Możesz sobie wmawiać, że wszystko jest okej, że spodnie skurczyły się w praniu, albo że fałdki na Twoim brzuchu zapewnią Ci ciepło podczas zimy, ale w końcu przychodzi taki moment, w którym będziesz musiała zrobić rachunek sumienia. No właśnie… to jest ten moment.
Ile punktów w Twoim przypadku to strzał w dziesiątkę?
1. Ulubione dopasowane rurki zamieniłaś na legginsy
Dopasowane rurki stały się zbyt dopasowane i żeby móc w nich normalnie oddychać musisz odpinać guzik? Poza tym masz w nich duży tyłek i tracisz czucie w łydkach przez uciskający materiał? Przecież legginsy wcale nie są takie złe. Przynajmniej będzie Ci wygodnie. Pamiętaj, czarny wyszczupla!
2. Coraz częściej sięgasz po luźne koszule, swetry i tshirty
Oversize jest taaaki modny! A Ty przecież podążasz za trendami. Hmm.. Czy aby na pewno kierujesz się modą? Czy może nosisz luźne ciuchy żeby nie podkreślać boczków, fałdek, bryczesów i zbyt dużego tyłka? No właśnie…
3. W restauracjach zamawiasz wszystko na co masz ochotę
Kiedyś liczyłaś kalorie, rezygnowałaś z deseru, a teraz zamawiasz przystawkę, danie główne, deser i cole. Życie jest zbyt krótkie żeby się ograniczać – tak sobie tłumaczysz. Częściej też wpadasz do fastfoodów i bierzesz ulubiony powiększony zestaw. Ah i jeszcze mcflurry do tego!
4. Omijasz wagę szerokim łukiem
Wyniosłaś wagę do piwnicy? Czy może baterie w niej wyczerpały się dwa miesiące temu? Z resztą nie ważne, wszyscy mówią, że kilogramy nic nie znaczą bo np. można mieć grube kości i co wtedy? Zafałszowany wynik. Lepiej się nie dołować. Zamiast tego zmierz się centymetrem. No właśnie, widział ktoś mój centymetr? Nie? Trudno. Chciałam dobrze.
5. Wykupiłaś karnet na siłownie i zapłaciłaś z góry za pół roku
Jesteś na maksa zmotywowana, będziesz chodzić codziennie na siłownie, albo na fitness, albo na wszystko!!!! Pierwszy krok już zrobiony. Karnet na pół roku jest Twój. No przecież byłabyś idiotką gdybyś nagle rzuciła go w kąt i wróciła do jedzenia pierników przed telewizorem. Szkoda by Ci było wydanej kasy. Prawda???
6. Zakupy? Może następnym razem
Kiedyś uwielbiałaś chodzić po sklepach, przymierzać ciuchy z najnowszych kolekcji i kompletować garderobę (która od lat jest już kompletna). Teraz wiesz, że przymierzając spodnie w rozmiarze 36 mocno się rozczarujesz, a przymierzając spodnie w rozm 36 w ZARZE wręcz się załamiesz.
7. Często ściemniasz, że „od jutra dieta!”
Od jutra! Albo od poniedziałku. No dobra to już ostatecznie od pierwszego. Dieta oczywiście do odwołania, więc musisz się przed startem porządnie najeść. Toffifee, kinder country, śliwki w czekoladzie, burger w Trybunalskiej, czosnkowa w Chacie, tybetańskie pierożki, powiększony z wieśmakiem, cukierki z galaretką…. rozmarzyłam się.
Jak się pewnie domyślacie to wszystko napisałam z własnego doświadczenia. Może publiczny rachunek sumienia pomoże mi się zebrać do kupy. Ale najpierw powiększony z Wieśmakiem. Potem definitywny, nieodwracalny koniec!!
EDIT: Ten tekst pisałam pod koniec 2014 roku, teraz mamy początek sierpnia 2017. Ojjj wiele się od tamtej pory zmieniło. Zobaczcie jak udało mi się zmienić tryb życia, pokochać aktywność fizyczną i schudnąć…10kg!
96 komentarzy
Eliza przejrzałaś mnie…
aż mi ciężko to przyznać, ale większość się zgadza
Dzisiaj kupiłam karnet na pół roku
Uwielbiam ten poziom sarkazmu 🙂 🙂 🙂
1,3,4 się zgadzają
Ałć, zabolało.
No to teraz już muszę przyznać się przed samą sobą 😛 Od jutra siłownia! 😀
Haha fajny tekst 😉
W 36 się (jeszcze) wciskam… Za to bluzki oversize to dla mnie codzienność. Nie umiem się zmotywować. :((
racja 🙂
Genialny tekst! Skąd ja znam te wszystkie wymówki… Ja dodałabym jeszcze „wiem że jestem na diecie ale przecież dzisiaj są moje urodziny/imieniny cioci/domówka u znajomych” itd 😛 Fajnie by było gdybyś napisała drugi tekst o tym jak znaleźć w sobie motywację (albo jak Tobie się to uda/udało). Trzymam kciuki! 😉
Na mnie zdecydowanie podziałały książki BeatyPawlikowskiej. Zaczynając od Planety dobrych myśli, po sagę zaczynajaca się na Dżungli podświadomości, a kończą a się Jesstem Bogiem
Hehe motywujacy tekst bylby dobry:) zwlaszcza ze widze ze Eliza jest nirmalna osoba ktora moglaby udzielic takich rad bo nie dostane motywacji od osoby ktora nie rozumie jak mozna zjesc ociekajacego tluszczem hamburgera 🙂 a zawsze sie smieje jak ogladam w poniedzialek tv: o 20.45 ugotowqni czyli obrzarstwo a o 21.30 top model czyli motywacja 🙂
Damn 🙁
Ups! Wydało się!
Ja zawsze mam takie odczucia, kiedy spędzam kilka dni u mojej mamy 😉
Czy Ty mnie sledzisz ?
Wszystko idealnie trafione.
Zapisałam się do Pure NA ROK. Nie działa, jestem tam raczej gościem, niż domownikiem.
Hahaha, witaj w klubie. Myslalam ze roczny karnet jakos mnie zmotywuje, ale przez ten czas bylam tam moze z 7x 😉
O nie!! Przejrzałaś mnie..
Początek diety może być tylko i wyłącznie w poniedziałek 😛 Nie ma co zaczynać przed weekendem
ja piernicze.. 7/7 :/ chyba coś powinnam zmienić.. od jutra :p
Wciąż mam cichą nadzieje, że uchronię się przed takimi skutkami zimy 😡 Niestety już zauważyłam, że nagle moje 10 km dziennie zamieniło się w 3, no bo przecież zimno, więc chodzić się za bardzo nie chce. Chyba wolę zapobiegać niż leczyć, więc przydałby się sensowny zimowy plan działania 🙂
Ja piernicze !!!! Wszystko! Z ręka na sercu wszystko sie zgadza jeszcze tylko nie wykupiłam karnetu ale jest juz w planach
Ja wiem, że przytyłam, bo przeglądam się w lustrze. I nie ukrywam swojego grubego zadka. I tak go lubię. A w rozmiar 36 przestałam się mieścić gdzieś w 6 klasie podstawówki, czasy antyczne, ledwie to pamiętam. 🙂
No tak, wszystko się zgadza 😀
6/7 , tylko wagi nie omijam:) a i ona również mi mówi, ze niestety magiczne 6 z przodu się pojawiło..ale zgodnie z punktem 7. od jutra dieta:) bo połowa rzeczy w garderobie leży nieużywana, czeka na lepsze, chudsze dni;)
Pozdrawiam gorąco;)
O matko, to o mnie…
Hej Eliza:) coś mi tu nie gra, bo po zdjęciach mi się wydawało, że właśnie schudłaś 😀 wczoraj przeglądałam Twoją kategorie „zdrowie” i z podziwem czytałam o zdrowych nawykach, a tu taka niespodzianka 🙂
Spodziewałam się :
Ludzie w komentarzach na blogu piszą kiedy termin porodu
A ja wręcz przeciwnie, schudłam 27kg i jestem happy 🙂
Mam tak samo jak ty… i jeszcze ten Wieśmnak na koniec. Dobiłaś mnie! 🙂
Ileż w tym wpisie okrutnej prawdy…
Oj tam, oj tam 🙂
Hmm, jakbym słyszała swój wewnętrzny głos.
Może takie wyzwanie blogowe? 30 dni z fashionelką? Zdrowe jedzenie, dużo aktywności fizycznej, mega spalonych kalorii i dużo endofinek. Na koniec podsumowanie 🙂 Razem zawsze raźniej
a ja ostatnio zgubiłam 12kg 🙂
Gratulacje! Zazdroszczę 😀 też bym chciała… ale od jutra 🙁
8. Jestem w ciąży – no przecież nie będę odmawiać dziecku (i sobie) jedzenia. 😀
Ja jestem w 4miesiącu a waga minus 2,5kg… Zamiast czekolady i takieeeeego obiadu dla Dziecka – zdrowa, zróżnicowana dieta, owoce, koktajle na kefirku i koniec z nawykami jedzenia po 21 oraz podjadania łakoci:P W sumie zaraz posypią się posty o nieodpowiedzialnym macierzyństwie i odchudzaniu w ciąży. Dementuję – jestem pod opieką lekarza, wyniki mam super, Maleństwo rośnie w środkowym centylu. Nawet ja byłam zaskoczona wagą bo spadała a ja ani razu wymiotów itd… Mam tylko cichą nadzieję, że przez pozostałe 5miesięcy nie dowalę plus 20kg 😉
Gorzej…kupiłam na rok 🙁 A waga nie jest z dokładnością po przecinku, jak poprzednia, więc udaję, że jej nie ma
nie wierze, wszystko sie zgadza, to znaczy, że nie jestem jedyna 😉 świetny wpis 🙂
Eliza to jest SAMA PRAWDA. Za takie właśnie teksty uwielbiam Twojego bloga 🙂
Dobrze powiedziane 😉 Pare punktow sie zgadzalo i staram sie wrocic do wagi poprzedniej nizszej o… duzo kg 😀 nie bede pisac ile bo az wstyd! RAZEM DAMY RADE :*
Nie wiem Elizo czy czytasz mi w myslach ale dzis przygladajac sie w lustrze po zjedzeniu zapiekanki popitej szklanka coli wyciagnelam zakurzone adidasy i stwierdzilam to do poniedzialku 🙂 trzymam kciuki za siebie i za swoje adidasy ze zmotywuja mnie do dalszej drogi 🙂 7 kilo zrzucilam rok temu dieta ale mysle ze sama dieta nie zrobi ze mnie Mel B 😉 trzymam tez za Ciebie kciuki i pozdrawiam 🙂
Cholera, a ja myślałam, że to jakieś pozaziemskie istoty zamieszkały w mojej szafie i pod osłoną nocy zwężają mi ciuchy. Jak żyć?! 😀
Ale trafiłaś z tym postem…
o cholerka wszystko się zgadza! no tak, bo przecież przytyłam na serio 🙁
hahah ubawiłam się, dobry tekst. Ja dziękuję Bogu za cudowny metabolizm, mogę naprawdę duuuużo zjeść i nie tyję 🙂 odkąd pracuje i nie mam czasu na podjadanie to jeszcze nawet schudłam. Życie jest niesprawiedliwe 😉
wykupiłam karnet na siłownie na rok <3
hahha te parę kilo tak motywuje, że hej!
Napisałaś o mnie ,skąd wiesz że taka istnieje ??Hehe :))
Właśnie mnie opisałaś
Częste chodzenie w legginsach i dresach jest zdradzieckie. W spodniach, szczególnie takich bez strechu od razu zawuażam nadprogramowe kilogramy. Gdybym chodziła codziennie w legginsach pewnie zorientowałabym się przy +5 kilo że coś jest nie tak 😉
A niech to! Jak Ty to zrobiłaś, że jednocześnie śmiałam się na głos i z przerażenia szeroko otworzyłam oczy?! Przejrzałaś mnie, Koleżanko, jednocześnie pisząc genialny tekst. Gratuluję!
A ja po prostu pomimo wielkich starań, zdrowego stylu życia nie mogę schudnąć…fuck! Poleca ktoś dobrego dietetyka z Bydgoszczy lub Gdańska?
A ja właśnie wróciłam z siłowni, lekka białkowa kolacja i jest super. Dzisiaj ważyłam się pierwszy raz od 3 miesięcy. 4,5kg w dół, bez żadnej diety 🙂 Jaka ulga, że wpis mnie nie dotyczy (3-4 miesiące temu dałabym głowe, że piszesz o mnie) 🙂
’Nieważne’, nie 'nie ważne’. 🙂
o boże, to o mnie!?
Wieśmak najlepszy w Maku <3
Wiadomo!!! :))
My kobiety… jak doskonale się rozumiemy;) High five za dystans do siebie! BTW, wyglądasz naprawdę dobrze;))
A może by tak „od nowego roku”? To już niedługo, a przecież po drodze jeszcze święta… 😉
Podoba mi sie Twój tok myślenia ;D
Ten problem dotyczył mnie jakiś rok temu. Niby szczupła, a wiecznie niezadowolona z figury. A tu boom…jak grom z jasnego nieba pojawił się w moim życiu Crossfit. Trafiłam przypadkiem, zostałam na dłużej. Coś niesamowitego. Mam już za sobą debiut na zawodach. Waga ta sama, ( a nawet ciut większa), ale jest upragniony kaloryfer. Jem zdrowo, ale BigMac nadal nie jest mi obcy. Życie na ciągłej diecie nie ma sensu. Należy zmienić sposób odżywiania, wprowadzić zdrowe nawyki, ale nie katować się.
Jeeeej, so true ;/ Wszystkie punkty mi się zgadzają… abu
o kurcze idealnie wczoraj o tym wszystkim myślałam. Po ślubie przytyłam 6kg a po porodzie doszło mi do tego jeszcze dodatkowe 6kg czyli w sumie 12kg… :O i tak co kilka, kilkanaście dni niby to zaczynam dietę, niby jem zdrowo, niby się ruszam i zyskuję tylko tyle że dodatkowo nie tyję, bo ciągle oszukuję, chodzę do knajp, winko do kolacji, drinki na imprezie – dramat! Wczoraj jednak coś się we mnie zmieniło, pomyślałam, jak to? czemu godzisz się z byciem grubą, kupujesz rozmiar 40 zamiast 36? Czemu kupując spodnie nie bierzesz najładniejszych tylko szukasz tych które nie pogrubiają? Czemu jesteś zakochana w sukience w galerii ale nie kupisz jej bo powtarzasz sobie to nie na moją figurę? Kiedyś przecież nie miałaś grubych ud, łydek, ramion i wystającego brzucha. Postanowiłam to zmienić i jestem w 100% zmotywowana. Trzymam kciuki też za Ciebie i wszystkie dziewczyny 🙂
W moim przypadku chyba wszystkie podpunkty sie zgadzaja 🙂
Ale słuchajcie… własnie kupiłam ksiązkę o nietuzinkowy tytyle: „Kobiety, jedzenie i Bóg”. Wyjasniaja w niej jakie jest podłoże czestego siegania po smakołyki, objadania się czy szukania pocieszenia w jedzeniu. Jak przeczytam dam znać !
HEJ!
Swietny blog, duzo przydatnych opinii i recenzji (puder ktory polecalas Lancome okazal sie moim nowym przyjacielem), super artykuly, te bardziej powazne, jak i ten ostatni 🙂 z ktorym sie nie moge utozsamic na dzien dzisiejszy poniewaz spodziewam sie dzidziusia, ale i tak przyjemnie sie go czytalo. No i oczywiscie cudowne wnetrza ahhhhhh
Wszystkie inne blogi ktore odwiedzam przyciagaja mnie tylko pieknymi zdjeciami, Twoj oprocz tego zawiera wspaniale tresci. Gratuluje sukcesu i czekam z niecierpliwoscia na kolejne posty :] <3
PS sorry za brak polskich znakow 😛 to tylko moje lenistwo 😀
100% prawdy! POTRZEBOWAŁAM TEGO TEKSTU! Właśnie od jakiegoś miesiąca noszę się z zamiarem powrotu na siłownię. Przed ślubem schudłam 6 kg i wyglądam rewelacyjnie, a teraz stare nawyki wracają i kilogramy także. Eliza pomóż. Zrób aktywny plan na tydzień + zdrowe przekąski, może razem z Tobą będzie łatwiej, ba na pewno będzie. Pewnie nie tylko ja na to czekam. Życzę powodzenia, motywację myślę że tak jak i ja już masz 🙂 Działamy zatem ! Pozdrawiam serdecznie 🙂
Ja jestem jakaś inna, dopiero jak schudłam zaczęłam chodzić w legginsach i oversizowych rzeczach, ale się nie daję jesiennemu lenistwu. Dzisiaj trening z Chodakowską zaliczony a zaraz biegnę na spacer-bieg z psem. Na lato będzie kaloryfer! 🙂
Zmotywowałaś mnie, idę na siłownię.
Elajza i jak było na siłce?
intensywnie 😀
Całe szczęście, że tylko 6 się częściowo zgadza, ponieważ od kiedy pamiętam byłam grubasem, nigdy nie nosiłam rozmiaru 36 😀 Mam nadzieję, że niedługo osiągnę swoją wymarzoną wagę i będę mogła kupować ubrania, które mi się podobają, a nie które dobrze leżą. 10 kilo za mną, zostało 5 😉
Wczoraj po przeczytaniu tego tekstu, wyciągnęłam spodnie, ktore kupiłam sobie w Zarze w rozmiarze 36, do których miałam schudnąć. Taka niby k*.wa motywacja… Oczywiscie, zgadnij co sie stało. No, brawo 😀 oczywiscie ze nie schudłam, a wręcz odwrotnie. Wiec wystawiam moje upragnione spodnie w rozmiarze 36 za polowe ceny, która zapłaciłam w sklepie…
Moze, któraś co juz schudła je sobie sprawi, w nagrodę 😀
Dobra Eliza – czytam Cię od dłuższego czasu, Twoje posty jakoś nigdy do mnie nie przemawiały, aż do tego.
Jeszcze nikt mi tak dobitnie nie uświadomił, skąd się bierze ostatnio moja niechęć do rurek i zamiłowanie do legginsów :(((((
wywalam Cie z obserwowanych. 3/4 pkt sie zgadza aaaa prawda w oczy mnie zapiekla 😀
Okrutny ten post!
ja wzięłam się za siebie, bo podpisałabym się niemal pod każdym punktem ( poza siłownią, leń ze mnie śmierdzący) ale wiecie co? chudnę sobie, z niegdysiejszego 38 tyłam na 40, 42, zlazłam na 36. i nic to nie zmieniło. taaak, teraz, czasem zjem deser, czy burgera, teraz niby łatwiej jest się w sieciówce ubrać. niby jestem szczęśliwsza, niby. lecz ciągle z siebie nie zadowolona. wydaje mi się, że waga tak naprawdę guzik ma wspólnego z samozadowoleniem. byłam 16kg cięższa a byłam szczęśliwsza – bo tak mi się życie składało. teraz – szczuplejsza – niekoniecznie znaczy bardziej zadowolona. dziewczyny! życie naprawiać sobie trzeba zacząć od głowy, nie od dupy! mi tyłek zmalał. szczęśliwości się uczę powolutku.
No i teraz jestem tak smutna, że bez tabliczki czekolady się nie obejdzie. Dieta od poniedziałku. Najlepiej 😀
Świetny tekst, idealnie pasuje do mnie 🙂 Z tą tylko małą różnicą, że w tym roku na ładną sylwetkę na wiosnę pracę zaczęłam już od jesieni 🙂 I od prawie miesiąca codziennie ćwiczę pod okiem narzeczonego. Pierwsze efekty i zmiany już są, więc motywacja tym większa do dalszych treningów. Przede wszystkim lepsze samopoczucie, więcej energii, mniejsza chęć na słodycze + poprawa wyglądu i cery.
Tobie również życzę zgubienia wszelkich oponek:) Pozdrawiam
O matko, jak ja uwielbiam wieśmaki!
Boski wpis… ! Słowo w słowo, 100 % odzwierciedla rzeczywistość. No to drogie Panie od poniedziałku dieta 😉
Co do punktu nr6 znalazłam obejście. Kupuję buty i torebki 😉
ojej smutna prawda
Ja na szczęście nie jem takiego syfu jak hamburgery i inne fast foody 😛
Dzieki Ci Boze, za geny takie jakie mam
zazdro
„Ulubione dopasowane rurki zamieniłaś na legginsy” so true. Dla mnie analogicznie brzmi moje ulubione stwierdzenie: gdy boyfriendy stają się slim’ami… xD
haha 🙂 w tamtym tygodniu kupilam karnet na silownie, bylam zaledwie raz!
O fuck… właśnie kupiłam karnet na pół roku i zapłaciłam z góry…
wiedz, że coś się dzieje…
Ja mam w drugą stronę: gdy jeansy rozmiar 36 zaczynają spadać, to znaczy, że czas przestać zapominać o kolacji. Chętnie przyjmę od kogoś parę kilo, żeby nie wyglądać jak patyczak 😛
O nie, ten post mi sie wcale a wcale nie podoba, wiem, ze mialo byc z humorem, ale jak dla mnie to nie jest powod do smiechu. Od 10 lat zmagam sie z bulimia i zdecydowanie jest to drazliwy temat dla mnie. Wiem, ze czasem sie oszukujemy, natomiast osoby takie jak ja nie musza szukac specjalnych znakow byc wiedziec, ze przytyly. Chcialabym moc sie czasem oszukac i po prostu czuc sie dobrze we wlasnym ciele. Presja w swiecie mody jest ogromna do tego. Ale jesli przynajmniej ktos szczerze sie usmiechnal, to i dobrze. 🙂
Pozdrawiam, Aleksandra
Oj tak, totalnie się z tym wszystkim (niestety!) zgadzam. Doliczyłabym jeszcze unikanie zdjęć – przecież tak niekorzystnie na nich wychodzę – zima, grube ciuszki i wyglądam rozmiarowo jak Fiona, ta od Shreka. ^^
Nie noszę rozmiaru 36 i nigdy go nie będę mieć i nie chcę. To niezdrowy rozmiar bo od 36 juz tylko krok do 32… zatem jeśli jesz wszystko i dogadzasz sobie to pamiętaj SIŁOWNIA I FITNESS POWINNY BYĆ jedną z najważniejszych rzeczy na świecie. Uprawiany regularnie sport 3, 4 razy w tygodniu gwarantuje że nie przytyjesz po wieśmaku albo porcji tortu. Nie ma wymówek w takich kwestiach.
hii
Oczywiście masz racje 🙂
Aczkolwiek jest tez pewna doza generalizacji. Bo na przykład ja z wielu rurek zrezygnowałam z uwagi na zbieranie mi czucia w nogach, bo nie były przewidziane pod to, ze bede miała kształt miesnia a nie tylko sama skórę 😉
A ciuchy oversize mają tą zalete latem, że są zwiewne i nie kleją się do ciała 🙂
Ale fakt. Ja przytyłam.
Z drugoej strony majac 178 i ważyć 58 kg. Za duża przesada 🙂
Jakby to bylo o mnie,zawsze tak mowie \od poniedzialku zaczynam diete\juz czasem to sama siebie nie moge sluchac:(Wlasnie jestem na etapie odchudzania zobaczymy czy dam rade.Mysle ze to ten czas:)Juz najwyzszy czas:)Pozdrawiam:)
O rety, normalnie jasnowidzka 🙂 I to z działaniem na dużej populacji 🙂
Ja w niedzielę powiedziałam dość i od wczoraj walczę. Dziś – dzień drugi. A nadbagaż wychodowany przez 2 miesiące objadania się – 5 kg plus 5 które miałam swoją drogą tez zrzucić. Więc walczę i liczę że dam radę (20 kg jakoś zrzuciłam).
Trzymajcie za mnie kciuki, ja za Was też będę..
Comments are closed.