Egzamin wielokrotnego wyboru z minusowymi punktami – największa zmora każdego studenta. Nie tylko musimy wybrać kilka poprawnych odpowiedzi, ale jeszcze uważać, by przez nasz zły wybór nie zostać pozbawionym punktów. No dobra, ale co w sytuacji kiedy nie znamy odpowiedzi na pytanie, nie pamiętamy żeby coś takiego było w notatkach, bądź pominęliśmy tę część w konspekcie? Utarło się, że w takim przypadku należy zaufać pierwszemu odczuciu. Wiecie, pierwsza myśl zawsze jest tą dobrą, poprawną, a po zaznaczeniu nie wolno jej już zmienić!
Według różnych badań powyższy pogląd potwierdza od 2/3 do 100% respondentów! Co więcej, twierdzą oni, że zmiana pierwszej zaznaczonej w teście odpowiedzi nie poprawi wyniku, co najwyżej go pogorszy! To niesamowite, że ten pogląd jest tak powszechny i tak mocno w nas zakorzeniony. Z drugiej strony nie ma co się dziwić, w jednym z badań okazało się, że pośród wykładowców, którzy udzielali studentom porad na temat rozwiązywania testów, aż 63% sugerowało, że lepiej nie zmieniać odpowiedzi bo może to negatywnie wpłynąć na wynik, radzili by zaufać pierwszej myśli, pierwszemu odczuciu. (Benjamin et al., 1984). Ciekawostką jest, że ten wynik nie zależał wcale od specjalności wykładowcy. Zarówno Ci specjalizujący się w naukach przyrodniczych, ścisłych i humanistycznych byli w tym zgodni. Wyjątek stanowili pedagodzy, w tej grupie możliwość polepszenia wyniku poprzez zmianę odpowiedzi dopuściło 30% ankietowanych.
Co więcej nawet na stronach internetowych poświęconych problematyce rozwiązywania testów pojawiają się sugestie, że zmiana odpowiedzi jest kiepskim posunięciem. Na jednej ze stron możemy przeczytać „Nie zmieniaj swoich odpowiedzi – na ogół pierwszy wybór jest słuszny, chyba, że nie zrozumiałeś pytania” (testtakingtips.com), albo „Zaufaj intuicji, odpowiadając na pytania idź za pierwszym przeczuciem, nie zmieniaj odpowiedzi!”. Co na to psychologia?
Okazuje się, że psychologia ma na ten temat nieco inne zdanie, a analiza badań prowadzonych w tym temacie prowadzi do zupełnie innych wniosków niż cytowane wyżej zalecenia. Jak wynika z ponad sześćdziesięciu badań, gdy studenci zmieniają odpowiedzi na testach wielokrotnego wyboru częściej zmieniają zła odpowiedź na dobrą! Udało się to nawet policzyć – dwu-, a nawet trzykrotnie częściej zmiana odpowiedzi pozwala zyskać punkt (Benjamin et ak., 1984) Ponadto, egzaminowani, którzy zmienili więcej odpowiedzi (widać to np. po skreśleniach) zwykle otrzymywali lepsze wyniki. Nieźle, co?
Trzeba jednak zaznaczyć, że strategia „jeśli masz wątpliwości, zamień odpowiedź” też nie zawsze jest skuteczna. Badania wskazują, że nie warto zmieniać odpowiedzi, jeśli ktoś nie ma pewności, że pierwsza była zła, a nadal tylko zgaduje (Shatz, Best, 1987). Mimo wszystko badania obalają mit jakoby pierwsze odczucie było trafne.
Przypomnijcie sobie swój ostatni egzamin pisemny, co myśleliście gdy zmienialiście zaznaczoną odpowiedź na inną? Ja pamiętam, że uważałam to za przejaw odwagi, zrobiłam coś czego zwykle się nie robi. Przecież to pierwsza zaznaczona odpowiedź zwykle jest tą dobrą. Nigdy później nie sprawdzałam czy postąpiłam dobrze, czy źle. Wiem jednak, że decydowałam się na to bardzo rzadko. Szkoda, że nie wiedziałam o Micie dot. pierwszego odczucia wcześniej. Może gdybym podczas egzaminów pisemnych miała to na uwadze moja końcowa średnia byłaby nieco wyższa? 🙂
To co, na następnym egzaminie testowym, zmieniajcie odpowiedzi i dajcie znać jak poszło… Zaryzykujecie? Czy mimo wszystko pierwsze odczucie wygra nad zdrowym rozsądkiem i jednoznacznymi wynikami badań?
50 komentarzy
Bardzo ciekawy artykuł. 🙂 Warto wiedzieć, w czerwcu się przyda. 😀
P.S. A z ciekawości, to jaką średnią miałaś? 🙂
Na dyplomie 4,5 🙂
Elizka świetny wpis, nie miałam pojęcia, żę to jest mit!
Twoje psychologiczne są moimi ulubionymi na tym blogu. Pokazujesz, że prócz gustu masz też mózg 🙂
Eliza jak Rocky?
dobre pytanie na koniec.. ja chyba bym nie zaryzykowała, pierwsze odczucie to pierwsze odczucie. To jak z kobiecą intuicją! 😀
Bardzo fajny wpis! Mimo wszystko brakuje mi wpisów dot. mody 🙁
Cóż, mój kierunek nie sprzyja zmianom zdania, na egzaminach … nie możemy zmieniać odpowiedzi, nie są tolerowane żadne skreślenia :D. Badum-tsss!
ałć! 😛
High five! Ja co prawda nie mam tak na każdym egzaminie, ale jest taka jedna katedra, gdzie nie uznają zmian odpowiedzi – uważają, że to znaczy, że się od kogoś ściągnęło, a nie samemu wymyśliło. Żelazna logika!
Nie pamiętam jak to było na egzaminach, ale jeśli chodzi o facetów to pierwsze wrażenie nigdy nie jest mylne 😉 #takaintuicja
Na następnym zmienie i zobacze jak poszło 😀
U mnie zazwyczaj pierwsza odpowiedź jest poprawna. Robiąc poprawki komplikuje proste sprawy i dobrze na tym nie wychodzę niestety 🙂
na ogół zmieniona odpowiedź jest lepsza, gdyż mamy jakieś konkretne przesłanki (moze niezbyt uczciwe), czyli zauwazylismy czyjąś odpowiedź, ktoś nam podpowiedział, odpowiedź zasugerowało nam inne pytanie.
I tutaj jako studentka psychologii się zgodzę!:) Ile razy było tak, że strzelałam, bo nie było tego w notatkach, nie poprawiałam tego i wychodziłam typowo jak Zabłocki na mydlę, czyli z 0 pkt za dane zadanie. Ostatni mój egzamin z psychologii emocji wyglądał jak jedno wielkie skreślenie, potrafiłam w co drugim zadaniu skreślić pierwszą odpowiedź, żeby zakreślić tą która okazywała się lepsza i co? zaliczyłam na 3,5, umiejąc tylko połowę materiału(sesja była ciężka, nie było szans nauczyć się jednocześnie na psychometrie, wprowadzenie do diagnozy i inne statystyki) A Ty Elizka jaki przedmiot wspominasz najmilej? I jak się czuje Rocky? Trzymam kciuki!:)
studiowałam germanistykę i praktycznie ze wszystkich przedmiotów zawsze miałam egzaminy ustne,pisemne mogę chyba policzyć na palcach jednej ręki (przez 5lat studiów). także tu nie ma miejsca na poprawianie odpowiedzi ;))
Czy to odnosi się tylko do testów wielokrotnego wyboru?
Do każdego testowego 🙂
Czy to odnosi się tylko do testów wielokrotnego wyboru?
Dla mnie to nie taki mit, poniewaz az 2 razy mialam taka sytuacje ze zmienilam odpowiedz z dobrej na zla i przez to brakowal mi wlasnie 1 punkt do piątki. Wole zdecydowanie egzaminy opisowe badz ustne. Wtedy dostaje zawsze piatke 😉 Podczas jednego z tyc egzaminow nawet wykladowca mowil zeby nie zmianiac odpowiedzi bo wlasnie pierwsza mysl najwazniejsza i niestety mial racje 😉
Ja to samo, zdecydowanie wolałam ustne, o niebo lepiej mi szło 🙂
Wtedy od razu widac kto naprawde umie i jest sprawiedliwiej bo nikt nie bedzie sciagal na ustnym 😉
Na politechnice niestety tak to nie działa 😀 Skreślam milion razy, i na końcu coś z tego jest dobrze, że dam rade zdać.
Pamiętam pewną wypowiedź pani psycholog na temat maturzystki, która wygrała 0,5 mln zł w Milionerach. Powiedziała, że sukces dziewczyny polegał na tym, iż nie pospieszała się w podejmowaniu decyzji, analizowała wszystko, próbowała sobie przypomnieć informacje i dlatego ostatecznie wybierała poprawną odpowiedź 🙂
U mnie bywa różnie, zazwyczaj staram się dokładnie analizować pytanie, ale niestety czasami zdarzy się poprawić odp na złą albo nie poprawić na dobrą hehe 😉
Ja póki co wszystkie egzaminy mam za sobą, ale jeśli nie byłam pewna odpowiedzi zwykle trzymałam się tej zasady, że pierwszy wybór jest najlepszy. A tu proszę… A gdyby tak zmienić męża? 😉
haahha, ryzyk fizyk albo kto nie ryzykuje ten nie pije szampana 😀
Zmiany są dobre, zwłaszcza na wiosnę.
Patrycja „też” singielka 🙂
W moim przypadku to się nie sprawdzi. Ja ZAWSZE zmieniam na zła. I potem brakuje punktu do 5.
To co jest świetne to to, że zawsze piszesz to w bardzo przyjemny sposób. Te rzeczy są ciekawe a kiedys psychologia była dla mnie na studiach zmorą. Nuda, nuda, nuda a ty piszesz same ciekawostki. No i te obrazki, zawsze idealnie trafione
Pozdrawiam 🙂
Jestem zdania, że należy się dwa razy zastanowić – raz na gorąco, drugim razem chłodno przemyśleć czy to aby na pewno o to chodzi i wtedy ze stoickim spokojem oddać pracę.
Nigdy przenigdy nie pisać całego egzaminu bez sprawdzania i i dużymi emocjami.
U mnie w głowie utarty jest ten sam przesąd. Zazwyczaj wykładowcy ostrzegają przed zmianą odpowiedzi… Sama robię to bardzo rzadko.
Czasami spotykam się nawet z zabronieniem zmiany odpowiedzi, lub np. jedną dozwoloną zmianą na 100 pytań testu. Ochrona przed ściąganiem 😉
Pamiętam, kiedy zdawałam egzamin teoretyczny na prawo jazdy nie można było cofnąć się do poprzedniego pytania. Z jednej strony może i dobrze (miałam max :D) a z drugiej strony… lubię jednak sprawdzić wszystkie poprzednie odpowiedzi. I jeśli nie mam pewności stawiam sobie plusy i minusy z moim pierwszym odczuciem przy pytaniu a później jeszcze raz wracam i się zastanawiam. Staram się jednak nie zmieniać odpowiedzi, te które zaznaczam są w wielu % poprawne :p
ja zmieniam 100 razy, moje testy są strsnie pokreslone
Eliza, ja chyba jednak zaburzę Ci statystyki, bo u mnie w 99% zmiana odpowiedzi kończyła się źle. Pamiętam nawet jak na I roku zaszalałam i pozmieniałam kilka odp. (kto zabroni głupiemu, nie?). Skończyło się tak, że miałam obniżoną ocenę o 1,5 stopnia (oj bolało…). Poszłam nawet oglądać swoją pracę i nigdy nie zapomnę momentu jak usłyszałam od wykładowcy: „no nie uwierzy pani, ale miałem jedną osobę na egzaminie, która zmieniła kilka odpowiedzi z dobrych na złe i obniżyła sobie ocenę o 1,5 stopnia”. Okazało się, że to ja;) Wtedy właśnie po raz pierwszy usłyszałam, że trzeba ufać intuicji/ pierwszej myśli na testach. A moja historia opowiadana jest na wykładach ku przestrodze 😉 Tak, że ryzyk fizyk w tej dziedzinie nie dla mnie 😛
P.S. Widziałam na facebook’u informację dotyczącą Rocky’ego – baaaardzo się cieszę! Trzymam w dalszym ciągu kciuki żeby trzymał się tak dzielnie.
Dzięki! <3
Rocky jest mega silnym psiakiem, ostatnia prosta i wróci do ciepłego i kochajacego domku <3
U mnie to różnie bywa z tą zmianą, nie mam oporów przed nią, ale raz jest to zmiana na korzyść,a innym razem na niekorzyść. Nie ma chyba recepty, a ryzykować trzeba.
P.S.No właśnie pochwalisz się średnią?
To może dlatego, że pierwsza odpowiedź jest strzelona, a druga ściągnięta od kogoś innego 😛
A ja ufam pierwszej myśli. Tak mi zawsze radzono na studiach i rzeczywiście przeważnie ta pierwsza odpowiedź była prawdziwa. To chyba zależy od osoby, ja należę do kombinatorów. Nawet jak jestem świetnie przygotowana, jak już zrobię cały test zaczynam się nudzić – wpadam w panikę i szukam na siłę haczyka. Oczywiście jeżeli widzę, że ewidentnie się pomyliłam (np. w pytaniu była negacja czego nie zauważyłam albo poplątałam jakieś fakty), to zmieniam śmiało, ale nie zastanawiam się już milion razy nad każdą odpowiedzią „Na pewno A? A może D?”, bo to dla mnie zgubne. 😉
Ja zawsze ryzykowałam i studia skończyłam (nie pamiętam już z jaką) ale dobrą średnią, a praca obroniona na 5 +
Ja nigdy sie nad tym nie zastanawialam:)Po prostu trzeba ufac sobie:P
Myślę, że to indywidualna kwestia.
Ja mam świetną intuicję. Zarówno przy rozwiązywaniu testów jak i w życiu. I najlepsze efekty uzyskiwałam we wszystkim jeśli nie zastanawiałam się nad czymś ani nie cofałam się.
Zawsze im bardziej nad czymś myślę tym gorzej. Studiowałam już sporo czasu temu, ale doskonale pamiętam testy na których coś poprawiałam- owocowało gorszymi ocenami niż w testach w których popłynęłam. I tak było ZAWSZE 🙂
Hej, mam pytanie z innej beczki: czy planujesz kolejne Vlogi ze stylizacjami za 450, 350 i 250zł? BARDZO interesowałyby mnie stylizacje już iście wiosenne – zbliża się pora na zakupy 😉
Hmnnn, a ja od razu bym powiedziała, że jak tylko rozwiążesz test i masz jeszcze czas przeczytaj jeszcze raz na spokojnie pytania. Większość wykładowców lubi te podchwytliwe. Łatwo się złapać. Poza tym pierwsza myśl, jest dobra- ale w życiu – nie na egzaminie. Jak masz czas zamiast strzelać w ciemno, możesz postarać się kojarzyć, a czasem zwyczajnie od kogoś ściągniesz. Pamiętam, że zwykle gdy zmieniałam odpowiedź, była ona poprawna. Choć na początku też wychodziłam z takiego założenia i nie poprawiałam. Może nie pierwsza myśl, a intuicja jest ważniejsza 🙂
Ja jednak wierze w pierwsze odczucie i ufam intuicji – jesli oczywiscie od poczatku dobrze sie zrozumialo pytanie… 😉
Studiuję prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim i zdecydowanie testy wielokrotnego wyboru są moją zmorą. Najgorsze, że są stosowane na prawie każdym egzaminie z przedmiotu całorocznego! (rok 1)
Odpowiedzi zmieniać nie można, bo wypełniamy karty do skanera, więc muszę polegać tylko i wyłącznie na moim pierwszym wrażeniu 🙂
A ja mam inne pytanie dlaczego nie wszystkie komentarze sie u Ciebie pojawiaja???
Eliza,
a Ty nie powinnaś być teraz na ostatnim roku studiów? Tak coś mi się kojarzy 🙂
skończyłam studia w 2013 🙂 teraz tylko obrona magisterki 🙂
Popsuję statystyki. Studiuję pedagogikę opiekuńczo-socjalną na APS (za sobą mam już edukację wczesnoszkolną i przedszkolną na UWM). Miesiąc temu miałam egzamin testowy z… PSYCHOLOGII! 25 pytań na 30 minut. Pytania były formułowane na podstawie przykładów (akurat ten pamiętam bardzo dobrze), np.
„Zza zakrętu ścieżki wyszła młoda kobieta. Richard na moment wstrzymał oddech. Miała wspaniałe, gęste długie, kasztanowe włosy. Była niemal tak wysoka jak on i chyba w tym samym wieku. […] Brwi miała wygięte jak skrzydła lecącego sokoła. Zielone oczy bez lęku patrzyły w oczy chłopaka. Niemal się w nich zatracił. […] Zielone oczy uwolniły chłopaka. Dostrzegł w nich coś, co go jeszcze bardziej urzekło. Mądrość. Inteligencję. Prawość i uczciwość.” Powyższy fragment jest przykładem:
a) Tendencyjnego weryfikowania hipotez
b) Samospełniających się przepowiedni
c) Efektu aureoli
d) Efektu kąpania się w cudzej chwale”
Do otrzymania wyników byłam święcie przekonana, że zaliczę egzamin. Na poprzedniej uczelni nie miałam najmniejszego problemu z zaliczeniem. Bardzo lubiłam i (pomimo tego potknięcia) nadal lubię psychologię, ale bardziej społeczną niż kliniczną. Na egzaminie APS-owskim niektóre pytania były naprawdę wzięte chyba z kosmosu! Okazało się, że nie miałam jednego tematu, z którego dostałam prawie cały test – dotyczył tożsamości osobistej i społecznej. Dlatego próbowałam się „wczuć” w rolę i strzelałam. Na początku wydawało mi się, że moje trafienia są raczej celne, ale jednak nie. Dlaczego? Zaszalałam i w ostatniej chwili pozmieniałam chyba 6 odpowiedzi. Może gdybym nie zmieniła byłoby wszystko ok? Cóż… Pogdybać sobie można. W piątek poprawa. Trzymaj kciuki! 😉
PS. Zdrówka dla Rocky’ego, a Tobie i Mateuszowi życzę dużo cierpliwości w opiece nad Młodym. 😉
Psychologia to bardzo ciekawa i wdzięczna dziedzina. W prawdzie nie jestem psychologiem, ale czytam książki z tej dziedziny. Dają mi dużo dzięki czemu radzę sobie z problemami dnia codziennego i wiem czego mogę oczekiwać po zachowaniu innych. Teraz czytam książkę o pozytywnym myśleniu i mam nadzieję, że po przerobieniu jej zasobów moje myślenie ulegnie zmianie na lepsze. Ma nadzieję, że lektura takich książek uczyni ze mnie osobę pozytywnie nastawioną do świata, radzącą sobie i pełną optymizmu.
Comments are closed.