Brałam już udział w różnych sesjach zdjęciowych. Zarówno takich do słynnych modowych pism, jak i internetowych projektów i kampanii reklamowych. Były też takie, z których zdjęcia lądowały na bilboardach w całej Polsce (no ok, tylko jedna taka była, ale stwarzam pozory rozchwytywanej gwiazdy). Niektóre odbywały się w super modnych studiach, za aparatem stał poważany fotograf, a sztab specjalistów (wizażystów, fryzjerów, stylistek) tylko czekał by poprawić mój wygląd. Do tego stół dosłownie uginał się od kateringu! Niby wszystko było ok, niby fancy i wow, ale czegoś brakowało.
We wtorek odbyła się sesja, której efekty pokażę na blogu 22 sierpnia. Szykuje się naprawdę fajny projekt, w który zaangażowanych jest kilkunastu blogerów/vlogerów. Na razie jednak nie mogę powiedzieć nic oprócz tego, że wszyscy wylądowaliśmy w łóżku…
Sesja miała miejsce w niewielkim teatrze na warszawskiej Pradze. Oprócz wspomnianego już łóżka, ustawiono milion różnej wielkości lamp, które sprawiły, że w pomieszczeniu było jakieś 50stopni. Trzy małe klimatyzatory nie dawały rady i wszyscy mieliśmy wrażenie, że znaleźliśmy się w saunie. Miałam to gdzieś, bo atmosfera jaka panowała na sesji była mistrzowska. Nie było kateringu, ani sztabu profesjonalistów. Była za to butelka wody dla każdego (nawet dwie), (przemiła!) wizażystka, kilkunastu blogerów, pozytywni, pracowici i utalentowani ludzie i ja, mała fashionelka.
Na sesje przeznaczyłam max 3 godziny. Zostałam ponad 6. Gadaliśmy o pierdołach i zupełnie poważnych rzeczach. Dogłębnie omówiliśmy m.in różnice pomiędzy życiem w Warszawie i Lublinie. Wszyscy mi zazdrościli, że w LU wódka z sokiem kupiona w klubie kosztuje 100zł, a w Warszawie prawie 200! Spotkałam znajomych blogerów (Black Dresses, Jest kultura, Jemerced) i poznałam tych, których zawsze chciałam poznać (m.in Paulinę z Lisiego Piekła <3). Niby byłam w pracy, a bawiłam się lepiej niż na niejednej imprezie. Później (prawie) wszyscy poszliśmy na pizzę. Nie byłabym sobą gdybym nie zwlokła kogoś do mojego pokoju hotelowego. Była tylko jedna osoba, która dała się namówić – Paulina ze Smakowitego Kąska. Babskie wieczory zawsze są spoko, gadałyśmy do czwartej nad ranem obmyślając plan podbicia blogosfery. Myślę, że może nam się udać.
Rano podziwiałyśmy widok z okna. Warszawa jest jednak piękna.
Rozwiązanie zagadki TUTAJ!
34 komentarze
Będę entą osobą, która wspomni o rewelacyjnym stylu w jakim zaczęłaś pisać. Nie to, żebyś wcześniej pisała źle <3 ale teraz czytając wpisy uśmiech nie schodzi mi z twarzy, a przez Twoje śmieszkowe dopiski co chwilę się śmieję i mam wrażenie jakbym siedziała z koleżanką przy winie i plotkowała 🙂
Dzięki 🙂
To właśnie Ci ludzie, których spotkałam we wtorek tak na mnie wpłynęli. Zaczęłam pisać w taki sposób w jakim na co dzień mówię. Sarkazm, ironia, dystans. Sporo mi zajęło zanim zrozumiałam, że powinnam być w 100% sobą, a nie snobistyczną pi*ą.
Elizka nie bądź dla siebie taka ostra, „wcześniej” też byłaś fajna 🙂 Rozumiem, że już teraz nie będzie chwalenia się chanelkami? 😉
Nie przesadzajmy 😀 Jeśli kupię kolejną Chanelkę, na pewno o tym napiszę. Skromność nigdy nie była moją mocną storną
Widzę, że ktoś spał w Marriott’ie 😀 Widok rzeczywiście przepiękny!
Oj, jak ja Wam zazdroszczę takiej sesji dla blogerów <3 Mam nadzieję, że też kiedyś będzie mi to dane 🙂 Bardzo bym chciała.
Zdanie: "…i ja, mała fashionelka" najlepsze 😀
A teraz lecę poznać i podziwiać blogerów, których wymieniłaś w poście 🙂
Oglądam właśnie filmiki Pauliny z Lisiego Piekła i już przepadłam! 😀 Nie mogę przestać! 😀
jest najlepsza 🙂
Super, że pokazałaś, jak wygląda profesjonalna sesja od kuchni 🙂 Z niecierpliwością czekam na jej efekty. 🙂
Zdradź z jakiej okazji ten film kręcony z innymi blogerami/vlogerami? 🙂
Kocham sposób w jakim ostatnio piszesz. Nie zmieniaj tego 🙂
Ja również. 🙂 Bardzo fajnie się to czyta.
A co do blogosfery: zdecydowanie już ją podbiłaś.
Jesteś moją ulubioną blogerką.
Mimo że osiągnęłaś wielki sukces, nie gwiazdorzysz i jesteś bardzo sympatyczną osóbką. 😉
A do tego masz WIELKIE serce. ♥
Tak, Warszawa jest piękna. Tylko nie każdy umie to dostrzec. 🙂 Czekam na efekty sesji i całego projektu 🙂
Zazdroszczę Ci pracy. Robisz to co lubisz, zarabiasz na tym niemałe pieniądze i pozostałaś normalną dziewczyną, nie gwiazdorzysz, nie chodzisz na te wszystkie imprezy. Szacunek
nie mogę się doczekać efektu, podejrzewam o jaką markę może chodzić, ale siedzę cicho 😛 😛
Lisie Piekło? Uwielbiam Paulinę, zazdroszczę, że mogłaś ją poznać
Widok z okna bajeczny. Czy to Marriott?
si
Nie krępowałaś się pozować przy tylu ludziach? Chyba spaliłabym się ze wstydu 😛
Elizka super z Ciebie babka
oj Eliza!!!:) jak mi miło! cudowny to był dzień i noc i kolejny dzień haha!:) podbijemy blogosferę, chociaż w sumie Ty przecież już ją podbiłaś!!!:) czekam na powtórkę!
Mała fashionelka w wielkiej Warszawie w wielkim stylu i po wielkiej zmianie w stylu pisania 🙂 Jestem za!
aww 🙂
Elizka, szkoda, że nie wiedziałam, że urzędujesz akurat w Wawie 😉 przyjechałabym (siedzę w pobliskiej wiosce na praktykach :P) i wyściskałabym Cię, bo jesteś moją ulubioną blogerką! A styl pisania suuuper, lekko i przyjemnie się czyta, niech tak zostanie! 🙂 🙂
Pewnie, że podbijecie blogosferę 🙂 Ty już podbiłaś 🙂 Ogromnie jestem ciekawa efektów tej sesji 🙂 Pozdrawiam 🙂
mega zazdroszczę!
Widzę, Elizko, że pozowałaś w swoich prywatnych ciuchach. To częsta praktyka na sesjach? Chodziło o większą wiarygodność Ciebie jako osoby=nośnika treści reklamowych, czy zwyczajnie budżet takich sesji jest czasem ograniczony?
Niesamowity widok! 🙂
stylowo 🙂
Serio Twoje pióro stało się lekkie! Absolutnie uważam że prowadzisz genialny blog, ale często czytając nowe posty miałam ciarki wstydu, pisałaś w infantylny, czasem napuszony, czasem od czapy sposób. Nie żeby było tak zawsze oczywiście! Teraz jest super, pewnie wynika to z dużej swobody i łatwości pisania, którą miałaś zakopaną gdzieś głęboko i którą odkryłaś. Kibicuję szczerze i podziwiam za wytrwałość a takiej sesji w cudownej atmosferze zazdroszczę max! Good luck we wszystkim
Dawka ironii i humoru to jest to, co lubię – zarówno, gdy czytam u kogoś, jak i wtedy, gdy piszę i siebie. O razu się gęba cieszy.
Eliza wybacz tę ciekawośc, ale czy jest tak, że gdy jakaś firma (?) zaprasza Cie na sesję do Warszawy to opłaca Ci pobyt w hotelu, czy musisz wynajmowac na własną rękę?
Rożnie. Zależy od budżetu, ale zwykle za hotel płace sama 🙂
Nie ma jak zwarta, dobra ekipa w ktorej czlowiek czuje sie znakomicie:)
Jestem mega ciekawa efektów tej sesji 🙂
Patrząc po oświetleniu i tle myślałam, że kręciliście jakiś film a nie robili foty 🙂
Miło było Cię poznać. Szkoda, że nie mogłyśmy zostać z Wami i razem obmyślać planu podbicia blogosfery 🙁 Do następnego!
Comments are closed.