Blogowe zmiany

przez Eliza Wydrych

Już jako nastolatka wiedziałam, że w przyszłości będę miała swoją firmę, że sama dla siebie będę szefem i że wybiorę takie studia jakie chce, a nie takie, które (ponoć) gwarantują w przyszłości dobrze płatną pracę. Nie wyobrażałam sobie siebie za biurkiem pracującą od 10-17. Nigdy nie słuchałam nauczycieli, którzy mówili, że muszę mieć dobre oceny bo to zapewni mi w przyszłości dobrą pracę. Przedmioty ścisłe były moją zmorą, matematyka, chemia czy fizyka były moją zmorą, dlatego nie dbałam o oceny z tych przedmiotów. W Liceum ledwo miałam 3 z matmy i miałam to gdzieś. Skupiałam się na tych przedmiotach, które zdawałam na maturze.

Później były studia, uwielbiałam je. Ktoś mnie niedawno spytał, czy sprawdzałam gdzieś jakie są perspektywy po studiach psychologicznych. Powiedziałam prawdę, nie sprawdzałam, nie interesowało mnie to. Wychodzę z założenia, że to ja mam sobie zorganizować miejsce pracy, a nie czekać na to aż coś spadnie mi z nieba, aż ktoś mnie zatrudni. Tego nauczyli mnie rodzice i brat, nauczyli mnie tego swoim postępowaniem. Z resztą już na 3 roku wiedziałam, że nie będę psychologiem z własnym gabinetem i kozetką, że muszę wykorzystać potencjał jaki niesie blog. Wykształcenia i tytułu, który zdobędę w przeciągu kilku miesięcy nikt mi nie zabierze, zawsze będę mogła do tego wrócić.

Po co Wam to wszystko piszę? Ostatnio bardzo dużo myślałam o przyszłości bloga i zdałam sobie sprawę, że to wszystko idzie trochę w złą stronę, że sama sobie to wszystko pokomplikowałam. Blogowanie = wolność, a ja kopnęłam wolność w tyłek i zastąpiłam ją obowiązkiem. Postanowiłam dodawać dwa wpisy dziennie. Miałam tyle pomysłów, że jeden wpis po prostu mi nie wystarczał. Kiedy z jakiejś przyczyny nie było żadnego wpisu, albo tylko jeden, niecierpliwi czytelnicy zasypali mnie komentarzami. Co się dzieje? Gdzie drugi wpis?! Zaniedbujesz nas! Obiecałaś! Brakuje Ci pomysłów?! Kiedy następny wpis?! itd. Z jednej strony to było mega miłe, bo świadczyło o tym, że lubicie czytać moje wpisy, często odwiedzacie bloga i z niecierpliwością czekacie na coś nowego, ale z drugiej strony czułam się tym przytłoczona.

Zrozumiałam, że taki jest mój obowiązek, że sama wpędziłam się w kozi róg. W pewnym momencie miałam wyrzuty sumienia, że pojawił się tylko jeden wpis. Zaniedbywałam inne ważne sfery mojego życia tylko po to by coś dodać. Tak bardzo w blogowaniu lubiłam to, że nic nie musiałam, że mogłam zrobić sobie kilka dni przerwy bez żadnych konsekwencji. Tymczasem nie mogłam sobie pozwolić na przerwę, nie mogłam, bo obiecałam.

Więc koniec z obietnicami. Wpisy oczywiście będą się pojawiać ale ich częstotliwość będzie bliżej nieokreślona. Czasem będzie jeden wpis, czasem dwa, a czasem wcale i to będzie jak najbardziej ok i nikt na tym nie ucierpi. Wole nic nie obiecywać i robić swoje. Nie po to wymyśliłam sobie taką pracę żebym sama się ograniczała. Nie mogłam wymarzyć sobie lepszych statystyk bloga. Z miesiąca na miesiąc są coraz wyższe, komentarzy są ambitniejsze, a na blogu prócz błahych tematów poruszamy też te ważne. Jestem dumna z tego, że fashionelka.pl zaraz po makelifeeasier jest najpoczytniejszym blogiem lifestylowym w Polsce. Dzięki za wasze wsparcie i za to, że jesteście. Mam nadzieje, że to zrozumiecie 🙂

Uff, w końcu to wszystko z siebie wyrzuciłam!

ZOBACZ TAKŻE

142 komentarze

Alex 5 maja, 2014 - 4:11 pm

Brawo Elizka!
Myślę, że wszyscy rozumieją, że też jesteś tylko człowiekiem i masz prawo być zmęczona :], niemniej czasem warto niektórym uświadomić pewne oczywistości. Nie ma sensu się zajeżdżać, żeby spełnić czyjeś oczekiwania. Tak trzymaj!

marika 5 maja, 2014 - 4:11 pm

Mądra i dojrzała decyzja, prawdziwi czytelnicy na pewno zrozumieją 🙂

Anka 5 maja, 2014 - 4:20 pm

Oczywiście, że to rozumiemy. Twój blog jest moim ulubionym, a Ty jesteś mega „normalna” i szczera a to się ceni. Presja i oczekiwania to najgorsze co może być

Pattie 5 maja, 2014 - 4:22 pm

I bardzo dobrze. Dla mnie ważne jest aby to co piszesz nie było na siłę 'bo tak obiecałaś’ tylko płynęło z czystej przyjemności. Lubię czytać Twojego bloga, bo jest lekki w formie i dostarcza mi dużo informacji. 😉

kaha 5 maja, 2014 - 4:22 pm

To dobra decyzja, a blog tylko na tym zyska. Lepiej napisać porządniejszy tekst raz na 2-3 dni, niż pisać z przymusu o niczym 2 razy dziennie 🙂

Judy 5 maja, 2014 - 4:23 pm

Amen siostro 😉

Natalia 5 maja, 2014 - 4:23 pm

Bardzo fajny i motywujący post, zresztą jak wszystkie 😀

paućka 5 maja, 2014 - 4:24 pm

Świetnie, zupełnie się z Tobą zgadzam, blogowanie nie powinno być Twoim obowiązkiem, tylko czystą przyjemnością 😉
Co do studiów, zamierzam iść na dziennikarstwo, ale nie dlatego, żeby po tych studiach mieć gwarancję pracy w zawodzie, tylko dlatego, że mnie to interesuje. Ludzie reagują tak, jak u Ciebie. Kiedy słyszą „dziennikarstwo”, od razu mówią „nie trzeba skończyć takich studiów, żeby być dziennikarzem”, „to beznadziejny kierunek bez perspektyw”, „zastanów się, bo to podła i nieopłacalna praca”. Strasznie irytujące! Wychodzę z takiego założenia, jak Ty, chcę być sama sobie szefem, założyć własny biznes, ale ludzie wiedzą lepiej… 😉

Paula 5 maja, 2014 - 4:39 pm

Jeśli Cię to interesuje to z całego serca radzę Ci idź na dziennikarstwo! 😀 Jestem na 4 roku i chociaż początki były dziwne, a każdy nam wmawiał, że jeśli jeszcze nigdzie nie pracujemy w zawodzie to nie mamy już szans na karierę. Większej bzdury nie słyszałam. Dziennikarstwo to nie tylko gazeta, radio i telewizja! To przecież świadomość kulturowa, historia, niekiedy zmiana światopoglądu i co ważne poszerzenie horyzontów. Wiadomo, nie wszyscy tego doświadczą, ale bez przesady, dają jakąś tam ogładę 😀 Jest mnóstwo działek, o których obecni doświadczeni dziennikarze zdają się nie wiedzieć 😛 Online journalism, digital journalism, nowe media, społeczeństwo sieci, społeczne i kulturowe oddziaływanie mediów..

W każdym razie polecam 😀 😀

Luiza 5 maja, 2014 - 4:25 pm

mam takie same podejście jeśli chodzi o naukę 🙂 w liceum miałam gdzieś oceny i zdanie nauczycieli, a jednak dostałam się na wymarzone studia na Central Saint Martins. Uwielbiam to co robię i radze sobie całkiem nieźle 🙂 ważne, żeby mieć marzenia i wiedzieć co się chce robić w życiu!

Szafomania / Dogomania 5 maja, 2014 - 4:26 pm

Czasami są takie dni, że brakuje weny do pisania. A po co tworzyć na siłę? Czasami zniknięcie powoduje podsycenie emocji, wzmożenie ciekawości. Blog to przecież nie portal internetowy. 😉 Wszystkiego dobrego!

Fashionelka 5 maja, 2014 - 4:29 pm

święte słowa! 🙂

oripolska 5 maja, 2014 - 4:26 pm

Gratuluję nowego spojrzenia na blog, pracę, życie.. i samych serdeczności życzę 🙂 Najważniejsze to robić swoje i w zgodzie z tym, co nam dyktuje <3

JOT. 5 maja, 2014 - 4:27 pm

Od początku wiedziałam, że tak będzie 😉 tak się kończy jak robi się coś z obowiązku. Lepiej iść w jakość a nie ilość 😉

Czokomorena 5 maja, 2014 - 4:28 pm

Popieram Twoje przemyślenia. Jedyne co da nam pracę po studiach to nasza kreatywność! Myślę, że nawet jeśli przez kilka dni nie będzie wpisu, to nic wielkiego się nie stanie. Ważne by wpisy były cały czas tak samo ciekawe i różnorodne,a częstotliwość? Ty tu jesteś szefową 😉

Przybij piątkę humanistko! 😉

Ania 5 maja, 2014 - 4:28 pm

No i bardzo dobrze! Popieram i trzymam kciuki, czekając tym samym na kolejny post 🙂

anefi 5 maja, 2014 - 4:28 pm

🙂

Paula 5 maja, 2014 - 4:31 pm

Ostatnio też o tym myślałam, że wcale nie chcę przegapić życia siedząc co dzień przed klawiaturą, kiedy już przyjdzie i na mnie czas wspaniałych statystyk i domagających się czytelników. Najwyżej nigdy nie będę znaną i dużą blogerką, ale jakoś mnie to nie martwi.. W ogóle myślę też o wylogowaniu się na dobre z fejsa – jedyne co będę tam dodawać to update na fan page o wpisie, a chyba zniknę z prywatnego profilu. Chcę trochę pożyć życiem 😉
Elizka bardzo na czasie wpis, całkiem zgodny z moimi odczuciami! :))

11-22 5 maja, 2014 - 4:33 pm

No i bardzo dobrze. Raz na jakiś czas trzeba sobie upuścić aby nie zżerały nas frustracje. Ci co mieli sobie pójść – pójdą nawet jak będziesz dodawać 4 notki dziennie, a Ci co zostać mieli – i tak zostaną.. 🙂

Pozdrawiam!

Fashionelka 5 maja, 2014 - 4:41 pm

dokładnie 🙂

Nika 5 maja, 2014 - 4:33 pm

Mądra z Ciebie dziewczyna. Fajny mimo wszystko motywujący wpis

Ewelina 5 maja, 2014 - 4:33 pm

Hm… ja liczę na to, że będziesz też coś tworzyć na youtubie. Zaczęłaś tam, nawet dobrze ci szło a od 2 miesięcy pustka. Z blogiem i tak częstymi wpisami o ile faktycznie by wypaliły strzeliłabyś sobie moim zdaniem w kolano, w końcu to nie portal informacyjny z wiadomościami ze świata tylko blog osobisty. Jedyne na co mogę narzekać to na ograniczony zasięg na facebooku ^^ (może wpływ ma na to, że jestem na nim zablokowana LOL, aczkolwiek zauważyłam to u wielu osób które obserwuję, że nie dostaję od nich powiadomień). Może to tylko moja opinia, ale chyba w ostatnim czasie chciałaś też odejść od tego od czego zaczęłaś czyli od stylizacji, które jednak i tak się często teraz pojawiały a ta kategoria i tak króluje na tle pozostałych. Wiadomo, że fajnie mieć różnych odbiorców, pisać na różne tematy , ale do wielu rzeczy trzeba dojrzeć, dorosnąć dlatego liczę na to, że blog będzie się dalej rozwijał w tą dobrą stronę i będziesz tworzyć go z głową 🙂 Uff ale się rozpisałam, jak nigdy ^^

Fashionelka 5 maja, 2014 - 4:36 pm

Dzięki Ewelina. Vlogowanie faktycznie zeszło na boczny tor, ale wracam. Tęsknie za tym 🙂

Kate 5 maja, 2014 - 7:36 pm

ja za vlogami też tęsknie, te z wyjazdów były extra no i Rambo, jako niezawodny mistrz drugiego planu 😉

asia 5 maja, 2014 - 4:34 pm

Jeju Eliza. ..jak się ciesze ze dodała taki wpis! Ciesze się z tego powodu iż nie jestem z tym sama..obecnie jestem w 1 liceum i tez marze ze założę swoją firmę itp. Tez jestem humanistka, matma to dla mnie czarna magia..oceny również mam ledwo 2 ..
Strasznie się ciesze ze dodalas taki wpis.
Twój blog jest taki strasznie magiczny.. jest po prostu cudowny, wpisy jakie tu dodajesz..praktycznie o wszystkim są świetne. .i widać ule wkładasz w to pracy ze sprawia Ci to przyjemność
Tak trzymaj bo jesteś w tym świetna!!!
Powodzenia Asia

Karolina 5 maja, 2014 - 4:35 pm

Jak najbardziej dojrzała decyzja. Blog to Twoja pasja, a pasja nie może stać się ciężarem dnia codziennego czy obowiązkiem, który przytłacza. Prawdziwy czytelnik zrozumie 🙂

Asia 5 maja, 2014 - 4:36 pm

Z jednej strony fajnie, że wiedziałaś co chcesz robić w przyszłości i jak to ma mniej więcej wyglądać dla ciebie, ale z drugiej strony miałaś trochę lekceważący stosunek do spraw związanych z wykształceniem. Napisałaś, że nie interesowały cię perspektywy po studiach, a w ogóle cokolwiek Cię interesowało? Miałaś jakieś głębsze pasje, które można było poszerzać na przykład poprzez studia? Rozwijać się?
Moje zdanie zmieniło się po wielu latach, teraz myślę, że studia to nie wszystko i można odnieść sukces, rozkręcić fajny interes nawet bez nich. Ale irytują mnie ludzie, którzy tylko zajmują miejsca, bo tak im się podoba, chociaż mają gdzieś w ogóle co studiują, byle sobie studiować. Jest tyle ludzi z pasją, ten cały system powinien zostać chyba nieco zmieniony, studia dla osób, które naprawdę chcą poszerzać horyzonty. Nie osądzam Cię, że zajmowałaś miejsce, ale z pewnością rozumiesz tę beztroskość niektórych osób. Trzeba myśleć nad przyszłością, planować i marzyć i dążyć do tego, ale konkretnymi drogami, a nie trochę tu, trochę tam, spróbuję wszystkiego, może coś z tego wyjdzie. Oczywiście, czasami trzeba spróbować więcej, żeby się dowiedzieć co nam najbardziej odpowiada. Ale nie można lekceważyć wykształcenia, bo jak się okazuje, to nadal istotna rzecz w życiu. Jednak tyle lat od przedszkola do licencjatu czy magistra robi swoje.
Fajnie, że ty znalazłaś coś co jest najlepsze dla Ciebie, ja dalej szukam 🙂
Pozdrawiam serdecznie

AGGG 6 maja, 2014 - 2:09 pm

Kochana chyba powinnaś wziąć pod uwagę, że akurat psychologia jest mega rozwijająca. Nie trzeba mieć planów otwarcia gabinetu z kozetką, dzięki psychologii wiesz, jak rozmawiać z ludźmi na co dzień, stajesz się empatyczna, przydaje Ci się to we wszystkich gałęziach pracy – zaczynając od handlu, a kończąc na budowlance – bo wszędzie stykasz się z ludźmi. Elizie na pewno psychologia pomogła w rozwinięciu bloga, dlatego jest taki pasjonujący, bo ona dzięki tym studiom wie, jak budować odpowiednie relacje, jak ciekawie pisać. Nie możesz twierdzić, że zajmowała miejsce na kierunku, bo jestem pewna, że dzięki tym studiom jest właśnie w tym miejscu, w którym powinna dzisiaj być.

pięknie jest żyć 5 maja, 2014 - 4:36 pm

A ja Ci powiem, że dla mnie to wbrew pozorom dobra wiadomość. Przy dwóch wpisach dziennie przestałam po prostu nadążać z czytaniem, bo przecież i inne obowiązki i inne blogi do poczytania jeszcze. A im więcej mi się robiło zaległości tym rzadziej zaglądałam bo już i tak miałam poczucie, że ileś tam wpisów mnie ominęło. Może znów uda mi się być na bieżąco 😉

Poza tym, kochaj swoją pracę to nie przepracujesz żadnego dnia :))
Pozdrawiam

Ania 8 maja, 2014 - 10:29 pm

Dokładnie to samo chciałam napisać! Wyciągnęłaś mi to spod klawiatury! 2 wpisy dziennie to było za dużo żeby nadążyć z czytaniem na bieżąco 😛

Madame Inspiration 5 maja, 2014 - 4:41 pm

Jak dla mnie to fashionelka.pl stoi duuuużo wyżej niż makelifeeasier. Pamiętam jak zaczęłam czytać bloga Kasi od samego początku, jak tylko dodała pierwszy wpis to stwierdziłam, że będę śledzić jej bloga, ale to wszystko stało się trochę „zbyt lajfstajowe”. O wiele bardziej wolę Twojego bloga, tu jest tak swojsko, czuję się tu o wiele lepiej. Piszesz w taki sposób, że czuję jakbyś ze mną rozmawiała. Dlatego porzuciłam MLE i skupiłam się na Twoim blogu. To jedyny blog, który tak regularnie odwiedzam. Rozwijaj się dalej. Trzymam kciuki! Oby Fashionelka.pl przegoniła MLE, ale pod żadnym pozorem nie zmieniaj stylu w jakim piszesz, a czytelników na pewno Ci przybędzie. 😉

cOLa 5 maja, 2014 - 4:42 pm

Elizka, jakie makelifeeasier… tam jest dno dla gimnazjalistek. U Ciebie czytam mądre teksty.

Fashionelka 5 maja, 2014 - 4:46 pm

Cola, każdy ma prawo do swojej opinii, to oczywiste. Blog mke od początku miał być „lekki” bez poważnych tematów. Miłe, fajne i piękne rzeczy. To nie jest jego wada. Taki po prostu jest i jak widać ma ogromne grono czytelników po ponad 900tys unik. Sama lubię tam wchodzić. Ja póki co mam praiwe 200tys unikalnych czytelników. Marzę o milionie! 🙂

d 5 maja, 2014 - 7:01 pm

wiesz co Eliza, strasznie Cie lubie mimo że cie nie znam, bardzo często zaglądam na bloga ale porównanie Ciebie i Kasi Tusk to lekka przesada. Szczególnie, że zrobiłaś to Ty sama. Pierwszą i najważniejsza rzeczą jest to, że Ty na swojego bloga pracowałaś kilka lat, wybiłaś się z małej miejscowości, i osiągnęłaś wszystko swoją ciężką praca. A Kasia Tusk-cóż. Nie rozliczam was- ani Ciebie ani jej, na make life easier też zaglądam, ale zdecydowanie lepiej czyta mi się Ciebie. Bardzo dobrze ktoś napisał, że tam zagląda rzesza gimnazjalistów. Kasia dodaje super ekstra posty, z super ekstra kosmetykami bio za 100zł balsam, Ty również wrzucasz np channel, ale bez ogródek piszesz ze je dostajesz we współpracy.
Podkreslam jeszcze raz- nie chce nikogo hejtowac, każdy ma swoje życie i wykorzystuje jak najlepiej to co ma czy to co potrafi, ale uważam że porównanie fashionelki do makelifeeasier nie jest dobre. Dla mnie osobiście, nikt fashionelce nie dorówna.

Pytanie do Porównywaczek 5 maja, 2014 - 9:57 pm

A po co porównujecie MLE do Fashionelki? Po co to wartościowanie?

Nie sądzę by Eliza czerpała przyjemność z przyrównywania jej do innej blogerki i umniejszania tamtej (bo jeśli tak, to tylko o niej by świadczyło).
Osobiście zaglądam na oba blogi i nuży mnie czytanie wypocin, że „Kasia Tusk sama nie zrobiła/nie osiągnęła” bla bla bla. Rozumiem, że w opinii piszących w ten sposób, Kaśka chcąc prowadzić bloga modowego powinna była przyjąć „pseudonim artystyczny”, a modę prezentować obcinając sobie na zdjęciach głowę, by nikt jej nie oceniał przez pryzmat ojca?
Trudno zaprzeczyć, że początkowe zainteresowanie wzbudziła RÓWNIEŻ dlatego, że ma takie a nie inne nazwisko i znanego ojca, ale bez przesady… Prowadzi tego bloga od kilku lat, a użytkowników wciąż przybywa. Zawdzięcza to swojej pracy, osobowości i podejściu do czytelników (no i jakości zdjęć ;). Kto na dłuższą metę śledziłby jej bloga, „bo tatuś”?

Na tej samej zasadzie można pisać, że Eliza zaistniała, „bo sławny Kominek” :]
Wiele osób poznało fashionelkę dzięki Kominkowi (np ja) i jego wzmiankom o niej (choćby przy wspólnych kampaniach). Czy to oznacza, że nie zapracowała na swoją poczytność? Czy to oznacza, że na tej podstawie można wrzucić jej starania i nakład pracy do worka pt „znany kolega-bloger” analogicznie do „znany ojciec-premier”.

Eliza, takie komentarze jak tych dziewczyn powyżej, miałaś na myśli pisząc o „wartościowych” komentarzach? 😉
Dbając o poziom komentarzy i moderując je, posunęłabym się o krok dalej i usuwała takie porównująco-wartościujące wpisy jak Cola, Madame Inspiration itp.

A ze swojej strony życzę Ci tego miliona UU 🙂

Kasia 6 maja, 2014 - 12:59 pm

Unikalny i autentyczny blog skierowany na realizację własnych pasji i planów, prowadzony w zgodzie z oczekiwaniami odwiedzających, a „lekki” blog, który został wykreowany dzięki nazwisku to dwie inne bajki. Ty na swoją bajkę pracujesz sama. Odejmując od „make life…” nazwisko nie zostanie na nim wiele…

Choć blogi stricte modowe i lifestajlowe to nie moja bajka, to jednak lubię zaglądać do Ciebie i Seg – u was jest przyjemna, motywująca i normalna atmosfera …i fajne babki 🙂

Oliwia 6 maja, 2014 - 10:20 pm

Nie każdy blog musi poruszać trudne tematy, myślę, że wiele współczesnych kobiet może czerpać przyjemność z tego by po ciężkim dniu w szkole czy w pracy móc się zrelaksować przeglądając „lekki” blog, który nie zmusza ich do kolejnego wysiłku umysłowego i zastanawiania się nad problemami życiowymi. Śledzę mle praktycznie od początku i naprawdę nie chciałoby mi się tam wchodzić tak często tylko dlatego, że prowadzi go córka premiera. Przeglądałam blogi innych sławnych osób, ale po jakimś czasie dałam sobie po prostu spokój, bo przestały mnie interesować. Uważam, że, owszem być może nazwisko Kasi Tusk pomogło jej zaistnieć w blogosferze, ale tak naprawdę to ona zapracowała na taki sukces jaki osiągnęła, jej blog naprawdę się rozwinął, widać, że wkłada w niego mnóstwo serca i pracy.
Gratuluję Eliza mądrej decyzji! Myślę, że prowadzenie bloga bez presji i oczekiwań przyciągnie jeszcze więcej czytelników. Powodzenia 🙂

kornella 8 maja, 2014 - 10:29 am

Od kiedy to blog makelifeeasier jest dla gimnazjalistek? Widać, że nie jesteś stałą czytelniczką bloga. Ja ten blog uwielbiam i szanuję Kasię za to, co dla nas- czytelniczek robi. Odwala kawał dobrej roboty. Uwielbiam ją i całą ekipę makelifeeasier.
Eliza też ma u mnie swoje miejsce ( a raczej miejsce w stronach najczęściej odwiedzanych 🙂 ), ale przyznaję, że z jej prowadzenia bloga jestem ostatnio trochę mniej zadowolona. Usuwanie negatywnych komentarzy też chyba nie jest do końca fair. Jednakże lubię i szanuję.
Pozdrawiam Cię Elizko, wielki buziak dla Ciebie

Fashionelka 8 maja, 2014 - 10:32 am

Kornelia, usuwanie komentarzy to norma od zawsze. Nie pozwalam sobie na chamstwo w moim miejscu pracy i to się akurat nigdy nie zmieni :))

Pozdrawiam! ;]

Iwona 5 maja, 2014 - 4:43 pm

Akceptuję nowe zasady, czyli całkowity ich brak:) Brawo za odwagę, nie boisz się zrobić czegoś na przekór popularności, bo przecież reakcje mogą być różne… Pozdrawiam.

ewka 5 maja, 2014 - 7:23 pm

A ja lubie mle i fash.Jak dla mnie Kaśka też świetnie prowadzi bloga,jedynie komentatorki czynią wioche.

jemappelleclaudine.blogspot.com 5 maja, 2014 - 4:46 pm

Bardzo dobra decyzja. Rób to co kochasz w odpowiednim dla Ciebie tempie i nie pozwól wywierać na sobie presji. To Ty tutaj rządzisz 😉

alicja 5 maja, 2014 - 4:54 pm

Pewnie niedługo Ci stuknie milion 🙂

megi 5 maja, 2014 - 4:50 pm

Luz blues! 🙂

Lukrownia 5 maja, 2014 - 4:52 pm

Bardzo słuszna decyzja 🙂 blogowanie to Twoja praca, ale także przyjemność. Nie możesz odebrać sobie tego drugiego, kosztem nałożonych na siebie obciążeń. Ja uwielbiam w tej stronie to, że widzę w Tobie a u t e n t y c z n o ś ć. Wiele rozumiem pod tym pojęciem. Szczerość, autoironię, ciekawość. Jeżeli coś będzie na siłę, z czasem czytelnicy to dostrzegą. Daj sobie wolność, a blog zyska na sile 😀 Pozdrawiam Ciebie serdecznie i życzę wielu inspiracji 🙂

Aga 5 maja, 2014 - 4:52 pm

zabrzmi to dziwnie, ale ja się cieszę, że nie będziesz dodawała 2 postów dziennie – po pierwsze, traci się mimowolnie wówczas na jakości a po drugie myślę, że Twoi czytelnicy dorastają już i zaczynają pracować jednak od 8 do 16 i też nie mają czasu czytać wszystkiego na bieżąco… dobra decyzja! 🙂 powodzenia 🙂

Karolina FshMod 5 maja, 2014 - 4:54 pm

wybaczamy… tylko wiecej zdjec synkow na blogu lub na insta ;P

CauseLoveIt 5 maja, 2014 - 4:55 pm

Brawo za szczerość! 🙂

kate 5 maja, 2014 - 4:59 pm

brawo za samoświadomość

Mateusz 5 maja, 2014 - 5:02 pm

Miałem okresy różnej intensywności w blogowaniu i bezpośrednio związane to było z moją formą sportową (piszę o bieganiu). Kiedy przyszła kontuzja, która na dwa lata wyeliminowała mnie z ukochanej dyscypliny również blog poszedł w odstawkę. Teraz po udanym zabiegu i rehabilitacji wracam do pisania ale już nie mam presji, żeby pisać coś regularnie. Nie piszę również o tematach, które warto poruszyć ze względu na potencjalne kliki. Grunt to robić to co się lubi bez przymusu. Szczególnie jeśli blog nie jest głównym źródłem utrzymania. Pisanie powinno sprawiać przede wszystkim przyjemność. Trzymam kciuki Fash! 🙂

Fashionelka 6 maja, 2014 - 9:14 pm

:*

emma 5 maja, 2014 - 5:05 pm

Eliza, bardzo dobrze, że to napisałaś. Tekst jest przejmujący, widać, że tego Ci było trzeba, nie można się spinać tym, że ktoś czegoś od nas oczekuje. Wiem coś o tym, bo właśnie zwolniłam się z pracy, takiej od 9 do 17, jesssuuu jak ja jej nie znosiłam. Mam to gdzieś, że teraz jestem bezrobotna, jestem szczęśliwa. Nikt nie będzie mną pomiatał. Nie zasłużyłam na to. Pozdrawiam.

Anonim 5 maja, 2014 - 5:06 pm

mi sie zawsze podobalo to ze rzadziej dawalas wpisy bo wtedy czekalam z utesknieniem

cudak 5 maja, 2014 - 5:11 pm

Skoro takie masz podejście do pracy i obowiązków to wypada życzyć Ci, żeby Twój blog jak najdłużej był poczytny i dochodowy 😉

Gabryśka 5 maja, 2014 - 5:31 pm

Jeśli mam być szczera, to w momencie gdy przeczytałam, że będą się pojawiać dwa wpisy dziennie pomyślałam prawie od razu, że kiedyś to odpuścisz (chociaż nie wiem, czy to jest właściwe słowo), bo to takie zmuszanie się i narzucenie sobie rygoru, a wiadomo- mało kto jakikolwiek rygor toleruje. I nie, nie chcę wytykać, że „nie dałaś rady”, bo to nie o to chodzi i nie na tym rzecz polega. Fajne jest to, że potrafisz i wiesz kiedy spasować, umiesz zauważyć, że coś idzie w nie takim kierunku jakbyś chciała. I zmieniasz to tak, by Tobie było dobrze. A to właśnie jest najważniejsze. Praca ma nam dawać radość, satysfakcję, mamy czuć przyjemność z tego, co robimy. Ja tam nie ubolewam nad tym, że częstotliwość publikowania zmniejszy się i tak będę tu wchodzić 😉 Pozdrawiam!

Isabel 5 maja, 2014 - 5:34 pm

Elizo i tak dokonałaś czegoś, co nie każdy jest w stanie – miałaś po 2 wpisy dziennie które były ciekawe, takie nie na odwal tylko z sensem.
Jeśli ty będziesz siadała do pisania nie z musu ale z przyjemności – odbije się to podwójnie na jeszcze większej jakości.
Rób swoje, bo robisz to zajebi*cie 😉
pozdrawiam ciepło!

Fashionelka 5 maja, 2014 - 5:37 pm

Dzięki! 🙂 Bardzo się starałam, żeby oba wpisy były ciekawe

Ewa 5 maja, 2014 - 5:35 pm

Dzięki, że to napisalaś.. jutro mam egzamin i chyba potrzebowałam przeczytać tekst który ma jakies przesłanie, zmotywowałaś mnie tym co napisałaś..
Jesteś bardzo mądrą kobieta, podejmujesz różne decyzje ale najważniejsze żeby wiedzieć kiedy powiedzieć Stop. Bardzo Cię podziwiam i trzymam za Ciebie mocno kciuki! Jesteś nie do podrobienia! :*

Ania 5 maja, 2014 - 5:41 pm

Gratuluję decyzji i czytelników bloga 🙂 Parę miesięcy temu prowadząca bloga wnętrzarskiego, którego czytuję podjęła podobną decyzję, za co została zjechana przez czytelniczki, że nie chce im robić darmowych aranżacji wnętrz, tak często jak obiecała wcześniej – bo obiecała raz w tygodniu. Jak wielką pasją i przyjemnością blog by nie był, to jego prowadzenie wymaga wysiłku i pracy, które mogą ładować dobrą energią i adrenaliną, ale źle dozowane mogą też wypalać i męczyć. Tylko ktoś kto nigdy nie pracował nie zrozumie, reszta tak! Trzymam kciuki za to by każdy wpis wypływał z Twojej pasji!

Paulina 5 maja, 2014 - 5:50 pm

beznadziejnie, już nie będę miała powodów żeby tu codziennie zaglądać.

Fashionelka 5 maja, 2014 - 5:50 pm

smuteczek 🙁

Agat 5 maja, 2014 - 5:53 pm

Lubię Twojego bloga, zaglądam praktycznie zawsze kiedy pojawi się coś nowego. Tematyka jest różnorodna – lubię to 😉 Uważam, że nie powinnaś mieć żadnych wyrzutów sumienia, jesli czasem, tak jak zwykły człowiek, nie będziesz miała czasu ani ochoty na nowy wpis.

P.S. Lubię Twoje szczere podejście. Nie rozumiem jak można się domagać „dawaj wpis” tak na siłę…

Anna 5 maja, 2014 - 5:57 pm

No coz, rozumiem Cie i madra decyzja. Ale smuteczek ze nie bedzie codziennej aktualizacji 🙁 Jednakze jesli Tobie blogowanie bedzie sprawiac wiecej radosci to i czytelnikom bedzie sie to lepiej odbierac. Nie da rady na sile

Fashionelka 5 maja, 2014 - 6:16 pm

Anna nie twierdze ze nie będzie ale nie obiecuje ze będzie. Lol 🙂

kasia 5 maja, 2014 - 5:59 pm

a moze ktos tu mysli o ciąży? 🙂

Gabiko 5 maja, 2014 - 6:54 pm

Tak..od razu o całym stadzie?! Czemu zawsze wszyscy widzą ciąże-to jakaś polska choroba?

Agu 5 maja, 2014 - 6:01 pm

Bardzo dobra decyzja! Szczerze było trochę widać że 2 wpisy dziennie Cię przytłaczają. Teraz „weź u szefowej:)” kilka dni wolnego i odpocznijcie 🙂 Fajnie, znów będę z niecierpliwością czekała na nowy post nawet jakby miał się pojawiać raz na tydzień !

Lenkowomi 5 maja, 2014 - 6:25 pm

Majówkowa przerwa służy oczyszczaniu tego co zalegało w blogerze 😉 U mnie też małe Katharsis.
U Ciebie to już super prosperująca firma. Stanowisz już markę. Więc spokojnie możesz odpuścić. Najważniejsze, żeby blog nie odbierał Ci wolności i radości. A o to niestety łatwo zwłaszcza jeśli…idzie dobrze… Pozdrawiam 🙂

moniiika _ 5 maja, 2014 - 6:35 pm

Pod postem w którym mówiłaś, że będą zamieszczane dwa posty dziennie mówiłam, że to błąd. Trzymam kciuki i odpocznij sobie kilka dni, nalezy Ci się 🙂

Kasia 5 maja, 2014 - 6:38 pm

Elizo, ale to nie oznacza, że post będzie się pojawiał np raz w tygodniu, bo nie chcesz czuć na sobie presji? Błagam powiedz, że nie. Uwielbiam twoje posty i super było być rozpieszczaną dwoma wpisami dziennie, mam nadzieję, że będą takie dni gdzie te dwa posty się pojawią 🙂 Proszę, nie myśl, że mam do Ciebie jakikolwiek żal, w żadnym wypadku! 🙂 Myślę, ze taki blok prowadzony na siłę jest niczym dobrym i ja, jak i wiele innych czytelników z pewnością by to wyczuła. Pisz tak aby być z siebie zadowoloną, nie zapominając o nas-czytelnikach :D.

Ps. Czekam aż wrócisz do vlogowania, uwielbiam oglądać twoje „produkcje” i ostatnio z zatęsknienia postanowiłam obejrzeć jeszcze wszystkie po dwa razy 😀

Pozdrawiam i samych sukcesów życzę! 🙂

Fashionelka 5 maja, 2014 - 8:34 pm

Wpis raz w tygodniu? Jasne ze nie. Wpisy beda sie pojawiać często nie chce po prostu mowić dokładnie ile żeby znowu czegoś nie obiecać 🙂
Na blogu będzie sie dużo działo!

Asia 5 maja, 2014 - 7:04 pm

Ja wybierając studia również zasypywana byłam pytaniami typu „czy wiesz ilu ludzi jest teraz po prawie i nie ma pracy?” Nie wiedziałam i nie interesowało mnie to ponieważ tak jak w przypadku wszystkich rzemieślników, prawnik prawnikowi nie równy. Poszłam drogą, która sobie kiedyś wymyśliłam i za żadne skarby bym jej nie zmieniła także Tobie również gratuluję determinacji.

Co do dwóch wpisów dziennie, szczerze mówiąc kiedy zaczynałam czytać Twojego bloga, nie zwróciłam na to uwagi, po prostu lubiłam kiedy wpadałam na bloga po kilku dniach i miałam dużo do nadrobienia 🙂 Zorientowałam się, że to dwa wpisy dziennie dopiero kiedy sama zwróciłaś na to moją uwagę wpisem w którym zapewniałaś, że od kiedyśtam znów zaczniesz dodawać dwa wpisy dziennie.

Czytelnicy są ważni jednak nie daj sobie odebrać przyjemności z prowadzenia bloga. Powodzenia!

asik 5 maja, 2014 - 7:19 pm

szkoda, masz super bloga!

Wanessa 5 maja, 2014 - 7:21 pm

I tak trzymać 🙂 Ja osobiście nie rozumiem ludzi, którzy od razu by wyzywali, że nie będzie po 2 wpisy dziennie. . Niech sami spróbują i zobaczą jakie jest to męczące. Życzę powodzenia w dalszej pracy. 🙂

Risa 5 maja, 2014 - 7:31 pm

Masz rację Eliza, nic na siłę. Presja tylko odbiera przyjemność z tego co się robi 🙂

Kasia 5 maja, 2014 - 7:37 pm

Elizka, to naprawdę mądrze i szczerze z Twojej strony… Dwa wpisy dziennie to jest jednak wysiłek. Trzeba myśleć nad wpisem, porobić zdjęcia, obrobić je… A za chwilę wieczór i znowu trzeba szykować wpis. Podziwiam Cię, bo jak nie dałabym rady nawet przez kilka dni tak robić! Za dużo pracujesz, Eliza. Potrzebujesz odpoczynku, bo tyle nikt nie pracuje!
Pracoholizm może nawet zaważyć na relacjach w małżeństwie, niestety.

Odpoczywaj dużo, wyjedź na wakacje. Czytelnicy na pewno zrozumieją.

joanna 5 maja, 2014 - 11:34 pm

:))))))))))))

Aga 5 maja, 2014 - 7:37 pm

Na żadnym blogu nie przeczytałam żeby jakaś dziewczyna przyznała się 'na głos’ do swojego błędu. Szacuneczek! A co wyrozumielsi czytelnicy zrozumieją 😉

My first home 5 maja, 2014 - 7:42 pm

i tak powinno być, ja sama mam bloga wnętrzarskiego, co prawda od niedawna i na początku narzuciłam sobie ze wpis musi byc codziennie, jednak to jest niemozliwe, sa takie sytuacje w zyciu, że po prostu nie ma się czasu, każdy powinien to zrozumieć, więc popieram Cię bardzo w Twej decyzji.

Martini 5 maja, 2014 - 7:46 pm

Mądra decyzja, nie ma co pisać nic na siłę 😉 ja i tak będę starała się zaglądać codziennie czy prawie codziennie by zobaczyć czy pojawiło się coś nowego, a jak coś nowego dodasz tym milej będzie to czytać 😉

ilaangel 5 maja, 2014 - 7:50 pm

No nie! 🙁 Akurat jak matury się niedługo skończą 🙁 Ehh… rehab time… 😀

Agnieszka 5 maja, 2014 - 7:54 pm

Blogowanie musi Ci sprawiać przyjemność, bo jak stanie się stresującym obowiązkiem to już będzie nie to. Ja skończyłam administrację i też uwielbiałam swoje studia, interesowały mnie, a teraz pracuję jako pracownik administracyjno-biurowy od 8:00-16:00 i bardzo to lubię, przez 8 godzin „grzebię” w dokumentach, wiszę na telefonie i odpisuję na dziesiątki maili, które dostaję na firmową skrzynkę i lubię swoją pracę. Każdy z nas niech robi to co lubi i będzie równowaga, nie każdy może żyć z blogowania i nie każdy chciałby żyć z pracy w biurze, ja na przykład nie chciałabym pracować w markecie, bo to bardzo ciężka i niezapłacona praca. Pozdrawiam i życzę sukcesów 🙂

Asia 5 maja, 2014 - 7:56 pm

Fash, dobra decyzja, gratuluję szczerości i takiej „prawdziwości” w jej przekazaniu. Z dwoma postami dziennie czasem miałam problem aby nadążyć – myślę, że będzie tylko lepiej!
Pozdrawiam, Asia

Kasia 5 maja, 2014 - 8:01 pm

Wszystko jasne! 🙂

multicoolturalna.blogspot.com 5 maja, 2014 - 8:01 pm

Najważniejsze, to pozostać wiernym sobie – dobrze, że sobie o tym przypomniałaś. 😉 Ostatnio trzymam się głównie tej jednej zasady i wszystko zaczyna układać się lepiej. 🙂

vintage-mania-dressingupeasier.blogspot.com 5 maja, 2014 - 8:03 pm

upss… ja wiedziałam, że tak będzie;))

Mateusz 5 maja, 2014 - 8:20 pm

Ha! Czyli na dłuższą metę taka strategia sukcesu nie przynosi i bloger się wypala ^^, stając sie niewolnikiem swoich obietnic…

Fashionelka 5 maja, 2014 - 8:35 pm

Dokładnie 🙂

angelika 5 maja, 2014 - 8:26 pm

brawo ! Miałam Ci właśnie napisać jak zoba1czyłam znowu tytuł 'zmiany…’ żebyś nie obiecywała tylko robiła swoje:) jesteś super i trzymam kciuki za rozwój 😉

Anonim 5 maja, 2014 - 8:31 pm

No i spoko 🙂
Nie mam nic przeciwko rzadszym wpisom. Kolejnym plusem (oprócz tych, które Ty wymieniłaś) może będą dłuższe dyskusje pod wpisami, a to też jest fajne 🙂
Doceniam, że szczerze nas o tym poinformowałaś. Przyznam, że czułam się troszkę „olewana” kiedy zapowiadałaś, że coś będzie a tego nie było. Lepiej nie obiecywać, także słuszna decyzja 😉

A jak tam, Elizo, zdrówko?

Klaudia 5 maja, 2014 - 8:41 pm

Ostatnio byłam u rodzinnego lekarza, aby tak profilaktycznie zrobić sobie badania. Lekarz nie widział mnie dużo czasu więc zapytał co ja w ogóle teraz robię (jestem z małego miasta więc zna mnie i moją rodzinę), odpowiedziałam mu, że jestem na drugim roku psychologii, a on na to, że będę bezrobotna. Powiedziałam mu, że nie będę, że sama stworzę sobie miejsce pracy. Nie mam pojęcia skąd wzięła się u mnie ta pewność, ale byłam z siebie mega dumna, że tak zripostowałam jego uwagę! 😀 To tak odnośnie tych perspektyw po psychologii.
A odnośnie decyzji o zmianach na blogu, to według mnie dobrze robisz. Zastanawiałam się jakiś czas temu jak dajesz radę dodawać dwa posty dziennie i czy nie jest to męczące 🙂 Szkoda, żeby tak wspaniała praca zmieniła się w przymus i przykry obowiązek, najważniejsze jest żebyś Ty się dobrze tutaj czuła, bo to przecież Twój blog, a ludzie zawsze znajdą powód do narzekań! 😀

ona 5 maja, 2014 - 8:51 pm

z przyjemnością czytam i podglądam, czekam na rowerowy wpis i stylizację, a czy będzie konkurs z Crossem ?
Życzę miliona 🙂

MAGASHION.PL 5 maja, 2014 - 8:55 pm

Wiedziałam, że w końcu coś takie napiszesz. Wcale się nie dziwie. Nie powinnaś się czu.c ograniczona bo to zabiera całą zabawe!

olacom 5 maja, 2014 - 9:25 pm

super post – taki szczery i rozumiem Cię w 100%, ja też jak coś obiecam na blogu to się potem prawie pokroję, żeby to spełnić, a czasami sobie myślę, że jednak blog jest bardziej dla mnie niż ja dla niego, a wierni czytelnicy wybaczą! PS. kiedy się bronisz?

Ms. Hutch 5 maja, 2014 - 9:57 pm

Napisałaś, że pytano Cię, czy przemyślałaś swoją pracę po psychologii. Mnie pytali o to samo, ale ja właśnie kończę socjologię. Słyszałam „oszalałaś? Co cię podkusiło?”, mówiono mi, że po tym nie ma pracy itd.
Nie utrzymuję się z pisania mojego bloga, bo dopiero z nim raczkuję, ale pokazałam sobie i tym niedowiarkom, że jeśli ma się chęć coś osiągnąć, to można. Nie ma co czekać aż praca spadnie z nieba tylko samemu po nią iść i pokazywać swoje mocne strony. Wiem, że dużo jeszcze przede mną, ale właśnie kończę studia dzienne, a mam już na koncie kilka fajnych pozycji w cv i trochę wiedzy praktycznej. 🙂
A co do Twojej decyzji o publikowaniu wpisów – bardzo dobry pomysł. Blog to Twoja pasja i hobby, żal byłoby gdybyś zamieniła go w coś przymusowego. 🙂

;) 5 maja, 2014 - 10:01 pm

Ja nadal nie rozumiem pewnej rzeczy, fajnie ze sama zadbalas o swoja pracę, ale chyba za zwyczajne pisanie bloga nie dostaje się pieniędzy?

Fashionelka 6 maja, 2014 - 12:17 am

🙂

Sara 6 maja, 2014 - 2:27 pm

Hahahaha nie dostaje się pieniędzy? A odsłony na blogu? Myślisz, że skąd te wszystkie blogerki by miały tyle pieniędzy? Za robienie reklam? Proszę Cię, Eliza robi reklamę czegokolwiek bardzo rzadko (i to jest super!) a raczej nie może narzekać na brak czegokolwiek, nie uważasz? 😉

anna24 6 maja, 2014 - 8:25 pm

Za zwyczajne pisanie bloga nie, ale za reklamy, które są na blogu owszem. Blog ma tyle odwiedzających, że różne firmy/marki wykupują reklamy, z tego są pieniądze. Na blogu, który ma mało wejść nikt nie umieści reklamy, nikt nie zapłaci . 🙂
Pozdrawiam serdecznie. 🙂

Natasha 5 maja, 2014 - 10:43 pm

Dobrze robisz 🙂 Bardzo mi się podoba Twój tok myślenia! Każdy potrzebuje odpoczynku, a robienie czegoś na siłę nie ma sensu. 🙂

Angelika 5 maja, 2014 - 10:43 pm

Fajnie, że to z siebie wydusiłaś 😉 Czasami robiąc coś – bo się obiecało, na siłę powoduje to, że dodajemy aby dodać, a nie o to w tym chodzi. Mi nie przeszkadza wcale to, że w ciągu dnia jest jeden albo i nie ma posta wcale. Ważne aby treści mnie interesowały i były wartościowe. O to w tym chodzi. Czytam Cię już dłuższy czas i widzę kolosalne zmiany w Twoim sposobie pisania! Podziwiam Cię za wytrwałość. Nie każdy ma tyle poweru, aby tak rozpieszczać swoich czytelników. Życzę wielu sukcesów i rzeszy wspaniałych czytelników.

Joanna 5 maja, 2014 - 11:00 pm

Dobrze Eliza, bo liczy sie jakosc, a nie ilosc! Serio. I te wszystkie serie, ktore pozaczynalas, a potem ich nie kontynuujesz… niektore byly ciekawe! Trzymam kciuki.

Malina 6 maja, 2014 - 1:43 am

Eliza, i bardzo dobrze. Od czasu, gdy posty pojawiały się często zaczęłam rzadziej wchodzić, za dużo tego było i wybaczej, ale czasem, słabej jakości- zniechęciło mnie to bardzo do zaglądania do Ciebie. Mam nadzieje, że wraz z mniejszą ilością postów, pójdzie lepsza jakość 🙂

Werko 6 maja, 2014 - 8:08 am

Gratuluje Eliza ! Uwielbiam twojego bloga, czytam go od jakis dwóch lat, lecz od jakiegoś roku jestem wręcz zachwycona nim a śmiało mogę powiedzieć, ze uzależniona. Blog Kasi jest rownież interesujący, lecz ona na samym starcie miała zapewniony rozgłos , a ty sama sobie na to zapracowalas , tak trzymaj 🙂

Daria 6 maja, 2014 - 9:09 am

Fajnie, że podjęłaś taką decyzję i szczerze o tym mówisz swoim czytelnikom:) Miałam ostatnimi czasy wrażenie, że kuleje trochę jakość wpisów. Musiały być 2 dziennie, więc pojawiały się takie „zapchajdziury” jak wpis o przezroczystych szklankach, albo o dekoracji komody, czyli koszyk na jajka i żonkil;) Dlatego gratuluję decyzji i wierzę, że teraz będę tu wchodziła z większą przyjemnością;)

Nnnn. 6 maja, 2014 - 9:09 am

Dla mnie ten wpis jest konsekwencją tego co dało się odczuć na blogu już od jakiegoś czasu. Niestety odniosłam wrażenie, że jakość postów spadła na rzecz ich ilości. I było dla mnie wyraźne to, że czasami coś się pojawia tylko dlatego aby były te dwa magiczne posty dziennie.
Cieszę się, że dojrzałaś do takich przemyśleń i brawo za odwagę przyznania się do błędu.

Oliwia 6 maja, 2014 - 9:13 am

Rozumiem jak najbardziej Twoją decyzję, masz niezbite argumenty. Ale nie możesz mieć pretensji do niektórych zagorzałych czytelników, że domagali się tekstów, bo jednak najpierw padła obietnica z Twojej strony. To nie oni Cię stłamsili…

MADAGENE BLOG 6 maja, 2014 - 10:19 am

Najważniejsze to robić rzeczy które się lubi i robić to z pasją! Zmuszanie daje często odwrotny efekt! Eliza trzymam kciuki i życzę powodzenia w dalszym pisaniu! 🙂

Monika B. 6 maja, 2014 - 10:34 am

Uff… z niepokojem czytałam kolejne zdanie bo myślałam, że wpis zakończysz słowami „zawieszam bloga” 😀 na szczęście nie 🙂 i masz rację, sama widzę po sobie, że jak przeczytam jeden wpis to czekam na kolejny i nie mogę się doczekać 😛 ale co poradzę? Sama jesteś sobie winna, że prowadzisz tak ciekawego bloga!!! Chce się jeszcze i jeszcze! 😛 Uwielbiamy Cię i będziemy czekać cierpliwie na kolejne wpisy 🙂
Aaa no i Eliza… nie wiesz, że my kobiety tak mamy, że jak dostaniemy palec to chcemy od razu rękę? 😀 😛

Pani Strzelec 6 maja, 2014 - 11:22 am

Każdy w swojej pracy otrzymuje co jakiś czas informacje zwrotne – pozytywne lub negatywnej odnośnie wykonywanej pracy. Bloger ma do tego komentarze, popularny bloger – codziennie. Ludzie zawsze będą mieli jakieś oczekiwania, będą oceniali. Ale każdy ma prawo mieć swoje oczekiwania wobec swojej pracy, swoje oceny i priorytety – i niech na te „swoje” zawsze będzie miejsce.
Działaj i nie zapominaj już, że Ty też masz się czuć dobrze 🙂

Aga B. 6 maja, 2014 - 11:29 am

I to jest słuszna decyzja!! Tak trzymaj! Lubię Twój blog od dawna, wiem, że to twoja praca, ale jest też coś poza nią, coś co nazywa się życiem prywatnym. Zrównoważenie tego jest sztuką. Trzymam kciuki za powodzenie, a marudom jak się nie podoba to niech się zajmą swoją pracą 😉 Na dobre im to wyjdzie 😛

Pozdrawiam

Anonim 6 maja, 2014 - 11:51 am

I setny komentarz należy do mnie 🙂 Ja się bardzo cieszę ze będziesz rzadziej wrzucać wpisy… Bo po pierwsze, będę mogła nadrabiać zaległości na pozostałych blogach które śledzę, a po drugie Twoje posty będą na pewno bardziej dopracowane i przemyślane. Coś co robisz z przymusu, nigdy nie będzie wiecznie się sprawdzać. Dlatego odpocznij, przemyśl i pokaż co potrafisz! <3 powodzenia!

Karola Franieczek 6 maja, 2014 - 11:52 am

Eliza, grunt to czerpać radość z tego, co się robi. Nic na siłę, a wszystko się unormuje. 🙂

jagoda 6 maja, 2014 - 12:23 pm

Zdziwiła mnie bardzo twoja deklaracja o dwóch wpisach dziennie- uważam, że to męczące i do piszącego i odbiorcy- co za dużo to nie zdrowo, a jednocześnie to prosta droga do wyczerpania formuły i zanudzania czytelników.
Dlatego jak najbardziej rozumiem i popieram nie robienia niczego wbrew sobie-szczególnie, że to ty jestes szefem 🙂

Martucha 6 maja, 2014 - 12:43 pm

„(…)Nie po to wymyśliłam sobie taką pracę żebym sama się ograniczała(…)”
Bardzo ważne zdanie !
To jest Twoje miejsce pracy ale od każdego miejsca trzeba czasem odpocząć żeby spojrzeć na pewne sprawy z dystansem i żeby nabrać nowych pomysłów 🙂
Ja stad nie ucieknę choćby pojawiał się jeden wpis na miesiąc bo uwielbiam to miejsce !

Zaciesz 6 maja, 2014 - 1:31 pm

Rozumiem Cię, też miałam moment gdy obiecałam, że będę wrzucać posty codziennie. Na początku naprawdę mi to wychodziło, jednak zaczęło się to robić bardziej na siłę. Mam masę fajnych pomysłów, jednak większość wymaga ode mnie poświęcenia im sporo czasu by je dopracować więc nie daję rady robić takich codziennie. Blog to fantastyczna sprawa. Jest miejscem, które traktuje jak moje dziecko i też nie chciałabym by stał się przykrym obowiązkiem. Teraz piszę rzadziej, zrobiłam sobie nawet przerwę na majówkę i blog na tym nie stracił, a wręcz pisania brakowało mi, ale w głuszy w Bieszczadach nie miałam takiej możliwości. Teraz czuje się zrelaksowana i już wiem, że czytelnicy też rozumieją, że czasem trzeba odetchnąć, nabrać siły 🙂

GABIŚ 6 maja, 2014 - 2:41 pm

No dobra, jakoś sobie z tą zmianą poradzimy 😉 Tzn ja i moje początki uzależnienia od Twoich wpisów. Człowiek – kobieta wchodzi, czeka i zagryza pazury bo jeszcze nic nie nadejszło:)
Zatem nie będę zaglądać codziennie. Wyluzuję tak jak i Ty:)

Początek wpisu dość motywujący i za to bardzo Ci dziękuję:)

magda gdynia 6 maja, 2014 - 3:35 pm

Eliza uwielbiam cie!!pozdrawiam!

Przewijka 6 maja, 2014 - 3:58 pm

Te zapętlenia bywają wręcz destrukcyjne. Miałam podobnie, kiedy postanowiłam usiąść i napisać cokolwiek raz dziennie. I szybko przyszedł czas na refleksję – podobną do Twojej. 🙂

dziadowska 6 maja, 2014 - 4:11 pm

Powiem Ci szczerze, że spodziewałam się takiego wpisu. Widziałam już od jakiegoś czasu, że czujesz wyrzuty sumienia, kiedy nie dodajesz notki i zaraz usprawiedliwiasz się na fejsbuku. Nawet Ci współczułam momentami, bo wiedziałam jak czujesz się tym obciążona. A teraz jest ok.

A może zrobisz jakąś notkę o pisaniu pracy magisterskiej, bo chyba też się w tym roku bronisz? U mnie notka na ten temat, ale tak totalnie z mojego punktu widzenia.

Ola 6 maja, 2014 - 6:36 pm

Hej Hej! 🙂
Mam okropnie głupie pytanie pod tak poważnym postem, ale bardzo proszę o odpowiedź.
Wiesz może kiedy rusza wyprzedaż na net-a-porter?

I drugie pytanie, czy to jest oficjalna strona michaela korsa? Przez którą jeśli coś zamówię to uniknę okropnych podróbek? 🙂 http://www.michaelkors.com/ ?

Barrrrdzo prosze odpowiedz 😀

jola jolanta 6 maja, 2014 - 7:22 pm

to jak kwadratura koła, nie jest może tak, że masz mnóstwo czytelników bo często dajesz ciekawe tematy, zajmujesz wszystkich swoja osobą, pasjami, stylem życia, dzięki częstym wpisom masz reklamodawców, zaproszenia do różnych projektów jeśli odpuścisz czytelnicy mogą się wykruszyć… nie każdy lubi długo czekać nawet na jakiś mega ciekawy wpis. powtarzasz, że to twoje hobby, ale i jednocześnie praca, więc w pracy należy bywać 🙂
wyzdrowiałaś już?

Madź 6 maja, 2014 - 8:02 pm

I słusznie. Nie po to sama sobie jesteś szefem, żeby się zmuszać do pisania. Tym bardziej, że wtedy chyba pisanie idzie gorzej?

paula 6 maja, 2014 - 9:18 pm

Eliza zapytam jeszcze raz jakie jest twoje podjście do osób niepełnosprawnych?

Fashionelka 6 maja, 2014 - 10:54 pm

Paula, szanuję i chętnie pomagam. W liceum działałam w wolontariacie, pomagałam niepełnosprawnemu chłopcu, na studiach miałam praktyki w szkole dla młodzieży upośledzonej umysłowo w stopniu, lekkim, głębokim czy z zespołem downa. Naprawdę dużo mi to dało.

Joanna 7 maja, 2014 - 7:45 am

Dobrze, że przestaniesz dodawać po 2 wpisy dziennie, bo niestety u Ciebie ilość przełożyła się na słabą jakość. Większość miałam wrażenie że była na siłę, aby tylko coś dodać (np, ostatni wpis o kwiatach). Dawniej było lepiej i teraz też tak będzie. Pozdrawiam

han 7 maja, 2014 - 9:36 am

Bardzo kibicuję! A tym wpisem pokazałaś, że aby posty były dobre i ciekawe trzeba do nich podchodzić z radością, pasją i 'niewymuszeniem’. Liczy się jakość, a nie masówka. Brawo 🙂

czytelniczka 7 maja, 2014 - 2:30 pm

Ja tez uwazam ze 1 wpis dziennie (a nawet na 2 dni) jest lepsza strategia. Ale nie za bardzo rozumiem argumentu – naprawde pisanie na blogu prowadzi do przemeczenia i pracoholizmu? Typowy lifestylowy wpis zajmuje na moje oko 1 godzine…

Julcia 7 maja, 2014 - 5:14 pm

Hej Eliza, pytanie z kategorii inspiracje ślubne 🙂
co myślisz o tej: http://www.zara.com/pl/pl/kobieta/sukienki/sukienka-z-kieszeniami-c358003p1927009.html sukience na ślub przyjaciółki, której będę świadkiem? Szukać czegoś bardziej w typie weselnym czy postawić na prosty klasyczny fason tego rodzaju? Dzięki za radę, pozdrawiam 🙂

Magda 8 maja, 2014 - 11:36 am

Nie wiem czy już dotarła do Ciebie informacja o chamskim artykule na pudelku na temat tego postu. Zakładam że jesteś zdecydowanie za mądrą osobą żeby się tym przejąć, co widać po Twojej dojrzałej decyzji, życzę więc by ich z założenia negatywna akcja przyniosła Ci więcej czytelników 😀

Młoda Żonka 8 maja, 2014 - 12:00 pm

Wreszcie mądry krok 🙂 Szczerze – zmuszanie się do konkretnej ilości wpisów skutkuje tym, że nie wszystkie stoją na takim poziomie jak byśmy chcieli. Dla Ciebie to też praca, ale blog to przede wszystkim przyjemność 🙂

4premiere 8 maja, 2014 - 12:53 pm

Super podejscie, swiadome i uczciwe:) Powodzonka Eliza!!

Aniula 8 maja, 2014 - 4:06 pm

Eliza, zdjęcie do tego posta jest twojego autorstwa, czy nie? 🙂

Fashionelka 8 maja, 2014 - 4:22 pm

mojego 🙂
Krk/Chorwacja

Aniula 8 maja, 2014 - 10:16 pm

Bardzo przepraszam, ale miało być 'Eliza’, zamiast „Iza”, ale zawsze od kiedy tylko pamiętam te dwa imiona myliły mi się i mówiłam na odwrót 🙂 Zatem przepraszam…

Anonim 8 maja, 2014 - 6:20 pm

Świetna decyzja, przecież w życiu liczy się nie tylko praca! 😉 Myślę, że wszystkie czytelniczki bloga to zrozumieją, w końcu jest to naprawdę wyczerpujące i męczące. Każdy ciężko pracujący człowiek zdaje sobie sprawę, że po takiej ilości notek masz prawo padać na twarz.

Życzę wytrwałości i nowych sił! :* 🙂

Roma 8 maja, 2014 - 10:42 pm

Popieram ten manifestw 100% (również jako zynna blogerka). Zawsze ustalamy działanie tak, aby mieć pewność, że blog to nic innego jak uwalnianie wolności – nie zabierajmy sobie tego.

MalaMi 9 maja, 2014 - 10:44 am

uwazam, ze to zdrowe podejscie! oby tak dalej!

Kasia 9 maja, 2014 - 3:26 pm

Ale wspaniała szczerość.
Ja nadal szukam jeszcze dobrej częstotliwości, ktora zadowoli zarówno mnie jak i czytelników. Ale dwa dziennie. Podziwiam.

Aga 9 maja, 2014 - 4:04 pm

Masz rację ze wszystkim co napisałaś. Lubię tutaj zaglądać, choć np. Twój styl jest odmienny od mojego. Zawsze jednak znajdę tu jakieś inspiracje. Podoba mi się Twój pomysł na siebie, na życie. Fajnie sobie to wszystko organizujesz. Pozdrawiam Cię i życzę dalszych sukcesów 🙂

blog lifestylowy 14 maja, 2014 - 4:38 pm

Spróbowałaś i teraz już wiesz. Gratuluję odwagi na napisanie tego tekst – tak według mnie to odwaga. Pozdrawiam Cię Elizko!

Comments are closed.