Niesamowite, jak Wy mnie inspirujecie do pisania nowych tekstów! Czasem jedno pytanie, komentarz czy zagadnienie może być świetnym tematem na wpis. Wczoraj na Instastory jedna z Was zadała mi takie oto pytanie:
[quote text_size=”small”]
Eliza czy ty nie jesteś zła o to, że niektóre dziewczyny są szczupłe mimo tego, że jedzą co chcą i nie ćwiczą, a Ty ciągle musisz się kontrolować i odmawiać sobie przyjemności?
[/quote]
Czy jestem zła? Nie. Czy im zazdroszczę? Zazdrość jest nacechowana wieloma negatywnymi uczuciami, więc absolutnie nie. Nie zazdroszczę im. Patrzę na to zupełnie inaczej.
Każdy z nas został czymś obdarowany i każdy z nas ma za co dziękować. Ja jestem wdzięczna m.in. za figurę klepsydry, gęste włosy w cudownym kolorze, wysoki poziom inteligencji emocjonalnej, operatywność, umiejętność słuchania czy pisania. Widocznie ktoś tam wyżej uznał, że taki zestaw cech będzie dla mnie najlepszy i najpotrzebniejszy. Ktoś inny dostał szczupłą z natury sylwetkę, głód wiedzy, ogrom wdzięku i jeszcze więcej pewności siebie. I super. Nasza w tym głowa, by te cechy rozwijać i by być dzięki nim najlepszą wersją siebie.
Wszystkie mamy taką koleżankę, która może jeść wszystko, na co tylko ma ochotę, nie musi ćwiczyć ani minuty i utrzymuje idealną figurę. Tak naprawdę widzimy jedynie tę pozytywną stronę, ale nie zastanawiamy się, jak to może wyglądać w praktyce.
Zobaczcie, jaką wiadomość dostałam, kiedy poruszyłam ten temat na moim Instastory:
[quote text_size=”small”]
Jestem jedną z tych dziewczyn, które mogą jeść wszystko i nie tyją. Przez to, że mogłam jeść co chciałam nabawiłam się ogromnej candidy, problemów z jelitami, cerą, niedoczynnością tarczycy i najgorszego czyli nerwicy
[/quote]
Czytelniczka napisała jeszcze, że od trzech lat je zdrowo, ale musi się pilnować bardziej niż osoby, które „tyją od samego patrzenia”. Jeśli tylko sobie odpuści – niedoczynność tarczycy i candida wracają. To nie jest odosobniony przypadek. Dostałam kilkadziesiąt takich wiadomości.
Nie jest moim celem przekonać Was, że lepiej mają kobiety z tendencją do tycia. Chcę Wam pokazać, że każdy medal ma dwie strony. Naturalnie szczupłe dziewczyny też nie mogą na dłuższą metę jeść słodkości bez opamiętania. Prędzej czy później odbije się to na ich zdrowiu. To jest ten aspekt, którego na pierwszy rzut oka nie widzimy.
Mam tendencje do tycia, przez co muszę kontrolować to, co jem. Wystarczy tydzień lub dwa rozpusty i na wadze przybywa kilogramów. Walczę ze słabościami. Nie zawsze wygrywam, ale staram się. To jedyna rozsądna droga. Gdybym totalnie odpuściła, ważyłabym ze 100 kg, byłabym nieszczęśliwa i schorowana. Moim celem jest utrzymać konkretną wagę, a dokładniej – konkretne wymiary. Nie świruję z tym ani nie mam ambicji, by zostać Miss Fitness. Chcę po prostu spojrzeć w lustro i powiedzieć: „Jest dobrze”.
Zamiast myśleć o tym, jak bardzo zostałam poszkodowana przez los, wolę skupić się na tym, jak bardzo jestem obdarowana. Patrząc na to, co mi się dostało, jestem naprawdę szczęśliwa. Gęstych i grubych włosów nie zamieniłabym na szczupłą sylwetkę. Dlaczego? Szczupłą sylwetkę mogę wypracować (kształtując przy okazji swój charakter), a grubych i gęstych włosów nie kupię sobie w sklepie ani nie wyhoduję. Abstrahując od tych czysto fizycznych cech: jestem świetnym słuchaczem, ludzie to wyczuwają i zwierzają mi się. Staram się im pomóc najlepiej jak potrafię, a pomaga mi w tym wiedza psychologiczna, ale bez umiejętności słuchania byłoby ciężko.
Tak do tego podejdźmy. Bądźmy dumne z cech jakie posiadamy i rozwijajmy je by być najlepszą wersją siebie.
Zadanie na dziś: Napiszcie proszę w komentarzu pod tym wpisem cechy jakie w sobie uwielbiacie i jakich nie zamieniłybyście na nic innego. Jestem ich ogromnie ciekawa! 🙂
73 komentarze
Na pewno doceniam w sobie to, że jestem dobrym słuchaczem i mam dosyć mocno rozwinięte poczucie empatii. Dzięki temu w trakcie rozmów z przyjaciółmi, rodziną czy znajomymi naprawdę potrafię wczuć się w ich sytuację i dać rady, które mogą być pomocne. Oprócz tego, cenię w sobie „podejście do dzieci”, nie tylko przydaje mi się to w relacji z 12lat młodszym bratem (ja mam 22 lata), ale także w pracy na zajęciach językowych choć uważam, że i w przyszłości może się to okazać niezbędne przy wychowywaniu własnych pociech.
Oh mogę przybić Ci piątkę. Empatia i umiejętność słuchania to moje drugie imie.
Sciskam!
Gęste włosy też tak mam. Ale cieszę się też z ładnego uśmiechu choć z odcieniem bieli musze powalczyć. Sylwetkę da sie wypracować i wiem że jak się zmotywuje to potrafię szybko nabrać odpowiednie kształty. Przydało by sie kilka cm więcej ale od czego są szpilki, ktore uwielbiam.
Parę zdarzeń w moim życiu dało mi do zrozumienia że musze zaakceptować swoj charakter, który już wypracowała. Potrafię przyznać się do błędu i przeprosić, ale też postawić na swoim gdy wiem że mam racje. Upór, wytrwałość, chęć przeżywania życia i optymizm to coś co w sobie lubię.
Cudownie to czytać. JAka samoświadomość – brawo!
Ostatnio przeglądając blog o ekologicznym jedzeniu, autorka na wybielenie zębów poleciła pocieranie ich wewnętrzną skórką dojrzałego banana… cóż dzisiaj będzie chlebek bananowy więc może skuszę się na ekperyment 😉
Kurczę Eliza super tekst ! Tylko możesz wyjaśnić jak rozumiesz pojęcie inteligencji emocjonalnej ? Jestem ciekawa jak to rozumiesz
Z takich czysto fizycznych aspektów to na pewno płaski brzuch – nie muszę poświęcać jemu zbyt wiele czasu, by był ładnie wyrzeźbiony, wzrost – jestem dość wysoką dziewczyną, wiele koleżanek mi tego „zazdrości” (w dobrym tego słowa znaczeniu), ja sama sobie także 🙂 Ponadto, (tak samo jak Ty, Eliza), jestem dobrym słuchaczem. Nie wiem jak ja to robię, ale myślę, że może to wynikać z pewnej aury, którą stwarzam. Staram się by osoba, z którą rozmawiam dobrze i intymnie się czuła. Jeśli tylko mogę to pomagam i doradzam. Ale myślę, że czasem sama rozmowa jest bardzo pomocna.
Uwielbiam Ciebie, Twoje teksty i sposób w jaki motywujesz innych do działania!
Ewela, pięknie Ci dziękuję 🙂
Ja lubię swoje poczucie humoru- jest niezawodne w jakiś kryzysowych sytuacjach. Myślę, że to jedna z cech, które są nie do podrobienia- albo go masz albo nie. Ludzie wyczuwają sztuczność. Dlatego bardzo to w sobie cenie bo wiem, że cenią mnie za to inni:-) p.s. czy będą dziś wyniki konkursu?:-)
Dokładnie! Masz poczucie humoru, albo nie. Tobie się „dostało” – gratuluję 🙂
Lubię moje proste włosy – gdy skrupulatnie o nie dbam, są jak tafla i wiele osób pyta mi się czy używam prostownicy (dodam, że przez wiele lat marzyłam o lokach i nawet zrobiłam sobie kiedyś afro trwałą).
W ogóle uważam, że teraz po 30-stce wyglądam dużo lepiej niż miałam lat 20 i czuję się też dużo lepiej, jestem bardziej pewna siebie i swojej kobiecości. O dziwo to przyszło do mnie jakoś tak samo. Stwierdziłam po prostu, że życie jest za krótkie, by pętlić się w kompleksach, bo przecież nie muszę być idealna dla wszystkich… wystarczy że jestem w sam raz dla samej siebie 🙂
Dziewczyna, która może jeść wszystko i ma super figurę to ja, do tego jestem wysoka 😀
Ale nie ma tak pięknie, mam ogromną nadwrażliwość skóry, Hashimoto, probemy hormonalne.. I tak jak napisałaś, z powodu chorób muszę się trzymać rygorystycznej diety.
Nie mniej jednak skupiam się na tej pierwszej części, a do tego jestem ogroomnie wdzięczna za umiejętność szybkiego uczenia 🙂
Dzięki Eliza za ten tekst :*
Umiejętność szybkiego uczenia to cudowna cecha! Masz za co dziękować <3
Szklanka jest zawsze do połowy pełna – gratuluję postawy 🙂 Mi ciężko odnaleźć w sobie cechy, za które mogę być wdzięczna.
Kiedys mówili na to upierdliwość, z biegiem lat nazywa to się upór. Przydaje sie przy sudoku i roznych analizach w pracy:)
Oj tak upór to fajna cecha, czasem mi jej brakuje
Jaka przepiękna bluzka <3 świetny krój!
Carmelatte
Trudne pytanie zadalas, ale za to kochamy Twojego bloga. Inspiruje.
Z cech fizycznych, nie zamienilabym swojej pupy na inna 😉
Z cech charakteru lubie swoja przebojowosc i odwage, dzieki temu staje sie otwarta na ludzi, a oni na mnie.
Pozdrawiam 🙂
Jakich cech bym nie zmieniła za nic w świecie? Pewności siebie – takiej głębokiej, opartej na poczuciu własnej wartości. Co za tym idzie – mam wpojone przez rodziców bycie dla siebie dobrą, szacunek do siebie i takie podejście, że nigdy nikomu nia dałabym sobą pomiatać. Co jeszcze? Umiejętność robienia z dwóch minusów plusa – nie szukam wymówek, tylko rozwiązań. Wizualnie – choć nie znoszę moich zębów, bo są krzywe, to nie zamieniłabym ich na proste, ale słabe, z którymi co chwila musiałabym być u dentysty. Widzisz – mówiłam, że widzę plusy z minusów 😀
Zawsze jest mi łatwiej określić to, czego w sobie nie lubię, niż lubię, ale dojrzewam do polubienia w sobie wszystkiego 🙂 moim słabym punktem są cienkie włosy i kruche, łamliwe paznokcie. Ani dieta, ani kosmetyki nie poprawiają za bardzo ich stanu. No i mój brak siły przebicia, ciągle mam obawy przed rozpoczęciem własnej działalności. Natomiast jestem dumna ze swoich długich rzęs i wzrostu (173 cm) – moim zdaniem jest idealny. Mam też jakiś taki dar przyciągania ludzi, niektórzy twierdzą, że czują się w moim towarzystwie bezpiecznie, spokojnie, że nie da się mnie nie lubić. To tyle, jeśli o mnie chodzi 🙂 pozdrowienia!
Oj tak, zdecydowanie łatwiej nam wypisać 10 negatywnych cech niż 10 pozytywnych.
Maja, świetny odzew od ludzi. Musisz być świetną osobą! 🙂
Długie nogi, gęste włosy, dobra organizacja i pewność siebie – to moje „dary” i bardzo je w sobie lubię! 🙂
Cudownie! Czego chcieć więcej 🙂
Jeny świetny tekst! Ja odkąd zrozumiałam, że nigdy nie będę chudzielcem, a moje kształty bardziej przypominają te Merlin Monroe zaczęłam dobrze czuć się w swoim ciele!
Pozdrawiam!
Ooo ! To jedzenie wszystkiego to cała ja, mogę jeść, a i tak ciężko mi przytyć, a zawsze chciałam być grubsza, szczególnie w gimnazjum, kiedy wszystkie koleżanki zaczynały nabierać kobiecych kształtów, a ja byłam drobniutka i chuda jak patyczek. Kiedyś nawet jedna rzuciła tekstem , że jestem anorektyczką – było mi wtedy tak mega przykro, że pamiętam tą sytuację do dziś. Teraz już się tym nie przejmuję i uważam za atut. Moja babcia była chuda jak patyk i dożyła 93 lat w kondycji! Hmmm lubię też swoje włosy, bo pomimo farbowania na przeróżne kolory, prostowania, kręcenia rosną jak szalone i jest i dużo, paznokcie- nigdy nie miałam problemów z rozdwajaniu czy zapuszczaniem, brwi. A z cech charakteru to: empatia, miłość do zwierząt- czasami żartuję, że zwierzynę kocham bardziej niż ludzi, każdego piesiora i kota muszę pogłaskać, pomiziać i porozmawiać z nim; mam też taką zdolność, że zawsze potrafię wyczuć jak ktoś coś kombinuje i kręci, lubię też w sobie to, że potrafię zachować stalowe nerwy w kryzysowych sytuacjach i niepotrzebnie nie siać paniki, gdy jest jakiś problem do rozwiązania. Fajny wpis! Pozdrawiam:****
No AnnKaa, dostał Ci się genialny zestaw cech! 🙂
Nie jestem w stanie nic w sobie znaleźć,czego bym nie zamieniła… nie lubię siebie
Dagmara nie wierze w to. Na pewno jest coś co w sobie lubisz! Coś co komplementują Twoje koleżanki. Nie zamykaj się na to, nie skupiaj na negatywach. Spójrz na siebie przychylnym okiem!
Najlepszym eksperymentem który stosuje zawsze gdy ktoś się przy mnie żali bez opamiętania i porównuje do kogoś innego – pytam tą osobę czy zamieniła by się z tym kimś. Zamieniła na całe zycie, nie tylko tą jedną cechę. I tylko raz usłyszałam – tak… ja przyjęłam ten sposób myślenia juz jako dziecko, pewnie dlatego teraz zazdrość jest mi obca (poza zazdrością w związku od czasu do czasu ;). Tylko jedna sprawa wymaga sprostowania – proszę nie pisz do takiej dużej grupy ludzi że niedoczynnosc tarczycy leczy się dietą, proszę. Jesteś dość wpływowa a zachaczasz o temat dość poważny który wymaga jednak dopracowania teoretycznego… takimi teoriami mozna zrobic krzywdę, wiem ze to powiedz kogos innego ale to nic nie zmienia
Ogromnej candidy? Możesz to wytłumaczyć?
Ja jestem szalenie wrażliwa. Potrafię płakać bo kogoś zobaczyłam, bo ktoś mi coś miłego powiedział, bo mąż stłukł coś co bardzo lubiłam. Właściwie to muszę się hamować by nie płakać cały czas 😀
Lubię to że świeci słońce, wzruszam się jak widzę kiedy pod światło pada deszcz. Kiedyś ktoś się ze mnie śmiał z tego. Wtedy mojemu chłopakowi (dziś mężowi) żaliłam się i buntowniczo mówiłam, że nie warto być wrażliwym i dobrym. NA oc on mi powiedział: warto, ale nie dla wszystkich.
Inny kolega powiedział mi „nie bądź taka jak ci których zachowaniem gardzisz”.
Jeszcze ktoś inny powiedział mi „bądź najlepsza – nawet lepsza od siebie!”.
To były naaajwspanialsze słowa jakie w życiu słyszałam. Nie zazdroszczę innym że mają szczuplejszy brzuch czy większy biust. Jakikolwiek biust! Jestem szczęśliwa gdy mąż mnie rano przytula mówiąc jak bardzo jestem piekna i jak bardzo mnie kocha. Jestem szczęśliwa że mama do mnie tak często dzwoni albo że mogę z tatą wziąć piwko i iść na spacer albo podglądać bobry. Mam z nimi wspólny język.
Czy duży biust, gęste włosy, bezproblemowa cera dałyby mi tyle szczęścia? Nie. Wiadomo, warto dbać o siebie, starać się wyglądać tak jak MY chcemy a nie ktoś. Ale uważam, że dookoła nas jest o wiele więcej powodów do radości, inspiracji wartych naszej uwagi niż zazdrość bo ktoś coś może.
Sciiiiiiskam! <3
Jeju ja tez tak się wzruszam. Słyszę piękny utwór grany na pianinie – wzrusz. Widzę małego zabiedzonego pieska, którego nikt nie chce – wzrusz. Ktoś mówi mi coś miłego – wzrusz. Lubie w sobie tr ogromne pokłady wrażliwości. Cieszę sie, ze wzrusza mnie piękni otaczającego świata. Nie chce nigdy tej cechy stracić 🙂
Każdy ma jakieś wady i zalety, grunt to nie porownywać się z innymi. Zawsze znajdzie się któś lepszy czy gorszy w danej dziedzinie, lub „ładniejszy” czy „brzydszy”.
Ja mam 175 cm, których nie oddałabym za żadne skarby…. no może jedynie za ładną cerę mogłabym oddać jakieś 5 cm :))))
Warto zauważyć też aspekt dbania o swoje talenty i atuty. Możemy mieć gęste włosy (ja też), ale bez odpowiedniej pielęgnacji o bedzie kołtun i siano. Więc tym bardziej trzeba się skupić na wyłuskaniu tego, co jest w nas super, by to uwypuklić i błyszczeć. I wtedy myślę, że ta reszta schodzi na dalszy plan 🙂
Co do talentów- z nimi jest podobnie do zewnętrznych cech, czy cech charakteru. Mamy swoje unikalne kombinacje i trzeba się zająć rozwijaniem ich i dbaniem o tą właśnie unikalną kombinację. Ja mam coś strasznie dziwnego, na początku procesu uczenia jestem potwornie powolna i potem następuje duży skok i jestem naprawdę dobra. I teraz mam to z pisaniem- nie pisalam długo, moje posty są średnie, ale czekam na ten „skok”, mam nadzieję, że już niedugo.
Więc jak widać dochodzi jeszcze świadomość. I tak jak napisała jedna z dziewczyn, ktora sie czuje lepiej w swojej skorze w wieku 30 lat, z wiekiem wiemy wiecej, wrzucamy na luz i jes po prostu lepiej.
Lubię w sobie to, że jestem dobrym obserwatorem, dzięki czemu zauważam dużo więcej rzeczy niż inni. Do tego mam ładne, zdrowe i przede wszystkim niemalowane jasne blond włosy :).
Hej Eliza! Jesteś piękna! 🙂 A włosy masz nieziemskie!
U siebie też lubię włosy – proste i gęste, a do tego śniadą i bezproblemową skórę ciała. Z aspektów wewnętrznych: umiejętność argumentacji, wewnętrzną siłę i to, że nigdy się nie nudzę.
Pozdrawiamy z Cookiem, miziaki dla Rambo i Rocksa!
Kaś, super! Umiejętność argumentacji bardzo ale to bardzo przydaje się w życiu! Masz przewagę 🙂
PS Sciskamy Was!!
Ten tekst jest tak bardzo prawdziwy i w punkt! Pół życia można stracić na to, żeby zazdrościć innym tego, co nam nie jest dane, albo zamartwiać się tym, czego zmienić nie można. Zamiast tego właśnie dobrze szukać tego, co nam dane i tym się cieszyć! 🙂 Mam wiele wad, które bym chętnie zmieniła, ale się nie da, więc nad czym się zamartwiać. 😉 Mam za to np. fajną figurę, ładne oczy i bardzo szybko uczę się na pamięć.:)
Musiałam się chwilę zastanowić, ale…
– mam własne zdanie, jestem bardzo samodzielna, bardzo asertywna, nie godzę się na narzucanie mu tego co nie chcę!
– gram na skrzypcach, pianinie, gitarze
– mam szerokie horyzonty kulturalne, chodzę do opery, na koncerty, jestem wrażliwa na sztukę, muzykę,literatutę i malarstwo
– mam smykałkę do urządzania wnętrz!
– jestem wytrwała w realizacji marzeń… Marzyłam o własnym samochodzie, uzbierałam kaskę i kupiłam sobie moje ukochane autko. Marzyłam i operacji nosa, również uzbierałam odpowiednią kwotę i właśnie jestem po operacji i z zachwytem patrzę na nowy prosty nosek 🙂
– umiem pomagać ludziom bo wiem co to bieda i problemy życiowe, umiem słuchać
– jestem wrażliwa na piękno Stworzenia, na przyrodę, drzewa, kwiaty, zwierzęta…
– lubię swój wygląd, jestem szczupła i ładna, może nie super szczupła i olśniewająco piękna ale dziękuję Bogu za to co wszystko czym mnie obdarował!!!
Mam też całą masę wad oczywiście…i też zazwyczaj skupiam się na wadach… Nie było proste zastanowić się i znaleźć tyle zalet! A jednak są! Dziękuję za post :-*
Ania dzięki za Twój komentarz!
To piękny zestaw cech! Ogromna samoświadomość. Brawo 🙂
Jak od zawsze lubie Twoj blog tak ten wpis jest tak bardzo bardzo dla mnie… Ostatnio duzo o tym myslalam zalamujac sie wlasnie dlaczego ja musze tak bardzo uwazac dbac o siebie by nie tyc.. I sobie mysle a inne.. No wlasnie inne Panie na silowni np.sa niziutkie, bez piersi.. Ja nie mam tych kompleksow i chyba musze doceniac.. 🙂
Ooo świetny post! 🙂
Jako kolejną motywację do posta polecam Ci książkę „Zatrzymać dzień” – tam wiele inspiracji odnośnie zdrowego jedzenia, podejścia do życia, motywacji, zdrowia etc. Naprawdę warta uwagi książka.
Pozdrawiam 🙂
Przez niecały rok zrzuciłam 30 kg. Wyglądałam nieziemsko. Byłam z siebie dumna. Mam piękne włosy, oczy i paznokcie. Mimo, że skończyłam 40-tkę wyglądam o niebo lepiej niż 10-15 lat temu. Mąż patrzy na mnie z pożądaniem. Przez ostatnie miesiące przytyłam 10 kg. Jest mi z tym cholernie źle, ale jak tylko wrócę z urlopu to biorę się za siebie, bo ja sprzed 10 kilo byłam idealna i w sam raz. Nikomu, niczego nie zazdroszczę, bo znam kilka rodzin, które wyglądają na mega szczęśliwe, a od podszewki wiem, że to tylko pozory. Mam fajnego męża i piękną mądrą córkę, która właśnie dostała się na wymarzone studia. Oboje z mężem pracujemy i chociaż czasem brakuje na to czy na tamto to jestem szczęściarą. Mamy niewielki domek nad jeziorem. Kocham życie. Jestem osobą empatyczną i znajomi lubią przebywać w moim towarzystwie i lubią mi się zwierzać, a ja lubię słuchać. Mam też mnóstwo wad, ale walczę z nimi jak mogę: staram się być mniej złośliwa, nie przejmować się wszystkimi pierdołami świata i nie demonizować. A najważniejsze jest dla mnie zdrowie moje i moich bliskich. Wszystko inne można zdobyć i pokonać, szczególnie jak człowiek nie jest sam…
Dostałam nogi. Super zgrabne i super długie 🙂 co prawda w parze z długimi stopami, ale nie bądźmy drobiazgowi 😉
Dostałam niesamowicie długie i gęste brwi 🙂 tak, tak – co druga laska mi zazdrości i chce sprawdzić czy są prawdziwe 🙂 Inne dziewczyny dorysowują sobie brwi a ja wycinam 🙂
Dostałam umiejętność słuchania ludzi. A oprócz tego talent organizacyjny. No i mega ponadprogramowy dystans do siebie i innych i poczucie humoru w gigantycznych ilościach.
Ale to i tak niewiele… Bo to co dostałam najcenniejszego to jest szczęście do ludzi. Serio. Spotykam na swojej drodze cudowne osoby. Momentami sama sobie zazdroszczę.
Elizka, tak trzymaj :*
Moje miłości:
-mózg całkiem dobrze zapamiętujący, co sprawia ze posiadam całkiem przyzwoitą wiedzę
-włosy, kiedyś zbyt gęste dzisiaj idealne (troszkę walczę z ich wypadaniem ale czego nie robi się dla swojej miłości)
-usta,niezbyt duże niezbyt małe, a pomalowane na mocny kolor dodają pewności siebie
-paznokcie u rąk, mocne silne wyjątkowe
-mobilizacja w ciężkich sytuacjach wymagających natychmiastowego działania
-gdy czegoś mooooocno chce tak z całych sił to wiem że mnie na to stać
Powinna popracować nad sobą aby moja lista stawała sie coraz dłuższa bo uważam że na tej „liście” powinniśmy zapisywać nie tylko to co 'dostaliśmy’ ale przede wszystkim to z czego jesteśmy dumni a co osiągnęliśmy dzięki swojej ciężkiej pracy.
TO WYJĄTKOWOŚĆ CZYNI NAS PIĘKNYMI. a każdy z nas jest wyjątkowy.
Ja uwielbiam swoje piękne kręcone włosy, których nie zamieniłabym na żadne inne, a które są powodem „zazdrości” innych 😛 bardzo często słyszę, że ktoś chciałby mieć takie same 😀 Lubię w sobie też to,że WIEM iż jestem bystra i inteligentna i podobnie jak Ty Eliza jestem wybitnym słuchaczem, a co za tym idzie umiem dobrze doradzić i pomóc. Lubię w sobie też nietuzinkowość i artystyczną duszę. Jestem zaradna, umiem gotować i jestem do bólu wrażliwa na krzywdę. Uwielbiam tez w sobie to, że mam niesamowitego nosa do ludzi i czasami wystarczy mi 5 minut żeby wiedzieć z kim mam do czynienia.
A najważniejsze za co jestem wdzięczna to sprawność fizyczna i umysłowa, że mam ręce, którymi mogę dotknąć moich loków, mam wzrok, dzięki którym mogę widzieć jak są piękne, że mam uszy, dzięki którym mogę słuchać ludzi i że mam pełną świadomość swoich cech charakteru i swojej osoby i doceniam i cieszę się z każdej małej rzeczy. Niektórzy marzą o „zdobywaniu gór” podczas gdy inni nie mają nawet świadomości ich istnienia.
Mam taką refleksję…
Kiedy miałam naście lat byłam „pączkiem”. Bardzo słaba przemiana materii plus, niestety, brak świadomości co do zrowego odżywiania spowodowały, że miałam, hmmm przynajmniej 10 kg nadwagi. Z zadrością spoglądałam na moje szczuplutkie koleżanki, kótre jadły co tylko chciały, były zgrabne bez żadnych wyrzeczeń. Na szczęście na przestrzeni lat nauczyłam się zdrowo odżywiać. Ruch, ciąża, karmienie piersią – przeszłam już bardzo dużo etapów w życiu, jednak do nadwagi nie wróciłam. 2 kg, które przybiorę czasem,lecz szybko zrzucę, czy okres ciąży, kiedy przytyłam w sposób oczywisty, ale odżywiałam się zdrowo, tego nie liczę. Trzymam formę, mam świadomość, że mogę łatwo zamienić się w „pączka”, ot, taka moja „uroda”. Mam już 30 parę lat, a sporo koleżanek, które w LO były szczuplutkie…teraz metabozlim zwolnił, teraz mają nadwagę. I kiedy spotykam jedną czy drugą patrzą na mnie ze zdziwieniem, a same dopiero uczą są tego co ja już wypracowałam – walki o sylwetkę. I piszę to naprawdę BEZ ZŁOŚLIWOŚCI. Po prostu czasem coś co wydaje nam się wadą – słaba przemiana materii – można to przekuć w zaletę, kiedy masz świadomość swojego ciała i tego kim jesteś – jesteś w stanie naprawdę DUŻO zmienić. Moja dentystka, urocza Pani koło 60 kiedyś to potwierdziłą…całe życie uważała się, za grubą. Więc walczyła w przeciwieństwie do niektórych. Ona w wieku 60 lat wygląda na 40+, jest w super formie a jej „kiedys-zgrabne” koleżanki leczą się z cukrzycy, nadciśnienia itp.
„Kiedy trafisz na sęk, zrób z niego sękacz”.
Buziaki.
Piękna historia. Świetnie to podsumowałaś ” czasem coś co wydaje nam się wadą – słaba przemiana materii – można to przekuć w zaletę”
Dziękuję za Twoją refleksję i wielkie brawa dla Ciebie!!!
PS Zjadłabym kawałek sękacza 🙂
Uwielbiam Twoje teksty! 🙂
Elizka ale dałaś zadanie…:D faktycznie jak któraś dziewczyna wyżej napisała o wiele łatwiej jest napisać to czego się w sobie nie lubi, niż to co jest fajne. Myśląc nad tym, mi samej do głowy przychodziły tylko cechy których nie lubię u siebie. haha
Świetny tekst, dający do myślenia. brawo 🙂
Pati, nie wymigasz się. Czekam na listę Twoich pozytywnych cech! 🙂
Ja od małolaty byłam właśnie takim typem „Jedz wszystko, nigdy nie tyj”. Ale takie podejscie tez w koncu dalo mi w kość. Po duzym zalamaniu milosnym zaczelam sie tak objadac, ze od razu przytylam 10 kilo, nabawilam sie candidy i moje zyciue po prostu bylo walka o przywrocie „dawnej siebie”. Zrzucenie kilogramow nie bylo problemem ale zdrowia odbudowac nie da sie tak latwo. Teraz juz widze, ze jak sie nie pilnuje to tyje, ale to wlasnie przez jedzenie tego sie nabawilam (tarczyca zaczela szwankowac, za duzo cukru i tluszczu rozwalilo mi jeszcze wiele innych organow).
No ale jak tylko sie pilnujemy, dziewczyny, to wszystko jest w porzadku 🙂 wiec glowa do gory dla wszystkich !
A ja zapraszam do mnie na troche przewrotne spojrzenie na temat zwiazkow, relacji damsko meskich i roznic pomiedzy plciami:)
https://nierzeczona.com/
Hmmm…. dobre pytanie. Musiałam się chwilę zastanowić i przełamać aby zacząć pisać ten komentarz. Więc…. wyrozumiałość, otwartość, empatia, umiejętność słuchania… Poza tym szybko się uczę i jestem „artystyczną duszą”, ale o dziwo, dobrze radzę sobie również w logistyce.
Z cech fizycznych – długie nogi i gęste rude włosy 🙂
Ja od małolaty byłam właśnie takim typem „Jedz wszystko, nigdy nie tyj”. Ale takie podejscie tez w koncu dalo mi w kość. Po duzym zalamaniu milosnym zaczelam sie tak objadac, ze od razu przytylam 10 kilo, nabawilam sie candidy i moje zyciue po prostu bylo walka o przywrocie „dawnej siebie”. Zrzucenie kilogramow nie bylo problemem ale zdrowia odbudowac nie da sie tak latwo. Teraz juz widze, ze jak sie nie pilnuje to tyje, ale to wlasnie przez jedzenie tego sie nabawilam (tarczyca zaczela szwankowac, za duzo cukru i tluszczu rozwalilo mi jeszcze wiele innych organow).
No ale jak tylko sie pilnujemy, dziewczyny, to wszystko jest w porzadku ? wiec glowa do gory dla wszystkich !
A ja zapraszam do mnie na troche przewrotne spojrzenie na temat zwiazkow, relacji damsko meskich i roznic pomiedzy plciami:)
https://nierzeczona.com/
Przepraszam, nie podpisalam sie wyzej:) ten komentarz z konta anonim mozna skasowac 🙂
Wspaniały, mądry wpis. Daje do myślenia. Mam bardzo cienkie i słabe włosy.. ale za to ich kolor.. jest naturalny! Dacie wiarę? 🙂 (zdjęcia na blogu). Mam kiepską figurę (zamierzam z tym walczyć), bardzo jasną karnację z tendencją do podrażnień, ale za to bardzo lubię swoje usta. Ale najbardziej jestem dumna ze swojej wrażliwości na innych. Ktoś kiedyś nazwał mnie chodzącą empatią 🙂 Lubię w sobie też to, że jestem kreatywna.
wow! ale jestesmy podobne z tym ze ja jestem typowym jablkiem…. moim najwiekszym problemem jest brzuch… czesto zdarza sie ze mowie ludziom ze nie jem np slodyczy bo dbam o linie… itd. a oni patrza ze zdziwieniem … „ty??? przeciez ty jestes szczupla…” w sumie uwazam to za dar bo gdybym byla np klepsydra pomyslalabym sobie, a co tam.. faceci lubia kobiety o figurze Beyonce czy Kim Kardashian a faktycznie zdrowe jedzenie to nie tylko wyglad zewnetrzny… dla mnie jako matki to przedewszystkim dobre samopoczucie i energia na caly dzien pelen aktywnosci a moje pozytywne cechy to podobnie jestem dobrym sluchaczem, osoba empatyczna, ktora dziala na ludzi budujaco i nie krytykuje tylko wspiera… jako sluchowiec rowniez mam zdolnosci jezykowe 🙂 a i tez mam geste wlosy i szczuple nogi hehehe bardzo fajny wpis
Uwielbiam w sobie to, że jestem empatą. Wielu ludzi dziwi się, że potrafię czytać z nich jak z otwartej księgi, wiem kiedy się smucą, kiedy coś bardzo przeżywają. Kiedy moja siostra się stresuję, nie muszę jej widzieć ani z nią rozmawiać- po prostu wiem, bo stresuję się razem z nią. Przede mną nikt nie ukryje tego, że jest smutny. Mam wiecznie uśmiechnięty wyraz twarzy, więc wzbudzam ogromne zaufanie wśród ludzi, zwierzać potrafią mi się nawet obce osoby w pociągu czy autobusie. Mam ogromną wyobraźnię, której mogą pozazdrościć nawet dzieci. To ja im mówię jaki smok właśnie przebiega na niebie. Uwielbiam to, że mam silny charakter ale mimo wszystko jestem bardzo wrażliwa i wyczulona na ludzką krzywdę. Lubię też to, że jestem uparta, potrafię bronić swojego zdania. Uwielbiam swoje kręcone włosy, które są kruczoczarne, tak samo ciemne brwi, uśmiech, figurę klepsydry. Przede wszystkim lubię w sobie to, że nadal nie pozwoliłam umrzeć swojemu wewnętrznemu dziecku.
Myślę o tym wpisie od wczoraj 😉 Ja o sobie zawsze myślę jak najgorzej, zawsze wydaję się sobie gorsza od innych. I nie, nei jestem jakąś porażką życiową, kupiliśmy z narzeconym piękne mieszkanie, byliśmy na wspaniałych wakcjach, wybieramy się na kolejne, kończę aplikację radcowską i właśnie dostałam awans w pracy. Ale dla mnie to mało, uważam, że powinnam wiecej. Cierpię na sydnrom „not enough” 😉
Denerwuje się, że szczupla sylwetka oznacza dla mnie uważanie na praktycznie każdy kęs tego co jem. A ja naprawdę lubię odżywiać się zdrowo, kocham warzywa najbardziej na świecie, ale lubię też śmieciowe jedzenie. Nie znoszę ćwiczyć, nie lubię aktywności fizycznej (naprawdę, każdej. Próbowałam;) ale to jedyny sposób żeby nie być skinny fat.
Chciałabym potrafić sobie odpusćić, pogodzić się z tym co mam i docenić to, a ja nie potrafię. Nie umiem spojrzeć na siebie inaczej niż krytycznie. Od wczoraj zastanawiam się co mi się dostało dobrego i nie umiem nic wymyśleć. Każda pozytywna myśli dostaje negatywną kontrę „jestem inteligentna, skończyłam prawo, kończę aplikację” a z tyłu głowy odzywa się „Nie tylko ty, poza tym inni pracują w lepszych kanelariach, znają więcej języków, a ty proszę cię, nie umiesz nic.”
I tak się męcze już 28rok 😉
Jeśli to Cię pocieszy, to mam tak samo.
Hej Eliza, mam pytanie odnosnie sztucznych rzes, nosisz je jeszcze?
Ściągnęłam jakiś miesiąc temu. Nie mój klimat. Tzn to fajna opcja na wyjazd, ale na co dzień hmmm srednio
Dobry tekst! Ja jestem wdzięczna za gęste włosy, poczucie humoru i jakaś taką naturalną skłonność do uśmiechu, radości i pozytywnego myślenia. Plus staram sie być wdzięczna za te moje 180 cm wzrostu co nie jest łatwe.:D
Fash, jak to super, że poruszasz takie tematy! Myślę, że wiele dziewczyn jest Ci za to wdzięczne! 😉
A ja najbardziej lubię w sobie to, że zamiast skupiać się na problemie – patrzę na jego rozwiązanie. I chciałam tutaj zaznaczyć, że pozytywność nie jest celem samym w sobie, raczej środkiem do osiągnięcia tego rozwiazania 🙂 Mam też świetne zdolności organizacyjne i jestem dobra w robieniu reaserchu!
Lubię też siebie, za wewnętrzną lekkość i dystans oraz empatię do ludzi, przez co mam wiele znajomych w rożnych zakątkach świata:) a nawet uwielbiam (:)) w sobie to, że jestem ciekawa świata i mam dużo chęci jego odkrywania! Z cech fizycznych to najbardziej lubię swoje duże niebieskie oczy i pełne usta oraz zaokrąglony tyłek 😉
Też nie mogę jeść laktozy (powoduje to u mnie silny trądzik), glutenu oraz mam tendencję do tycia ale co z tego! Skoro mogę wskoczyć w legginsy i isc na jogging! Cieszmy się z tego, że jesteśmy sprawne, że mozemy jakies nasze drobne zewnętrzne niedoskonałości zniwelować, że mozemy żyć jak chcemy! Wystarczy się tylko odważyć! :))))
W pierwszym odruchu pomyślałam, że chyba nic nie wymienię, ale to nie prawda. Jest wiele cech, które w sobie lubię i doceniam.
Jeśli chodzi o wygląd to mam ładne, grube włosy. Zgrabne, długie nogi i ładny dość duży, ale nie wielki i tandetny biust.
Natomiast jeśli chodzi o charakter to jestem osoba wrażliwa na krzywdę innych, pomagam charytatywnie, angażuje się w więcej akcji niż tak na prawdę mogę ale nie jestem w stanie przestać. Jestem uprzejma i dobrze wychowana, natomiast nie pozwalam na krzywdzenie mnie i moich najbliższych, potrafię się postawić. Mam dar organizacji, ciagle tworze wydarzenia, motywuje znajomych do wspólnego spędzania czasu na różne sposoby, do wspólnych wyjazdów. Ostatnia cechę która w sobie lubię i cenie ciezko mi nazwać. Myśle ze wprowadzam ciepło do mojego domu. Oczywiście mam cudownego męża i dwoje wspaniałych dzieci ale myśle ze daje im poczucie bezpieczeństwa, często powtarzam, ze ich kocham, chce zeby czuli się szczęśliwi i wiedzieli ze rodzina jest najwyższa i najważniejsza wartością. Jestem bardzo dumna z rodziny i domu jaki udało nam się stworzyć.
Absolutnie się z Tobą zgadzam. Każdy ma coś.
Ja od zawsze byłam chuda, muszę trochę się pilnować, żeby się nie zaokrąglic, ale mój życiowy max. to było 57 kg przy 162 cm.
Niestety od 7 lat męczę się z bólami kręgosłupa i okropnymi migrenami, zaczął też pogarszać mi się słuch i prawdopodobnie wszystko to wynika z bardzo słabych mięśni pleców, które nie trzymają kręgosłupa i przez to rdzeń kręgowy nie jest w stanie dostatecznie dotlenić mózgu.
Dopiero kilka miesięcy temu odkryłam 2 rodzaje sportu, które dają mi satysfakcję i sprawiają mi radość i bóle pleców i migreny stopniowo słabną. A przez 7 lat spożywałam tygodniowo ok. 5-7 ibupromów, bez tego nie byłam w stanie się skupić, pracować, w ogóle funkcjonować.
Co z tego, że zawsze byłam szczupła, skoro nie mogłam poradzić sobie z bólem?
Bardzo dużo z temacie budowy ciała, odżywiania i siły dowiedziałam się, czytając o somatotypach – polecam zgłebienie tematu! Ja jestem na pewno ektomorfikiem, Ty Fash też na pewno bez problemu odnajdziesz swój typ 🙂
lubię swoją wrażliwość i empatię. potrafię odmówić sobie wielu rzeczy,by pomóc innym. bardzo porusza mnie los zwierząt, codziennie dokarmiam osiedlowe koty, wspieram różne organizację niosące pomoc.
poza tym lubię w sobie to,że nie marzę,a planuję 🙂 może czasami bywa to zbyt spontaniczne i szalone (i uciążliwe dla mojego męża hihi),ale jak sobie coś postanowię,to stanę na głowie,by to zdobyć. szczególnie dotyczy to podróży! chciałabym zobaczyć tak wiele miejsc,ale w przeciwieństwie do wielu moich znajomych nie siedzę i nie gderam „ach,pojechałabym sobie tam i tam”,tylko szukam tanich biletów,noclegów i ruszam w drogę! gdy tylko wracam,planuję kolejną podróż. muszę mieć na co czekać i zwykle organizuję cztery fajne wyjazdy w roku. czasami to daleka,egzotyczna podróż,a czasami weekend w niedalekim,urokliwym miejscu,ale każdy taki trip napędza mnie to do działania i daje mega kopa. mój mąż na pewno nie moze powiedzieć,że się ze mną nudzi 🙂
z fizycznych cech lubię swoje ładne,białe zęby,zgrabne nogi i proporcjonalną,drobną sylwetkę. oczywiście nie idealną,bo podobnie jak Ty muszę wciąż i wciąż nad nią pracować (niestety wszystko idzie mi w brzuszek hihi),ale i tak nie jest źle!
a tak na marginesie dodam,ze stworzyłaś wspaniały wpis,Eliza. każdy z nas skupia się na co dzień zwykle na negatywach,rzadko siebie chwaląc. a to przecież nic złego spojrzeć na siebie łaskawym okiem. tu wiele dziewczyn miało wreszcie ku temu okazję i po chwili zastanowienia wymienić sporo swoich pięknych zalet! dziękuję Ci w ich i swoim imieniu! 🙂
co mi się dostało? piegi, których nie cierpiałam jako dziecko, duży biust, którego się wstydziłam jako nastolatka, piękne brwi których nigdy nie musiałam wyrywać, ogromna pewność siebie, optymizm, i upór. Te trzy ostanie cechy pomogły mi zwyciężyć w walce na onkologicznym ringu!
Poza tym cudowną rodzinę: 4! rodzeństwa, które skoczyło by za mną w ogień, idealnie nieidealnego partnera i najlepszego psa pod słońcem! 🙂
Przedsiębiorcza, zorganizowana, empatyczna, płaski brzuch, długie paznokcie. Elizo, super, że skłaniasz do zastanowienia się nad naszymi pozytywnymi aspektami. Codziennie raczej skupiamy się na naszych kompleksach. Wydaje mi się, że po takich przemyśleniach każdy nabierze większej pewności siebie 🙂
Jestem perfekcyjną organizatorka 😉 Planowanie to moje drugie imię. Posiadam ogromną wytrwałość w dążeniu do celu, ale tylko jeśli czuje, że to co robię ma sens. Jestem ogromnie tolerancyjna i otwarta z czego jestem bardzo dumna. Potrafię dostosować się do każdej sytuacji. Mam piękne oczy i gęste grube włosy. Do tego umiem robić genialne drinki 😉
jeszcze parę miesięcy temu nie napisałabym kompletnie nic … teraz z wielką świadomością swoich zalet i wad stwierdzam, że kocham siebie taką jaką jestem!
Super tekst! Ogolnie bardzo lubie czytac twojego bloga. POZDRAWIAM I KIBICUJE !
Jezeli chodzi o moje plusy to z wiekiem widze ich coraz wiecej. Jak bylam nastolatka to potrafilam narzekac na wszytsko, teraz jest mi duzo latwiej zauwazyc jakie mam super zycie i jak tak naprawde wszytsko inne jest blache. Wlasnie walcze o idealna sylwetke, ale ta obecna i tka mi nie przeszkadza tak bardzo. Jestem troche ja ty klepsydra ktora latwo tyje. Za to kocham swoj usmiech i proste zeby, grube i geste wlosy, duze oczy i usta i maly zgrabny nos.
Chcialabym zeby wszytskie kobiety kochaly przedewszytskim siebie!! DZIEWCZYNY nie szukajcie w innych kobietach wad ! to nie sprawi ze wy bedziecie lepsze. TO NEI ZMIENI NIC! wspierajmy sie nawzajem !
MILEGO DNIA WSZYTSKIM !
Jesteś niesamowita. Myślę, że pomagasz wielu osobom i to jest Twój największy plus, choć włosów oczywiście zazdroszczę 😉 a na serio. Ja jestem kobietą, którym inne zazdroszczą szczupłości mimo spożywania ogromnych porcji. Ale moich problemów ze zdrowiem, którymi się przecież nie chwalę, nie chciałby nikt. Włosy wypadają mi garściami i w tej chwili to mój największy kompleks. Dziś czuję się tak źle, że nie poszłam do pracy, ale właśnie jeśli lepiej się poczuję, pójdę do fryzjera i zetnę je na krótko, póki jeszcze jest co. Nie piszę tego, aby się skarżyć, ale żeby pokazać, że tak dokładnie jest, jak piszesz: każdy medal ma dwie strony. Jedni dostali jedno, inni drugie i trzeba być wdzięcznym i rozwijać swoje talenty. Choć od dawna zdrowo się odżywiałam, rok temu przeszłam na jeszcze zdrowszą dietę (bez glutenu, laktozy i kazeiny), zaczęłam ćwiczyć na siłowni. Tam okazało się, że jestem wręcz za chuda 😀 znikoma masa mięśniowa, jak powiedział trener. Teraz nikt już tak o mnie nie powie 🙂 też nie mam ambicji być miss fitness, robię to aby wspomóc mój organizm. I tak jak Ty, jestem słuchaczem i mam wysoki poziom empatii. A z rzeczy, które lubię w sobie najbardziej, to niezależny silny charakter i chodzenie własnymi ścieżkami, nieważne co myślą inni. Z fizycznych oczy i nogi. Każdy znajdzie coś takiego w sobie 🙂 pozdrawiam serdecznie
Comments are closed.