Nie cierpię spadku motywacji i braku weny. To jest coś, nad czym zupełnie nie panuję, co zawsze mnie zaskakuje, co niszczy moje plany i wypracowany rytm. Każde nasze działanie spowodowane jest bodźcem motywacyjnym. Mamy wtedy genialny plan, wierzymy, że możemy wszystko i że nikt nas nie zatrzyma. Najgorszy w tym wszystkim jest fakt, że bodziec motywacyjny nie trwa wiecznie. I właśnie stąd ta sinusoida.
Kiedyś tego nie wiedziałam. Wmawiałam sobie, że u mnie spadku motywacji nie będzie. Byłam pewna, że mogę to jakoś obejść! Przecież nie mogę sobie pozwolić na chwilę słabości! Nie zawiodę czytelników! Mój plan za każdym razem brał w łeb. Ten spadek motywacji jest nieunikniony i im szybciej zdamy sobie z tego sprawę, tym lepiej dla naszego zdrowia psychicznego.
Spadek motywacji – odkąd pamiętam – dopada mnie średnio co 3–4 miesiące. Wtedy każdy pomysł na wpis wydaje się beznadziejny. Jeden tekst piszę dwa dni, po czym go kasuję, bo nie da się go czytać. Nie potrafię nawet zrobić fajnego zdjęcia na Insta. Nic mi nie wychodzi! Zaczynam się nad sobą użalać. Czytelnicy zaczynają zauważać spadek formy i komentują – czasem bardzo ostro, a czasem delikatnie i z ogromną troską. Kiedyś nie wiedziałam, co im odpisywać, wstydziłam się tego, że nic mi nie wychodzi, że brakuje mi pomysłów. Zastanawiałam się, jaki jest sens prowadzenia bloga, kiedy nie mam czytelnikom nic do zaoferowania. Jak mogę ich motywować, skoro sama potrzebuję motywacji?!
Rok temu wybrałam się ze znajomymi na wykład motywacyjny i… olśniło mnie! Tzn. coach mnie olśnił. Facet pokazał na rzutniku sinusoidę i zaczął tłumaczyć, że nie da się być wiecznie w formie, że to zupełnie normalne, gdy raz sypiemy pomysłami z rękawa, a kiedy indziej nie mamy ich wcale. Żeby był wzlot, wcześniej musi być upadek. Potrzebujemy tego. Potrzebujemy upadku, by wziąć się w garść i znowu wejść na szczyt. Potrzebujemy upadku, by docenić to, co wcześniej pomogło nam na ten szczyt wejść. Taka sinusoida gwarantuje nam rozwój! Później coach narysował linię prostą równoległą do osi. Powiedział wtedy, że tak wygląda wykres średniaków. Ludzi, którzy nie mają celów, pragnień, nie realizują marzeń i wiodą nudne życie. Nie mają odwagi, by wspiąć się na szczyt, bo boją się upadku. Dlatego nie wychodzą ze swojej strefy komfortu.
Bardzo mi to pomogło. Uświadomiłam sobie, że to, co dopada mnie raz na 3–4 miesiące, to coś zupełnie normalnego i potrzebnego! Wiedziałam, że muszę nauczyć się z tym żyć i wypracować plan radzenia sobie w takich momentach. Przecież nie mogę zamknąć bloga na miesiąc i czekać na powrót weny i motywacji.
Kiedy motywacja spada do minimum, robię sobie chwilę przerwy. Przestaję myśleć o blogu tak intensywnie jak wcześniej. Oczywiście wciąż go aktualizuję, ale zmniejszam częstotliwość publikowania wpisów. To czas na nadrabianie zaległych seriali, filmów i książek. Mam wtedy ochotę na spontaniczną podróż. Takie szybkie i intensywne wypady bardzo mnie inspirują. Spotykam się z ciekawymi ludźmi i mówię im wprost, że potrzebuję pomocy, a dokładniej – motywacji. Nie panikuję już jak kiedyś. Szukam inspiracji i dążę do jakiejś zmiany. Zmiany w wyglądzie, w kategoriach na blogu, zmiany w moim otoczeniu (przemeblowanie). Chęć wprowadzenia jakiejś zmiany jest wtedy ogromna!
Piszę Wam o tym, bo wiem, że też macie takie gorsze momenty i że nie wiecie, jak sobie z nimi radzić. Dostaję od Was mnóstwo e-maili. Perfekcjonistki są załamane nagłym spadkiem formy. Ich idealny świat nie przewiduje gorszych momentów! Musicie zmienić myślenie i pogodzić się z tym. Załóżcie sobie po prostu, że takie momenty prędzej czy później się pojawią – czy tego chcecie, czy nie. Nie da się być w formie cały czas. Im szybciej to zrozumiecie, tym lepiej. Sinusoida to gwarancja rozwoju.
Mnie zrozumienie tego zajęło zdecydowanie zbyt wiele czasu.
39 komentarzy
Lubie tu zagladac! pozdrawiam!
Eliza a może przygotujesz wpis psychologiczny o stresie, jak z nim walczyć żeby nie paraliżował? Chętnie przeczytam i może zacznę nad tym pracować bo jak na razie ze stresem przegrywam 🙁
popieram
Trafiłaś z tym wpisem w idealny moment, odczuwam zupełny spadek chęci i motywacji do jakiegokolwiek działania. Nienawiedzę takiego okresu, szczególnie jak pokrywa się z nawałem kolokwiów na uczelni, czy z innymi rzeczami. Oby przetrzymać do „odbicia się”;)
fash, odpoczywaj i nabieraj sily, ale wracaj szybko bo tesknie 🙁 zwlaszcza za snapami, a bez tych gdzie nagrywasz buldogi nie moge spac 🙁 tylko dla Ciebie mam zalozonego snapa i czekam na Twoj powrot:) regeneruj sily 🙂
Dziękuję za wpis, wlasnie tegompotrzebowalam! Czesto robie plan dzialania, takie plany na początku są swietnie, czuję ogromna motywację i chęć do dzialania, i czerpie duzos atysfakcji z efektow, ale niestety po jakims czasie przychodza momenty w torych nie jestestem zadowolona z postepow pracy, bo brak pomyslow, mniej checi z czasem mniejsza sie motywacja, przy tym poczucie bezradnosci niewiadomo dlaczego, ale pogodzenie sie z tym ze nie jestesmy idealni i ze spadek motywacji to normalna rzecz jest naprawde pocieszajacy!
Nie masz pojęcia, jak bardzo potrzebowałam dziś to przeczytać – ja, profesjonaliska, która na chwile straciła zapał do działania i zamiast skupić się na odnalezieniu go, skupiła się na poczuciu winy, że go nie ma…
Anna, cieszę się, że trafiłam tym wpisem w sedno. Trzymam kciuki! 🙂
Motywacja milion Fashko, dobry wpis!!
Trafiłaś z tym wpisem w 10, bo waśnie taki spadek formy mnie dopadł. Niedawno zostałam „imigrantką”, więc standardowy jesienny brak weny i zapału zmieszał się jeszcze ze sporą zmianą, koniecznością nauki wielu rzeczy, w tym doszkalaniu języka etc. Jest ciężko, ale tak jak piszesz, staram się nie skupiać na złych aspektach i nie dramatyzować, tylko robić swoje, przeczekać kiepski moment. Mam tylko nadzieję, że nie będę musiała czekać zbyt długo :).
A skoro piszesz o spontanicznych wyjazdach to zapraszam do siebie do Sewilli, chętnie Ci o niej poopowiadam 🙂
Idealnie wpasowałaś się w mój dzisiejszy nastrój. Czuję się fatalnie, zaplanowałam sobie na dzisiaj wiele mniejszych lub większych obowiązków, odpuściłam dodatkowe zajęcia żeby mieć na nie więcej czasu, a skończyło się nie po mojej myśli. Popołudniu poczułam totalny spadek mojej psychicznej formy. Nie miałam siły na naukę, doczytywanie, a nawet ćwiczenia (co dobija mnie jeszcze bardziej). Dodatkowo zjadłam pasek czekolady, o zgrozo!
Jestem perfekcjonistką i trudno mi się z taką psychiczną niedyspozycją pogodzić. Twój wpis mi uświadomił, że nie jestem w tym sama. 🙂
Wow, ciekawy wpis
Pozdrawiam
Ladycrazyloop.blogspot.com
Czytasz w moich myślach. Wpis idealny dla mnie!
Napisz o świętach,jak przystrajasz dom,o psach,o nowych planach zakupowych(może kupisz kaszmirowy sweterek).Macie alarm w domu?Jezeli tak,czym kierowaliście się przy wyborze?
Jak Ty to robisz, że pisząc o braku motywacji, idealnie motywujesz?
Od dwóch tygodni wszystko mnie drażni, nic mi się nie podoba i jestem jedną wielką frustracją. A ty mi tu piszesz, że to normalne. I od razu jakoś tak lżej na duszy 🙂
Ja też czuję się podobnie. Do tego ta pesymistyczna pogoda. Zimno, szaro, buro i ponuro. Dobrze jest wiedzieć, że nie tylko u mnie brak chęci do działania. Naprawdę świetny wpis i mega motywujący. Myślę, że wielu osobom po przeczytaniu zrobi się odrazu lepiej 🙂
Właśnie mnie dopadł spadek motywacji… Ale związany z brakiem pracy 🙁 W czerwcu skończyłam studia, budownictwo, wyjechałam na 3,5 miesiąca za granicę, bo bardzo chciałam zarobić na swoje wesele. Jako że przez całe studia utrzymywali mnie rodzice i to od A do Z, bardzo bardzo chciałam wesele opłacić sobie sama. Wróciłam końcem października i od tej pory siedzę w domu. Wysyłam CV z podaniem o pracę lub o staż, nikt się nawet nie odezwał. Ani jednego telefonu… Jestem załamana i nie wiem, co robić 🙁
Jako perfekcjonistka i działaczka odczulam mega spadek energii i samopoczucia w pierwszym okresie ciąży i mega mnie to dolowalo, ale na szczęście potem samo przeszło 🙂
coś o tym wiem…ehh.. dobrze napisane. czlowiek nie jest robotem i trzeba sie z tym pogodzic po prostu, ale to ciezke. a Tobie udalo sie wrocic na dietowe tory?:)
Dziękuję za ten wpis, bo czasem właśnie czuję się taka wypluta a nie pełna pomysłów.
A ja się zastanawiałam, dlaczego 2 pierwsze miesiące mojego stażu były tak fantastyczne, wszystko mnie cieszyło, wszystko mi wychodziło, a ostatnie 2 tygodnie… koszmar. Miałam ochotę usiąść i tak sobie siedzieć. Tyle. Teraz wszystko jasne. Sama prowadziłam bloga przez kilka lat. Aż w pewnym momencie kryzysu się poddałam. Teraz żałuję jak cholera, chcę ruszyć z nowym projektem, teraz już wiem, że wzloty i upadki są normalne. Dziękuję!
dobrze że o tym piszesz, ostatnio za bardzo kładziemy nacisk na bycie na 100% zawsze.
Masz fantastyczne grono osób, które wpisują komentarze… Często znajduję tu pomysły do wykorzystania – inspirujące, świeże, po prostu ciekawe 😉 i widzę, że z nich korzystasz. Brawo. Przyznam, że z ciekawością wchodzę na bloga ale równie przyjemnie jest poczytać Twoich odwiedzających.
Super wpis, motywujący! A zdradzisz co to był za wykład, kto go prowadził?
Ojej, od dawna potrzebowałam takich słów. Raz na jakiś czas zdarzają się dni kiedy nie potrafię nic wymyśleć, nic a nic. Nie ma gorzej. Od razu spadek nastroju i snucie się po kątach w poszukiwaniu pomysłu. Teraz chyba już odpuszczę i dam sobie więcej luzu. Dzięki 🙂
dokładnie, wrzuć na luz, odpocznij 🙂
Zauważyłam, że nieco zwolniłaś, ale faktycznie lepiej odpocząć niż zadręczać się i dodawać coś, co nie jest dobre. Ostatnio też mam spadek formy, u mnie pojawia się to na przełomie pór roku 🙂
Eliza dziękuję za ten wpis! 🙂
Wszystko w moim życiu mogę opisać za pomocą sinusoidy. Relacje, humor, motywację… Teraz jestem na szczycie. Ale wiem ze niedługo znowu spadne, dlatego staram się ten czas jak najlepiej wykorzystać :))
mam tyle marzeń, tyle planów… Ale boję się przejść do działania, żeby te marzenia spełnić. Jak znaleźć motywację i siłę do działania ?
Mam podobnie. Co gorsze, staram się z tym walczyć chociaż czuję, że i tym razem będę na przegranej pozycji. Tym razem postawiłam na wolny weekend i przeglądanie ulubionych blogów plus ugotowanie czegoś pysznego. Mam nadzieję, że od poniedziałku wróci moc. 😀
Każdy ma w życiu gorsze chwile, każdy ma spadki formy. Jak nie mieć spadku formy, gdy za oknem cały dzień szaro, szybko robi się ciemno. Ja najchętniej bym przespała całą jesień i zimę…
Ten spadek motywacji może być bardzo dołujący, ale jest nam potrzebny. Myślę, że każdy potrzebuje takiego czasu, kiedy będzie mógł odsapnąć od wszystkiego, zająć się tylko sobą, nic nie robić. Nie można ciągle żyć w biegu, robić wszystkiego, być ciągle idealnym – mimo iż by się chciało. Tak jak napisałaś – ważne żeby zdać sobie sprawę, że tego stanu nie da się uniknąć, trochę wtedy wyluzować i cieszyć się późniejszym powrotem do formy.
Dziękuję Ci za ten wpis! To jeden z takich, które zmieniają myślenie 🙂
Znam to z autopsji. Bywało, że cisnęłam do oporu, a jak schodziło powietrze, znikała wena, pomysły, chęci, to się winiłam. Teraz pozwalam sobie na oddech, bo to jest normalne. Odpoczynek i reset pozwalają na kolejne działania. 🙂
Oj tak, czasem ta sinusoida nieźle daje się we znaki, czasami mam sto pomysłów na minutę, natomiast za jakiś czas po prostu nic mi się nie chce… Dobrze cię rozumiem!
O, zostałam zdiagnozowana:)
Świetny wpis !
Zawsze myślałam ze to niestabilność emocjonalna te wzloty i upadki :/ dzięki za wpis 🙂
Comments are closed.