Jesień to dość „kontrowersyjna” pora roku: jedni kochają ją bezgranicznie, przekonując, że ma cudowny urok, inni z serca jej nienawidzą. Za co? Między innymi za poważne i długotrwałe obniżenie nastroju, pieszczotliwie zwane jesienną chandrą. Jesienne smutki dopadają co dziesiątego z nas, a najbardziej przykre jest to, że zazwyczaj wracają one w kolejnych latach… W psychologii jesienna chandra znana jest jako SAD (seasonal affective disorder), czyli sezonowe zaburzenie nastroju. Często utrudnia to nam codzienne funkcjonowanie: zmniejsza się apetyt, tracimy chęci do życia. Zazwyczaj jest to przejściowe, jeśli jednak ten stan trwa dłużej niż kilka tygodni, należy skonsultować się z lekarzem lub psychoterapeutą – możliwe, że jesienna chandra przerodziła się w depresję. A z tym już nie ma żartów…
Przyczyną powstawania SAD jest m.in. ograniczona ilość promieni słonecznych, które do nas docierają. Jesienią słońce zachodzi wcześniej, a jego widoczność bywa bliska zeru, przez co jest ciemno i szaro. Korzystanie ze słońca w nadmiarze jest oczywiście szkodliwe, jednak jego totalny brak również nie jest obojętny dla naszego zdrowia! Niewiele osób pamięta, że korzystanie z kąpieli słonecznych pobudza organizm do wytwarzania witaminy D, niezbędnej do prawidłowego funkcjonowania układu kostnego. Naukowcy udowodnili, że nawet niewielki niedobór tej witaminy znacznie zwiększa ryzyko zachorowania na depresję! Niestety, podczas tej pory roku słońca próżno szukać: pojawia się rzadko i dość skąpo raczy nas swoimi promieniami. Pogoda jest kapryśna, ciągle leje deszcz, jest chlapa, błoto – często mam ochotę popłakać razem z deszczem. Zmrok zapada kilka (!) godzin wcześniej niż w lecie. Odbija się to na organizmie wzmożoną sennością, spowodowaną zwiększeniem wydzielania melatoniny (hormonu snu).
No dobra, to co zrobić, by nie dać się jesiennej chandrze i uznać tę porę roku za całkiem fajną?
- Dieta – powinna być bogata w witaminę D. Właśnie ze względu na wspomniany wcześniej brak słońca jej syntezowanie drogą naturalną jest zahamowane. Warto urozmaicić jesienną dietę w np. ryby: idealny będzie tu łosoś, węgorz czy pstrąg.
- Suplementacja – nie każdy wie, że najbogatszym źródłem witaminy D jest tran! Skoczcie więc do apteki i wypróbujcie go na własnej skórze. Obecnie można go kupić w formie kapsułek i nie męczyć się z „przepysznym” syropem. Zacznijcie jak najszybciej, a przeziębienie jesienne nie będzie Wam straszne.
- Aktywność fizyczna – jej wpływ na zdrowie jest nieoceniony! Przypominam, że uprawianie sportów nie tylko wyzwala produkcję hormonu szczęścia (serotoniny), lecz także poprawia krążenie krwi i zmniejsza cellulit. Sprawdzone 🙂
- Kąpiel – uwielbiam kąpiele z olejkami eterycznymi! Niektóre z nich to prawdziwe skarby: wzmacniają odporność i… poprawiają nastój! Podobno aby być w świetnym humorze, powinno się wybrać olejek paczuli. Możesz też udać się do spa, skorzystać z sauny, jacuzzi i masażu relaksacyjnego. Po takiej akcji z pewnością będziesz w niebie!
- Jesienny napój – eliksir na odporność i lepsze samopoczucie. Do litra ciepłej wody dodaj kilka łyżek miodu, świeży imbir, cytrynę i goździki – pachnie cudnie i jak smakuje!
- Światło – obecnie bardzo modna jest tzw. światłoterapia. Specjaliści używają odpowiednich lamp i światła białego przeznaczonego m.in. dla cierpiących na depresję sezonową. Światło pobudzają receptory skórne do wydzielania hormonów, m.in. serotoniny, co oczywiście ma poprawić nastrój.
- Czekolada – prawdziwe lekarstwo na smutki. Jeśli jesteś na diecie, potraktuj ją jako cheat meal. Czekoladowa przekąska wyzwoli hormony szczęścia!
Dajcie znać, jak Wy umilacie sobie jesienną pluchę!
49 komentarzy
Witaj Elizo, wysłałam maila, wiem, że przeczytasz, jednak zależałoby mi na jak najszybszej odpowiedzi (dotycząca konkursu z terminem wyznaczonym z góry). Dziękuję za wszystko, to że mogę Cię czytać i obserwować przez social, i za wszelkie przekazane wartości. Dziękuję!
Najlepszym w moim przypadku, lekiem na chandrę jest wyjście z domu, gdy świecie słonce, a najlepiej wyjazd na krótkie wakacje lub wypad samochodem za miasto:)
Dla mnie jesien to najpiekniejszą porą roku i te kolorki w parku….sam widok nastraja mnie pozytywnie….natomiast jak mnie jakaś chandra napadnie to zapalam moja najlepszą Yankee Candle o zapachu Autum Wreath+dobry film+ wino grzane i jest perfekcyjnie:)
Uwielbiam Twojego bloga ! 🙂 Z niecierpliwością czekam na każdy wpis… Lubię je, bo często je wykorzystuję … Np przepisy, kosmetyki… I jeszcze się nie zawiodłam 🙂 A tym bardziej lubię Twojego bloga, bo też pochodzę ze Staszowa 🙂
Pozdrawiam !
Staszów rządzi!!! <3
cześć! czy możesz zdradzić gdzie kupiłaś ten piękny sweterek ze zdjęcia oraz podać jego cenę? 😉 dziękuję!
Ja Kocham jesień …szczególnie spacery w parku !!!!!!!A jak mnie jakaś chandra napadnie czy nagły spadek nastroju to zapalam moją ulubioną Yankee Candle o zapachu Autumn Wreath, wynajduję fajny film i grzeję czerwone winko i jest perfekcyjnie:)
Skąd jest ten cudowny sweterek?! ;))
H&M kupiony rok temu 🙂
Ja bym dodała jeszcze wieczory spędzone pod ciepłym kocem, z książką w jednej i kakao w drugiej ręce 🙂 Na jesienne smutki dobrym lekarstwem są też domowe seanse SPA, po których humor po prostu nie może się nie poprawić 🙂
Oooo tak! 🙂
Nadrabianie seriali pod kocem z kubkiem gorącej czekolady w ręku + buldogi okupujące moje kolana <3
Ależ mi narobiłaś ochoty na gorącą czekoladę! Już nie pamiętam, kiedy ostatni raz taką piłam 🙂
Super Eliza, że piszesz często, jak wiele osób mówi masz naprawdę dużo pomysłów teraz i widać, że wkręciłaś się w prowadzenie tej strony.
Cieszę się też, że poruszasz różne tematy, że można tu znaleźć różnorodność.
Mam jedno zastrzeżenie, przepraszam, jeśli urażę. Chciałabym tutaj widzieć jednak więcej tekstów, które jednak coś wnoszą. Lubię Twoje stylizacje (są normalne, bez wydziwiania i rzeczy które założyłoby tylko kilka osób), lubię też Twoje kosmetyczne wpisy z nowościami, bo zawsze można coś podpatrzeć, dział z przepisami też jest OK, ale wiadomo, że tutaj można szaleć nieograniczenie.
Jednak w tych wpisach np z psychologii, która przecież jest twoim konikiem, lub innych z poradami, przedstawiasz rzeczy bardzo banalne, ogólnie znane. Jednak każdy wie, że na chandrę najlepsza czekolada, kąpiel, sport i herbata. Fajnie by było przy takich wpisach właśnie przeczytać coś, co nie jest powtarzane na każdym onecie czy wp czy wszystkich innych serwisach. Nie chcę tutaj oczerniać ani ciebie ani dziewczyn z MLE, ale te wpisy właśnie przypominają mi trochę wpisy Gosi, która zawsze ma bardzo dużo negatywnych komentarzy pod swoimi radami, które zarzucają jej banalność i powtarzalność.
Często zaglądam na Twojego bloga, czytam każdy wpis już z przyzwyczajenia i nie zamierzam zmieniać mojej ulubionej blogerki, ale wydaje mi się, że mogłabyś stworzyć jeszcze lepszą stronę gdybyś inaczej tworzyła wpisy. Przykładem mogłby być super pomocny wpis dotyczący pielęgnacji włosów, który nie powtarzał prawd ogólnych, a jednak dostarczał fajnej dawki przydatnych informacji.
Mam nadzieję, że weźmiesz sobie do serca moje rady i że nie uraziłam Cię.
Pozdrawiam
Kasia dzięki za ten komentarz. Jak wejdziesz do kategorii psychologia to znajdziesz poważne i rozbudowane teksty ale też takie lekkie jak ten. Chociaż te lekkie przemycają też odrobinę ważnych informacji. W każdym razie chcę w nowym roku odświeżyć tę kategorię i postawić na jakość. To wszystko co dzieje się na blogu od 3 miesięcy nie jest przypadkowe. Testuje nowe cykle, sprawdzam co jak się klika i w nowym roku zaskoczę Was nową odsłoną bloga. Chciałabym te wszystkie fajne pomysły jakoś uporządkować bo teraz jest lekki chaos. Ale to już ostatnia prosta! 🙂
zgadzam się. nie było mnie kilka dni w domu,wchodzę do Ciebie,patrzę-kilka nowych wpisów,myślę-super! czytam i mina mi rzednie,bo co z tego,że dużo,kiedy to rady niczym z „Pani domu”,nic odkrywczego-sposoby na jesienną chandrę,jadłospisy,które można znaleźć na każdym lepszym blogu kulinarnym,czy ogólnie wszystkim znane domowe maski do włosów. nie piszę tego złośliwie,bo bardzo lubię Twojego bloga,ale też stawiałabym na jakość,jak kiedyś,a nie na ilość i bylejakość.
Świetny post! Uwielbiam złotą jesień, jej początki pod warunkiem, że nie pada. Uwielbiam wtedy pojechać w góry i od razu mam wtedy lepszy nastrój. O tej porze roku gdy jest słoneczna pogoda widoki są niesamowite.
Uwielbiam też wieczory przy świecach, zapalam ich ile się da czasem zapachowe i włączam jakiś dobry film lub czytam książkę, albo poprostu wtulam się do mojego narzeczonego i od razu mi lepiej. W jesiennie jak i w zimowe wieczorem lubie też spędzać czas w kuchni coś nowego upichcic lub upiec.
Pozdrawiam
Aleksandra
Fajny post !!!!!!
JA Kochammmmmmm Jesień!!!!!!Szczególnie jesienne kolorki w parku czy burgundowe ukochane hortensje!!!!!!!Jak mnie już jakaś jesienna chandra napadnie to odpalam moja Yankee Candle o zapachu Autumn Wreath szukam dobrego filmu ,grzeje czerwone winko i spędzam miło wieczór w towarzystwie ukochanego:)))Jest perfekcyjnie;)
Elizka. Uwielbiam Twojego bloga jest taki inspirujący. Codziennie nowy wpis co sprawia, żę codziennie tu wchodzę .Tak trzymaj 🙂
Można się jeszcze zaszyć pod kocem i czytać książki lub nadrabiać nowości z blogosfery. Apropos, Elizka masz jakieś swoje ulubione blogi? Coś polecasz?
Ja jesieni nie lubię, właśnie z powodu tej chandry. Jestem słonecznym łakomczuchem. I na nic tu czekolada, tu pomóc może dopiero słoik nutelli 😀
pozdrawiam serdecznie!
W moim przypadku jesień to taka chwilowa pauza, może nawet reset. Czas, w którym zawijam się w koc, rozpalam świeczki, biorę kubek gorącej herbaty i spędzam wieczory czytając książki, bądź nadrabiając inne zaległości, nierzadko z laptopem na kolanach. Odpoczywam. Daję sobie czas na odcięcie, zarówno przed zimą, kiedy to znów wszystko nabiera tempa, bo najpierw całe przygotowania do świąt, później sylwestra, a dalej wypady na snowboard, jak i wiosną, gdy włącza się pełna aktywność utrzymująca się do końca lata. Właśnie uświadomiłam sobie, że bardzo tęskniłam za swetrami i płaszczami, a jesień to idealna ku temu okazja. Mała rzecz a jednak cieszy.
Fash ale ty masz już dłuuugie włosy. Są takie lśniące!
Miałam napisać dokładnie to samo 😉
Piękny ten sweter. Szkoda, że stara kolekcja
Eliza widziałam na snapie, że wybierasz się do PRagi. Mam nadzieje, że napiszesz sporo o tym mieście. Bo jadę tam pod koniec pazdziernika
Dobrze, że napisałaś o depresji. To poważny problem i jesienią niestety bardzo częsta sprawa…
Co to za kolor na paznokciach?!
Chanel – rouge fatal
A czemu nie robisz hybrydy na razie?
Dla mnie najlepszym sposobem na chandrę i spadek nastroju jest spacer i ruch na świeżym powietrzu. Nie ma znaczenia czy pada, wieje i mrozi, po prostu ubieram odpowiednią odzież i idę przed siebie…. 🙂
Oj Elizo gdyby to było tak łatwe się tej deprechy jesiennej pozbyć to byłoby super.
U mnie dużo wcześniej się zaostrzyła dwa razy przerysowany samochód , gorsza wydajność w pracy i dzisiaj niestety ale we mnie wszystko wybuchło i mam ochote zostać pod kocem w łóżku i z niego nie wychodzić.
Ale przede mną weekend więc może długi spacer i wieczory z narzeczonym co nieco zmienią 🙂
Ola, dlatego nie piszę o depresji, tylko o jesiennej chandrze, która ma zupełnie inne podłoże i nie jest jednostką chorobową 🙂
PS Udanego weekengu! 🙂
Hmm… znam jeszcze jeden sposób na jesienną chandrę… zakupy z przyjaciółką! ;D
Eliza uwielbiam Twój blog. Chciałam Ci tylko to powiedzieć 🙂
A propo światła i relaksacji, to właśnie nadrabiam zaległości na Twoim blogu i wdycham świeczkę z Bath and the Body Works o zapachu Dark Kiss. Chandra mi nie straszna, tak mi dobrze 🙂
W Kalifornii brak jesieni i chandry:) Polecam spacery na swiezym powietrzu i dotlenianie.
Czekolada rozwiązaniem na wszystko! 🙂
Jesienny napój, to moja ulubiona mikstura ostatnio. Muszę jeszcze wypróbować wersję z goździkami 🙂 Miłego dnia 🙂
ZASŁYSZANY SPOSÓB NA CHANDRĘ
„Zjedz tonę lodów,
Płacz pod prysznicem skulona w kłębek,
Przebiegnij się aż dostaniesz zadyszki,
Zmęcz ciało – niech czuje się tak samo podle jak umysł i serce,
A potem znajdź SIEBIE i POKOCHAJ, bo jesteś jedyną istota na świecie, która warto kochać mimo wszystko! Bo każdy ma prawo do słabości i gorszego dnia!”
Podoba mi się ta część o lodach 😀
Należę do tych (chyba) nielicznych osób, które jesień i zimę u w i e l b i a j ą, a ciepło tolerują nie większe niż 25 st. C. Jedyne, co jest w stanie mnie od września zdołować, to wzmożone wypadanie włosów. Sposobów na obłaskawianie jesiennej aury nie mam. Jeśli jest pięknie, to jest przepięknie, a jeśli plucha, to można zalec z herbatą i książką w łóżku albo w wannie. Zresztą, jak mawia mój teść, nie ma czegoś takiego jak zła pogoda. Trzeba się tylko odpowiednio ubrać.
Wiesz co, ja zapalam sobie pięknie pachnące świece w pokoju, oglądam filmy, biorę gorące kąpiele, chodzę do kina – krótko mówiąc wszystko, co tylko sprawia mi przyjemność 🙂
Póki co sama walczę z jesiennym leniem, ale nie daję się!
Elizo co to za łóżko ? 🙂
Elizo czy to jest to łóżko http://poprostulozka.com.pl/produkt/lozko-tapicerowane-lazora-2/ ??
Chyba tak! Wygląda identycznie
Czekolada dobra na wszystko
Dla mnie najlepszy sposób to dużo przytulania, ciepłe koce, swetry, kot i pyszna herbata. Pomagają tez spacery w plenerze. Robię dużo zdjęć natury i takie wypady w plener dodają mi energii 🙂
Mój mąż jest najlepszym lekarstwem na każdą chandrę ;D Tak, więc miłość, miłość, miłość 🙂
Ciepłe światło w pokoju (świeczki albo małe lampeczki) dobra książka albo lekki film, przyjemna muzyka. Ciepłe i urocze skarpetki naciągniete na leginsy. Jeżeli do tego dojdzie herbata z miodem jestem gotowa przekoczować tak całą jesień 😉
Comments are closed.