Ulegasz trendom? – Jak być świadomym konsumentem

przez Eliza Wydrych

Kojarzycie te amerykańskie seriale, w których podkłada się śmiech z puszki? Grupa ludzi śmieje się w głos, sugerując nam, że ta scena jest niemożliwie śmieszna. Dziwiło mnie to, myślałam sobie: „Przepraszam, czy ja jestem idiotką i potrzebuję podpowiedzi, kiedy się śmiać, a kiedy zachować powagę?”. Wkurzał mnie ten sztuczny śmiech, ale nie na tyle, by przestać oglądać dany program. Na psychologicznych studiach dowiedziałam się dlaczego…

Okazuje się, że ten śmiech irytuje większość widzów, którzy zgodnie twierdzą, że brzmi fałszywie, sztucznie i nachalnie. Z badań wynika jednak, że śmiech z puszki sprawia, że widzowie śmieją się częściej i dłużej z oglądanych programów oraz – uwaga! – oceniają je jako śmieszniejsze niż te bez „puszkowego śmiechu”. Jak wytłumaczyć ten paradoks? Widzowie z jednej strony postrzegają ten śmiech jako fałszywy, a z drugiej – sprawia on, że program wydaje się im śmieszniejszy.

Świetnie tłumaczy to zasada społecznego dowodu słuszności, która głosi, że o tym, czy coś jest poprawne, czy nie, decydujemy poprzez odwołanie się do tego, co myślą na dany temat inni ludzie. Potrzebujemy wzorca, by umieć odnaleźć się w danej sytuacji.społeczny dowód słuszności

Może to być pozytywne, ale też negatywne w skutkach.

Wyobraźcie sobie taką sytuację. Centrum miasta, tłum ludzi i starszy pan leżący na ławce. Ludzie bezrefleksyjnie mijają go, myśląc, że to bezdomny alkoholik. Nikt się nim nie przejmuje. Nikt nie przystanie i nie zapyta, czy wszystko z nim w porządku. Skoro wszyscy go omijają, to pewnie nic złego z nim się nie dzieje. A co, jeśli ten starszy pan zasłabł i potrzebował natychmiastowej pomocy?

Czas na pozytywny przykład:

Wyniki badań psychologicznych wykazały, że dzieci, które miały problemy w kontaktach z rówieśnikami, nabrały śmiałości po obejrzeniu serii filmów przedstawiających pewnych siebie, bezpośrednich, towarzyskich i rozgadanych chłopców. Dzieci przyjmowały ten wzorzec za poprawny i ośmielały się w kontaktach z innymi.

Społeczny dowód słuszności w marketingu

Marketingowcy prześcigają się w pomysłach na to, jak zasadę społecznego dowodu słuszności przekuć na pieniądze. Jak myślicie, dlaczego w reklamach proszków do prania, dezodorantów, banków czy kredytów występują zwyczajni ludzie? Większość ludzi to ludzie „zwyczajni” i właśnie oni stanowią przeważającą część potencjalnych nabywców praktycznie każdego produktu. Z badań wynika, że reklamy, w których bohaterami są zwyczajni ludzie, są bardziej przekonujące. Utożsamiamy się z nimi, a skoro oni są zadowoleni z danego produktu, to my pewnie też będziemy. Zdajemy sobie sprawę z tego, że to reklama, a ci ludzie to opłaceni aktorzy – a mimo to ulegamy wpływom.1298497983093_1963653

To samo tyczy się haseł reklamowych. Czytamy, że dany produkt osiągnął największą sprzedaż na całym rynku, że pół miliona konsumentów nie może się mylić. Wystarczy poinformować, że inni klienci tak myślą – i to stanowi przekonujący dowód.

Niełatwo się przed tym bronić i przyjąć postawę nonkonformistyczną. Warto jednak być świadomym panujących zasad, umieć wyłapać sztuczki marketingowe i decydować samodzielnie, bez jakiegokolwiek nacisku.

ZOBACZ TAKŻE

47 komentarzy

Justyna 2 lutego, 2015 - 8:19 pm

Też się o tym uczyłam, społeczny dowód słuszności to nic innego jak jedna z technik manipulacyjnych. Stosuje się to nie tylko w reklamie, pytając mamę czy mogę pójść na imprezę, też często mówiłam,że rodzice koleżanki przecież się zgodzili 🙂 Ale masz rację, warto być tego świadomym 🙂

Ada 2 lutego, 2015 - 8:21 pm

mnie śmieszy fenomen że jak znana osoba czy to aktorka czy to modelka czy znana piosenkarka zareklamuje dany produkt to rzeczywiście o 35 % wzrasta jego sprzedaż a czasem więcej.
Albo jak sieciówki czy firmy dają za darmo ciuchy b uty rzeczy i taka Socha założy to za kilka dni ma je już 50 kobiet 😐

BasiaK 2 lutego, 2015 - 8:48 pm

Ale to też działa na wyobraźnię

Eliza Wydrych Strzelecka 2 lutego, 2015 - 8:54 pm

Jeśli dla kogoś celebrytka/ aktorka/piosenkarka jest autorytetem to jak najbardziej zachęci do kupna danego produktu. Wykorzystywanie w reklamach osób, które powszechnie są uznawane za autorytet jest kolejną metodą manipulacji 🙂

Alabasterfox 3 lutego, 2015 - 8:57 am

Ja przyznam szczerze, do tej pory nie ogarniam kampanii reklamowej marki Amica, do której zwerbowali Radwańską. Gdyby wzięli kogoś znanego z branży gastronomicznej – OK, gdyby wzięli panią Jadzię z mięsnego – też OK, ale jak ma się tenisistka do piekarnika? Czasami ta pogoń za autorytetami jest po prostu śmieszna.

Paula 3 lutego, 2015 - 10:35 am

Kostka rosołowa K. wzięła b. znanego eksperta, kucharza do reklamy i dostał baty, że profesjonalista reklamuje taki pseudo rosół. Ot, gwiazda potrzebuje kasy i reklamuje co dają i tyle, rozsądny konsument nie patrzy na twarz, tylko parametry i cenę, ale ile z nas kupiło coś bo poleca to znana blogerka? 😉

aga 3 lutego, 2015 - 10:53 am

Dokładnie to samo pomyślałam o Amice.

wenus-lifestyle 3 lutego, 2015 - 12:14 pm

Alabasterfox, chcesz powiedzieć, że pani Radwańska w ogóle nie gotuje? Poza tym warto zauważyć, że jest sportowcem, a to oznacza, że najprawdopodobniej o jedzeniu wie nie mniej niż ktoś z branży gastronomicznej, a więcej niż „pani Jadzia z mięsnego” 😉

Alabasterfox 3 lutego, 2015 - 3:45 pm

@WENUS-LIFESTYLE tego nie twierdzę, bo pewnie gdyby reklamowała produkty fit albo po prostu inne żywnościowe, byłoby to wręcz strzałem w dziesiątkę, z racji idealnego dopasowania do jej profilu przedstawianego w mediach jak i zawodu (sportowcy szczególnie muszą dbać o odpowiednią dietę), po prostu wyraziłam swoją opinię, że nijak tenis nie kojarzy mi się z piekarnikiem (a akurat w tej reklamie również są przebłyski gry, co już jest dla mnie całkowicie niezrozumiałe) 🙂

Anonim 3 lutego, 2015 - 7:41 pm

Radwańska w reklamie Amiki jest jak najbardziej trafiona. Moim zdaniem- Elizka popraw mnie jeśli sie mylę- ale w ten sposób firma chce aby ludzie przestalo kojarzyć towary ich marki z tanszymi, kupowanymi przez biedniejszych użytkowników. Przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie bo po to rownież jest reklama- aby kreować wizerunek całej marki a nie tylko podnieść sprzedaż jednego reklamowanego akurat produktu. A Radwańska wlasnie jest kojarzona z luksusem- wiadomo ze bardzo duzo zarabia, ma głowę do interesów i lubi luksusowe rzeczy. To te. Pozdrawiam !

Marta 4 lutego, 2015 - 9:47 am

PAULA strzał w 10 🙂

DORI 2 lutego, 2015 - 8:32 pm

Z przyjemnością czytam Twoje psychologiczne wpisy 🙂 bardzo fajna kategoria!

Ewa 2 lutego, 2015 - 8:46 pm

Ja też!! 🙂

Anonim 2 lutego, 2015 - 8:46 pm

Podoba mi się, że piszesz o psychologii tak normalnie bez tego psychologicznego bełkotu. Każdy może przeczytać taki tekst i wszystko z niego zrozumieć

Alina 2 lutego, 2015 - 8:47 pm

na mnie to działa, kiedy widzę, że cos się dobrze sprzedaje to znaczy ze produkt jest dobry. Nigdy nie myślałam, że to metoda manipulacji

Lulaby 2 lutego, 2015 - 8:47 pm

Fash kiedy jakiś konkurs?

Eliza Wydrych Strzelecka 2 lutego, 2015 - 8:50 pm

Ale wyczucie! Jutro 🙂

Klue 2 lutego, 2015 - 8:48 pm

O czym piszesz magisterkę jeśli można wiedzieć?

Eliza Wydrych Strzelecka 2 lutego, 2015 - 8:50 pm

Metody wywierania wpływu na czytelników w blogach modowych i lifestylowych 🙂

Kaś 2 lutego, 2015 - 8:49 pm

Czekałam na taki wpis. Właśnie za to lubię Twojego bloga, że są na nim lekkie treści ale też poważne, z których można wynieść jakąś naukę. Fajna z Ciebie babka 🙂

Kropa 2 lutego, 2015 - 9:09 pm

jaka literatura do tego tematu? mozesz wskazac gdzie szukac o tej zasadzie? pisze o konsumpcjonizmie wsrod dzieci i mlodziezy, przyda mi sie:)

Eliza Wydrych Strzelecka 2 lutego, 2015 - 9:19 pm

najfajniej o metodach wywierania wpływu pisze Robert B. Cialdini, polecam jego książki

Justyna 3 lutego, 2015 - 6:49 am

Polecam Psychologię Konsumenta D. Maison i K. Stasiuk. Świetna książka. Napisana bardzo przystępnie i z mnóstwem przykładów.

Gabiś 3 lutego, 2015 - 1:58 pm

Dokładnie, Cialdini bardzo obrazowo ukazuje temat. Zawsze polecam tym, którym moim zdaniem taka wiedza może się przydać 🙂

Kropa 3 lutego, 2015 - 3:21 pm

dzieki dziewczyny:)

Zuzanna M 2 lutego, 2015 - 9:38 pm

świetny post, w codziennym pędzie zapominamy, że ktoś chce nas zmanipulować. Dobrze o tym pamietać!

Werka 2 lutego, 2015 - 10:06 pm

Super że piszesz też o takich rzeczach. Szerze mówiąc wchodzę tu głównie dla tych wpisów psychologicznych. Interesuje się psychologią i chciałabym iść na takie studia

ala 2 lutego, 2015 - 11:31 pm

Nie lubię śmiechu z puszkiiiii ;/

kasia 2 lutego, 2015 - 11:52 pm

Łatwo to zauważyć w komentarzach do Twoich zdjęć na insta lub na blogu, kiedy coś pokazujesz odrazu pojawia się tysiące pytań: gdzie można to kupić? Za ile? Itd.

Weronika Kosior 3 lutego, 2015 - 12:47 am

Czy uważasz, że sposób w jaki piszesz o produktach, czy tych kupionych przez siebie, czy sponsorowanych reklamach, wywołuje w twoich czytelnikach ogromną „potrzebę” ich posiadania? Co uważasz na temat takich reklam od strony etycznej? Przecież czytelnicy sprawdzają twój blog często wiele razy dziennie, utożsamiają się z twoim życiem, pragną podobnych butów, mieszkania, dekoracji ślubnych. „Z badań wynika, że reklamy, w których bohaterami są zwyczajni ludzie, są bardziej przekonujące. Utożsamiamy się z nimi, a skoro oni są zadowoleni z danego produktu, to my pewnie też będziemy. „

Bartek 3 lutego, 2015 - 10:37 am

Witam istnieje coś trakiego jak teoria racjonalnego konsumenta. Często bywa tak, że idziemy coś kupić co jest nam potrzebne i to jest ok, ale przy okazji zobaczymy, na półce tak to w promocji to wezmę tamto też no to też wezmę. I to jest sprzeczność tej teorii. Połowa tego co kupujemy jest nam zwyczajnie niepotrzebne.

Jo 3 lutego, 2015 - 11:37 am

Eliza, rewelacyjny wpis! Nie myślałaś nigdy o doktoracie z psychologii? Zakasowałabyś tych wszystkich nudnych profesorków, wszyscy studenci chcieliby mieć zajęcia tylko z Tobą!

zuzana 3 lutego, 2015 - 2:17 pm

Psychologia, uwielbiam wszystko co z nią związane

Z. 3 lutego, 2015 - 2:26 pm

Widziałyście co się dzieje w sklepie internetowym Louboutin!? obniżki po 70-80%.

ja 3 lutego, 2015 - 4:54 pm

Napisz proszę, co sądzisz o tym, że Kasia Tusk NIGDY nie oznacza postów sponsorowanych? Uważasz, że to uczciwe?

Eliza Wydrych Strzelecka 3 lutego, 2015 - 8:07 pm

Uważam, że to najsłabszy punkt jej blogowej działalności. Zupełnie tego nie rozumiem, nie popieram.

Valkiria 3 lutego, 2015 - 5:07 pm

Wpis z dziedziny psychologii zazwyczaj zawiera odnosniki do literatury uzytej w przekazie. Fajnie byloby, gdybys pod kazdym takim postem dodawala wiecej info o wszystkich badaniach, aby czytelnik mogl poszperac glebiej, niekoniecznie w komentarzach.

Eliza Wydrych Strzelecka 3 lutego, 2015 - 8:15 pm

fajny pomysł, będę podawać proponowaną literaturę 🙂

Magda 7 lutego, 2015 - 4:45 pm

Jestem jak najbardziej za tym. Chętnie poczytam coś z tej dziedziny, zwłaszcza, że Elizka proponuje świetne pozycje.

Justa 3 lutego, 2015 - 5:32 pm

Szkoda, ze tak krotki ten tekst- swietny temat!

Licze na druga czesc!

ChiliChilly 3 lutego, 2015 - 11:05 pm

Albo więcej psychologicznych tematów 🙂 Lubię takie ciekawostki z tej dziedziny.

A. 3 lutego, 2015 - 7:18 pm

Chyba jestem dziwna, ale programy ze śmiechem uważam za o wiele mniej śmieszne i bardziej głupie niż inne, a reklamowane lub popularne rzeczy nie krzyczą do mnie, żebym je kupiła. Czy ze mną jest coś nie tak? 😛

ChiliChilly 3 lutego, 2015 - 11:03 pm

Na bardzo podstawowym poziomie, po prostu bezpiecznie jest robić to, co robi nasze „stado”. W momencie gdy ten podstawowy instynkt wykorzystany jest do zrobienia na nas kasy, pora użyć inteligencji 😉

Laura 4 lutego, 2015 - 2:33 pm

Znanych, lubianych i bogatych angażuje się do reklamy by podnieść prestiż sprzedawanego produktu. Tacy ludzie przecież w powszechnym mniemaniu kupują tylko dobre towary/produkty. Podobny schemat widzimy w reklamie z branży motoryzacyjnej, gdzie Claudia Schiffer reklamuje samochody marki Opel.

Marlena 6 lutego, 2015 - 5:33 pm

Trochę nie na temat, ale odnośnie śmiechu/ wymuszania śmiechu
Przed świętami wybrałam się w gronie znajomych do teatru na komedię „Najdroższy”. Widowni bardzo się podobała, co chwila ktoś wybuchał śmiechem, towarzystwu, z którym byłam także się podobało (z wyjątkiem jednej koleżanki). Dało się odczuć, że publiczność bawi się wyśmienicie. Mnie niestety nic nie bawiło, nie śmieszyło, a słyszalne śmiechy doprowadzały mnie do frustracji – wszyscy się śmieją, skoro to takie zabawne, dlaczego mnie to nie bawi?
W zeszły weekend byłam na innej komedii. Gdyby nie fakt, że od dawna chciałam na nią pójść – Szalone nożyczki, to bym nie zdecydowała się na komedię po tamtym nieudanym wyjściu. Tym razem bawiłam się wyśmienicie, co utwierdziło mnie w tym że nie jestem ponurakiem. Lubię chodzić do teatru, ale reakcje widowni zawsze mi przeszkadzają. Wielu ludzi śmieje się/reaguje zbyt głośno, przeszkadzając innym.

Magda 7 lutego, 2015 - 4:43 pm

Muszę to powiedzieć : zazdroszczę Ci tych studiów. Psychologia i marketing to jest to co od dawna mnie kręciło, ale nigdy nie miałam jakiejś większej styczności z tym tematem. Dlatego zapytam: Czy znasz /polecasz jakieś książki o właśnie tematyce psychologii w marketingu ?
To jest coś niebywałego jak zewsząd jesteśmy manipulowanie przez wielkie koncerny. Jesteśmy jak marionetki w świecie marketingu. Nawet jak nam wpoją, że np. Mleko jest zdrowe i należy jej pić, wszyscy dietetycy jak jeden mąż będą to samo twierdzić. Nagle znajduje się grupa osób, która przeprowadza badania i dowodzi, że to co było nam wpajane przez lata że jest zdrowe to takie naprawdę nie jest… Pieniądz rządzi światem 🙂

Comments are closed.