do Tawana Thai Restaurant (3 Westbourne Grove London) tylko po to by zjeść przystawki przed kolacją w greckiej w knajpie. Ja wzięłam sobie grillowane krewetki, a Ewa warzywa w tempurze.
Kuchnia grecka
Poszłyśmy do Kalamaras Greek Tawerna(66 Inverness Mews). To piękne, przytulne miejsce, z bardzo przystojną obsługą :p
Zamówiłyśmy ciepłą pitę, smażoną fetę i panierowane kalmary z sałatką grecką i sosem tzatziki. Kwintesencja greckiej kuchni. Ta prawdziwa grecka feta smakuje o niebo lepiej od tej udawanej, szczerze mówiąc w Londynie jadłam taką fetę po raz pierwszy.
Panierowane kalmary uwielbiam, a w połączeniu z sałatką grecką i sosem tzatziki były pyyyszne.
Pitę maczałyśmy w oliwie i occie balsamicznym. Była przyjemnie ciepła i chrupiąca.
Taką ilość jedzenia pochłonęłyśmy w ciągu dwóch dni. Jeśli podliczyłabym wartości kaloryczne tych wszystkich dań chyba rozwaliłabym jakąś skalę 🙂
Mam nadzieje, że ten wpis okaże się być pomocny dla wszystkich, którzy wybierają się do Londynu i liczą na ogrom wrażeń smakowych.
44 komentarze
Łał, chyba nigdy nic nie zachęciło mnie bardziej do wizyty w Londynie niż powyższa notka 😀
Pozdrawiam 🙂
Jestem głodna! Ja też uwielbiam kuchnię indyjska, ale póki co nie spamietuje tak dobrze nazw jak Ty!
Gratki!
Wygląda na to, że nic innego nie robiłyście tylko jadłyście, ale to w imię celów wyższych po przewodnik na pewno przydatny 🙂
Musaka – zapiekane danie przygotowywane na bazie bakłażana oraz mielonego mięsa, przysmak kuchni greckiej.
To jest wersja libańska, bezmięsna i pisze się Musakaa
O takiej wersji nie slyszalam, bede musiala znalesc przepis,poniewaz jestem wielka „fanka” greckiej wersji, wiec pewnie i libanska mi zasmakuje!!!
Ahhh… Nienawidzę Cię za ten wpis 😉 Jestem w ciąży co równa się „wiecznie głodna”, widoków na podróż do Londynu brak (boję się lecieć pierwszy raz samolotem w ciąży, przez co ominęła mnie wycieczka do Paryża 🙁 ), a żeby zjeść poza domem coś innego niż pizza i hamburger muszę jechać 20 km 🙂
Oj Ty! ;p
1 miasto, tani bilet, dwa wolne dni i bez problemu 5 krajów zaliczonych – rewelacja 🙂
To zdecydowanie mój ulubiony wpis z Londynu haha
Same pyszności. Żałuję, że weszłam tu o tej godzinie 😉
Fajnie poczytać o jedzeniu, tylko czemu o tej porze O.o Coś mi się widzi, że zaraz czeka mnie rajd do lodówki 😉 A tym razem nie byłyście w Bicester? Z poprzedniego wyjazdu to był mój ulubiony post 🙂
chyba pękłaś 😀
Zjadłyśmy to wszystko na dwie, więc tragedii nie było 😀
O tej godzinie takie pyszności !!!!!!!!!!!!! ;-p 😀
Fantastyczny wyjazd, fantastyczne potrawy. Osobiście największym fanem jestem kuchni indyjskiej 🙂 Pozdrawiam serdecznie
Zdecydowanie bardzo pomocny wpis. 😀 A co z kuchnią włoską – polecasz jakąś restaurację szczególnie? No i może jakiś tradycyjnych pub? 😉
Super włoska restauracja jest obok harrodsa, ale nie pamiętam nazwy, ani ulicy 🙁
Może chodzi Ci o włoską restaurację Signor Sassi?
Uwielbiam kuchnie indyjska. Odwiedzilam wiele restauracji w londynie i jesli chodzi o kuchnie indyjska to najlepszym miejsce jest, moim zdaniem, Bombay Palace ( Marble Arch).
Elizka, a zrobisz vloga pokazującego co sobie nowego kupiłaś ?
niezły masz spust 😀
Mniam, to najlepsza wersja wycieczki 🙂
A gdzie w tym wszystkim jest nasza kuchnia polska? Hmmm…. przecież tylu Polaków na Wyspach…
polską kuchnię mam na co dzień 😛
Całe szczęście, że jest taka różnorodność i nie byłyście skazane wyłącznie na kuchnię angielską 😉 Dania greckie, indyjskie, chińskie, tyle wspaniałości 🙂
uwielbiam tajskie jedzenie kupuję ryż pierś z kurczaka marchewkę gotowane grzybki i sosy tao tao albo dwie inne firmy trudne do zapamiętania i pyszny obiad 🙂
dobrze, że przeglądam to w trakcie drugiego śniadania.. inaczej umarłabym z głodu 🙂
Tak myślałam, gdy czytałam ostatni wpis, że chinskie „All you can eat” to własnie Mr Wu 😀 Naczytałam się o nim mnóstwo dobrego. Jesli chodzi o całą resztę – w życiu nie myślałam, że w centrum są miejsca, gdzie można zjeść za przyzwoite pieniądze. Już wiem gdzie, wpadnę na pewno 😀
tyyyle pyszności w ciągu dwóch dni 🙂 uwielbiam próbować nowe dania i za każdym razem biorę coś innego. Kuchnia indyjska i hiszpańska jak dla mnie prowadzą 🙂
a gdzie pytanie na końcu wpisu?
Zawsze musi być pytanie? 🙂
I doprowadziłaś mnie dziś do buntu! Dziś nie gotuję! Dziś poproszę żeby Luby wywiózł mnie na obiad! I już! I niech kalorie frywolnie ogarną moje ciało! A co! 🙂
Kalmary i fetę chętnie bym wciągnęła :p
Kochana przepyszna prawdziwa feta jest do kupienia w lidlu! 🙂
sezonowo (tydzien grecki) czy cały czas?
Nidy nie widziałam prawdziwej fety w lidlu, chyba w marzeniach :p
potwierdzam, pyszna i w 100% grecka i chyba bez żadnego Tygodnia Greckiego etc.. 🙂
a ja taka głodna… 😀
panierowane kalmary kwintesencją kuchni greckiej? o.O
miałam raczej na myśli fetę, sałatkę grecką i tzatziki
Moze kuchnia angielska nie jest jedna z najlepszych i najzdrowszych na swiecie, ale byc w Anglii i nie zjesc roast dinner to juz grzech wedlug mnie. Ja uwielbiam jesc i kocham wiele potraw z roznych zakatkow swiata i uwazam ze „sunday roast ” wymiata. A Chicken Tikka Masala wcale nie jest potrawa indyjska tylko brtyjskim daniem opartym na kuchni indyjskiej.
Nie lubie indyjskiego jedzenia ,za dużo perefum jak dla mnie 🙂 a miałam szanse sprobowac nie raz ..natomiast chinska mniam ,mniam..pozdrawiam!
Trzeba przyznać że ceny są drogie jeżeli chcemy coś zjeść. Ale jeżeli raz na jakiś czas wybieracie się do tego miasta to nie możecie ominąć tutejszej kuchni. Tradycyjne jedzenie w Londynie należy spróbować chodź nie zawsze musi smakować:)
zgłodniałam po tym wpisie 🙂 W China Town faktycznie można zwariować od ilości restauracji.
Comments are closed.