Jestem świeżo po przeczytaniu książki „Schizofrenia. Moja droga przez szaleństwo” i szczerze powiem, że dawno żadna książka nie zrobiła na mnie takiego wrażenia. Prawie 20 lat walki z chorobą. Chorobą, która według większości stawia chorego na pozycji straconej. „Schizofrenicy” wydają się odmienni, niebezpieczni, obłąkani, ale nie różnią się od ludzi zdrowych aż tak, jak nam się wydaje. Terapie i regularnie przyjmowane lekarstwa mogą wygłuszyć demony w głowie chorego. Taka osoba może normalnie żyć i spełniać się zarówno na arenie zawodowej, jak i w życiu osobistym. Świetnym tego przykładem jest autorka książki Elyn Saks, której historię zaraz Wam opowiem.
[quote text_size=”small”]
Abraham Lincoln oraz Vincent van Gogh cierpieli na chorobliwe zaburzenia nastroju
[/quote]
Wiecie, że 1 na 100 osób choruje na schizofrenię? Choroba zwykle uaktywnia się pomiędzy 20 a 25 rokiem życia, ale nie ma na to reguły. Elyn już w wieku 8 lat zaczęła odczuwać pewne symptomy. Po 18 roku zaczęło się robić poważniej. Szła ulicą i mówiły do niej domy. Mówiły i nakłaniały ją do robienia bardzo złych rzeczy. Elyn była pewna, że to działanie marihuany – zapaliła ją na sobotniej imprezie i zbagatelizowała sprawę. Były to jednak zalążki choroby. Zaczęły się psychozy, koszmary senne. Dziewczyna czuła obecność obcych istot w swoim pokoju, bała się ich. Jedne były bezszelestne, a drugie do niej mówiły. Oskarżały ją o robienie złych rzeczy, krzyczały, że powinna umrzeć, zabraniały jej jeść (na jedzenie trzeba zasłużyć, a ona jest zła). Psychozy uniemożliwiały jej normalne funkcjonowanie, a Elyn miała mnóstwo planów na przyszłość. Interesowała się filozofią, dostała się nawet na studia do Oxfordu, choroba nie mogła pokrzyżować jej planów.
Zupełnie nowe miejsce, nowi ludzie i studia przerażały Elyn. Wiedziała, że sama sobie nie poradzi, wiedziała, że musi chodzić na terapię. Psychozy były jednak tak silne i tak częste, że Elyn kompletnie straciła kontakt z rzeczywistością. Przestała się myć, jeść, dbać o siebie. Nie mogła też skupić się na nauce. Czytała, ale nie mogła nic zrozumieć. Rozmowy z nią nie miały większego sensu, ciągle miała urojenia. To zapis rozmowy Elyn z psychiatrą:
[quote text_size=”small”]
Pani próbuje mnie zabić. Wiem o tych bombach. Sama też mogę zrobić bombę. Jest Pani demonem i chce mnie zgładzić. Jestem zła. Uśmierciłam dzisiaj panią trzy razy i mogę to zrobić znowu
[/quote]
To właśnie w Oxfordzie pierwszy raz trafiła do szpitala psychiatrycznego. Nie chciała przyjmować żadnych tabletek, a jej stan się pogarszał. W Wielkiej Brytanii nie podawano leków na siłę (dożylnie) ani nie wiązano pacjentów w pasy. Koszmar zaczął się, gdy Elyn wróciła do Ameryki. Warto tutaj dodać, że dobrze dobrane leki pomogły Elyn skończyć studia i obronić tytuł magistra. Oczywiście miała gorsze epizody, ale psychoanaliza i silne środki psychotropowe pozwoliły jej przetrwać.
Elyn wróciła do Stanów, dostała się na prawo (Yale) i chciała zacząć kolejny etap w swoim życiu. Wciąż walczyła z psychozami, ale odpowiednia dawka leków umożliwiała walkę z demonami siedzącymi w jej głowie. Wszystko było w porządku, dopóki Elyn nie zaczęła zmniejszać zaleconych dawek. Myślała, że jeśli stopniowo będzie je ograniczać, to w końcu uda jej się od nich całkowicie uwolnić. Wtedy jeszcze do niej nie docierało, że leki będzie musiała brać do końca życia. Po zmniejszeniu dawki odezwały się złe głosy w jej głowie.
[quote text_size=”small”]
Głosy komentujące, czyli omamy głosowe komentujące w trzeciej osobie działania chorego
[/quote]
Elyn zaczęła mieć urojenia i omamy. Brała też na siebie winy różnych morderców. Usłyszała w TV o jakiejś masakrze i momentalnie obarczała się za to winą. Myślała, że to ona dokonała jakiejś zbrodni, że to wszystko jej wina.
Dziewczyna trafiła do szpitala psychiatrycznego. Tam nikt nie pytał jej o zdanie. Wychodzono z założenia, że pacjent psychotyczny po prostu nie może sam o sobie decydować. Elyn była więc krępowana pasami, pilnowana (nie mogła nawet sama wziąć prysznica), a kiedy nie chciała zażywać leków, podawano je dożylnie. Jak sama wspomina, to był najgorszy okres w jej życiu. Nękające ją psychozy, krępowanie pasami, nadmierna kontrola pielęgniarek i lekarzy oraz zero nadziei na lepsze jutro.
Lepsze jutro jednak nadeszło.
Dziś Elyn Sacs wykłada prawo na Uniwersytecie Południowej Kalifornii oraz psychiatrię na wydziale medycznym Uniwersytetu Kalifornijskiego. Dzięki lekom, psychoanalizie i odpowiedniemu wsparciu wiedzie twórcze życie, nawiązała przyjaźnie i znalazła miłość swojego życia.
Jeśli interesują Was te zagadnienia – sięgnijcie po tę książkę. To, jaką drogę przeszła autorka, jak dzielnie walczyła z chorobą i jak wiele przeszkód pokonała, jest godne podziwu. Kiedy będziecie czytać o napadach psychozy, o majaczeniu i urojeniach, poczujecie ciary na plecach. Gwarantuję.
40 komentarzy
Eliza Twój blog jest jedyny w swoim rodzaju. Można tu przeczytać o typowo babskich sprawach, pośmiać się, czegoś nauczyć ale też przemyśleć pewne sprawy. Uwielbiam dział psychologiczny, niemal każdy wpis mnie wciąga i własnie daje do myślenia.
Schizofrenia, co tu dużo mówić bałam się tego tematu. Boje się ludzi chorych psychicznie bo wydaje mi się, że są nieobliczalni. Prawda jest jednak taka, że oni wcale nie są niebezpieczni dla innych, bardziej dla siebie. Media informują o tych wszystkich przykrych sytuacjach „mężczyzna chory psychicznie zabił całą rodzinę”. A ilu zdrowych mężczyzn robi takie rzeczy i o tym się głośno nie mówi. Warto zwrócić na to uwagę
świetny wpis na poziomie, zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki chociaz nie interesuje się tematem
jeśli 1 osoba na 100 choruje to prawdopodobnie ktoś w naszym otoczeniu jest chory a my nawet o tym nie wiemy. Statystyka zawsze robi wrażenie. Gdybym chorowała też bałabym się o tym mówić, choroby psychiczne piętnują..
Znam historię Elyn, czytałam o niej na studiach. Ona z tego co pamiętam mocno angażowała się w pomoc osobom chorym psychicznie. Była ich prawnikiem. Pisała też mnóstwo artykułów o etycznych aspektach podawania leków, krępowania pasami. Zrobiła wiele dobrego
Ten cytat jest przerażający. Jakie spustoszenie musi siać taka choroba, skoro osoba nie potrafi odróżnić rzeczywistości od iluzji?
Bardzo interesuję się psychologią – hobbystycznie i bardzo chętnie sięgnę po tą pozycję, by poznać tą chorobę bliżej. Jak zaczęłam czytać opis przygotowany przez Ciebie o głosach w głowie… kurczę to dziwne… ale jako dziecko miewałam coś takiego- coś w mojej głowie wołało mnie specyficznym przerażającym tonem… Dość często i zwykle w godzinach porannych. Rzadziej zdarzało się to jak byłam nastolatką. Mam teraz 27 lat i od jakiś 10 lat nie mam takich omamów. Mam nadzieję, że to tylko moja wyobraźnia, a nie choroba. Jeśli wiesz co mogło mi być to proszę napisz, chętnie dowiem się co powodowało te głosy w mojej głowie…
Myślę, że zamiast szukać porad na blogu lepiej wybrać się do psychiatry, a jeśli się boisz piętna to do psychologa klinicznego. Stawianie rozpoznania na podstawie rozmowy poprzez pisanie do sobie komentarzy jest nieobiektywne i nie pomoże. Jeśli naprawdę obawiasz się, że możesz mieć jakieś zaburzenia, to jedynie rozmowa na żywo pozwoli przestudiować i zagłębić się w Twoją osobę.
Ja tak z innej beczki. Nie myślałaś o prowadzeniu warsztatów blogerskich…?:)
P.S. Jeśli znasz więcej ciekawych pozycji o psychologii i chorobach psychicznych to proszę podziel się 🙂
Proszę 🙂
Byłam schizofreniczką, Barbara Rosiek
Dzień, w którym umilkły głosy. Moja walka ze schizofrenią, Ken Steele, Claire Bergman
Byłam po drugiej stronie lustra. Wygrana walka ze schizofrenią, Arnhild Lauveng
Światło moich oczu, Danielle Steel (choroba dwubiegunowa)
Podwójne życie mojej córki, Bebe Moore Campbell (choroba dwubiegunowa)
Schizofrenia, Antoni Kępiński
Życie ze schizofrenią, Kim Mauser
To Co przeżyła Elyn to jedna z wielu historii. Każdy przeżywa to inaczej. Zdarza się, że chory obwinia rodzinę o cokolwiek. Przede wszystkim jest wrażliwy na sygnały karetek, policji. Może spać tylko po 2/3 godziny. Wszędzie wyczuwa spisek. Niestety schizofrenia to bardzo podstępna choroba. Chory nie chce poddać się leczeniu, dlatego potrzeba ogromnego wsparcia dla tej osoby. W jednej chwili jest szczęśliwy, miły, a w drugiej potrafi nienawidzić. Zgadza się na leczenie, a po paru godzinach snu, ani mu się widzi podejmować jakiekolwiek leczenie. OKROPNA CHOROBA.
Post bardzo ciekawy.
Cieplutko pozdrawiam 😉
rozumiem doskonale o czym piszesz.. ucieklam z domu majac 17 lat bo juz nie moglam zniesc zycia z Mama i siostra chora, gdzie codziennosc nigdy nie byla taka jaka byc powinna.. tylko bezsilnosc i zlosc ze nic nie mozna zrobic bo te osoby absolutnie nie chca pomocy bo nie uwazaaja sie za chore. codziennosc z takimi osobami sprawia straszny fizyczny i psyhiczny bol.. niewiesz czy kochac czy nienawidzic
Podoba mi się ten tekst i chyba pierwszy raz zamieszczam komentarz na jakimkolwiek blogu.
O schizforenii wiem bardzo dużo… o dużo za dużo
Ta książka poczeka w dłuuuugiej kolejce 🙂 Na pierwszy ogień z dziedziny psychologii/psychiatrii pójdzie książka „Uratuj mnie” Rachel Reiland. Ta książka też została napisana przez osobę bezpośrednio dotkniętą problemem. W tym przypadku to nie schizofrenia, a zaburzenie osobowości – typ borderline. Może czytałaś i możesz podzielić się odczuciami? 🙂
Daria
Nie czytałam ake dopisuje do listy! Dzięki 🙂
Przyznam szczerze, że w pewnym momencie zaczęłam unikać czytania książek oraz oglądania filmów, które skupiają się na chorobach psychicznych. Z reguły są to pozycje, które zmuszają do refleksji, mają głębsze przesłanie, a w moim przypadku na zbyt długo zapadają w pamięć; wtedy musi minąć stanowczo za dużo czasu, nim uda mi się wyrzucić z głowy pewne obrazy. Ale propozycja, którą opisałaś, wydaje się być nieco inna, opowiada o walce i osiąganiu wyznaczonych celów pomimo stanowczo zbyt wielu przeciwności. Bardzo możliwe, że jednak będę chciała spróbować, bo głupio bym zrobiła tkwiąc stale w jednym utartym schemacie.
Taka ciekawostka – ostatnio na zajęciach pani profesor powiedziała nam, że jakiś czas temu Amerykańscy Naukowcy dowiedli (nie pamiętam, na jakiej podstawie), że van Gogh nie cierpiał na schizofrenię, tylko był zatruty digoksyną 🙂 charakterystycznym objawem jest widzenie na żółto i dlatego w jego obrazach było tyle koloru żółtego 🙂
Tak, teraz już bardzo często to się podnosi – lekarz, który leczył go z padaczki i depresji podawał mu wywar z naparstnicy (zawiera digoksynę). Digoksyna może powodować widzenie „na żółto” oraz depresję ;). Niestety.
jutro ide kupic do empiku
Jeśli temat schizofrenii, to obowiązkowa lektura jest ” Życie to nie bajka” Joanne Greenberg. Polecam.
Może zainteresuje Cię wystąpienie Elyn z konferencji TED
http://www.ted.com/talks/elyn_saks_seeing_mental_illness?language=pl#
omg Kasia, z nieba mi spadłaś. Szukałam tego!!
Z nieba huh, proszę:)
moja ciocia była chora… niestety a czasem stety była w szpitalu nie było kiedyś takich leków jak dziś które w dosłownie 5 sekund rozpuszczają się pod językiem. Choroby na pewno nie da się wyleczyć da się złagodzić jej skutki, a szpitale, w których tacy ludzie są leczeni robią swoje. Ten, w którym przebywała moja ciocia kiedyś prowadziły zakonnice i cóż można by pomyśleć mogą zrobić takie siostrzyczki, a istne piekło na ziemi ludziom którzy i tak już cierpią.
To nie do końca prawda, że osoby chore na Schizofrenię nie są niebezpieczne..
Widziałam kobietę, która zaindukowała chorobę swojej córce i namówiła ją na samobójstwo. Na szczęście wyciągnęli je z jeziora. Leczono je w różnych szpitalach.
Widziałam też kobietę, która wpadła w szał spowodowany urojeniami psychotycznymi. 4 mężczyzn nie mogło jej utrzymać.
Oglądałam dokument o najmłodszym dziecku u którego rozpoznani schizofrenię. Nie bez powodu rodzice oddzielili chorą córkę od młodszego brata.
Nie mówię, że u wszystkich tak się dzieje, ale trzeba być obiektywnym. Może się zdarzyć, że osoba chora będzie zagrażać innym.
Coraz częściej sięgam po takie książki. Szczerze mówiąc kiedyś na swój sposób się ich bałam. Biografie i poradniki były dla mnie książkami dla przegranych, dla ludzi którzy nie umieją sami żyć swoim życiem. Dzisiaj sama potrafię czerpać z nich inspiracje.
Schizofrenia zawsze mnie ciekawiła, sam u siebie ja podejrzewałem bo czasem moja psychika strasznie wiruje jeśli tak to można nazwać. Książkę na pewno kiedyś przeczytam, ale boje się że to przejaskrawiona komercha. Z filmów o schizofrenii bardzo polecam „Pająk” Cronenberga (smutny i realistyczny film o człowieku zniszczonym przez schiozfrenie i psychotropy) oraz „Robak” Friedkina (tu już ostrzegam, że to przejaskrawiony strasznie wbijający się w głowę obraz dwojga kochanków pogrążających się w miłości i schizach), broń boże żadnych szitów typu piękny umysł.
Przerażają mnie takie filmy, książki wydają mi się być jakieś takie bezpieczniejsze 😛
O super, zanotowalam, nie znalam jeszcze tych filmow. Ale piekny umysl byl erm…piekny, z tego co pamietam 😉
Może to dziwnie zabrzmi, ale specjalnie nie przeczytałam tego wpisu (tylko kilka zdań), żeby czasem nie poznać całej historii 🙂 Muszę przeczytać tą książkę 🙂
dopiero po 18 roku, w wieku 36 lat? pozno…
Temat szeroko pojetego „szalenstwa” interesowal mnie od zawsze. Byly okresy w moim zyciu, ze balam sie, ze cos zlego sie dzieje i do dzis zastanawiam sie, na ile pewne rzeczy sa ” normalne”, w sposobie w jaki integruje sie ze swiatem. Ostatnio dowiedzialam sie, ze moj znajomy ma schizofrenie i generalnie z wiekiem bedzie z nim coraz gorzej. Nie wiedzialam, co powiedziec. Zrobilo mi sie glupio, bo myslalam kiedys, ze jest na jakims haju, podskakiwal jak wiewiorka, a to chyba byl efekt lekarstw.
Zastanawia mnie jedno. Slyszenie glosow to jedno, ale sluchanie ich to drugie. Dlaczego chore osoby „sluchaja” tych glosow? Czy w momencie, gdy zrozumieja, ze maja schizofrenie, nie sa w stanie po prostu ich…erm…ignorowac? Latwo powiedziec…Nie wiem, cale zagadnienie jest tak ciekawe i tajemnicze, ze az siegne po te ksiazke. Cos niesamowitego. 1 na 100 osob, to duzo!
Jeśli osoba zdaje sobie sprawę z tego, że jest chora to duży krok do lepszego kontrolowania choroby i współpracy z lekarzem. Wierz mi jednak, że duża część pacjentów nie kontroluje tego co się dzieje, uważa to za normę, że szpiedzy założyli podsłuchy w gniazdkach, a pani z telewizji przekazuje mu ważne informacje o jego misji na Ziemi. To samo tyczy się słuchania głosów – nie u wszystkich udaje się je zlikwidować, ale leki pomagają zrozumieć, że są one jedynie wytworem umysłu.
Warto jeszcze dodać do wypowiedzi DOKTORKI że takie osoby odczuwają często wszystko 5-cioma zmysłami jednocześnie, wiec naprawdę trudno mieć wgląd w chorobę. Jak czujesz zapach, smak ból, słyszysz widzisz to coś … to trudno jest zrozumieć i uwierzyć, że to tylko twór z głowy…Fakt to straszna choroba
czy silny stres moze wywolac tego typu choroby? wie ktoś cos na tenn temat?
Silny długotrwały stres może oczywiście wywołać schizofrenie, ale takie przypadki najczęściej dotyczą osób z obciążeniem rodzinnym. Tak 60-80 % ryzyka indukcji choroby to właśnie obciążenie rodzinne. W innym przypadku istnieje bardzo niskie ryzyko… Do dziś nikt nie poznał przyczyn tej choroby, dlatego nie można jej wyleczyć a jedynie zaleczyć.
Depresja lub CHAD to już co innego i tu ryzyko indukcji jest zdecydowanie wyższe ….
To straszne..wlasnie zdalam sobie sprawe z tego ze moja mama i strasza siostra prawdopodobnie cierpia na schizofrenie. To jest dla mnie tak smutne i zarazem przerazajace, ze nie wiem jak moglabym im pomoc. One nie zdaja sobie sprawy z problemu ani z tego, ze to powinno sie leczyc. Probowalam im dac do zrozumienia ze ich zachowanie nie jest normalne, i odbiega od norm. Bo jak mozna w jednej sekundzie calkowicie zmienic swoj tok myslenia z np. wulgaryzmy, krzyk, wyzwiska widzenie jakis postaci, ufo zjawy nienawisc do swiata itp. a za chwile czytanie Platona, rozwiazywanie sieci skomplikowanych zadan i wielka milosc w rodzinie? Jedna sekunda a dzieli ja taka przepasc,moje zycie jest przez to zniszczone.. bo nie wiem czy ciagle wybaczac, kochac i byc nieustannie narazonym na kompletne zmiany nastroju tej Drugiej osoby i jej niszczycielskiej sily wywracania calego Twojego porzadku swiata do gory nogami.. kolo sie zamyka.. moze po tej ksiazce bardziej zrozumiem zlozonosc tej choroby. Diekuje.
Zagubiona
„Szklany klosz ” Sylvii Plath to klasyk, też polecam zajrzeć
Prawda jest taka, że jest kilka typów schizofrenii. Fazy, gdzie dominują objawy pozytywne nie muszą wcale trwać długo albo mogą się pojawiać bardzo rzadko. Zanim zaczniesz pisać o chorobach psychicznych radzę przeczytać jakiś podręcznik z psychopatologi…
Comments are closed.