Jak to jest z tym Woodstockiem?

przez Eliza Wydrych

Niesamowite, że jeszcze jeszcze kilka lat temu przystanek Woodstock był przedstawiany w mediach jako festiwal rozpusty, narkomanów, pijaków, łatwych dziewczyn i brudasów. Pokazywano przebitki na których młodzi ludzie taplają się w błocie, śpią pijani otoczeni jakimś syfem i uprawiają przypadkowy seks. Widziałam naćpanych ludzi, którzy skakali po kolana w błocie, obijając się o siebie. Widok kobiety leżącej na trawie z gołym tyłkiem i wyeksponowanym biustem, wstrząsnął mną. Ktoś może ją zgwałcić, tam wszyscy są przecież naćpani i pijani – myślałam. Funkcjonariusz policji podawał statystyki dotyczące zatrzymanych dilerów narkotyków. Mówił, że mają pełne ręce roboty, że ten festiwal to jakaś farsa. Byłam tym wszystkim zażenowana i przyrzekłam sobie, że nigdy tam nie pojadę, że nie che być jak ta zepsuta młodzież. Wstyd mi było za moim znajomych i członków dalszej rodziny, którzy się na ten festiwal co roku wybierali. Po co oni tam jeżdżą?! – zastanawiałam się.

fot. http://woodstockfestival.pl

fot. http://woodstockfestival.pl, Zdjęcie główne wpisu http://oldfashionedgirl.pl

Dziś jest zupełnie inaczej. Media mówią nam, że Woodstock to najlepszy festiwal na świecie, gdzie spotykają się fantastyczni ludzie, gdzie świetnie się bawią, tańczą, słuchają muzyki i zakochują się w sobie. To ponoć piękna, prawdziwa miłość na lata. W reportażu słyszymy, że nie ma mowy o narkotykach, a taplanie się w błocie jest najlepszą formą chłodzenia ciała podczas upałów. Na przebitkach próżno szukać pijanych ludzi śpiących w błocie, są za to młodzi, piękni i ubrani w modne festiwalowe ciuchy ludzie. Komisarz policji twierdzi nagle, że na Woodstock przyjeżdżają odpowiedzialni ludzie, a jedynym smutnym epizodem, była śmierć mężczyzny, który prawdopodobnie zmarł z wyczerpania (alkohol+upał+wysiłek fizyczny wykończyły jego organizm). Oglądając reportaże z tegorocznego Woodstocku zapragnęłam tam pojechać. Jak fantastyczna tam musi panować atmosfera, tyle tam pozytywnych ludzi i świetnej muzyki – stwierdziłam.

fot. http://woodstockfestival.pl

fot. http://woodstockfestival.pl

Po chwili przypomniałam sobie to jak czarny PR miał jakiś czas temu Woodstock. Przecież wciąż ludzie piją tam alkohol, puste puszki i mnóstwo śmieci wala się po ogromnym terenie (widać to na przebitkach w tv). Ludzie nadal skaczą w błocie i obijają się o siebie, a pozostali w tym błotku się taplają. Może faktycznie problem z narkotykami został rozwiązany, choć pewnie nie stuprocentowo. Niewiele się zmieniło, ale to co zmieniło się na pewno to wizerunek tej imprezy w mediach. Wystarczył pozytywny komentarz reportera by wybielić Woodstock w naszych oczach. Wystarczyło wykorzystać przebitki ukazujące festiwal z tej dobrej strony byśmy zapragnęli tam pojechać W takich chwilach człowiek zdaje sobie sprawę jak ogromną siłę mają media i jak nieświadomie wpływają na nasze przekonania. Mówią nam co mamy myśleć, kogo lubić i z kogo się śmiać. Ślepo za tym podążamy, bo tak jest łatwiej. Po co tracić czas na weryfikacje informacji, przecież nie wprowadzali by nas w błąd… Czy na pewno?

fot. http://woodstockfestival.pl

fot. http://woodstockfestival.pl

To jak jest z tym Woodstockiem. Warto? Nie warto?

ZOBACZ TAKŻE

122 komentarze

Ola 5 sierpnia, 2014 - 9:38 am

Ja pamiętam właśnie obraz tego festiwalu z dawnych lat. Nacpani ludzie, brud, syf, seks. Mam to przed oczami i raczej nie pojadę tam. Wyprali mi mózg :p

Andrzej 5 sierpnia, 2014 - 9:41 am

Trudny temat. W zasadzie każdy kto pojedzie na Woodstock OD RAZU zmienia swoje postrzeganie imprezy. Ale z drugiej strony jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy nieprzychylnie patrzą na 750 tysięcy ludzi w namiotach, skoro mainstream media często pokazują jedynie głupie wybryki promila, który na miejscu od razu uspokaja Pokojowy Patrol.

Nina 5 sierpnia, 2014 - 9:42 am

Jeżdżę tam od 5 lat, to naprawdę najlepszy festiwal na świecie 🙂

fokska 5 sierpnia, 2014 - 9:43 am

Polecam Tomorrowland <3
To jest festiwal szaleństwa, szczęścia i miłości <3

julka 5 sierpnia, 2014 - 9:44 am

Warto, warto i jeszcze raz warto!

paululusia 5 sierpnia, 2014 - 9:44 am

Warto! 😀 W tym roku pojechałam tam po raz pierwszy… i nie żałuję! 🙂 Za rok też mam zamiar jechać. Tej atmosfery, wspaniałych ludzi nie da się po prostu opisać, to trzeba przeżyć 😉 Fakt, jest masa śmieci i kurzu, ale to chyba normalne przy prawie 800 tys. różnych ludzi zgromadzonych w jednym miejscu… Jednemu może się podobać, innemu już nie. Jednak polecam pojechać tam chociaż na jedną noc i wtedy wyrazić swoje zdanie 😉
Ps. Uwielbiam Twojego bloga! 🙂

Kinga 5 sierpnia, 2014 - 9:46 am

Większość moich znajomych co roku tam jeździ i wraca super zadowolona ( i nie, nie są to ludzie poniżej 18-tego roku życia 😉 ).
Podobno atmosfera super, żadne z nich nie spotkało się z dilerem.
Pijanych ludzi jest pełno, ale nie oszukujmy się wieczorem w mieście też nie ma trzeźwych ludzi 🙂
Ja już za stara jestem jestem na wizyty w TOI TOI (podobno straszne…) i wspólne prysznice, ale mówili mi, że w tym roku za 7 zł były prysznice z nieograniczoną ciepłą wodą i TOI TOI myte po każdym używającym 🙂 [ od ok.8 rano do 13 podobno 300-400 metrowe kolejki 🙂 ]
A co do tego czy warto czy nie… Na jeden dzień żeby przekonać się jak tam naprawdę jest, warto pojechać, bo dużo ciekawych koncertów jest i podobno atmosfera na koncertach niesamowita. Na parę dni, spanie pod namiotem, wieczną imprezę od wtorku od niedzieli (w środę można zapomnieć o spokojnym znalezieniu miejsca na polu namiotowym) to tylko dla wytrwałych 😉

Ag 5 sierpnia, 2014 - 9:46 am

Warto. Byłam, widziałam, nie zapomnę do końca życia. Mam nadzieję, że tam wrócę. Pozdrawiam.

Marta 5 sierpnia, 2014 - 9:57 am

Byłam 4 razy, jest cudownie. Na prawdę nigdzie nie spotkałam cudowniejszego klimatu i tak otwartych, życzliwych ludzi. Z każdym możesz porozmawiać, iść na piwo. Mało jest informacji że Woodstock to nie tylko koncerty,ale też Akademia Sztuk Przepięknych, warsztaty i zajęcia, czy pokojowa wioska Kriszny. Pisałam pracę magisterską na temat wizerunku Przystanku i po tym doświadczeniu wiem, jak media (dokładnie pisałam o prasie) manipulują pięknie wizerunkiem. Jak nie straszne Ci spanie pod namiotem to polecam z całego serca!

Mii 5 sierpnia, 2014 - 5:47 pm

Napisz jakiego rodzaju prasa,to jest b. istotne.

Agnieszka 5 sierpnia, 2014 - 9:58 am

Warto, tam jest magicznie jak w innym świecie rzadko można tam spotkać chamstwo wobec drugiej osoby, byłam tam w tym roku raz i na pewno nie ostatni 😉

alutish 5 sierpnia, 2014 - 10:02 am

Na pierwszy swój Woodstock pojechałam kiedy miałam 17 lat, na jak na razie ostatni mając 24 lata. Przez ten czas, mój obraz tego festiwalu zmieniał się razem z moim dojrzewaniem. Tak jak w każdym pół milionowym mieście spotkamy różnych ludzi, tak i na Woodstocku. Jedno jest pewne, nigdzie indziej nie spotkałam tylu pozytywnych, życzliwych ludzi. (ani razu nie widziałam żadnej bójki, większej kłótni) Dzięki Woodstockowi odzyskuję wiarę w ludzi. Jasne, że zdarzają się ludzie na haju, lub pijani śpiący gdzieś. Ludziom na wakacjach czasami puszczają wszystkie hamulce. Jednak zawsze do tych ludzi ktoś podejdzie, spyta czy wszystko w porządku, lub wezwie Pokojowy Patrol. Ale przyznam, że Woodstock nie jest dla każdego.

Dominika 5 sierpnia, 2014 - 10:03 am

Bylam dwa razy i za kazdym razem demerwuje mnie gdy ktos probuje mi powiedziec, ze tam sam syf nic fajnego. Najczesciej wypowiadaja sie osoby, ktore nigdy tam nie byly, ale woodstock przeciez jest zly.
Nie twierdze, ze nie ma tam narkotykow czy alkoholu, bo nie trzeba jechac ma woodstock, aby to znalezc.
I niech mi media nie mowia, ze tak.jest tak tragicznie jak co roki przyjezdza tsm pare set tysiecy ludzi i kuzwa wszyscy potrafia sie dobrze bawic przez te 3 dni, co widac na filmikach, zdjeciach a przede wszystkim OD OSOB KTORE TAM JEZDZA. Wystarczy tez popatrzec na relacje zespolow ktore wystepuja, ktore pisza, ze tlumy pod scena daja z siebie tyle ze chce sie grac.

Kazdy gdzies umiera, a ze akurat przytrafilo sie to na woodstocku, czy oznacza to, ze to zle miejsce, a reszta osob, ktora wracs szczesliwa i usmiechnieta do domu sie nie liczy ?
Dlaczego o tym nie pisza ?

AgnieszkaB 5 sierpnia, 2014 - 10:07 am

„piękni i ubrani w modne festiwalowe ciuchy ludzie”

Jakie to są modne, festiwalowe ciuchy?

Eliza Wydrych Strzelecka 5 sierpnia, 2014 - 10:36 am

google -> „festiwalowy styl” – grafika 🙂

Dori 5 sierpnia, 2014 - 6:55 pm

to pytanie raczej zadał ktoś z ironią, bo każdy kto był na woodstocku wie, że ubiór ma tam najmniejsze znaczenie 😉

anka 5 sierpnia, 2014 - 7:44 pm

Dori co za bzdura. NA Woodstock jeżdżę od 5 lat i widzę jaką ogromną rolę odgrywa tam strój. Modne kalosze, podarte szorty, festiwalowe ciuchy o których mówi Eliza, to wszystko tam jest. Czyli co jadąc na ten festiwal wystarczy ubrać szare ciuchy, najlepiej brudne bo i tak się człowiek ubrudzi?

Justyna 5 sierpnia, 2014 - 10:08 am

W tym roku byłam pierwszy raz na Woodstocku i mogę szczerze powiedzieć, ze zakochałam się na dobre i wyjeżdżając uroniłam niejedną łzę, że to już koniec 😉 Genialna muzyka, atmosfera „domowa” (tak tak! nawet jak się nie mieszka na co dzień na polu;P), ludzie pozytywnie nastawieni (właściwie wszyscy się traktują i bawią jakby byli starymi znajomymi!).

Widziałam też media schowane za sceną, TVNy, nieTVNy… no właśnie były schowane gdy ludzie się świetnie bawili, gdy grały nieznane większej publice zespoły (a mogłyby ich promować!). Aż tu nagle wyskakiwali gdy była potrzebna interwencja medyczna czy w niedzielę na peronie gdzie było tłumnie, chaotycznie bo wszyscy chcieli wrócić do domu.

No i nie należy się w sumie dziwić, że bywały sytuacje gdzie interweniowało pogotowie, czy straż pożarna. Tam było ponad pół miliona ludzi i okropny upał – to więcej niż we wielu miasteczkach w Polsce, a tam nikt się nie dziwi gdy słyszy karetkę 🙂

Przy czytaniu/oglądaniu wiadomości należy po prostu załączyć trzeźwe myślenie, a opinie wyrabiać sobie najlepiej empirycznie, a nie być sterowanym przez media 😉

caro 5 sierpnia, 2014 - 10:16 am

W tym roku pojechałam pierwszy raz. Obawiałam się kurzu i brudu, a kiedy ktoś proponował mi wyjazd wcześniej to pukałam się w czoło i mówiłam, że NIGDY tam nie pojadę. Niedawno stwierdziłam, że pojadę- najwyżej wrócę do domu jak mi się nie spodoba. Ale nawet o tym nie pomyślałam, kiedy już tam dotarłam. Niesamowite przeżycie. Wspaniała atmosfera- wszyscy są tam z założenia przyjaciółmi, nie musisz się obawiać, że oberwiesz butelką w głowę, albo że ktoś nieznajomy zaczepi Cię i stłucze na kwaśne jabłko, co ma miejsce na wielu imprezach. Ludzie uśmiechają się do siebie, przybijają sobie piątki, rozmawiają, dzielą się, pomagają. Brzmi to jak utopia- sama bym w to nie uwierzyła, dlatego trzeba przekonać się o tym na własnej skórze. Nie trzeba być dziwakiem, przebierać się, zakładać skórki od arbuza na głowę, można bawić się zupełnie normalnie, tak jak my to robiliśmy, a tym pierwszym tylko przybijaliśmy piątki lub uśmiechaliśmy się do nich 🙂 A co do śmieci- przeraziło mnie to na początku ale zauważyłam, że kosze nie były powystawiane na ulicach, dlatego wszyscy rzucali odpadki na ziemię. Podejrzewam, że zrobione jest to celowo i po prostu na koniec festiwalu następuje masowe sprzątanie wszystkich śmieci. Nie widziałam żadnej osoby całkowicie nagiej. Ludzie nie chodzą brudni, nie śmierdzą- większość osób idzie się rano myć. Trzeba tam po prostu pojechać i samemu zobaczyć. To rzeczywiście najpiękniejszy festiwal świata, jak mówi Owsiak. Jestem zwykłą studentką, prawie nie piję, nie palę i nie lubię brudu, a jednak wytrzymałam tam bez problemu i za rok jadę znowu!

http://newlookstyleblog.blogspot.com 5 sierpnia, 2014 - 10:16 am

Nigdy nie byłam i na pewno nie pojadę 🙂

k 5 sierpnia, 2014 - 10:21 am

Nigdy bym tam nie pojechala

Joanna 5 sierpnia, 2014 - 10:25 am

Ja właśnie wróciłam z mojego drugiego przystanku Woodstock i uważam że aby mówić o tym wydarzeniu trzeba je przeżyć. Koncerty, spotkania z niesamowitymi ludźmi, atmosfera – tego trzeba doświadczyć na własnej skórze 🙂 W tym roku został pobity rekord jeśli chodzi o liczbę ludzi było nas 750 tysięcy. W takim tłumie zawsze znajdzie się jakiś odsetek zachowań skrajnych i patologicznych. Ba, każdy z nas może przypomnieć sobie jakąś lokalną imprezę i znajdą się tam ludzie nietrzymający się na nogach. Jeśli chodzi o narkotyki to uważam że jak ktoś chce ich używać to wszędzie je znajdzie, w rodzinnym mieście, w domu obok czy na Woodstocku.
Ja bawiłam się świetnie, w gronie rewelacyjnych ludzi.
Już teraz wiem na pewno że tam wrócę 🙂

Dobre Geny 5 sierpnia, 2014 - 4:51 pm

Zgadzam się w 100 %! Piątka!

Celina 5 sierpnia, 2014 - 10:26 am

I po co powtarzać te głupie plotki i je utrwalać? Pojedź to się przekonasz.

Co ciekawe – fanami są zawsze ci, którzy tam byli. Przeciwnikami ci, których stopa nigdy tam nie stanęła. Przypadek? Nie sądzę 🙂

Eliza Wydrych Strzelecka 5 sierpnia, 2014 - 10:35 am

Celina, chyba nie zrozumiałaś wpisu 🙂

Patrycja MM 5 sierpnia, 2014 - 9:09 pm

nie znam się to się wypowiem

Anita 5 sierpnia, 2014 - 10:39 am

Czekam na to wydarzenie cały rok, poznałam tam mnóstwo ciekawych ludzi i dzięki festiwalowi mam przy sobie kogoś cudownego. Seks, brud, narkotyki, czy to nie zdarza się na każdej większej imprezie? Tego roku nie zauważyłam wielu takich „scen”. Woodstock, a najbardziej ten klimat, jest przefantastyczny.

Justyna 5 sierpnia, 2014 - 10:40 am

Poprzedni obraz był błędny. Można np popatrzeć na sunrise festiwal, który był w Kołobrzegu – niby nie dla „brudasów” (jak nazywani są woodstokowicze), ale dla „normalnych” ludzi. Tam to był dopiero syf kiła i mogiła, woodstock przy tym to nic..

Jeśli się nie chce spać przy wszystkich w namiocie – są toi campy, można przyjechać także własnym kamperem, samochodem itd. Ludzie w kostrzynie udostępniają także noclegi. Kolejki są co prawda prawie do wszystkiego, ale przy takim ogromnym tłumie to mnie nie dziwi,

Tak jak ktoś napisał wyżej pokojowy patrol ze wszystkim radzi sobie znakomicie, nie ma burd, wszyscy są pozytywnie nastawieni – są świetne koncerty. Kocham woodstock jeżdżę od 2011 roku (nieszczęsnego Prodigy, tak swoją drogą to ten koncert uważam za najgorszy..) i będę chciała jeździć do końca świata i jeden dzień dłużej.

Polecam Eliza – nie zastanawiaj się, a jak jeszcze masz swoją ekipę to tym bardziej. Woodstock: Najpiękniejszy festiwal świata (jak dla mnie <3)

Paulina 6 sierpnia, 2014 - 11:43 am

Gdzie miałaś ten syf na Sunrise? Jakieś konkrety proszę 🙂

Mm 5 sierpnia, 2014 - 10:44 am

Byłam 1 raz w tym roku i nie wrócę, kurz, syf, pijani ludzie śpiący na śmieciach, pijani faceci sikajacy na czyjeś namioty, masakra !!!

wenus-lifestyle 5 sierpnia, 2014 - 10:46 am

To naprawdę trudny temat. Sama nie byłam, ale znam mnóstwo świetnych ludzi, którzy jeżdżą co rok. Z drugiej strony, co jakiś czas widzę zdjęcia, które mnie dziwią, szokują…

malepiwko 5 sierpnia, 2014 - 10:47 am

Woodstock się nie zmienia od lat, zmienia się tylko jego wizerunek w mediach, w zależności od tego, kto te media akurat trzyma w łapach. Za czasów PiSlandu i TVTrwam lansowano to, o czym piszesz w pierwszym akapicie, tworzono tendencyjne, wybiórcze i przekłamane reportaże (dzieci z piwem, seks w każdym możliwym miejscu, pijane punki leżące na ścieżkach), teraz z kolei pokazuje się więcej pozytywnych rzeczy, chociaż nie zawsze i nie wszędzie. Prawicowe media wciąż jadą ze swoją anty-Owsiakową propagandą, a od niektórych komentarzy włos mi się jeży na głowie. Jeżdżę na Woodstock niemal rok w rok od 11 lat i zawsze była tam wspaniała, niezapomniana przyjacielska atomosfera. Wiadomo, że wśród 700 000 ludzi zawsze trafi się jakiś wypadek, czy nawet śmierć, zawsze znajdzie się paru złodziei i ćpunów, ale czy w przeciętnym 700 tysięcznym mieście przez 4-5 dni byłoby mniej ekscesów? Śmiem wątpić. Każdy jest odpowiedzialny za siebie i przestrzega podstawowych zasad, to na pewno będzie się dobrze i bezpiecznie bawił.

Mii 5 sierpnia, 2014 - 5:55 pm

Piękny wpis,to właśnie miałam na myśli,prawicowe media i politycy,którzy jadą po Owsiaku za jego postawę i przede wszystkim za Orkiestrę i pieniądze których nie można zdefraudować i podzielić się z kumplami.

chola 5 sierpnia, 2014 - 10:54 am

Najgorsze jest ze Woodstock to tylko jedna kwestia a media robia nas tak w bambuko ze wszystkim…

Jak ona to robi 5 sierpnia, 2014 - 11:07 am

Miałam podobne odczucia. Kiedyś wyobrażałam sobie, że jest to miejsce gdzie znajduje się pełno zbuntowanych nastolatków, którym celem jest napić się i uciec spod skrzydeł rodziców. Teraz widzę super imprezę skupiającą ludzi, którzy chcą wspólnie dzielić się tym co kochają – Muzyką.

W przyszłym roku mam zamiar pojechać i wyrobić sobie zdanie.

Ada 5 sierpnia, 2014 - 11:12 am

Mam 19 lat, pierwszy raz na Woodstocku byłam jak miałam może z 7 lat z rodzicami, dużo nie pamiętam ale wiem, że nie za bardzo mi sie podobało bo byłam jeszcze za mała żeby cokolwiek dobrego tam dostrzec. W tamtym roku namówiła mnie moja siostra żebym z nią pojechała (jej to był już może z 3, 4 wyjazd) i nie żałuję!!! Jestem normalną dziewczyną, nie punkiem, rockowcem (bo chyba właśnie takich ludzi jest tam najwięcej:D) , myślałam, że się tam nie odnajdę bo to nawet nie moje klimaty były, ale to co tam przeżyłam zostanie do końca ze mną! W tym roku niestety nie pojechałam i potem bardzo tego żałowałam. Dużo bym mogła opowiadać o swoich przeżyciach tam ale jedni uwierzą, drudzy powiedzą i tak, że nie warto tam jechać, więc najlepiej jest pojechać samemu i się przekonać! Ja uważam, że WARTO w 100%!! 🙂

Yang 5 sierpnia, 2014 - 11:13 am

Byłam dwa razy i zamierzam tam ponownie wrócić w przyszłym roku 🙂 Nie ćpam, nie piję, z dbaniem o higienę nie mam problemu. To zależy od człowieka, od jego zasad, można się świetnie bawić nie robiąc sobie i innym krzywdy:) 750tys różnych ludzi, których nie warto wkładać do jednego wora.

Kleo 5 sierpnia, 2014 - 11:15 am

Eliza media tak wpłynęły na mnie i przekonania znajomych, że pojechaliśmy z chłopakiem w tym roku. Nie wytrzymałam całego pobytu musieli rodzice po nas przyjechać bo niestety okradli nas ze wszystkiego! W nocy jak spaliśmy!

Nie ma dilerów? W głowie się nie mieści jak wybielający na każdym kroku nas zaczepiali – tam jest wysyp narkotyków!! Porażka. Najgorsze moim zdaniem nie są wymiotujące osoby pod siebie czy zataczające się poźniej w błocie i wymiocinach inne osoby najgorsze co zobaczyły moje oczy to ludzie uprawiający sex na środku wśród ludzi bez skrępowania nie reagowali na robione im zdjęcia i filmy! Nie rozumiem też osób stojących i przyglądającym się tym aktom.

Muzyka świetna i to tylko tyle!

Di 6 sierpnia, 2014 - 7:06 pm

Hmmm, to chyba bylysmy na innych festiwalach:) wysyp narkotyków??? Srsly?

Ada 5 sierpnia, 2014 - 11:24 am

https://www.youtube.com/watch?v=HZCfZ7b9HH8 Warto zobaczyć od 32:50. Jak ludzie potrafią zatrzymać koncert by pomóc człowiekowi!

Beata 5 sierpnia, 2014 - 11:26 am

Byłam 4 razu zaraz po wstąpieniu do Pokojoweg Patrolu myślę, że ludzi przyjeżdżających na Woodstock nie interesuje co mówią media narkotyki są wszędzie nie jechałam 12 godzin pociągiem po to by się upić, nacpac I nie pamiętać nic, bo chyba nie warto… każdy kto chce zabrać głos w tej sprawie powinnien najpierw pojechać a potem może mówić co chce, a w mediach wszystko zależy od tego kto I na czyje zlecenie przygotowywał relacje… Polecam wybrać się za rok nic nie tracisz a będziesz mogła mieć swoje I tylko swoje zdanie 🙂

Daria 5 sierpnia, 2014 - 11:32 am

Eliza zacznij od Festiwalu Jarocin. Też z tradycjami, a na początek mniej ludzi. Marzy mi się wyjazd na woodstock, ale dla samych koncertów. Na pewno nie spałabym w namiocie, bo się po prostu do tego nie nadaję.

kaś 5 sierpnia, 2014 - 11:46 am

Byłam na Woodstocku dwukrotnie, jeszcze w czasach gdy miał okropny PR 😉 tata nie odzywał się do mnie 2 tygodnie przed wyjazdem i drugie tyle po moim powrocie. Nie dostałam upragnionego wtedy discmana od mamy ;] miałam wtedy 16 i 17 lat.
Jechałam z dużą grupą znajomych, ok. 20 osób, mieliśmy swoje obozowisko, w którym zawsze ktoś był, co zapewniało nam bezpieczeństwo i brak kradzieży. Było cudownie, świetne koncerty, profesjonalna scena i nagłośnienie, zaplecze medyczne i kulinarne. Gorzej z sanitarnym (brak pryszniców, toitoie), ale teraz jest ponoć o wiele lepiej.
Do błota nie szłam bo dużo osób tam sikało…
Jazda pociągiem na trasie przez całą Polskę (zbieraliśmy znajomych) – 19h była męcząca, ale ciekawa 🙂
Chciałabym teraz też pojechać, ale jako prawie 30-to latka tym razem wybrałabym się tam najchętniej camperem 😀

rudypirat 5 sierpnia, 2014 - 2:46 pm

Ja tylko raz byłam pociągiem haha i nigdy więcej akurat to jest dla hardcorów, ale samochodem przyjemnie ;p

Świeżynka 5 sierpnia, 2014 - 11:52 am

W tym roku razem z koleżankami wybrałyśmy się po raz pierwszy na wooda, był to całkowity spontan, gdyż zdecydowałyśmy się dopiero na 3 dni przed woodstockiem. Muszę powiedzieć, że były to jedne z najlepszych dni w moim życiu. Atmosfera była niesamowita, co chwila ktoś do nas podchodził i zagadywał. Pokojowy Patrol non stop miał wszystko pod kontrolą. A i ludzie nie pozostawiali innych bez pomocy. Jednak nie ma co mydlić komuś oczu że nie było tam syfu: ludzie rzucali wszystkie śmieci na ziemię, do toitoiów po zmroku lepiej było nie wchodzić, a w nocy obawiałyśmy się, że zaraz ktoś wleci w nasz namiot. W każdej jednak chwili mogłaś wejść pod prysznic i się wykąpać (ja np. w te upały potrafiłam się kąpać 2x dziennie + chłodzić jeszcze w trakcie dnia), więc nie rozumiem poglądu, że chodzą tam same brudasy.

Ania 8 sierpnia, 2014 - 5:10 pm

Największą różnicą pomiędzy Kostrzynem a innymi festiwalami w Polsce jest bezpłatny udział w imprezie. Byłam na Woodstocku, w Jarocinie, na Reggaelandzie w Płocku, na Coke’u w Krakowie i Orange w Warszawie. Jeżeli chodzi o nastawienie ludzi do życia i ogólnie atmosferę to zdecydowanie Woodstock wygrywa. Na ŻADNYM koncercie nie miałam problemu żeby podejść pod samą scenę, ludzie Cię bez problemu przepuszczają czego nie mogę powiedzieć po festiwalach w Krakowie i w Warszawie (w Krakowie miałam sytuacje jak poprosiłam 2 metrowego Pana żeby mnie przepuścił przed siebie bo zwyczajnie nic nie widzę to najpierw na mnie prychnął a później, jak napierały na mnie tłumy z tyłu, to dostałam od niego z impetem łokciem w brzuch).

Jeżeli chodzi o wszechobecny syf i kurz to jak najbardziej się zgadzam. Ale teren to jedno wielkie pole w środku lasu więc jak tam ma się nie kurzyć? Zwłaszcza jak grasuje tam wesoło ok 700 tys ludzi? Ludzie wypowiadający się na temat kurzu nie byli tam chyba w 2012 kiedy cały czas lało i wszędzie było błoto. Taki lajf.
Śmieci są w miarę regularnie zbierane z głównych „szlaków”, ale wiadomo, że przy takiej ilości narodu nie da wysprzątać wszystkiego na tip top. Najbardziej czystym dniem koncertowych jest chyba czwartek, bo jest najmniej ludzi. W tym roku o 6 rano gadałam z takim Panem który sprzątał deptak (przy straganach) i śmiał się, że to jest głupiego robota, bo za godzinę będzie to samo :).

Jeżeli chce ktoś spędzić Woodstock sterylnie to przykro mi ale się nie da. Pomagają w tym jednak ToiCampy, gdzie zamiast słynnych toi masz normalne toalety i multum prysznicy a od sceny dzieli je 5 min spacerkiem. Tam ludzie wydają pieniądze za miejsce, więc nie uświadczysz tam kogokolwiek sikającego albo wymiotującego na namiot lub osoby biegające bez stanika. Dodatkowo trzeba też wiedzieć gdzie iść żeby Toi nie był obskurny, bo te koło sceny głównej to jedna wielka tragedia. Lata praktyki 😀
Można oczywiście spać w samym Kostrzynie bo kwater jest od groma, ale trzeba duuużo wcześniej rezerwować i kawałek na teren festiwalu dochodzić.

Ćpuny. Byłam świadkiem jak policja (patrol?) w cywilu zgarniał dilera. Nie wiedziałam nawet, że to diler dopóki Owsiak ze sceny nie powiedział, że już kilku zgarnęli. Ludzi z blantami widziałam na każdym festiwalu na jakim byłam.

Woodstock kocham i wracam co roku, ale nie jest on dla każdego. Wszystko zależy od nastawienia z jakim jedziesz i czy będziesz wyciągać z niego pozytywną energię czy będziesz widziała tylko syf i brudnych ludzi.

Na Woodstock się nie jedzie, na Woodstock się wraca!

marta 9 sierpnia, 2014 - 10:41 am

ANIA – zgadzam się z Tobą w 100%. Napisałaś wszystko, co miałam na myśli.

Pomysłowa 5 sierpnia, 2014 - 12:02 pm

Wiele ludzi myśli o Woodstock’u jak o miejscu, gdzie plątają się pijani i naćpani ludzie. Jest to spowodowane tym, że kiedyś media przedstawiały właśnie tak to miejsce. Jestem trochę zaskoczona tym, że Elizo byłaś tam i nie zmieniłaś zdania. Ja na Woodstock jeżdżę od dawna – pierwszy raz byłam 8 lat temu. Faktycznie nie jest tam czysto – ale mając na uwadze, że w jednym miejscu mieszka przez tydzień tyle ludzi, to trudno jest zachować porządek. Jeżeli chodzi o ludzi, to uważam, że to jest super miejsce, gdzie nikt nie jedzie tam, po to by się lansować jak na przykład na Open’era, tylko po to by posłuchać super muzyki i spotkać radosnych otwartych ludzi. Nikt nie wywyższa się tam, wszyscy są dla siebie bardzo mili! W tym roku po raz pierwszy byłam na Orange Warsaw Festiwal i muszę przyznać, że będąc tam zatęskniłam za Woodstockiem… Atmosfera tam jest niepowtarzalna!

Eliza Wydrych Strzelecka 5 sierpnia, 2014 - 12:40 pm

Skąd pomysł, że tam byłam. Nie było mnie tam. Piszę o wizerunku jakie to miejsce ma w mediach i jak ten wizerunek wpływa na nasze myślenie.

daria 5 sierpnia, 2014 - 12:28 pm

Woodstock jest najpiękniejszym festiwalem na świecie i to jest prawda każdy kto tam pojedzie ma takie zdanie, a w tym roku to był mój piąty i na pewno się na niego ponownie wybiorę nawet z dziećmi mam taki plan 😉 Jeśli chodzi o media nie rozumiem czemu ludzie tak ich słuchają każdy mówi, że telewizja kłamie a ją oglądamy, ja zrezygnowałam z tego ponad rok temu i dobrze mi bez niej. Jeśli chodzi o wizerunek Woodstock przedstawiany w media musiałabyś się bardziej w głębić w temat wtedy zrozumiesz, że media uważają Owsiaka za zagrożenie, bo ile młodych osób tzw. „przyszłości narodu” kochają Owsiaka i zrobiliby co by tylko powiedział, w tym kraju on by miał największą silę przebicia jeśli by tego chciał i z tego korzystał.

Alicja 5 sierpnia, 2014 - 12:53 pm

Miałam tak samo z Openerem. Moi hipsterscy znajomi piali z zachwytu. Ja pojechałam i co? MASAKRA! Mało brakowało abym złamała sobie nogę na jakiś wertepach, smród z toi-toi’ów i kolejki po marne jedzenie i rozwodnione piwo. Nigdy więcej!

Alicja 5 sierpnia, 2014 - 12:54 pm

Tu przykład – wydaje mi się – obiektywnego obrazu festiwalu. Czyli „jest super, ale…”:

http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35153,16407992,Skrecenia__udary__gwozdzie_w_rekach___punkt_medyczny.html

FashandRoll 5 sierpnia, 2014 - 12:58 pm

Byłam pierwszy raz w tym roku i… nigdy więcej.
Najgorszy ze wszystkiego był straszny smród – nic dziwnego skoro przechodząc szosą przez las w stronę pola widzisz ludzi załatwiających swoje potrzeby wszędzie. I nie mam na myśli tylko siku. Widziałam ludzi biegających nago, widziałam ludzi uprawiających seks przy wszystkich, wszędzie czuć zapach trawy, non stop ktoś żebra o pieniądze na bilet/bungee/piwo/cokolwiek, ktoś komuś kręci dredy siedząc na krawężniku, pod nogami wala się mnóstwo niezidentyfikowanych przedmiotów (bo po co cokolwiek wyrzucać do kosza na śmieci), czasem stanie obok ciebie gościu, który ewidentnie nie mył się przez 3 dni.
Nie wszystko było złe, oczywiście na festiwal jedzie się dla muzyki i atmosfery, ale ciężko wytrzymać cały Woodstock na trzeźwo.
Wielki szacun za organizację, faktycznie widziałam pokojowy patrol, który zbierał prawie nieprzytomnych ludzi, prysznice, biuro rzeczy znalezionych, mnóstwo miejsc z jedzeniem itd.
Szczerze mówiąc, myślałam że zakocham się w Woodstocku, ale było zupełnie inaczej i nie sądzę żebym jeszcze raz tam pojechała.

rudypirat 5 sierpnia, 2014 - 2:43 pm

Eee z tym zapachem trawki i kogoś kto się nie mył- wystarczy się przesunąć trzy kroki w bok, na festiwalch raczej nie pachnie odświeżaczem powietrza. „Ktoś komuś kręci dredy siedząc na krawężniku” też nie widze w tym nic złego, nawet były w tym roku warsztaty robienia dredów : O. Tak samo widok ludzi biegających nago, jak chcą to niech to robią. To aż takie szokujące? Po prostu mają dystans do siebie. Teraz jak idziesz do kina to co w drugim filmie widzisz kogos nago.

Magdalena 6 sierpnia, 2014 - 1:30 pm

„Tak samo widok ludzi biegających nago, jak chcą to niech to robią. To aż takie szokujące? Po prostu mają dystans do siebie.”

A to się uśmiałam! No i przy okazji dowiedziałam się, że nie mam do siebie dystansu, bo nie biegam na golasa w miejscach publicznych 😀

„Po prostu mają dystans do siebie?” Nie, po prostu nie mają klasy.

K. 5 sierpnia, 2014 - 12:58 pm

Byłam na Woodstocku 3 razy- Plusy? Jest wiele- Przyjaźni ludzie, super atmosfera, totalny luz, co 2 osoba z napisem 'darmowe przytulanie’;-), super koncerty, żadnych bójek, strachu o własne 'życie’;p- z tego powodu nikogo nie dziwi fakt dzieci na festiwalu czy osób starszych. Są też minusy- rzeczywiście duuużoo alkoholu ( ale pokażcie mi imprezę, na której go nie ma;-) ), kurz, zapach (750tys ludzi, którzy podejrzewam nie myją się rano i wieczorem;p ) i coś pewnie jeszcze by się znalazło. Podsumowując- jechać na 2 dni- super- na dłużej bym się chyba nie zdecydowała- odradzam na pewno osobom 'tzw-miastowym ą i ę’, które (jak się domyślam przyjechały po raz pierwszy) widziałam w jasnych ciuchach i wysokich butach- o zgrozo!- wielce zdziwione, że są brudne a cała reszta to hołota;-) Polecam ludziom z dystansem i pozytywnie zakręconym!

Kasia 5 sierpnia, 2014 - 1:03 pm

Przystanek Woodstock to świetny festiwal, niesamowicie ładuje baterie i daje wiele radości – to głownie za sprawą cudownie nastawionych, otwartych i pełnych empatii młodych ludzi. Spędzają tam czas tak jak lubią – czy to w błocie, na koncercie, czy też leżąc z piwem pod namiotem. Każdy odbierze go inaczej, każdy ma wolną wolę i tak naprawdę to w kwestii wyboru jednostki leży to jak go spędzi, odbierze i zapamięta.

Nasze media niestety nie są wiarygodne i obiektywne w ocenie, kreują rzeczywistość tak jak im się podoba, dlatego też informacje czerpię tylko z sieci z wybranych źródeł.

Osobiście Woodstock polecam gorąco każdemu, byłam na X przystanku.

k 5 sierpnia, 2014 - 1:36 pm

Moze wez na widelczyk SUNRISE ktory odbywa sie w Kolobrzegu tam to dopiero jest cpanie i dupy dawanie.
Woodstock jest wpsanialy! Atmosfera, ludzie…
Sprobuj za rok sie wybrac, a na pewno spodoba sie

Laura 5 sierpnia, 2014 - 1:51 pm

Taaak… aż sama byłam zdumiona, że Woodstock na który do tej pory wylewano wiadro pomyj jest w tym roku tak pozytywnie postrzegany przez media. Dlatego na pewno warto samemu chociaż raz się tam przejechać, by wyrobić sobie własną opinię na temat tej imprezy, by w przyszłości nie poddawać się „czarnym” lub „białym” obrazkom podtykanym nam przez media… Wystarczy sobie też przypomnieć co się ostatnio dzieje z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy – przez lata wzorcowa akcja społeczna nagle zaczęła być przez niektórych osądzana od czci i wiary, a media bardzo chętnie pokazują zaostrzający się na tym gruncie konflikt

Iweta 5 sierpnia, 2014 - 1:58 pm

W ubiegłym roku wybrałam się na Woodstock po raz pierwszy i byłam bardzo zaskoczona życzliwością i otwartością ludzi. Obcy podbiegali do mnie z uśmiechem, przybijali piątkę i krzyczeli: „jak fajnie, że jesteś tu z nami”. Razem z przyjaciółmi naprawdę świetnie spędziliśmy tam czas. Oczywiście byłam świadkiem kilku opisanych w tekście sytuacji (pijani ludzie śpiący pod drzewami itp.), ale tego nie da się uniknąć na takich masówkach. Mam porównanie z Open’erem, na który pojechałam również w tamtym roku. Tam też pijani ludzie leżeli między namiotami, a atmosfera, moim zdaniem, była o wiele mniej przyjazna 😉 Pozdrawiam!

rudypirat 5 sierpnia, 2014 - 2:29 pm

W tym roku byłam tam 4 raz ;p tyyyyyyle pozytywnej energii że w te kilka dni można sobie naładować akumulatory i nie mówię tu tylko o ludziach i koncertach ale też o wszystkim co się dzieje np. w wiosce ASP- spotkania, wywiady, wykłady, namioty różnych organizacji w którym moźna się dowiedzieć mnóstwa interesujących rzeczy 🙂 jeśli ktoś chce wersje lajt festiwalu i nie spać wśród śmieci (akurat to, że jest tam syf to prawda) to polecam płatne pole namiotowe, na którym są bezpłatne prysznice prawie bez kolejek, mała strefa gastro i jest czysto, ale wtedy to już nie to samo ;p Polecam przejechać się tam chociaż raz żeby sprawdzić jak to na prawdę tam jest!

karla 5 sierpnia, 2014 - 2:53 pm

mieszkam bardzo blisko Kostrzynia i cóż, nie zawsze jest przyjemnie oglądac tłumy ludzi śpiących na Twoim dworcu, przystanku, syfiących i takich, ktorzy myślą, że wszystko wolno:P Woodstockowe koncerty maja swój magiczny klimat, mozna poznać tam masę świetnych ludzi, możesz przytulić sie do kogo chcesz i dać upust swoim emocjom, ale czasami to przekracza różne granice ; ) myslę, że oba obrazy sa błęde – i ten wyidealizowany i ten, gdzie woodstock to tylko syf ; )

ewekub 30 sierpnia, 2014 - 1:08 am

Kostrzynia?

Anonim 5 sierpnia, 2014 - 2:54 pm

ja byłam na woodstocku i moim zdaniem jest to prawdziwie przyjazny, pogodny i bezpieczny festiwal i nie powiedziałam bym, ze jedzą tam ludzie w festiwalowych ciuchach bo tam trendy nie panują –> tylko czysty instynkt :), kto chcę się ładnie ubrać jedzie na open aira:) ale co do syfu… to syf jest straszny. możecie mnie nazwać, panienką, która nie lubi się brudzić ale tumany kurzu lecące na spocone ciała .. i kąpiel w błocie zbędna… ludzie wyrzucają śmieci bezpośrednio na ziemie, na której większość z nich czasem śpi.. bardziej bym się bała, że zrobię sobie krzywdę przez śmieci niż alkohol czy fizyczną osobę… Czy mi się podobało ? nie, bo rzeczywiście jestem dziewczyną w białej sukience, które nie lubi się pobrudzić i lubi pić drinka z parasolką::) ale bez wahania pozwoliłabym pojechać tam swoim potencjalnym dzieciom i rozumiałabym, z czego czerpią przyjemność, bo niewątpliwie, festiwal cieszy ::)

halinka 5 sierpnia, 2014 - 4:28 pm

haha, ja też właśnie jestem dziewczyną w białej sukience, lubię w ogóle w jasne ubrania się ubierać w lato, więc patrząc na zdjęcia z woodstocka od razu sobie pomyślałam, że to nie dla mnie

poza tym, obawiałabym się kradzieży, bo nawet jak się zabierze – najgorsze rzeczy – to dla kogoś nadal mogą stanowić jakąś wartość

byłam na kilku innych festiwalach w Polsce, spałam tez w namiocie – dla mnie to nie jest problem – ale niestety 30 tys ludzi jednego dnia – to już dla mnie było b dużo, więc sobie nawet nie potrafię wyobrazić 700 tys. 8)

no i nie oszukujmy się, co to za odbiór koncertów przy takim tłumie ….

Annia 5 sierpnia, 2014 - 2:55 pm

ja byłam na woodstocku i moim zdaniem jest to prawdziwie przyjazny, pogodny i bezpieczny festiwal i nie powiedziałam bym, ze jedzą tam ludzie w festiwalowych ciuchach bo tam trendy nie panują –> tylko czysty instynkt :), kto chcę się ładnie ubrać jedzie na open aira:) ale co do syfu… to syf jest straszny. możecie mnie nazwać, panienką, która nie lubi się brudzić ale tumany kurzu lecące na spocone ciała .. i kąpiel w błocie zbędna… ludzie wyrzucają śmieci bezpośrednio na ziemie, na której większość z nich czasem śpi.. bardziej bym się bała, że zrobię sobie krzywdę przez śmieci niż alkohol czy fizyczną osobę… Czy mi się podobało ? nie, bo rzeczywiście jestem dziewczyną w białej sukience, które nie lubi się pobrudzić i lubi pić drinka z parasolką::) ale bez wahania pozwoliłabym pojechać tam swoim potencjalnym dzieciom i rozumiałabym, z czego czerpią przyjemność, bo niewątpliwie, festiwal cieszy ::)

XyZ 5 sierpnia, 2014 - 3:12 pm

W tym roku po raz pierwszy wybrałam się na woodstock. Wprawdzie byłam tam tylko jeden dzień, ale swoje udało mi się zobaczyć. Tego nie da się opisać. Ludzie tam są bardzo pozytywnie nastawieni, nikt na Ciebie nie patrzy wilkiem, bo masz fioletowe włosy, czy jakieś śmieszne koszulki. Wszyscy sobie wzajemnie pomagają, rozmawiają, zagadują, śmieją się, bawią. Są narkotyki, alkohol i brud, ale na każdej imprezie masowej to jest, nawet na zwykłych imprezach. A jeśli ktoś nie potrafi wytrzymać dna bez prysznica, to zawsze można przespać się w hotelu w Kostrzynie, tylko trzeba to zrobić z ogrooooomnym wyprzedzeniem. Miałam wielu kumpli, którzy byli mega anty-woodstockowi i gdy pojechali w tym roku bez wątpienia mówili, że za rok ponownie przyjadą 😀
„na woodstock sie nie jedize, na woodstock się wraca” 😀

MK 5 sierpnia, 2014 - 3:23 pm

Najwięcej do powiedzenia mają ci, którzy tam nie byli. Ja byłam i nie ćpałam, nie taplałam się w błocie, myłam się codziennie, nie zostałam zgwałcona ani nie leżałam nago na trawie nieprzytomna. Bardzo miło wspominam te 3 dni, świetna zabawa, spanie w namiocie, koncerty, pozytywnie nastawieni ludzie To nie jest tak, że jak tam się jedzie to człowiek nagle ot tak zmienia się w ćpuna i brudasa – już wcześniej musiał taki być. Poza tym osoby, które tańczą w błocie czy ćpają to jest jakiś odsetek z kilkuset tysięcy ludzi, którzy tam się bawią. Masz wolną wolę, nikt nikogo na Woodstocku do niczego nie zmusza, akurat „róbta co chceta” to idealnie pasujące hasło.

grazia 5 sierpnia, 2014 - 3:29 pm

Zdecydowanie warto! Wszędzie są pijani i naćpani ludzie, mieszkam w Krakowie i wracając nocą do mieszkania spotykam masę pijanych ludzi śpiących w śmieciach i jeszcze gorszych rzeczach na ulicach, które odchodzą od Rynku Głównego. Błoto i obijanie się o siebie to po prostu tradycyjne pogo, które jest niezwykłym przeżyciem. Też kiedyś myślałam, że tego typu festiwale to zło, ale po wybraniu się na parę zweryfikowałam pogląd. Jest tam nieziemska atmosfera i wspaniali ludzie z którymi można się doskonale bawić. Będąc na takich imprezach nigdy nie czułam się zagrożona, ponieważ inni uczestnicy, tak jak ja, przyjechali tam dla muzyki, którą kochamy, a nie dla wszczynania burd. Cieszę się, że wreszcie w mediach pojawiają się pozytywne (w moim odczuciu wreszcie prawdziwe) komentarze. A negatywne opinie będą zawsze, bo jesteśmy narodem, który zawsze doszukuje się wszędzie tego co złe, media wykorzystują to aby poprawić swoją oglądalność i tym samym nakarmić lud głodny hejterstwa.

Kinga 5 sierpnia, 2014 - 3:33 pm
happykill. 5 sierpnia, 2014 - 4:45 pm

Nie oszukujmy się, woodstock to nigdy nie będzie opener, orange warsaw festiwal czy inne „modne” imprezy, na których celebryci pozują na ściankach. Jest to impreza dla ludzi kochających rocka, bluesa… To nie jest tylko muzyka, to styl życia. Fanom nie będzie przeszkadzać toi-toi, brak ciepłej wody czy spanie w namiotach gdzie co godzinę przypełza mały robaczek. Chodzi o odstawienie na bok problemów i po prostu cieszenie się życiem. Ciężko to ubrać w słowa, myślę jednak, że każdy, kto jest wierny cięższym brzmieniom będzie wiedział o co chodzi.

Ewa 5 sierpnia, 2014 - 4:59 pm

Ty i taka impreza? Trudno to sobie wyobrazić, nie pasuje do twojego wizerunku.

Mii 5 sierpnia, 2014 - 5:45 pm

Bo to prawicowe media robią taki PR Woodstokowi dowalając w ten sposób Osiakowi,który stoi za tym festiwalem.Nie muszę chyba dodawać w jaki sposób traktują Wielką Orkiestrę oskarżając Owsiaka o kradzież pieniędzy.

Claudina 5 sierpnia, 2014 - 6:19 pm

Witaj Eliza 😉
Juz od paru lat czytam Twojego bloga i czasem sie wypowiadalam pod postami, ale szczerze mowiac od ostatnich paru miesiecy to zaniedbalam. Po przeczytaniu tego wpisu stwierdzialam jednak, ze musze sie wypowiedziec ;D
Moi przyjaciele, z ktorymi znam sie od lat, juz 6 razy byli na Woodzie. Zawsze byli mega zadowolonie i namawiali mnie zebym jechala z nimi. Nie moglam sie jakos odwazyc przez te wszystkie lata, a najbardziej chyba odstraszal mnie brud;p
W tym roku odwazylam sie, pojechalam. W niedziele w nocy wrocilam. Powiem jedno: BYLO BOSKO!!!!!! Fakt bylo pelno kurzu, mnostwo ludzi, do tego glosna muzyka. Da sie to zniesc, bo przede wszystkim swietna jest atmosfera ;D Tam autentycznie wszyscy sie kochaja xD Obcy ludzie podchodza do ciebie, zeby porozmawiac o pierdolach, wszyscy sie usmiechaja i sa zyczliwi ;D
Pozdrawiam serdecznie i namawiam, zebys sprobowala za rok ;D Moze spotkamy sie na miejscu ;)))))))

martoohna 5 sierpnia, 2014 - 6:23 pm

Ile osób, tyle opinii… Ja osobiście nigdy nie byłam, jakoś męczą mnie aż takie tłumy, ale mam przyjaciółkę, która była już chyba 10 razy i nie wyobraża sobie przegapić tego wydarzenia. Co z w tym wszystkim jest najciekawsze – jeździ z ojcem (pan po 50tce, właściciel firmy) i młodszym bratem (18 lat). To co pokazują media jest -i te pozytywne rzeczy, i te negatywne, ale to od nas zależy, czy na podstawie odosobnionego przypadku wyrobimysobie opinię o całym festiwalu 🙂
pozdrawiam

Anonim 5 sierpnia, 2014 - 6:32 pm

Seks i alkohol podobnie jak na pielgrzymkach, a nikt nie huczy, jeszcze sie raduja, że młodzież taka chętna hahaha Wszędzie coś śmierdzi 😛

Anna 5 sierpnia, 2014 - 7:08 pm

Oj Fash, chciałabym zobaczyć jak wchodzisz do toitoia, z którego się aż wylewa, o zapachu nie wspominając…

To nie jest miejsce dla Ciebie, tam się nie chodzi w meliskach, biżuterii od Tifanny’ego i nie ma „festiwalowego stylu” jak z amerykańskiego snu. Może lepiej zacznij od Openera czy czegoś w tym stylu.

Katsuumi 13 sierpnia, 2014 - 12:39 pm

To samo pomyślałam 🙂

M.Ortycja 5 sierpnia, 2014 - 7:42 pm

Byłam na woodstocku 2 lata pod rząd, jakoś w liceum czy od razu po liceum. Oczywiście, ludzie taplają się w błocie, piją, uprawiają przypadkowy seks, ale przecież nie wszyscy i nikt nikogo do niczego nie zmusza. Osobiście omijałam błotko z daleka, ale moja siostra poszła się wytaplać i wróciła z wielkim bananem na twarzy 😀 Dla mnie to naprawdę fajny festiwal, gdzie przede wszystkim się integrujesz z ludźmi, muzyka tak naprawdę schodzi na dalszy plan. Fajnie jest te kilka dni przespać w namiocie, co wieczór napić się piwa z innymi, nowopoznanymi ludźmi, i po prostu poczuć tę beztroskę, to „nic nie muszę”. Woodstock wspominam naprawdę fajnie i może w przyszłym roku się wybiorę, żeby narobić sobie nowych wspomnień 🙂

Ola 5 sierpnia, 2014 - 7:58 pm

Hej Elizo!
Liczę na to, że odpiszesz na mój komentarz. Wiem, że nie byłaś na Woodstocku i doceniam to, że go nie oceniasz, piszesz tylko to co słyszy się na codzień w mediach. Mimo, że nie jesteś przekonana do tego festiwalu to może pomyślisz o tym, żeby pojechać tam za rok? Chociaż na jeden dzień, żeby móc napisać całkowicie swoją i całkowiecie subiektywną opinię. Ja na przystanku Woodstock w tym roku byłam po raz pierwszy. Wyjazd do Kostrzyna był dla mnie jazdą w nieznane. Rodzice mi mówili nie jedź tam, tylko ćpuni tam są i pijani ludzie. Postanowiłam, że sama to ocenię. Pojechałam z moimi znajomymi, naprawdę super ekipą, i jeżeli jesteś w dobrym towarzystwie to nic nie będzie Ci straszne. Niesamowita była atmosfera, o wiele lepsza niż na np. Openerze. Każdy naprawdę przyjaźnie nastawiony, poznajesz całkowicie przypadkowych ludzi, każdy od razu zachowuje się jakby Ciebie znał od dawna. Jeśli masz jakikolwiek problem każdy Ci pomoże i to jest właśnie niesamowite. Oczywiście jest bród, śmieci. To jest impreza masowa nie da się tego uniknąć. Aczkolwiek sama widziałam, że o 7 rano jest cała ekipa ludzi, którzy sprzątają miejsca na terenie samego festiwalu. Uważam, że nie jest on dla każdego, nie każdy lubi takie wydarzenia. Ale z drugiej strony, wydaje mi się, iż jest to tego typu wydarzenie, które trzeba przeżyć przynjamniej raz w życiu 🙂 I kończąc, chciałam dodać tylko jedną rzecz, nie jestem nastolatką z liceum, która zachwyca się byle czym 😉 Pojechałam tam z moimi znajomymi ze studiów, a przediał wiekowy był naprawdę duży od 20-28 lat i każdy wrócił zadowolony 🙂

Świeżo upieczona 5 sierpnia, 2014 - 10:09 pm

W tym roku pojechałam pierwszy raz szokując wszystkich znajomych swoją decyzją. Kiedy już podjęłam ją wewnętrznie dotarło do mnie jak ciężko będzie mi w moim gronie znaleźć chętnych towarzyszy. Odświeżyłam stare znajomości i pojechałam. Przerażona historiami o narkomanach i perspektywą nocy bez namiotu w tłumie złodziei. Już w pociągu (przygoda zobowiązuje) udzielił mi się nastrój pełen ekscytacji. Ludzie podchodzili do siebie, zagadywali,dzielili się czym mieli. A Woodstock? Narkotyki,alkohol i zgony…tak to wszystko prawda, ale oprócz tego co razi jest też to co sprawia, że co roku liczba woodstockowiczów się powiększa. Ja również postanowiłam: za rok jadę i to na tydzień. Na woodstocku gdy kogoś nadepnę nie usłyszę syku nienawiści tylko zobaczę wzruszenie ramionami i uśmiech. Nie spotkałam ani jednej nieprzychylnej osoby. Wszyscy się przytulali, robili sobie zdjęcia, przebierali się, proponowali nocleg ludziom bez namiotów,tworzyli jedną wielką rodzinę. Tu naprawdę się nie ma czego bać. A taniec? Zero myśli.Tylko ty,Ci ludzie, melodia i energia…Energia towarzysząca przez cały okres pobytu i długo po nim Ps.:Gdy moja mama usłyszała o tej przygodzie powiedziała, że za rok też jedzie 😀

Daria 5 sierpnia, 2014 - 10:17 pm

Byłam tam dwókrotnie, jeszcze jako nastolatka. Nie jechałabym po raz kolejny, bo jest mnóstwo muzycznie lepszych festiwali. Ale to coś, co warto przeżyć. Myślę, że komentarze o ćpunach i syfie są bardzo naiwne. To impreza masowa, która przyciąga setki tysięcy ludzi. Oczywiście, że będą i tacy, którzy coś wezmą czy przesadzą z alkoholem. Pewnie, że nie każdy wyniesie pustą puszkę do kosza (a te, przynajmniej kilka lat temu, były sprzątane przez wolontariuszy po każdym dniu festiwalu). Tylko, że to samo jest na Openerze (może minus błoto) i każdej innej imprezie masowej. Tłum rządzi się własnymi prawami a i możliwości organizacyjne mają swój limit. Woodstock wcale nie jest tu jakoś unikatowy. Proponuję zatem wyłaczyć telewizor, spróbować i wytworzyć sobie opinię opartą o doświadczenie a nie medialny bełkot :-).

Marta 7 sierpnia, 2014 - 3:14 pm

Jaki festival jest muzycznie lepszy od woodstocku??????

Karolina 8 sierpnia, 2014 - 9:34 am

Marta- dla mnie OFF Festival i Tauron Nowa Muzyka. Każdy wybiera taką muzykę jaką lubi i nie widzę powodu dla którego wszyscy MUSZĄ kochać Woodstock.

Polla 5 sierpnia, 2014 - 10:35 pm

Woodstock łączy pokolenia. Oglądając zdjęcia można zaobserwować szeroki zakres wiekowy uczestników. Rodziny z dziećmi, starszych i młodszych.. Znajomi z całej polski mają szansę spotkać się w jednym miejscu, bawić w rytmie jednej muzyki, która łączy!
Byłam pierwszy raz – przeżyłam (jestem z tych osób, które cenią sobie standardy życia – ale udało się! Ogromne kolejki do prysznica – radość z osobistej słuchawki,
z której leci woda, bezcenna – najpiękniejszy prysznic w moim życiu!) Trzeba pamiętać, że nieograniczony dostęp do bieżącej wody jest ogromnym luksusem! Dopiero z takiej perspektywy docenia się rzeczy, na które w codziennym życiu nie zwracamy uwagi!

Czy wrócę jeszcze raz na festiwal? Odpowiedź jest jedna- oczywiście!

Pozdrawiam i polecam!

OlgaB 5 sierpnia, 2014 - 10:50 pm

Byłam 6 razy, w tym roku nie pojechałam i to nie do uwierzenia, jaką pustkę czuję! Najlepszy festiwal na jakim byłam, atmosfera naprawdę przecudowna! WARTO! nie sugerować się żadnymi opiniami z telewizji – zobaczyć samemu 🙂 pokocha się od pierwszego wejrzenia. albo znienawidzi, jeśli nie lubi się otwartych, pozytywnie szalonych ludzi 🙂

ineeska 5 sierpnia, 2014 - 11:14 pm

cóż Owsiak jest mega kontrowersyjną postacią w naszym kraju, to jakże Woodstock miałby nie być? ja od zawsze też wzbraniałam się wszelkimi sposobami żeby nawet pomyśleć pozytywnie o tym miejscu! moi znajomi jeżdżą od 4 lat, co roku wracają mówią, że jest świetnie super itd w tym roku nie mogłam z powodu pracy udać się na Woodstock, ale za rok kto wie…:D

Liza 5 sierpnia, 2014 - 11:22 pm

W tym roku pierwszy raz byłam na tym festiwalu. Od kilku lat mówiłam rodzicom, że w końcu tam pojadę i za każdym razem reakcją mojej mamy było: dziecko, ale po co? Przecież tam są narkotyki, gwałty, ludzie tam umierają, mogą ciebie zadeptać! Moi znajomi od lat jeżdżą na Woodstock, niektórzy nawet z rodzicami. Dla mnie ten festiwal jest super. Pierwszy raz byłam w takim miejscu, gdzie faktycznie czuć tą „miłość w powietrzu”.
Owszem, są ludzie pijani, zdarzają się osoby, które leżą na ziemi, bo chodzić nie mogą. Jest syf, ale są ludzie, którzy to później sprzątają. Fajne jest to, że jest Toi Camp. Za kilkadziesiąt złotych masz strzeżone pole namiotowe, nielimitowany czas prysznica z ciepłą wodą i czyste toalety z papierem. Po tym jak widziałam gigantyczne kolejki do pryszniców poza campem to mogę z przekonaniem powiedzieć, że nigdy nie poszłabym spać w „dziczy”.
Każdy znajdzie tam coś dla siebie. Jeśli potrzebujesz rozmowy z duchownym to praktycznie na każdym kroku znajdziesz księdza, ojca zakonnego czy siostrę. Możesz też udać się do Wioski Jezus. Możesz iść do ASP i słuchać wywiadów z interesującymi ludźmi, a wieczorem szaleć w pogo.
Byłam na kilku festiwalach w Polsce, m. in. Open’er, Orange Warsaw Festival i muszę przyznać, że jak dla mnie Woodstock jest najlepszy. Jeśli ktoś lubi festiwale, jest pozytywnie nastawiony do drugiego człowieka, lubi rockową muzykę to z całą pewnością nie zawiedzie się tam 🙂 Warto pojechać i przekonać się samemu jak to jest z tym Woodstockiem. Mi bardzo podoba się fakt, że w Polsce jest możliwa taka inicjatywa jak Woodstock, gdzie nie jest to wszystko nastawione na jak największy zysk, gdzie ceny biletów z roku na rok są coraz droższe (darmowe wejście) i to dalej, przez tyle lat funkcjonuje.

Anonim 5 sierpnia, 2014 - 11:50 pm

Bród i smród i nie słuchaj że jest tam tak fantastycznie ludzie uprawiający sex przy innych to nie jest zdrowe wszyscy śmierdzą kolejki żeby się umyć są takie że najlepiej iść w nocy bo są mniejsze wtedy w toalecie śmierdzi upał błoto można się czymś zarazić myślałam że tam umrę ale byłam na Orange Warsaw Festival normalni ludzie nie z jakimiś irokezami do nieba fajna muzyka śpisz w hotelu i wszystko jest super 🙂 także polecam coś bardziej ekskluzywnego 🙂

olive 6 sierpnia, 2014 - 3:51 pm

jak sobie tak przeglądam komentarze to widzę, że jest mnóstwo pozytywnych, ale nie widzę twarzy ludzi, którzy je napisali, nie wiem kim są. Nigdy nawet nie myślałam o tym festiwalu, bo to zupełnie inny świat. Jak napisałaś to trochę poczytałam, obejrzałam zdjęcia i filmiki i wiesz co? Nie zmieniłam zdania ani trochę. Bardzo fajnie, że ludzie są mili, to świetna sprawa i dobrze, że tak jest. Alkohol jakoś mnie nie razi, też lubię coś wypić, ale to nie moje warunki, nie mój klimat. Nie odnalazłabym się tam. I patrząc na Ciebie, Twoje zdjęcia i styl życia myślę, że Ty też nie. Chociaż oczywiście mogę się mylić 🙂

człowiek 6 sierpnia, 2014 - 12:49 am

na każdym festiwalu znajduje się alkohol, narkotyki, pijani ludzie a nawet przemoc. Czy jest zwykły wiejski festiwal muzyki ludowej połączony z tak zwanym „odpustem” Gdzie za dnia kobiety w sukienkach śpiewają piosenki i tańczą ludzie upajają się piwkiem z nalewaka a co poniektórzy pija „bełty” czy jakieś inne świństwa w krzakach. Pijani ludzie alkohol, gdzieś jakaś pijacka awantura, ktoś śpi na ławce albo w trawie. Zbliża się noc i przybywa młodzież, po festiwalu jest koncert disko polo i w tedy pojawiają się narkotyki.

Moim zdaniem nie ma różnicy czy jest to festiwal techno, muzyki metalowej, punka rege czy ska. Wszędzie jest alkohol, narkotyki, na większości z tych festiwali trafiają się częste przypadki ludzi którzy jadą tam po to by dać komuś w przysłowiowego ryja, z czym nie miałem okazji się spotkać na woodstocku. Z opowieści słyszałem, że takie przypadki zdarzają się prowizorycznie. Co nie zmienia faktu, że wszędzie jest młodzież przewijają się narkotyki, alkohol i inne uciechy. Niezależnie czy to woodstock, wiejski odpust, koncert metalowy, impreza muzyki elektronicznej czy aby śmieszniej było nawet na pielgrzymce….

Kolejnym niezmienny faktem jest to że wszędzie tam jest mnóstwo śmieci.

Tak więc zastanówcie się jak wszelakie media manipulują ludźmi….

Dominika 6 sierpnia, 2014 - 9:03 am

Eliza to wspaniałe, że poruszyłaś temat tego jak media wpływają na nasze myślenie i jak potrafią człowiekiem manipulować. Taki wpis przydaje się w momencie kiedy za naszą granicą dzieją się rzeczy okropne. Wczoraj słyszałam opowieść chłopaka z Ukrainy, który przyjechał prosić o pomoc. Mówi, że u nas w mediach w ogóle nie jest pokazane to, co tam się teraz dzieje. Nawet u nich wiele informacji jest ukrywanych. To jest przerażające, że ludzie nie włączają swojego myślenia tylko słuchają tego co mówią w tv i we wszystko wierzą. Tych co im nie pasują potrafią zrównać z błotem, a innych wybielić, a z prawdą to ma często niewiele wspólnego.

Anonim 6 sierpnia, 2014 - 11:06 am

jest cudownie! warto pojechać i zobaczyć, zawsze to coś nowego, a jeśli ktoś ocenia ten festiwal na podstawie zajawek z tv to gratulacje inteligencji…

kama 6 sierpnia, 2014 - 12:33 pm

Warto!
Ja byłam w 2005 i 2007 roku. Za pierwszym razem namówiła mnie kuzynka. Nie bardzo chciałam jechać. Miałam podobne przekonania na temat tej imprezy co na początku twojego wpisu – błoto, alkohol i banda naćpanych ludzi. A jednak pojechałam i nie pożałowałam. Ludzie kolorowi i przyjaźni jak nigdzie indziej. Muzyka najlepsza na świecie, nawet dało się pysznie zjeść w wiosce Hare Kriszna. Na żadnej imprezie masowej nie czułam się tak bezpiecznie jak tam. Wszędzie ludzie w koszulkach „Pokojowego Patrolu”, pełno policji i karetek czekających w pogotowiu.

W 2007 to ja musiałam namawiać kuzynkę żeby ze mną pojechała 🙂

Magdalena 6 sierpnia, 2014 - 1:23 pm

Cóż, na pewno nie jest to rozrywka Z KLASĄ.

Imprezowicze, z których wychodzą najniższe instynkty, zachowują się gorzej niż zwierzęta. Ludzie sami siebie upadlają, poniżają się i jeszcze im się wydaje, że są dzięki temu tacy rozrywkowi, wyzwoleni i nowocześni. A to w rzeczywistości większa niewola, niż im się wydaje.

kala 6 sierpnia, 2014 - 1:56 pm

Byłam raz i NIGDY WIĘCEJ! Tam jest syf niemiłosierny!!!! Większość nie jedzie tam się bawić przy muzyce tylko się nachlać, naćpać i rąbać wszystko co na dzrzewo nie ucieknie. Nie że jestem jakąś damą ale to co tam się dzieje mnie przeraziło!!!!!!

ewa 6 sierpnia, 2014 - 3:01 pm

No widzisz.. nawet Komin zmienił zdanie. Kiedyś zarzekał, że nie nigdy nie umówi się z dziewczyną która była na woodstocku, wczoraj napisał, że juz nie jest taki radykalny bo jeżdżą już tam „fajne kobiety”. Jak ktoś nie umie się bawić, to i na Open’erze się puści, bądź pozwoli żeby ktoś nim poniewierał.

Anonim 6 sierpnia, 2014 - 3:47 pm

Eliza z mojego doświadczenia „woodstockowego” powiem Ci, że warto, warto, warto! Jeżdżę tam co rok od 1997 roku…czyli od czasów jak to określiłaś nie najlepszych dla tej imprezy. W tym co piszesz jest trochę prawdy, owszem są pijani, brudni i naćpani ludzie, zawsze tak było i będzie. Z drugiej strony pokaż mi choć jeden festiwal w Europie czy na świecie gdzie wszystko jest legalne, dozwolone i grzeczne. Nie ma takich miejsc, nie istnieją. Tam gdzie jest kilka czy kilkaset tysięcy ludzi zawsze znajdzie się jakiś odsetek festiwalowych ćpunów itp.
Z drugiej strony Woodstock to coś więcej niż sama muzyka, to mega życzliwi ludzie, szczęśliwi, pomocni, wolni. Tam czuje się jedność, radość, to jest święto wolności i miłości, tam jest coś w powietrzu. Trzeba tam pojechać żeby to poczuć. Jak wychowałam się na muzyce metalowej, dorastałam w glanach i czarnych ciuchach i co roku razem z paczką znajomych wyruszaliśmy na ten festiwal, żeby poczuć tę radośc i magię miejsca. To były czas bez netu, telefonów, tabletów, youtuba, aby posłuchać dobrej muzyki trzeba było jechać na koncert. Teraz obejrzenie teledysków czy relacji z koncertów to chleb powszedni. Wtedy fan muzyki miał trochę pod górkę, dlatego Woodstock w tamtym czasie był mega wyjątkowym miejscem. Czasy się zmieniły, dostęp do kultury jest szeroki, festiwal też się zmienił, bo my jesteśmy inni. Piszesz o ludziach, którzy przyjechali tam w modnych ciuchach, kiedyś to nie miało żadnego znaczenia. Pakowało się plecak, brało do ręki śpiwór i namiot i tyle. Reszta czekała na miejscu! Obecny Woodstock jest inny niż kiedyś, czy lepszy czy gorszy tego nie wiem. Jeśli nigdy nie byłaś, a lubisz muzykę rockową to polecam. Trochę się rozpisałam, już uciekam.
Love & Peace !
K.

Emil 6 sierpnia, 2014 - 6:46 pm

Corocznie jeżdżę na Open’era, raz byłem(dwa lata temu) na Woodstocku. Klimat na tym drugim jest jak w przeważająco męskich akademikach politechnik wszelakich – ludzie życzliwi i zabawowi, ale syf i smród jak najbardziej obecny.
Liczba ewidentnie pijanych/ućpanych ludzi zdecydowanie większa niż na Openerze, Orange Warsaw czy innych Coke live’ach. Reportaże TV Trwam itp. można między bajki włożyć, ale jest to zdecydowanie najbardziej „wyzwolony” z polskich festiwali IMO(choć na festiwalach muzyki elektronicznej nigdy nie byłem).

Anonim 7 sierpnia, 2014 - 3:52 pm

wchodząc na festiwal opener płacisz grubą kasę i musisz się liczyć z tym że jak się naćpasz/opijesz whatever wyrzucą Cię zapewne z imprezy i kto wie może trafisz na wytrzeźwiałkę 😀

Roksana 6 sierpnia, 2014 - 8:19 pm

Kochana Elizo, na Woodstock’u byłam dwa razy w życiu i bardzo pragnę, by zawitać tam jeszcze raz. Jak wiadomo alkohol, narkotyki są bardzo powszechne wszędzie ! Przywiozłam stamtąd niesamowite wspomnienia i przeżycia. Życzliwość nowo poznanych ludzi, wieczorne rozmowy, śmieszne przebrania, tabliczki z napisem ,, FREE HUGS”, własne obozowisko z flagą – to wszystko sprawiło, że człowiek zapomina o problemach, zatraca się w chwili. Na tym festiwalu czas to pojęcie względne. Tam każdy człowiek jest sobie równy. Najwspanialsze jest to, ze obcy ludzie są dla Ciebie jak rodzina, pomagają bezinteresownie :). Z pewnością nie jest to miejsce dla wymalowanych dam z butami na szpilkach – choć i takie się zdarzały (szukały kontaktu, by wyprostować włosy !), dużo kurzu, lodowata woda i turystyczne toalety, muzyka, mnóstwo uśmiechniętych twarzy i niesamowite przeżycia. To moje odczucia i sposób postrzegania tego festiwalu. Osobiście bardzo, bardzo pragnę znaleźć się tam jeszcze nie raz :).

ukradli_mi_nick 6 sierpnia, 2014 - 9:16 pm

no coż, ja mam mieszane uczucia co do festivalu i nie moge jednoznacznie ocenic tego co sie tam dzieje. będąc tam 3 lata temu okradli mnie do gołego namiotu. dosłownie wszystko mi wynesli, plecak, ciuchy, pieniądze, został mi tylko namiot. Totalna lipa, ale z drugiej strony ludzie , znajomi a nawet przypadkowi festiwalowicze dali mi pieniądze na bilet to nawet znalazł sie człowiek który oddał mi za darmo swój i nie chciał nawet tych moich uzbieranych pieniędzy. myślę że opinie wydawane przez media teraz i kiedyś są bardzo skrajne a prawda leży pośrodku.

Agnieszka 7 sierpnia, 2014 - 2:49 pm

Trzy lata temu, niech zgadnę – koncert Prodigy? na ten koncert zjechała się masa ludzi nierozumiejących koncepcji festiwalu i pewnie stąd te przykre doświadczenia.

Patryk 7 sierpnia, 2014 - 1:03 pm

Jestem stałym bywalcem festiwalu i cóż mogę napisać o Woodstoku – muzyka, alkohol, sex i narkotyki. Myślę, że każdy uczestnik tego festiwalu ma podobne odczucia. Warto pojechać by doświadczyć w ciekawej atmosferze chodź jednego z wymienionych doświadczeń. Pozdrawiam.

julia 7 sierpnia, 2014 - 1:32 pm

to JEST najpiękniejszy festiwal świata !

Anka 7 sierpnia, 2014 - 2:15 pm

Warto. Jak wszędzie, i na Woodstocku pełno jest różnego rodzaju wykolejeńców – bo festiwal jest darmowy, bo jest kultowy, bo ktoś zawsze przygarnie i poczęstuje alkoholem. Ale są też niesamowici, przyjaźni ludzie, jest niepowtarzalna atmosfera, wreszcie: można wrzucić na luz, mieć wszystko w nosie, posłuchać dobrej muzyki. Jedź, dopóki sama nie zobaczysz, to się nie przekonasz 🙂

marta 7 sierpnia, 2014 - 3:05 pm

Eliza,
Ja w tym roku pierwszy raz wybralam się na woodstock. Jestem pod ogromanym wrażeniem. Woodstock to najlepsze trzy dni w roku. Było przecudownie. Nigdzie nie spotkasz takiej róznorodności, takie życzliwości ze stronu ludzi, przyjacielskosci. Pozalam tam cała masę ludzi. Wszyscy sa mega pozytywni i otwarci. Woodstock to nie tylko koncerty, które sa na naprawde wysokim poziomie, to rowniez warszataty ASP i masa innych atrakcji. Na woodstock na pewno warto sie wybrac, ja za rok tam wroce i postaram sie jezdzic juz zawsze. Nie można sie nie zakochac. Wielki szacunek dla Jurka Owsiaka za organizacje. Owszem jest tam syf, kurz, wszedzie pelno puszek. Wszedzie kolejki – do lidla, toal;et, do płatnych prysznicy ale to wszytko ma swoj klimat, jest na prawde cudownie. Pozdrawiam Cie i mam nadzieje, że za rok pojedziesz <3

eloszka 7 sierpnia, 2014 - 3:18 pm

Tyle samo narkotyków i alkoholu znajdziecie na modnym openerze czy audioriver. Jest Akademia Sztuk Przepięknych i ciekawi goście, nowe inicjatywy(spektakl o drugiej w nocy), niesamowicie sprawny Pokojowy Patrol. Jak byłam na Openerze widziałam dwójkę Brytyjczyków, którzy zaczęli się bić i wyzywać. Ochroniarze będąc obok nie zareagowali – jeden wyglądał jakby szukał grzybów, tak intensywnie wpatrywał się w trawę dookoła butów. Tutaj taka sytuacja nie może mieć miejsca, bo zaraz Owsiak usłyszy że demoralizacja i w ogóle trzeba zakazać. Tak naprawdę każdy kto przyjedzie na Woodstock zobaczy jak to naprawdę wygląda i zakocha się od razu. Jest o wiele większa kultura niż na innych festiwalach, nikt w tłumie się nie pcha, bo wiedzą jak bardzo niebezpieczne to może być. Przykładowo rok temu stałam na najbardziej obleganym koncercie pod samą sceną i nie bałam się ani chwili, że upadnę i ktoś mnie zgniecie. Na Openerze uciekałam spod sceny bo ludzie pchali się z każdej strony, jedna moja znajoma upadła i ciężko byłą ją podnieść, a stojący obok ludzie tylko patrzyli i nic nie robili. Na Openerze bawi się mniej niż 100tys osób(2013 – 85tys, w tym roku nie wiem), a na Woodstocku w 2013 pół miliona, a w 2014 aż 750tys. Różnica ogromna.

Ewa 7 sierpnia, 2014 - 4:30 pm

w tym roku pierwszy raz odważyłam się pojechać, byłam przepełniona takimi samymi myślami jak Ty, ale pojechałam i zakochałam się bez reszty! to naprawdę najpiękniejszy festiwal świata, koncerty, ludzie. była nawet sztuka grana przez teatr 6 piętro! niebo na ziemi. szczerze polecam każdemu! 🙂
pozdrawiam serdecznie!

Gosia 9 sierpnia, 2014 - 12:47 pm

Eliza to naprawde cudowny festiwal, chyba nigdzie nie spotkasz tak wielu przyjaznie nastawionych ludzi – zyczliwych i pozytywnych, usmiechnietych i tryskajacych dobrym humorem – doskonalym przykladem jest fakt, ze jak co roku wybralismy sie na woodstock i dziwnym trafem okazalo sie, ze nasz namiot troche niedomaga i nie jestesmy w stanie go rozlozyc – osoba, nieznajomy, ktory rozbil sie tuz obok, bez mrugniecia okiem wszedl do swojego namiotu, aby poratowac nas drugi namiotem, ktory wzial na wypadek jakby komus brakowalo przyslowiowego dachu nad glowa… co wiecej tuz przed pozegnaniem stwierdzil, ze namiot zostaje w naszych rekach, poprosil jedynie abysmy wzieli go za rok, dzieki czemu moze uda nam sie odnalezc 🙂

Magda 9 sierpnia, 2014 - 4:27 pm

warto 🙂

martoszkasz 10 sierpnia, 2014 - 9:56 am

Hmmm… moja siostra jeździ tam od lat i co roku nie może sie doczekać 🙂 Moja dyrektorka od lat jeździ tam z dziećmi, jej dzieci mają 10 i 6 lat i nie ominęły ani jednego woodstocku 🙂 nie byłam, nie wiem ale myślę że coś ciągnie tych wszystkich ludzi tam 🙂

Olkaaaa 10 sierpnia, 2014 - 5:27 pm

Byłam na Woodstocku raz w życiu, mając lat 19 (2009 rok). Jadąc tam nie miałam wyrobionego zdania, w zasadzie skłaniałam się raczej ku jednej, wielkiej „rozróbie”. Na miejscu zaskoczyłam się bardzo pozytywnie. Nie widziałam żadnych przejawów agresji. Ba! Skusiłam się na pogo i w pewnym momencie się przewróciłam. Jaka była reakcja zaglanowanego tłumu? WSZYSCY (!!!) skaczący w moim pobliżu momentalnie rzucili się aby pomóc mi wstać- to było niesamowite. Ludzie na festiwalu podchodzą do siebie i zaczynają rozmawiać jakby znali się latami, mimo, że widzą się pierwszy raz w życiu. Co do alkoholu i narkotyków, to są na każdej wielkiej imprezie. Pewnie nawet zdarzają się na pielgrzymkach i obozach oazowych. Także nie ma co demonizować. Na dzień dzisiejszy jestem jak kot i wolę spokojniejsze spędzanie czasu. Ale jeśli ktoś zapytałby mnie czy warto tam jechać- warto! Choćby tak jak ja- jeden jedyny raz w celu wyrobienia sobie zdania;) Ja Woodstock wspominam bardzo miło, chyba jeszcze nigdy nie byłam w miejscu, w którym byłoby aż takie natężenie przyjacielskości do dobrej energii. Odnośnie błota i brudu- wierzcie mi, że są ludzie, dla których to jest jedna z największych atrakcji;p Bo gdzie na co dzień możecie bezkarnie potaplać się w błocie bez oceniania Was jako degeneratów i nienormalnych?:D Mnie jakoś to nie rajcuje, ale wierzę, że są osoby, którym takie szaleństwo raz do roku odpowiada;)

OLKAAAA 10 sierpnia, 2014 - 5:31 pm

A! Zapomniałam wspomnieć jeszcze o bałaganie. Nie wiem czy tak jest zawsze, ale w 2009- kiedy ja byłam, była zorganizowana świetna akcja. Bodajże na sam koniec był zorganizowany konkurs zbierania śmieci. Były do wygrania nagrody. Główny zwycięzca (nie pamiętam czy na worki czy na kilogramy) wygrał laptopa! Bardzo niewiele trzeba do sprawienia, aby wszystko miało ręce i nogi.

mana 10 sierpnia, 2014 - 10:42 pm

Nigdy nie pojechalabym na brudstock, jak dla mnie to syf, kila i mogila

A.B. 11 sierpnia, 2014 - 1:16 pm

Byłam w tym roku po raz pierwszy 🙂 Może nie był to festiwal trzeźwości, ale nie spotkałam się z żadną patologią. I ominęło mnie błoto, najlepszym chłodzeniem były krany :D.

Anonim 12 sierpnia, 2014 - 6:14 pm

Ja byłam w zeszłym roku… Jest fajnie, ludzie, atmosfera, koncerty i …olbrzymi smród.. WC nie daje rady, jest zapchane przez cały festiwal. Nie da się tego nie poczuć ani zignorować. Nie da się. Powiem brzydko: jebie niesamowicie, choć do delikatnych i wrażliwców nie należe.

Paulina 13 sierpnia, 2014 - 6:18 pm

Zdecydowanie warto! Byłam w sumie 4 razy na przestrzeni lat 2005-2011 i bardzo żałuję, że w tym roku nie miałam możliwości pojechać. Muszę przyznać, że tyle skondensowanej serdeczności i pozytywnej energii nie spotkałam nigdzie indziej! Oczywiście, że alkohol jest, narkotyki pewnie też, kurz i brud dookoła, ale… serio, czy właśnie to jest najważniejsze?

Zeuo 13 sierpnia, 2014 - 9:22 pm

Aha, jeszcze coś dodam od siebie 🙂
Na Woodstockowym polu czuję się bezpieczniej idąc w środku nocy przez kawałek pola ze swojego namiotu do toika, niż we Wrocławiu na głównej ulicy w środku nocy. Naprawdę nie ma czego się bać.

izunia95 15 sierpnia, 2014 - 2:58 pm

Witaj Elizka!:)
W tym roku byłam tam po raz pierwszy. Jestem zachwycona. W ciągu dwóch godzin spotkałam ludzi, z którymi spędziłam resztę festiwalu. Zaproponowano mi pożyczenie namiotu i odwiezienie do domu:) Wszystko bezinteresownie i z serca:) Jesteśmy już umówieni na przyszły rok!;)
Co do śmieci, brudu itp. Jest tam prawie milion osób, nie możemy więc wymagać cudów!:) Niech co 4 osoba rzuci puszkę czy butelkę i wszystko samo się robi.
Ale np. w kolejkach spokój, nie ma przepychania się, wszyscy są uprzejmi. W pociągu też nie było żadnych nie miłych incydentów, pomimo tego, że jechało w nas w przedziale ze 40 osób, z czego połowa na podłodze:)

Jedź za rok!:)

fantasy 11 września, 2014 - 7:27 pm

smutne, że ludzie, którzy nigdy tam nie byli są aż tak źle nastawieni. kiedyś media wszystko kreowały po swojemu, a woodstock im nie pasował – za dużo wolności, szalonych, młodych ludzi i brak problemów. nie warto aż tak się nastawiać, bo można na prawdę wiele stracić. byłam i wiem, że zrobię wszystko, żeby nie opuścić ani jednej edycji już, emocje są nie do opisania. też byłam tak nastawiona, na szczęście nie zamykałam się aż tak na to. przed pierwszym wyjazdem panikowałam ponad tydzień – jak ja tam przeżyję?! a okazały się to najlepsze dni w roku, najlepsi ludzie, brak problemów, piękna pogoda, tak bardzo dziwne uczucie wolności i cieszenia się obecną chwilą. na prawdę polecam 😉

Kornelia 24 października, 2014 - 2:51 pm

Mieszkałam w Kostrzynie przez całe swoje dotychczasowe życie, nie opuściłam festiwalu przez ostatnie 5 lat i powiem tyle – urok festiwalu zniszczyli ludzie z okolicznych miejscowości. Zaczęli pojawiać się kolesie „z golfa” ze swoimi odpicowanymi dziewczynami, woodstock stał się też bardzo komercyjny. Kiedyś sponsorów można było wyliczyć na palcach 1 ręki, a teraz jest ich od cholery.
Bawią mnie jakieś śmieszne „wioski Lecha” – przychodzą tam ludzie pokroju tych „kolesi z golfa” i zachowują się bardzo prymitywnie.
Owszem, są ludzie pijani, naćpani, ale nie są upierdliwi, czy natarczywi, jeśli nie reaguje się na ich zachowanie.
Teraz zdecydowanie nie polecam tam jechać 😉

Comments are closed.