8 rad, które pomogą Ci przetrwać w korpo

przez Eliza Wydrych

Kolejny wpis gościnny i kolejny facet na blogu. Felipe, gość który śmiesznie i głośno gada. Irytujące, ale czasem daje rade tego słuchać. Ma dla Was kilka porad i wskazówek w związku z pracą w korporacji. Jak przetrwać i nie zwariować?[hr style=”dotted”]

Korpo jest jak kasyno. Nieważne jak ułoży się wasza ścieżka, kariera lub wyścig (tych małych, szarych zwierzątek) to i tak korporacja wygra: „Dziękujemy za wkład pracy i zaangażowanie, ale sytuacja firmy zmusiła nas do ….” – bla, bla, bla…

No dobrze o co chodzi i po co to wszystko?

Chciałem się podzielić kilkoma spostrzeżeniami na temat tego,  jak przetrwać w korpo i na koniec dnia nie być przegranym.

1. Każdy, nawet „najgrubszy” i wpływowy prezes, to człowiek. Patrzcie na jego potrzeby i sytuację, w której się znajduję. Przede wszystkim,  nie bójcie się spojrzeć pod przykrywkę władzy i stanowiska. Czasem to istotnie wpływa na zrozumienie tego,  jak postępuje i kieruje firmą.

2. Korpo zawsze wygrywa. W związku z tym nie traktujcie swojej pracy zbyt dosłownie. Zaangażowanie – tak! Nadgorliwość i gonitwa – nie! Musicie mieć dystans do tego, co tam się dzieje, bo to wasza praca, a nie wasze życie.

3. Jak mogą to Cię podjebią. Nie ma złudzeń – każdy pracuje na swój rachunek i gdy w projekcie robi się bardzo gorąco, Twoje nazwisko może pojawić się przy okazji czegoś, co nie zostało zrobione (spokojnie, najpierw na fajku zostaniesz poklepany po plecach: „ jest ok, dzięki mordo, bez Ciebie by się nie udało).

4. Blokuj kompa (windows+L lub ctr+alt+del). Tego nie trzeba tłumaczyć. No, chyba, że lubisz Biebera na tapecie lub odpisywanie na głupie maile: „ serio stawiasz dziś browar? Swędzą Cię uda?”

5. Zanim kogoś opieprzysz na mailu powiedz mu to wprost, np.: „Słuchaj, siedzimy w tym razem. Prosiłem, umawialiśmy się na coś, a Ty się nie wywiązujesz. Nie chcę problemów, więc przychodzę do Ciebie. Rozwiążmy sprawę, by nie mieszać w to przełożonych”. Nie działa? No cóż… Robisz więc swoje i piszesz zjebę,  ale wiesz, że chciałeś/łaś inaczej.

6. Nie odpisuj na maile po 18. Pracę można optymalizować i jak jesteś dobry, to się wyrobisz. Zostajesz po godzinach – ok, ale nie pokazuj tego całemu światu! Poza tym, jak napiszesz do klienta raz po godzinie 18:00, to już zawsze będzie od Ciebie oczekiwał dostępności po godzinach pracy.warszawa-noc-1

7. Szanuj się.  To akurat zawsze i wszędzie. Jesteś w pracy na danym stanowisku, bo zasłużyłaś/łeś na to!  Masz umiejętności i kompetencje. Jeśli nie zaczniesz  od siebie,  ludzie nie nabiorą do  Ciebie szacunku. Nie dajmy się obrażać, marnować naszego czasu, wmawiać nam coś, czego nie ma, wrabiać w projekty, czy naginać nasze możliwości. To nie jest proste, ale szanujemy się!  I tyle.

8. Pamiętaj o swojej wartości – to też element szacunku. Nie da się czegoś zrobić? Eee  tam! Zawsze się da! Walcz, pytaj, kombinuj,  czytaj,  skoncentruj się! Możesz popełniać błędy, ale działaj!

Bądź sobą. Ja np. jestem nieuważny i nie ukrywam tego w pracy. Znam swoją słabość i proszę o pomoc,  równocześnie rozwijając i pokazując dobre cechy.
Pamiętaj, że Twoje życie nie  toczy się za oknami szklanego  budynku. Tak naprawdę toczy się ono w domu – wśród rodziny, znajomych, mężów, żon itp.

PS A Wy o której dziś wyszliście z pracy?

ZOBACZ TAKŻE

65 komentarzy

Ewka 29 września, 2014 - 6:42 pm

bardzo zgadzam się z punktem nr 5. Bardzo.

Nina89 29 września, 2014 - 6:42 pm

Eliza świetny pomysł z tymi tekstami gościnnymi. Miła odmiana, ciekawe tematy. Chcemy więcej 🙂

Anonim 29 września, 2014 - 6:42 pm

Coraz więcej facetów na blogu. To mi się podoba 😀 😀 😀

Eliza Wydrych Strzelecka 29 września, 2014 - 6:45 pm

Mnie też 😀

OlgaS 29 września, 2014 - 7:19 pm

Eliza, skąd robiłaś te zdjęcia? Widok piękny

Eliza Wydrych Strzelecka 29 września, 2014 - 7:20 pm

Z pokoju w Marriocie 🙂

Kasica 29 września, 2014 - 8:28 pm

A Łukasz jeszcze coś napisze?

BasiaK 29 września, 2014 - 9:04 pm

Kim jest Łukasz?

xoxo 29 września, 2014 - 9:30 pm

pewnie chłopak fashionelki

Czytalniczka 29 września, 2014 - 9:38 pm

Przecież ona ma męża O.o

Kaśka 29 września, 2014 - 6:43 pm

Mam znajomą, która od 2 lat pracuje w korporacji. Nie mam z nią kontaktu od 3 miesięcy, cały dzień siedzi w pracy, do domu wraca po 21. Żyje tą pracą. To jest chore.

Ulka 2 października, 2014 - 6:51 pm

Ja też pracuje w korpo, ale nie ma szans, żebym została dłużej niż 8h w pracy (no chyba, że są płatne nadgodziny). Choćby się waliło i paliło o 17 wylogowuję się i wychodzę do domu.

Wiktoria 3 października, 2014 - 9:28 am

Są korporacje gdzie pracownik ma pracy na 2h dziennie, a resztę siedzi na necie a są takie gdzie siedzisz po 14 i nie wyrabiasz… Sama gdy miałam mało pracy wychodziłam nawet przed czasem, ale były też lata, gdy siedziałam po 16h dziennie (nadgodziny bezpłatnie) i cieszyłam się, że mam super dynamiczną pracę w której się uczę i rozwijam. Kiedy przestało mi to odpowiadać po prostu rozstałam się z korpo i pracuję teraz na własny rachunek i na własnych zasadach 🙂 Ja wierze w prostą zasadę: jak coś mi nie pasuje, zmieniam to i tego życzę wszystkim którzy w korpo są niezadowoleni lub nieszczęśliwi 🙂

Anonim 29 września, 2014 - 6:44 pm

czyżby Kominek?

iza 29 września, 2014 - 7:19 pm

ja nie widzę podobieństwa

Judyta 30 września, 2014 - 7:54 pm

Kominek dający rady na temat pracy w korpo – fascynujące….

Baśka 29 września, 2014 - 6:44 pm

Świadomość, że to tylko praca, a życie dzieje się poza nią jest bardzo ważna. Niestety większość zmienia swoje priorytety i pnie się do góry zaniedbując wszystko inne wokół ;/

yhxsgedfiert 29 września, 2014 - 6:50 pm

Racja, nic nie toczy się za oknami szklanego budynku, ale czasem przychodzi taki moment, kiedy praca przedostaje się do życia domowego. Jesteśmy zdenerwowani, trochę zestresowani… Normalne, ale fajne jest, kiedy można się tym podzielić z ukochaną osobą pisząc sms i jeszcze lepiej, kiedy nasza ukochana osoba staje się naszym „kręgosłupem”, po cichu w jednym czy dwóch smsach potrafi dać nam ogromne wsparcie i siłę do stawienia czoła całemu światu 😉
PS. gościnne wpisy są fantastyczne 😉

Tomek 29 września, 2014 - 7:17 pm

Dodałbym jeszcze jeden punkt. Nie zaprzyjaźniaj się ze współpracownikami. Nigdy

poco 30 września, 2014 - 9:47 am

Tu się nie zgodzę. Z własnego doświadczenia oraz doświadczenia osoby mi bliskiej wiem, że warto nawiązywać przyjaźnie (wiadomo, że zawsze ostrożnie). Z tego względu, że w korporacjach stosuje się metodę polecania do pracy takie przyjaźnie prosperują na przyszłość 🙂

AG 30 września, 2014 - 3:26 pm

Znajomości, kontakty – tak. Przyjaźnie – nigdy. W pracy, szczególnie w korpo, nie istnieje coś takiego jak przyjaźń.

Wiktoria 3 października, 2014 - 9:37 am

Ja mam bardzo wielu przyjaciół z korporacji… i nigdy mi to nie zaszkodziło w mojej 7 letniej karierze 🙂

Wero 29 września, 2014 - 7:18 pm

To zależy o jakiej korpo mowa. Są toksyczne korpo, które wciągają naprawdę głęboko. Ja przeszłam prawie pranie mózgu. TEraz pracuje w niewielkiej, panuje normalna, niekorporacyjna atmosfera i zasady i jest ok.

Anonim 29 września, 2014 - 7:18 pm

Eliza piękne są te zdjęcia, a pomysł z takimi wpisami uważam za fantastyczny

parasolka 29 września, 2014 - 7:28 pm

Nie tylko w korpo tak jest. Ja jestem nauczycielką w przedszkolu prywatnym i też różne rzeczy się dzieją. Najlepiej jakby każdy rodzic miał mój numer telefonu (oczywiście prywatny bo służbowego właścicielka nie zapewni) i mógł dzwonić z byle powodu np. czy moje dziecko zjadło dziś zupkę? a czy zrobiło kupkę? Potrzebuję czegoś? znajdź możliwie najtaniej i weź fakturę nawet gdyby kosztowało to 6,59zł. Oczywiście na takie zakupy możesz iść jak już wyrobisz swoje 8 godzin. szkoda gadać

aaa 29 września, 2014 - 9:53 pm

Pracuję w prywatnym przedszkolu i mam taką samą sytuację….niestety ,ale u prywaciarzy to jest częsty przypadek- brak szacunku, wyzyski i to co mówi rodzic jest najważniejsze. Masakra!

Irra 29 września, 2014 - 7:30 pm

ja do niedawna pracowałam w firmie, która z wierzchu wydawała się przepełniona przyjacielsko/rodzinną atmosferą, ale w środku to było bagno, które wciągało mnie coraz głębiej. odeszłam z firmy po 2 latach i nagle okazało się, że:
– nie mam przyjaciół,
– moje zdrowie jest w opłakanym stanie,
– zaczęła mi wracać depresja.
musiałam na nowo odkrywać swoje zainteresowania, nauczyć się dysponować wolnym czasem DLA SIEBIE, a nie DLA FIRMY.

Eliza Wydrych Strzelecka 29 września, 2014 - 11:28 pm

Mam nadzieje, że jest juz lepiej w każdym z tych trzech punktów?

Anna Tabak 29 września, 2014 - 7:49 pm

Jakimś cudem udało mi się przetrwać w korpo 2 lata (i nadal tam pracuję) i mogę potwierdzić – wszystkie punkty się zgadzają. Choć oczywiście trochę czasu zajęło mi wyciągnięcie podobnych wniosków, ale człowiek uczy się na błędach 🙂

Anonim 29 września, 2014 - 8:28 pm

to wszystko prawda, praca w korpo mnie wykańczała, uciekłam z mordoru jak najszybciej mogłam. Nigdy więcej…

kamil 29 września, 2014 - 8:44 pm

Dobre rady, zwłaszcza ta dotycząca blokowania kompa. W mojej korpo czasem koledzy sobie robią głupie dowcipy 🙂

trendissimo.pl 29 września, 2014 - 8:46 pm

Zgadzam się z większością tych punktów. Jeszcze bym dodała żeby umieć zachować zdrowy dystans ze współpracownikami (zwłaszcza jeśli się jest szefem) bo jak raz się pozwoli przekroczyć pewną granicę to potem trudno to zmienić. No i jeszcze coś oczywistego – trzeba mieć dobre relacje z szefem ale nie znaczy to że trzeba mu włazić w tyłek. Nie lubię w korporacji tych wszystkich plotek i intryg i radzę się trzymać z daleka. Zgadzam się całkowicie z punktem 2. – rodzina i przyjaciele na pierwszym miejscu. Niestety wielkie korporacje bardzo lubią ludzi, którzy się całkowicie poświęcają pracy i takie osoby mają często awans szybciej (zwłaszcza jeśli nie mają żony/męża i dzieci)

Anonim 29 września, 2014 - 8:50 pm

punktualnie 16.45!:D

Eliza Wydrych Strzelecka 29 września, 2014 - 8:51 pm

brawo, robisz to dobrze 😀

Klaudia 30 września, 2014 - 3:57 pm

Ja o 15.45 staram się robić już porządek na biurku 😀 i pierwsza stoję pod drzwiami 😉 aleeee nie pracuję w korpo 😉

anka 29 września, 2014 - 9:03 pm

Mnie wkurza jak wracam po urlopie a mój open space cały w taśmie klejącej. Dwa razy tak już miałam

wega 29 września, 2014 - 9:04 pm

Filip z Twoim wpisem zgadzam się w 1000%. Podpisuję się pod każdym punktem obiema rękami

Filipe 29 września, 2014 - 9:10 pm

Dzięki 🙂

Otwarta na świat 29 września, 2014 - 9:48 pm

Wiele lat przepracowałam w korporacji (nawet w dwóch) i zgadzam się z tymi punktami w 100 procentach.

emma 29 września, 2014 - 10:14 pm

Pomysle o tym jutro zaczynajac od 8 ten pieprz0ny wyscig szczurow!

olga 29 września, 2014 - 10:27 pm

nr 5 i 6. ZDecydowanie się zgadzam

magda 29 września, 2014 - 10:43 pm

Ja od 7 dzisiaj i zamiast o 15 wyszłam o 16:45 :/

Anonim 29 września, 2014 - 11:14 pm

ja podobnie niestety

magdalena 29 września, 2014 - 11:00 pm

Po dyżurze w szpitalu wyszłam dopiero o 7:00 😉

Optymistyczna Mama 29 września, 2014 - 11:13 pm

NIESTETY 19:00!
Wiem strasznie, już z tym na szczęście kończę!
A to wcale nie korporacja, a moje stanowisko to Kierownik Biura pracujący z Zarządem firmy.

Jarek 29 września, 2014 - 11:14 pm

Ja skończyłem o 17.00. Organizacja czasu jest kluczem. Nie opierdzielam się, nie siedzę na facebooku tylko robię swoje. O 17 jestem gotowy do wyjścia.

Kasia 30 września, 2014 - 2:28 pm

Szkoda tylko, że w większości przypadków późne wychodzenie nie wynika z opierdzielania się tylko np. z tego że o 16:55 szef przynosi robotę na już, wciąż trwa spotkanie które powinno dawno się skończyć itp

4premiere 30 września, 2014 - 10:04 am

Podoba mi sie, wszystko prawda – tylko czasem trudno zastosowac:) Najbardziej podoba mi sie podpunkt szanujmy sie:)

Łukasz Przechodzeń 30 września, 2014 - 10:15 am

Nie ma to jak praca na własny rachunek. To prawda, że często pracuje się prawie 24 godziny na dobę, ale robi się to dla SIEBIE (i ZUS-u rzecz jasna).

Miałem przyjemność liznąć kiedyś trochę pracy korporacji i nie wspominam tego źle. Trzeba mieć też pozytywne podejście do życia, by nie dać się zwariować.

Ale własna firma to zupełnie, zupełnie co innego. Nie każdy będzie tu pasował, ale jeśli męczysz się pracując u kogoś, pomyśl właśnie o takiej zmianie 🙂

Alessa 30 września, 2014 - 3:48 pm

Miałam okazję pracować w Korpo… Nie jest łatwo, ale mimo obietnic rodzinnej atmosfery i cudowności pracy w takowym miejscu, da się żyć. Problem polega na tym, że korporacja, to nie miejsce dla każdego. Są ludzie, którzy się w niej doskonale odnajdują, ale właśnie… jest pewne ale. Najczęściej to ludzie nakręceni na karierę, często single, którzy żyją właśnie pracą. Mimo to, mimo tego że nie wytrzymałam w korpo tyle, ile chciałam, to właśnie praca tam dała mi najlepszy start i nauczyła oddzielać życie prytwatne od pracy. Zawsze będę mile wspominać pracę w korpo, i szczerze powiedziawszy warto polecić ją każdemu, kto ma wysokie zamiary i chęci, ale do końca nie wie, jak to wygląda i z czym się je…

Dobre Geny 30 września, 2014 - 3:59 pm

Dużo zależy od szefa i tego jakie on ma podejście do pracy. Jeżeli jest fair to nie będzie chciał nadgodzin i smutnych min swoich pracowników.

kaś 30 września, 2014 - 5:18 pm

nigdy nie pracowałam w korporacji i jakoś nie widzę się w takim miejscu, ale kto wie co życie przyniesie… takie rady na pewno nie zaszkodzą 😉

Eliza Wydrych Strzelecka 30 września, 2014 - 5:30 pm

Ja bym chciała zobaczyć jak się pracuje w korporacji. Może mnie życie kiedyś zaskoczy?

Anonim 30 września, 2014 - 6:51 pm

Ja pracuję w korpo i fakt, te wszystkie historie nie są z palca wyssane… ale ja mam pozytywne podejście, pracuje po to żeby zyc a nie zyje po to żeby pracować, robie swoje, wychodzę zawsze punkt 16:30, są dni kiedy jestem „zuzyta na maxa” no ale to raczej będzie w każdej pracy… faktem jest również to, ze chciałabym na swoje, ale mam dopiero 22 lata i zycie przede mną a zawsze jakies doświadczenie ;)))

Ania 30 września, 2014 - 9:13 pm

ja pracuję w korpo od 8 lat i zaskoczę Was, ale pracuję od 7:00 do 15:00 ( nie, nie sprzątam, mam stanowisko specjalistyczne 🙂 ). Biorę udział w wielu projektach, zarówno na szczeblu lokalnym jak i międzynarodowym, bywa gorąco, stresująco, ale są i dobre strony. W domu zdarza mi się pracować ale to nie jest jakiś standard. Raczej moje widzimisię.
Szef – człowiek, rozumie, że mamy życie, rodziny. Jak coś mam do załatwienia to mogę sobie zorganizować dniówkę pod siebie. Gdy mój Tato zachorował na nowotwór porozmawiałam z dyrektorem, który podsumował to tak: „gdy firma potrzebowała Pani nas nie zawiodła, teraz my będziemy dla Pani, proszę robić co słuszne, czas pracy organizować, tak żeby było Pani wygodnie, mam nadzieję, że Pani Tato wyzdrowieje”. Powiem, że mnie bardzo mile zaskoczyła ta rozmowa. Niestety Tato nie wydobrzał, ale prawie wszyscy koledzy, łącznie z dyrektorem wspierali mnie i nawet przyszli na pogrzeb. Morał? Miejsce pracy tworzą ludzie a mój przykład daje nadzieję, że istnieją korporacje, które szanują człowieka.

Korpoludka 30 września, 2014 - 9:31 pm

Ja już zapomniałam co to brak nadgodzin 🙁

nina 30 września, 2014 - 9:40 pm

Zgadzam się ze wszystkimi punktami. Filipe wie o czym mówi

Pocahontas Recenzuje 1 października, 2014 - 4:35 am

„Szef nie zawsze ma rację, ale zawsze jest szefem” 😉

ewq 1 października, 2014 - 7:35 pm

coś bardzo na czasie. wczoraj czekałam na dworze przez półtorej godziny (praca taka, że czekam na szefową z grupą dziewczyn a potem jedziemy sprzatać domki). Byłam tam o 9.15. o 10:45 zaczęłam iśc w strone domu wkurwiona i gotowa rzucić prace. Szefowa ma do mnie pretensje ze poszlam.. Aha. warto dodać że za stanie ani dojazd nie mam płacone..

lenor 2 października, 2014 - 9:19 pm

zaczynam od 8-9, powroty różnie czasem nawet po północy, ale nigdy przed 18 : )

Sebastian 2 października, 2014 - 11:54 pm

Właśnie trzeba się szanować, niezależnie od miejsca, trzeba rozsądnie podchodzić do pracy. Nie emocjonalnie, nie nerwowo. Na ludzie, nawet w korpo.

Donna Zoe 3 października, 2014 - 9:20 am

A jeśli nie można przetrwać w korpo, to zmienić korpo, czy uciec? 🙂 Wolne duchy raczej wybierają to drugie.

Karola Franieczek 4 października, 2014 - 10:45 am

Nie tylko w dużej korpo, ale też w mniejszych firmach, nie ma co szukać przyjaźni. Prędzej, czy później znajdzie się ktoś, kto będzie chciał wykorzystać nasze dobre intencje. Zachowanie dystansu wskazane, od razu wtedy człowiek zdrowszy. 🙂

MaciejKK 4 października, 2014 - 10:58 pm

zgadzam się w 100% z tymi radami, dzięki nim można w spokoju (o ile się da w spokoju) przetrwać w korpo

Lidka 9 października, 2014 - 10:00 pm

Ja uważam, że jak kto sobie pościeli, tak się wyśpi. Tez pracuję w korpo, ale jest naprawdę ok, ludzie spoko, nie trzeba robić nadgodzin, wychodzę codziennie o 16:00. Nigdy nie pracuje w domu ani o pracy nie myślę. Jestem pracownikiem najemnym. Jestem odpowiedzialna za część procesu a nie za cały biznes i za to co robię firma mi płaci, a nie za zaharowywanie się do cna. Tyrać jak wół warto gdy firma płaci straszne kokosy, albo gdy to nasz własny biznes. Dlatego szkoda mi moich koleżanek, które potulnie siedzą do 19:00 w pracy, bo nie mają śmiałości zapytać kandydata czy nie znalazłby 15 minut na rozmowę do godziny 16;00 albo np następnego dnia rano (pracujemy w rekrutacji). Całe dnie w pracy spędzone i dziwią się, że nie mają kiedy poznać jakiegoś faceta.

Comments are closed.