To już drugi konkurs sponsorowany przez markę Electrolux. W pierwszym wysyłaliście zdjęcia swoich wypieków. Dostałam ich rekordową ilość bo ponad 350. W dzisiejszym konkursie zadaniem będzie udzielenie odpowiedzi w komentarzu poniżej na pytanie „Jeśli mogłabyś/mógłbyś przygotować jakieś danie dla jakiejkolwiek osoby na świecie, kogo byś wybrał i jakie to byłoby danie”. Jestem bardzo ciekawa waszych odpowiedzi. Postawicie na gwiazdy, postaci fikcyjne czy może osoby Wam bliskie?
Nagrodzę 3 osoby. Odpowiedzi mogą być absurdalne bądź jak najbardziej poważne. Liczę na Waszą inwencję, która nawiasem mówiąc nigdy mnie nie zawodzi.
Do zgarnięcia
1x Robot kuchenny EFP4200
2x Blender ręczny o mocy 700 W ESTM6400
Swoje komentarze zostawiajcie pod spodem. Odpowiedzi wysyłane na mojego maila czy na facebooku nie będą się liczyły. Konkurs trwa od 5.06.13 do 9.06.13 do godziny 23:59. Każdy może wysłać tylko jeden komentarz. Pamiętajcie o podaniu adresu e-mail w formularzu komentarzy
Uczestnictwo w konkursie oznacza akceptację regulaminu
WYNIKI
1. Miejsce czyli Robot Kuchenny otrzymuje
Matylda
„A ja ugotowałam bym dla swojej PRZYSZŁEJ teściowej,która ( tak mi się wydaje) uważa że mam dwie lewe ręce jeżeli chodzi o gotowanie i w sumie nie tylko! udowodniłabym jej że ukochanemu syneczkowi nie tylko ona potrafi przygotować coś pysznego ale że i ja też umiem o niego zadbać! zrobiłabym zupę krem z pomidorów,risotto z kurczakiem i szparagami a na deser czekoladooooowe ciasto w środku z płynną czekoladą! I niech sie zachwyca”
2 miejsce czyli blender ręczny otrzymuje – Emilia
Przyrzadzilbym andaluzyjskie salmorejo, do ktorego taki robot kuchenny bardzo by sie przydal. Poczestowalbym nim moich kolegow Hiszpanow mieszkajacych i pracujacych w moim miescie – moze w koncu przestaliby w kolko mowic o tym, jak tesknia za swoja kuchnia !
Gratuluje! Podeślijcie swoje dane TELEadresowe na eliza.wydrych(małpa)gmail.com
446 komentarzy
Chętnie upiekłabym Tobie coś pysznego w kolorze tiffany blue…na weselne wojaże 😉
Przyrządziłbym tradycyjne polskie danie, czyli flaki. A dla kogo bym je przyrządził? A dla Hannibala Lectera 😛 Ciekawe, czy zasmakowałby w polskiej kuchni 🙂
Przygotowałabym ruskie pierogi dla mojej Mamy…mam nadzieję, że w minimalnym chociaż stopniu dorównałabym smakowi ruskich pierogów mojej Mamy…bo pierogi mojej Mamy są najlepsze na świecie 😀
A ja marzę o podaniu mojej szarlotki Magdzie Gessler, gdyż jestem ciekawa, czy rzuciałabym moim ciastem o ścianę, jednocześnie wydając różnorodne piski i krzyki, czy może chętnie zjadłaby jeszcze jeden kawałek.
Przygotowałabym pysznego schabowego z ziemniakami i surówką, dla kogo? Dla Mameda Khalidova, aby zjadł i miał po tym posiłku wystarczająco dużo siły, aby wygrać dzisiejsze KSW 🙂
Mięsny jeż dla Kazimiery Szczuki to jest to!:D
” Podgrzewasz odrobinę oliwy, smażysz czosnek, potem podsmażasz przecier pomidorowy, żeby nie przywarł. Do tego wrzucasz kiełbasę i klopsik,odrobinę wina, trochę cukru, – i gotowe ” .
Uwielbiam kuchnię Włoską, tradycyjną, pełną pasji i serca.
Chciałabym móc dla rodziny Don Vito Corleone przygotować słynne obiad: na primo piatto spagetii według przepisu Clemenza, które opisuje w książce „Ojciec chrzestny” Mario Puzo… a na deser móc powiedzieć „Zostaw broń, weź cannoli”.
Gdybym miała możliwość podania pysznej potrawy, były by to grzybki oczywiście prawdziwki na masełku, z jajkiem dla moich ukochanych Smerfów ze smerfowego lasu.
Ja przygotowałabym lasanię dla mojej mamy, która tak bardzo kocha włoską kuchnię 🙂 to ona nauczyła mnie ją przyrządzać i chciałabym się odwdzięczyć tym jej 🙂
Witam.
Byłoby to danie na pewno ekstra,włoskie spaghetti z sosem putanesca
Zrobiłbym je dla najpiękniejszej włoszki Monici Bellucci,i na pewno byśmy wspólnie zjedli je bez sztućcy:)
Ja ugotowałabym pyszną kaszkę, kleik bądź też jakąkolwiek pyszną papkę dla mojej nienarodzonej jeszcze najukochańszej 25cio tygodniowej córeczki, która razem ze mną zdawała dziś egzamin na prawo jazdy (będę mogła odebrać je już za dwa tygodnie:)). Dzięki niej robię rzeczy, o których jeszcze niedawno nie wierzyłam że mi wyjdą (mam nadzieję, że będę się również broniła w lipcu na drugim kierunku studiów i będę w spokoju oczekiwała narodzin mojej buby)…no jeszcze tylko zostanie urządzić jej pokoik (ale to tatuś odmaluje). Zapomniałam dodać, że 'ugotowałabym’ to jedzonko wykorzystując blender 🙂 pozdrawiam serdecznie 🙂
[email protected]
Tak na przyszłość dla innych uczestników konkursu, nie musicie wklejać adresu e-mail w treści komentarza, wystarczy, że wpiszecie je w formularzu konkursowym w miejscu przeznaczonym na wpisanie adresu e-mail 🙂
Zdecydowanie ugotowałabym dla Beara Gryllsa 🙂 Tak posmakowało by mu moje jedzenie,że nigdy więcej by do ust nie wziął żadnego robactwa ani innych odrażających rzeczy.
Przygotowałabym dla niego warzywa z patelni z mięsem mielonym w cieście francuskim na chrupko w piekarniku 🙂 Moje ulubione danie.
Jeśli mógłbym, chciałbym przygotować potrawę dla Anny Wintour. Jakie byłoby to danie?
Oczywiście niebywałe, zaskakujące w formie i smaku, wprost idealne dla ”modowej wyżeraczki”!
Tym daniem jest…Mięsny Jeż 😉
Moja odpowiedź będzie jak najbardziej poważna 🙂 niedługo zamieszkam ze swoim partnerem. Właśnie remontujemy mieszkanie i wczoraj (wtorek) zamawialiśmy meble do kuchni. Postanowiliśmy, że na kuchni nie będziemy oszczędzać bo oboje uwielbiamy gotować. W kuchni zazwyczaj podejmujemy różnorakie decyzje – od tych poważnych do tych prozaicznych. Tam też się kłócimy i godzimy 🙂
Właśnie słucham nieodżałowanego Elvisa i gdyby dzisiaj żył, to dla tego miłego (chyba pond siedemdziesięcioletniego) Pana chętnie upiekłabym moją popisową karpatkę. Po warunkiem, że zanuciłby mi do ucha „In the ghetto”…
Z cyklu marzenia nie do spełnienia
Przygotowałabym paelle, ponieważ od dłuższego czasu mam na nią ochotę. A ugotowałabym to dla mojego mężczyzny, który sprawia, że każdego dnia fruwam nad ziemią ze szczęścia.
Ja najchętniej ugotowałabym dla Roberta Lewandowskiego-młody zdolny,przystojny.Być może tak by mu zasmakowało ,że porzuciłby dla mnie narzeczoną w końcu jak powiada przysłowie przez żołądek do serca
Upiekła bym mój najlepszy w świecie sernik z płatkami migdałów dla księżnej Diany. Usiadły byśmy razem popijając herbatkę, rozmawiały o dzieciach, Jej wspaniałych podróżach i kreacjach od znanych projektantów którzy byli Jej przyjaciółmi. To było by wspaniałe popołudnie dla nas obu.
Jestem kiepską kucharką. Prawdopodobnie wynika to z braku doświadczenia, mam dopiero 20 lat. Kocham jeść przepyszne naleśniki z truskawkami, które przyrządza moja mamusia! I własnie to to danie pragnęłabym przygotować dla moich kochanych rodziców w ich 30 rocznicę ślubu ! Mam nadzieje że jedzenie ich, sprawi im tyle przyjemności, co mi konstrukcja tego komentarza !
Mniamii.. aż zrobiłam się głodna. Pozdrawiam.
Ugotowałabym danie z makaronu, byłoby to może spaghetti lub jakiś sos, może slodko-kwaśny, dla mojej 3 letniej siostrzenicy, bo ona uwielbia makarony, pod wszelką postacią. Lubię sprawiać jej przyjemność. Poza tym gotowanie dla niej to jest przyjemność, nie ma nic milszego gdy po podaniu jej obiadku, który zje aż jej się uszy trzęsą powie: „Ciociu dziękuję, było pyszne” 🙂
Ja chętnie ugotowałabym coś dla Gordona Ramsay’a, w końcu to on jest mistrzem kuchni! Podałabym mu coś wykwintnego, na przykład grillowanego łososia z ziemniaczanym puree i szparagami, a na deser moją specjalność czyli muffinki cytrynowe z nadzieniem malinowym i bitą śmietaną. Pychaa! Chętnie usłyszałabym jego opinie na temat mojej kuchni, mimo że jego język jest dość ostry, jednak krytyka od tak wspaniałego kucharza to nic złego;) kto wie może dałby mi kilka cennych rad?
Chciałbym ugotować coś swojej przyszłej dziewczynie, której nigdy nie miałem.
Prawdopodobnie po kilku posiłkach zdecydowała by się zostać moją żoną.
A daniem, które bym przygotował było by Burrito, dlaczego?
Ma znakomity smak, zawsze chce się do niego wrócić a przygotowanie nie jest czasochłonne i wymagające zaawansowanej wiedzy kulinarnej.
upiekłabym szarlotkę według przepisu mojej babci dla Roberta Downeya Jr, bo jest przystojny i należy mu się pyszne ciastko prosto z Polski 😀 jeee Robert <3
Ja ugotowałaby coś pysznego dla Josepha Morgana , który wciela się w rolę Klausa z The Vampire Dieries – z pewnością byłoby to coś krwistego ^^
krwisty stek – hmm myślę że byłby zadowolony XD
Przygotowałabym sushi dla mojego mężczyzny. Uwielbia je pod każdą postacią, a na pewno byłby zadowolony jeszcze bardziej gdybym podała je na sobie jak Samantha z „Seksu w wielkim mieście”:)
hm….. co ja bym ugotowała??mieszkam poza granicami PLdlatego ugotowała bym cos dla moich najblizszych tzn.rodziców ,brata.Najbradziej lubimy kluski z tartych i gotowanych ziemniaków nadziewana grochem albo grzybami;]pycha!! a na deser upiekła bym szarlotke ,która wszyscy uwielbiają !! pozdrawiam
A ja bym ugotowała coś dla mojej Mamy 🙂 tak po prostu, zawsze to ona gotowała pyszne domowe obiady jak wracałam ze szkoły wiec tak dla odmiany ja ugotuje dla niej jak wróci ze szkoły – jest nauczycielką 🙂 a tym „cosiem” byłyby krewetki w sosie z masła orzechowego i mleka kokosowego domowej roboty, z imbirem, kolendrą, trawą cytrynową i chilli. Oczywiście podane z ryżem, lekko doprawionym anyżkiem i kardamonem ( zawsze w taki sposób gotuję ryż, inny mi nie podchodzi). Smacznego Mamo 🙂
Danie przygotowałabym dla mojego taty. Był wspaniałym kucharzem, nie tylko tym w domu, ale też w restauracji. Podobno kiedyś był kucharzem, doskonale pamiętam jak gotował mi. Nie ważne, co to było – makaron, czy moje ulubione bitki w sosie. Gdy dorosłam nasze drogi rozeszły się. Najprawdopodobniej pasje odziedziczyłam po nim. Kocham smakować i gotować. Nigdy nie miał szansy spróbować mojej kuchni, a bardzo chciałabym, aby to kiedykolwiek stało się możliwe. Przyrządziłabym mu wtedy kaczkę w sosie żurawinowym, pomimo, że sama jestem wegetarianką.
To bardzo trudne wybrać jedną osobę… ale pewnie byłaby to moja mama, która jest mistrzem gotowania i nie łatwo jej dorównać, dlatego jest przekonana, że nie potrafię gotować! a cóż by to było? krem z brokułów, na drugie: filet z łososia z sosem żurawinowo-cytrynowym i gotowanymi warzywami… a na deser brzoskwiniowe crumble z migdałową kruszonką… mniam 🙂
Ewentualnie mogę ugotować dla Ciebie lub Charlize-mystery 😉
Pozdrawiam, Aga.
[email protected]
Jeśli mogłabym przygotować jakieś danie dla jakiejkolwiek osoby na świecie przygotowałabym je dla… Coco Chanel! Przygotowałabym coś niesamowitego, co wyglądałoby wspaniale i równie fantastycznie smakowało. Pewnie postawiłaby na coś polskiego jak np. gołąbki w sosie pomidorowym. Ciężko sobie wyobrazić wielką francuską projektantkę jedzącą naszą polską potrawę ale jestem pewna, że byłoby to niesamowite przeżycie. Wspólny posiłek jest również okazją do rozmów. Jestem pewna, że rozmowa z tą historyczną już postacią byłaby bardzo wartościowa. Ta wspaniała kobieta na zawsze odmieniła modę, którą tak uwielbiam. Mam do niej tyle pytań! Może przy okazji udzieliłaby mi paru trafny uwag dotyczących stylu… Ciekawa jestem jak Coco odnalazła by się w naszym, współczesnym świecie gdzie zarówno w kuchni jak i w modzie zaszło tak wiele zmian.
Gdybym miała okazję ugotować cokolwiek dla kogokolwiek, wybrałabym…Gordona Ramsay’a. 😀 Myślę, że Jego mina po spróbowaniu moich „cudów” byłaby bezcenna i oboje moglibyśmy się nieźle z tego pośmiać. Do mistrza kuchni mi daleko ale fajnie czasami spełnić marzenia i upichcić coś dla autorytetu. Co najwyżej moja kuchnia stałaby się istnym piekiełkiem. 😀
A ja bym ugotowała jakieś odurzające danie, które tak oczaruje moją promotorkę, że zapomni o bożym świecie i na dyplomie pojawi się 5.
Oczywiście, że ugotowałabym dla mojej kochanej Mamy!! Jest ona najcudowniejszą osobą na świecie i zasługuje na wyśmienite dania. Gdy tylko mogę wymyślam jej przeróżne smakołyki, ale jako, że jest osobą, która zdecydowanie lubi kuchnię polską postawiłabym na tradycyjne dania z mojego regionu, a mianowicie z Wielkopolski. Powoli zaczyna się sezon młodych „pyr” do których dorzuciłabym odrobinę świeżego kopru oraz tradycyjny gzik, zrobiony ze świeżego twarogu. Nie jest to zbyt wyszukane danie, ale ulubione mojej Mamy, a w gotowaniu nie liczy się tylko to z czego coś robimy, ale jaki wkład w to gotowanie włożymy żeby mogło smakować to drugiej osobie i zadowolić również nas dzięki temu, że druga osoba będzie zadowolona i uśmiechnięta. A o to chyba w życiu chodzi 🙂
Ugotowałbym coś dla mojego szefa, a przepis wzięłabym z jakiegoś kryminału 😉
Pomysłowość bombowa! 😉
Ja ugotowałabym dla Adama Lavine! Muzyk uważa McDonald’s za świetne miejsce na pierwszą randkę. Skoro tak bardzo lubi fast food’y to cheesburger i frytki domowej roboty byłyby strzałem w dziesiątkę!
Oczywiście, że dla Gordona Ramsaya ugotowałabym moje mistrzowskie spaghetti bolognese 🙂 Już widzę jego oczy błagające o przepis! 🙂
Gdybym miala wybierac osobe dla ktorej przygotowalabym cos pysznego,zdecydowanie bez chwili zawahania bylby to moj chlopak Kamil.Co to by bylo? Zrobilabym wielki tort w ksztalcie Palacu Disneyland,bylby wielosmakowy,kolorowy i ozdobiony najsmakowitszymi dodatkami,posypkami i owocami.Zapakowalabym go w wielkie pudelko i podarowala w prezencie…..bez okazji! Z milosci,Ty Eliza wiesz co to znaczy 😉
Pozdrawiam serdecznie
Ania
hmmm…. ja bym ugotowała znaną potrawę Polską od najdawniejszych czasów- czyli Bigos staropolski:)
A osobą dla której bym to zrobiła byłaby to Madonna
zrobiłabym klasyczny polski obiad z przeciętnego polskiego domu, czyli – kotlet mielony, ziemniaki, surówka. Gdyż mięso zawiera głównie białko, surówka witaminy, a ziemniaki dają poczucie sytości. I nakarmiłabym tym najbardziej głodne dziecko na świecie.
A ja zrobiłabym numer popisowy, czyli domowy stek z najlepszej wołowiny i podarowałabym wszystkim kobietom, które na pierwszych randkach/kolacjach udają, że poza sałatą nie jedzą nic innego:):)
Nie musiałam się długo zastanawiać nad tym pytaniem, to jasne, że ugotowałabym coś dla swojej mamy 😉 teraz gdy studiuję to ona cały czas dla mnie gotuje pyszne rzeczy więc miło by było się odwdzięczyć. Myślę, że byłby to makaron zapiekany z farszem (mięso+kapusta – takie jak do pierogów) posypany świeżą pietruszką. 😉
A ja ugotowałabym dla Ciebie Eliza! 😀 Najchętniej grilowanego łososia, bo go uwielbiam i Ty pewnie też 😉 pozdrawiam!
Ja ugotowałabym pyszny makaronik dla mojego przyszłego męża JEGO ULUBIONY 🙂 Uwielbiam rozpieszczać jego podniebienie. W końcu przez żołądek do serca – u mnie trochę się spełniło :)))
Kolejną osobą, dla której chciałabym zaserwować moje popisowe ciacho, jest Pani Magda Gessler 🙂 Myślę, że nie potrzebowałabym rewolucji w swojej kuchni 🙂 dzięki mojemu wypiekowi zdobyłam serce mojego ukochanego mężczyzny 😀
Z ogromną przyjemnością ugotowałabym barszcz czerwony z ziemniaczkami dla mojej babci. To są moje smaki dzieciństwa – i jedyna zupa jaką jadłam. Gdy tylko wiedziała, że ja przyjadę ją odwiedzić, to właśnie ten barszcz zawsze na mnie czekał. Chciałabym go dla niej ugotować, usiąść przy stole i porozmawiać czy jej zdaniem moja zupa wyszła tak samo dobra jak jej – czy powinnam coś w niej zmienić, aby była idealną kopią oryginału – gdyż nie zdążyłam zadać jej tego pytania.
Ugotowałabym coś wspaniałego dla moich rodziców! Sposób na podziękowanie im za to że jestem tym kim jestem- w końcu to ich zasługa 😉
Obydwoje są z małych wiosek i bliskie są im smaki pola(?) dlatego chciałabym wykorzystać do moich potraw wszystko co naturalne, zdrowe i bardzo smaczne.
Zrobiłabym pyszną zupę-krem…z pomidorów, takich z pola, kluchy tez sama zagniote 😛 !! A na drugie hm…żeberka w miodzie, zapiekane ziemniaczki i sałatka warzywna z sosem vinegrette- UWIELBIAM:)
Kompot z truskawek..mm pyszka!
a na deser, szarlotka… taka na ciepło, chyba że upał- to koktajl malinowy 😉
[ ZGŁODNIAŁAM 🙂 ]
Ugotowałabym trzydaniową, typowo polską kolację dla Angeliny Jolie – bigos, golonka i pierogi ruskie z dużą ilością skwarków – niech dziewczyna wreszcie się naje 🙂
A ja najchętniej przygotowałabym coś dla Carrie Bradshaw! Byłoby to coś zdecydowanie prostego, np. nugettsy z kurczaka obtoczone panierką mojego pomysłu i do tego własnoręcznie robiony sos czosnkowy. Smakuje każdemu, więc mam nadzieję, że Carrie też by to polubiła. To danie byłoby idealne na wieczór z plotkami o facetach! A do tego oczywiście niezawodny Cosmopolitan 😉
A ja nie czekam na nagrody, tylko wlasnie gotuje dla mojej biednej kochanej mamusi ktorej wypadl potrojnie dysk i sie meczy. Meksykanska lazania, biszkopt ze swiezymi truskawkami i bita smietana i domowa lemoniada. Nikt poza nia mnie nigdy tak nie udomowil, a czuje sie bardziej niz szczesliwa ze moge zrobic dla niej cos co ona robi dla mnie za kazdym razem gdy mnie widzi:) smacznego:)
Przygotowałabym danie dla KOMINKA i było by to spaghetti z pomidorami,chilli,kaparami oraz oliwkami i oczywiście bazylią ponieważ dodał kiedyś wpis z takim przepisem i ze bardzo mu smakowała taka wersja,wiec dlatego zeby sie nie meczył przygotowałabym specjalnie dla niego to danie.
A ja zrobiłam (i zrobię, jak tylko się nadarzy okazja) z samego rana omlet ze szpinakiem dla mojej przyjaciółki. Taki omlet wyraża więcej niż tysiąc słów! 😉
ja bym ugotowla np, warzywa na pataael bo smoajak dorbzekk sa aptyaczne , np
Ja bym przygotowała dla mojego mężczyzny „wołowinę o smaku słońca” – z przepisu znalezionego na blogu znajomej*. O co chodzi. Mamy soczyste steki wołowe, niebieski ser pleśniowy, migdały, cykorię i gruszki a wszystko to okraszone sosem pomarańczowym.
*nazwy nie podaję żeby nie spamować…
Zrobiłabym sakiewki z ciasta francuskiego nadziewane pieczarkami i żółtym serem ( mnóstwo sakiewek) i rozdawałabym tym którzy się do mnie uśmiechną 🙂
pogotowałabym dla Penelopy Cruz- coby udowodnić że da się jeść normalnie i zachować świetną figurę jak ona!
bruschettę na pieczywie żytnim własnej roboty ze smażonymi zielonymi pomidorami, pesto słonecznikowo- lubczykowo- bazyliowym. do tego koktajl truskawkowy z czarnym bzem i stewią 😉
Chciałabym przygotować coś dla mojej nieżyjącej przyjaciółki. Chciałabym powiedzieć: Pacz Stara! Ja gotuję! Wiem, że turlałaby się ze śmiechu, bo dobrze wie, że ja niestety jestem uczulona na gotowanie. Wyobrażam sobie, że siedzimy razem w wielkiej kuchni, ja z dokładnością i w skupieniu odmierzam kolejne porcje, a ona tylko patrzy i dodaje swoje głupawe komentarze nabijając się ze mnie. Co bym dla niej przygotowała? Myślę, że coś skomplikowanego, mega wymyślnego, żeby jej szczena opadła do samiutkiej ziemi. Bo ja wiem… naleśniki może? ;))
a ja ugotowałabym dla mojej zmarłej babci najpyszniejszy 3daniowy obiad! zupa krem z brokułów(bo podobno wychodzi mi przepyszna!), do tego smażony mintaj[bo babcia kochała] z ziemniakami a na deser przepyszna szarlotka z jej przepisu wraz z lodami i bitą śmietaną!
Ryan Gosling! Jest moim absolutnym faworytem, ugotowałabym mu wszysko na co miałby ochotę:)
Ja? Szczerze odwdzięczyłabym się Babajadze, która bezczelnie skrzypi pod moim łóżkiem za dnia i nocy. Szkarada ubrana w czarne szaty, niby ubogie, ale wykonane z najdelikatniejszych płatków czarnej róży. Makijaż? A jak! Też ma! I to wcale nie Chanel! Phii… Przy jej diamentowej szmince i makowym pudrze Chanel to pryszcz! Pytacie o Dior? Nie pytajcie. Znacie me zdanie. Ale ale! To nie wszystko! Babajaga też chce być feszyn i bez węglowej beanie się nie obejdzie… Dlatego zamiast jej ulubionych móżdżków, paluchów w galarecie, suszonych śliwek (tak, ona ma zaparcia 😉 lub ozorów na słodko, potrawa jaką bym jej zaserwowała to przepyszna bananowa tarta, której smak wprawia mnie w trans. Do tego może… Nie! Nie podpowiadaj mi! Żadnego wina z odsączonej krwi! Żadnego jajka na twardo z ludzkich oczu! Już wiem! Sok pomarańczowy! Smacznego!
Najchętniej ugotowałabym coś konkretnego i pożywnego dla kogoś, kto jest bezdomny, żeby chociaż na chwilę zobaczyć uśmiech na twarzy tej osoby! 🙂
Na tę chwilę moje umiejętności kucharskie wskazują, że jeśli miałabym coś przyrządzić… to tylko dla największego wroga 😉 rozgotowałabym szpinak, do tego mdła marchewka z groszkiem (koszmar dzieciństwa), a na deser bułka namoczona w gorącym mleku. Zemsta jest słodka 😉
Chciałabym upiec tort dla mojej mamy tak po prostu za to że jest najcudowniejsza na świecie. Musiałby być jakiś inny, niespotykany, wyjątkowy!
Przygotowałabym danie dla mojego starszego brata który jest wiecznie głodny a ,że mamy lato byłoby to coś lekkiego mianowicie jajecznica na szynce z świeżym szczypiorkiem z ogródka i z pomidorkiem do tego własnego wypieku pieczywo oczywiście ciemne moim zdaniem w sam raz na śniadanie … <3 pozdrawiam…:)
ugotowałabym grillowane przegrzebki dla Gordona Ramsay’a – nigdy nie dostał idealnych, będę pierwsza!
hahah:D to racja, nigdy nikt idealnych nie zrobił:)
A ja ugotowałabym swojej teściowej. Mój mąz jak kazdy maminsynek wielbi i chwali kuchnie swojej mamy. Chiałabym mu udowodnic że swietnie nadaje sie na Jej nastepczynię. Byłby to pewnie jakis tradycyjny posiłek typu pierogi, bigosik lub kurczak faszerowany ale zrobiony z nutka mojej inwencji, a do tego tort brzoskwiniowy czyli Jej specjalność:) bo w końcu jesli mamie posmakuje to i mężowi 🙂 dodam że tesciowa to twarda sztuka, i ciężko będzie sprostać Jej kubkom smakowym:)
dla kogo? dla mojego faceta. Ups, zapomniałam że nie mam faceta.
Mając do wyboru gwiazdy telewizyjne, gwiazdy estrady, wielkie osobistości w świecie polityki, wybitnych pisarzy i władców wybrałabym mojego ukochanego chłopaka.To jemu chciałabym ugotować a dokładniej upiec tort z dużą ilością galaretki i kremu. Jesteśmy ze sobą prawie 4 lata , a jeszcze nigdy takiego tortu mu nie upiekłam, więc myślę, że czas najwyższy:)
Myślę,że z przyjemnością ugotowałabym „potrawkę szczęścia” dla Karoliny Korwin Piotrowskiej.Od kilku lat obserwuję jej poczynania.mam wrażenie,że kiedyś w życiu spotkała ją krzywda,z którą sobie nie potrafi poradzić.To bardzo mądra i inteligentna kobieta,która jakoś nie przepada za ludżmi.Ta „potrawka szczęścia” otworzy jej oczy na przyjażń,miłość i tolerancję.Pokaże,że nie wszyscy ludzie są żli.Ludzi trzeba kochać i szanować,nawet jak mają swoje małe wady!
Mój dziadek uwielbiał moje schabowe z boczkiem, sałatką i ziemniaczkami z rozmarynem. To moje popisowe danie, które robiłam co sobotę dla dziadka. Dziadek odszedł ale gdy przyrządzam to danie, zostawiam obok siebie wolne miejsce i czuje, że chwali mnie i prawi „Ten schabowy uradował moje stare serce.” Jeśli to czytanie, nie wiecie ile to zdanie wywołuje u mnie emocji. Chciałabym, bardzo aby był tu ze mną. Przyrządziłabym 100 schabowych, 100 ziemniaków żeby był to najdłuższy obiad i żebym mogła znowu spojrzeć w Jego wesołe oczy.
Upiekłabym dla samej siebie! Torcik czekoladowy (mmmmmmmniam !) byłby moim pierwszym ciastem stworzonym przy pomocy robota Electrolux. Pozdrawiam 😀
Ciastko z kremem budyniowym na bezie z wisienką w likierze dla Kubusia Puchatka. Żeby mu (prze)osłodzić życie.
Bede swinia i nafutrowalabym Anje Rubik tak zeby dostala cellulit z wrazenia.
Spagetti carbonara, zupa kalafiorowa, trudkawki w czekoladzie. Anja by oszalala z wrazenia.
Natomiast ja chciałabym zrobić moją popisową lasagne Pani Magdzie Gessler. Moim zdaniem nie miałaby ona żadnego 'ale’ co do niej. Ba! Po spróbowaniu jej zatrudniła by mnie jako szefa kuchni w jednej ze swoich restauracji.
A ja tam najchętniej ugotowałabym coś dla mojej kochanej siostrzyczki – samozwańczej mistrzyni kuchni polskiej. Smarkula cały czas przechwala się, że w kuchni nie ma dla niej nic niemożliwego.
Chciałabym przynajmniej raz utrzeć jej nosa!
Droga Elizo i wszyscy czytelnicy, mojej siostrze ugotowałabym słonia!
Mialam pisac o mamie, ale w zwiazku z tym, ze to dosc popularna opinia, powiem egoistycznie, ze przygotowalabym cos dla siebie. Mąż zapracowany, a ja ciagle nie mam czasu dla siebie, bo wlasnie wykancza mnie sesja, pogoda powoduje koszmarnego doła, a migrena powoduje, ze juz nie mam ochoty na nic. Zasłużylam na pyszna pizze z tunczykiem.
Nie umiem gotować, ale zrobiłabym kanapki i zaniosła bezdomnym na dworzec……………..
Kiedyś wymyśliłam sobie, że będę miała firmę kateringową. Chciałam zrobić na śniadanie pastę jajeczną dla całej rodziny. Najpierw zebrałam zamówienie ile osób będzie jadło. Zgłosili się wszyscy domownicy czyli 8 osób. Zajarana zajrzałam do lodówki a tam 3 jajka. Ale co tam robię! Następnie dwa jajka zbiłam jak jakaś mimoza i zostało jedno. Śniadania nie było. Do tej pory tego nie nadrobiłam (nie to, że nie gotowałam, ale o tym jakoś z głowy wyleciało). Myślę, że gdybym miała robić teraz coś specjalnego, zrobiłabym śniadanie dla całej rodziny z pastą jajeczną w roli głównej 😉
A ja mam cichy zamiar zrobić tort z ciasta marchewkowego aby pokazać wszystkim osobom w klasie, że to że zdrowe nie oznacza że niedobre! Warstwy będą składały się ze zblendowanego twarożku z jogurtem i rodzynkami oraz owoców a całość obleję waniliowym serkiem. Pięknie przystroję je owocami sezonowymi oraz pingwinkami zbudowanymi z suszonych daktyli oraz ułoże napis „18” z dżemu daktylowego z Twojego przepisu:D już się nie mogę doczekać tych opadniętych kopar kiedy dowiedzą się co właśnie zjedli! Będzie pysznie, zdrowo i dietetycznie! 🙂
Mając taki sprzęt w kuchni to mój partner gotował by mnie 😉
nie było by przeproś,że nie potrafi albo, że się nie chce 😉
wystarczy sok ze świeżych pomarańczy i te naleśniki razowe które nam tak smakowały (oczywiście na słodko) 🙂
Z wielką chęcią/niechęcią ugotowałabym w końcu coś dla siebie. Nigdy tego jak dotąd nie zrobiłam, zawsze jestem wyręczana, przez co wyrosłam na kuchenną kalekę. Co by to było? .. hmm np. zupa szczawiowa z jajkiem oraz ciasto czekoladooooowe 🙂
ps. A ów szczaw chciałabym zebrać sama !
Pozdrawiam 🙂
Gdybym tylko mogła upiekła bym ciasto drożdżowe ze świeżymi truskawkami i poziomkami prosto z ogródka a na to pyszna słodka kruszona i wszystko według przepisu mojej kochanej mamy, która to jak nikt inny potrafiła osłodzić dzieciństwo. Ten niezapomniany zapach świeżego i jeszcze ciepłego ciasta wypełniający rodzinny dom … bezcenne .
Teraz to ja mamo osłodzę Ci świat !!!
Z grupą znajomych bym świętowała, że jesteśmy młodzi i wspaniali! Gotowalibyśmy wspólnie, bo najlepsze imprezy kończą się zawsze w kuchni;) byłby to pewnie omlet popijany mnóstwem ilości wina, bo jakbyśmy się zabrali za coś poważniejszego, to wszyłaby nam co najwyżej niebieska zupa jak w Bridget Jones:)
zapomniałam o emailu
Zrobiłabym leśną imprezę dla wszystkich baśniowych i bajkowych postaci. Kopciuszek, Złota Rybka, Baba Jaga, Smerfy, Alicja w Krainie Czarów, Królewna Śnieżka, Krasnoludki, Wróżki, Chochliki itd…
Na wielkim stole byłyby niebieskie ciasteczka, gigantyczne torty w przeróżnych kształtach, płonące naleśniki, dużo leśnych owoców i niezliczone owocowe koktajle we wszystkich kolorach tęczy.
Potem pewnie bym się obudziła i zjadła jajecznicę 🙂
A ja ugotowalabym cos,nie wazne co,wkladajac w to mnostwo serca dla kogos,kto by mnie kochal.
A ja chciałabym już móc coś ugotować dla mojego Synka Maksia, który ma dopiero 3 miesiące. Zrobiłabym mu same pyszności z produktów znanego mi pochodzenia. Na pewno byłoby tam dużo różnych warzyw no i oczywiście mięsko. Chyba zdecydowałabym się na mieszankę warzyw ugotowanych al dente a do tego ugotowane na parze piersi kurczaka i krem z pomidorów – mój ulubiony! Ach, niech tylko maluszek zacznie jeść to codziennie będzie miał ucztę na „stole” 🙂 No i steka bym mu zrobiła, ale to jak podrośnie 🙂
Po przeczytaniu książki „Paryż mój słodki” piekłabym przez całą dobę wszytskie opisane czekoladowe pyszności! Komu? Każdemy, kto tylko zjawiłby się pod moimi drzwiami przywabiony kuszącymi zapachami.
Z przykrością stwierdzam, że nie potrafię gotować, lub może nie wiem że potrafię :). Ale mając swoją własną wymarzona kuchnie ze sprzętem idealnym, ugotowałabym zupę cebulową oraz kurczaka z ananasem i serem. Wszystkie te potrawy przyrządziłam bym dla mojej rodziny dla taty, wielkiego smakosza zup, mamy która uwielbia obiady ze słodkim akcentem, oraz dla mojego brata, rosnącego mięsożercy.
A ja bym ugotowała coś dla mojego dziadka, który ma 86 lat jest przemiłym staruszkiem i byłyby to pierogi z truskawkami, które dziadzio uwielbia posypane cukrem ja zresztą tęż . Pozdrawiam
Jedyną osobą, dla której mogłabym spędzić cały dzień i noc w kuchni tylko po to, żeby przygotować jej ulubione danie jest… moja babcia, która zawsze narzeka, że nigdzie nie jadła takiego chłodniku, jaki robiła jej własna babcia podczas wakacji w Koszalinie prawie 80 lat temu! 🙂
Historię chłodnika prababci znamy wszyscy, ale niestety żadnej z nas, ani mi, ani mamie, ani siostrze nie udało się nigdy stworzyć tego, co zadowoliłoby naszą kochaną starszą panią.
A wierz mi, Elizo, że jeśli komuś na świecie mogłabym sprawić radość, to właśnie jej, bo jest po prostu przemiła, przeurocza i tak rzadko prosi o cokolwiek dla siebie 🙂
KRÓLOWA ELŻBIETA II i dla Waszej Wysokości Bombe Glacee Princesse Elizabeth (lody księżniczki Elżbiety:)
(I <3 LONDON)
Gdyby mój kot, Gienio smakował się w daniach, które sama lubię to z miłą chęcią przygotowałabym mu coś co bardzo lubię mianowicie pieczone polędwiczki, młode ziemniaczki a do tego wszystkiego szparagi z sosem holennderskim! uwielbiam to połączenie, bowiem sos wyśmienicie pasuje zarówno do polędwiczek jak i do młodych ziemniaczków. Może to i abstrakcyjne, KOLACJA Z KOTEM, ale czemu nie? Kocham go bardzo i z miłą chęcią podzieliłabym się z nim tak wspaniałymi smakami 🙂
Witam.
Ja nazywam się Tomek i nie umiem gotować prawie wcale. Natomiast nieźle kopiuję. Za mój największy sukces ostatnich dni uznaję, że udało mi się w 99.9% skopiować McDonaldowego BigMac’a (ten brakujący 0,01% to tekturowe pudełko). Powiem tak: lubię jedzenie z McDonalda tak bardzo, że nie rozumiem, jak może ono komuś nie smakować. Moim zdaniem polityka McD opiera się na tym, że gdzieś za siedmioma górami i lasami mieszka stary mędrzec, który zna idealne smaki dla ludzkiego podniebienia. I właśnie on pracuje dla McD i układa im składniki sosów. Natomiast w krainach wiecznej zieloności pasą się ich najszczęśliwsze krowy na świecie, świadome tego, że rosną po to by stać się pysznym mięsem wołowym. Z kolei gdzieś w okolicach śródziemnomorskich istnieje sekretna szklarnia gdzie dojrzewa najlepsza i najbardziej chrupka sałata lodowa na świecie. Te wszystkie komponenty spotykają się razem w kozackiej bułce w każdym McD ale teraz i ja potrafię je zrobić! Tak skopiowanego BigMac’a mojego autorstwa podał bym Pani Magdzie Gessler. Ubrał bym się w strój sapera, bo moje danie było by tak pyszne, że bałbym się, że eksploduje z zachwytu. Pani Magda musiała by mieć z sobą również aktualne badania lekarskie i szkolenie BHP w razie nagłego ataku zachwytu moim daniem. Wszystkiemu asystowała by karetka pogotowia i straż pożarna, a w tle leciała by muzyka skrzypiec. Do picia Cola, ale kupna, bo sam nie umiem jej zrobić T.T
Zainspirowała mnie do tego scena z filmu. Chciałabym upiec mięsno-warzywny tort na urodziny mojej ukochanej labradorki.
Ja z największą przyjemnością upiekłabym Red Velvet a następnie rzuciłabym nim w twarz panu Keithowi Moore, który napisał podręcznik do anatomii z którym mam teraz przyjemność spędzać większość wieczorów (z podręcznikiem nie panem Moore 🙂 ) a sesja się jeszcze nawet nie zaczęła. Satysfakcja byłaby tak duża że nawet nie byłoby mi szkoda tortu :P. Pozdrawiam
Napoleonka ciacho dla całej naszej siatkarskiej kadry narodowej 🙂 Aby poczuli w ustach nieziemski przyjemność która rozbudzi w nich smaki zwycięstwa. WSZYSTKO BYŁO ALL THE BEST 🙂
Gdybym miała wybrać tą jedną jedyną osobę na świecie, dla której mogłabym coś ugotować to byłaby to moja nieco ponad roczna bratanica. Gotowanie dla niej oznaczałoby, że po wielu miesiącach rozłąki zobaczyłabym się z nią i z moją rodziną, którą obecnie dzieli ode mnie dystans ponad tysiąca kilometrów. Emocje związane z zobaczeniem mojej bratanicy zapewne zepchnęłyby na drugi plan jakiekolwiek pyszne potrawy, jednak jako wielki głodomor doceniłaby ona przygotowane przeze mnie delikatne pulpety z królika z gotowaną, ekologiczną marchewką z ogródka mojej mamy, a jej babci.
Zapewne powinnam wpisać coś fajnego, na przykład że chciałabym gotować dla Elvisa 😉
ale nie, zupełnie nie…
Ja bardzo chciałabym ugotować dla Michała. To mężczyzna, którego od dwóch lat beznadziejnie kocham. Niestety chyba bez wzajemności. Tylko się przyjaźnimy. No, może to coś więcej niż przyjaźń, ale na związek pewnie nie mam co liczyć.
Może powiedzenie, że „Przez żołądek do serca” spełniłoby się w tym wypadku, a ja byłabym w końcu szczęśliwa w ramionach tego, którego kocham…
A ja zrobiła bym w końcu pyszne domowe lody. A dla kogo? Dla wszystkich, których znam. Dla swojego męża i córci, zapraszała bym na nie całą rodzinę, znajomych, posyłała bym je sąsiadom do niedzielnej kawy… Robiła bym je i jadła codziennie, o ile czas by mi na to pozwolił 😉 Lubię gotować dla innych, przynosi mi to satysfakcję, a gdy jeszcze wszystkim bardzo smakuje jestem spełniona w każdym calu.
Ugotowałabym coś dla Audrey Hepburn, mojej ikony mody, stylu i klasy. Danie powinno zawierać słońce będące wspomnieniem rzymskich wakacji, być nieprzewidywalne jak Holly Golightly z Śniadania u Tiffaniego i miłe dla oka jak prawie każda stylizacja Audrey. Wszystko oczywiście podane z francuskim szykiem i wyczuciem.
Ja upiekłabym coś dla swojego pudla
(którego jeszcze nie mam, tak więc puki co jest on postacią fikcyjną 😛 ) ! 🙂
Bo piec dla swojego pupila to żadna abstrakcja :). Nie ma nic zdrowszego jak własnoręcznie wykonane mięsne lub wątróbkowe psie ciasteczka :D.
Nie znam tej osoby dla której chciałabym ugotować. Ale wiem jedno: że byłaby to osoba ze spora nadwagą, która odżywia się tylko paskudnymi daniami z fast fooda, które następnie popija litrami coli i zajada przesiąknięte olejem pączki. Dla tej właśnie osoby, która sądzi, że nie ma już dla niej odwrotu, ani szansy na zmianę nawyków żywieniowych chciałabym przyrządzić absolutnie przepyszny dietetyczny posiłek. Mogłaby to być na przykład sałatka z rukoli, gruszki, orzechów włoskich, wiórków parmezanu i balsamico, do tego grillowany łosoś z chmurką puree z zielonego groszku, albo krewetki w czosnkowo-limonkowo-pietruszkowej marynacie. Do tego przygotowałabym mega zdrowy i aksamitny koktajl z liczi, mango, ananasa, pomarańczy, ze szczyptą spiruliny i wiórkami kokosa. Szczerze wierzę, że takim menu potrafiłabym odmienić czyjś światopogląd!
Absolutnie nieoryginaly i skopiowany z 'Przyjaciol’ pomysl Rachel na English trifle: Warstwa ciasteczek z galaretka, warstwa kremu budyniowego, warstwa miesa mielonego, warstwa tluczonych ziemniakow i warstwa bitej smietany! Dla Meza. Bo Dobry Maz zje wszystko;)
Zrobiłabym szare kluski ze smażonym boczusiem i kapustą kiszoną, do tego dobry kompot. To ulubione danie mojej nieżyjącej babci, za którą tęsknię,a która mnie wychowała. Uwielbiałam jej kuchnię. Kuchnia mojej babci to dobre, polskie jedzonko, aromatyczny ogródek ale najważniejsze w niej było to, że babcia zawsze gotowała dla mnie od serca, z pełnym zaangażowaniem i pasją w oczach. Teraz, gdy jej nie ma żałuję, że nigdy ja nie miałam okazji zrobić tego dla niej. To byłaby moja „rehabilitacja”.
Niedługo przeprowadzam się do mojego wymarzonego (bo wreszcie własnego) mieszkanka. Ponieważ zależy mi na dobrych relacjach z sąsiadami, przygotowałabym dla nich jakiś specjalny poczęstunek. Może byłyby to zwykłe potrawy z grilla, rozstawionego na wspólnym trawniku, a może coś bardziej wyszukanego. Na pewno nie mogłoby zabraknąć przepysznej tarty z rabarbarem. Myślę, że poprzez kulinaria można łatwiej nawiązać kontakty i przełamać pierwsze lody, a takie spotkanie zjednoczyłoby sąsiadów, co we współczesnym, tak zagonionym świecie jest trudne do osiągnięcia. Chciałabym, żeby zwyczaj sąsiedzkich spotkań przy czymś pysznym był kultywowany również w Polsce 🙂
Utłukłabym schabowe dla Michaela Korsa, a on by się tak zajadał tymi moimi kotletami, że dałby mi tyle torebek. ile bym uniosła! NA PEWNO omniomniomniomniom
pozdrawiam!
Patrycja
nie wiem gdzie to ci wkleić… ale po prostu musisz to zobaczyć: http://www.sanger.dk/ !!!!!!! <3
gdybym na dzień dzisiejszy musiała wybrać to prócz lubego, była by to jego mama, aby jej zaimponować i żeby nie musiała się martwić, że w nowym domu się głodzimy 🙂
Siedziałam i myślałam komu … wiadomo,że na co dzień gotuje swojemu szczęściu i chętnie jego też przemyciłabym na taką kolacje, szukałam w myślach osoby której nigdy nie było i nie będzie dane mi spotkać, a ktora jest w jakiś tam sposób autorytetem, lub po prostu budzi moją wielką ciekawość. W głowie przewijało mi się tyle osób…. pomyślałam o rodzinie, znajomych.. o naszym Papieżu, o autorce ulubionych książek ….o seryjnych mordercach, zeby poznać tok myslenia i moze pomóc leczyć takich ludzi w przyszłości, o postaciach z bajek, ulubionych seriali itd okropnie trudna decyzja… Przez dłuższą chwilę chciałam wpisać tu po prostu osobe z wielu , które odeszły , walczyły z chorobą a ktore były bliskie, ale i też o tych, jedną z tych , których znałam tylko jako ciągi liter z blogów napotkanych często już po ich śmierci czy znajomych z wirtualnych listów, meili…. taka osobę , którą się zna tylko słowami. Nie wiem czy wśród tylu ludzi na świecie- tych żyjących i nie żyjących – potrafiłabym wybrać jedną osobę. Jest tyle możliwości , tyle pytań ktore możnaby poruszyć w trakcie takiej kolacji. Myślałam nawet czy nie wybrać byłej przyjaciółki zeby wyjaśniła jak możnabyło tyle lat przekreślić, bez przyczyny hmm ale chyba szkoda by mojego czasu. Nie zdecydowanie, nie zupełnie pewnie, ale na końcu i tak wróciłam do najbliższych…
Myślę jednak tak na koniec ,że chciałabym połączyć trochę z tych cech…
Najchętniej ugotowałabym dla swojego pra pra wnuka – osoby, której nigdy nie poznam,a która będzie dla mnie najbliższą z mozliwych osob , rodziną, troche osobą z fikcyjnej opowieści czy też bajki. Chciałabym wypytac o to jak sie żyje jemu/jej czy kiedyś słyszał o mnie, czy moje czyny i segregacja śmieci pozwolily mu na lepsze życie, czy jest cos co zaszkodziło. Chciałabym poprosić go wtedy zeby pamietał o tym,że nie ważne kim bedzie i co zrobi jest częscią naszej rodziny i krwi. Chciałąbym mu powiedzieć jak ważna jest pamieć o tych co odeszli.
a co bym u gotowała… pewnie z podniecenia nic by mi nie wyszło 🙂 i pomimo tego ze uwielbiam gotować i robię to codziennie zamiast przystawki ze szparagó, kremu z dyni i wołowiny w truskawkach podałabym jajecznice na maśle z grzankami 😉 Ale myśle,że gdyby dostać taką szanse, nie ważne co ważne z kim by się jadło 😉
Cofnęłabym się w czasie i wybrałabym Marylin Monroe, dzięki pieczeniu dla niej mogłabym poznać ikonę urody i może poznałabym jej tajemne sposoby na przyciąganie uwagi. A danie jakie bym wybrała to pyszne czekoladowe muffiny, które osłodziłyby jej trudy życia.
Moje placuszki owsiane z bakaliami dla Heleny Rubinstein, kobiety, która stworzyła imperium z niczego i stała się jedną z najbogatszych kobiet świata nie mając dobrego urodzenia, pozycji i pieniędzy.Chociaż po namyśle ja sama zjadłabym te placuszki sama bo niekulturalnie jest jeść z pełnymi ustami a ona miała by je zajęte opowiadaniem mi jak dokonać tego samego ;D
oczywiście mówić z pełnymi ustami a nie jeść – póżna pora była już 🙂
Z ogromną chęcią i wielką frajdą ugotowałabym Chińczowi ryż! 🙂
*Chińczykowi ! 😉
Ugotowałabym coś pysznego dla Tomka Tomczyka, bo on biedak na diecie teraz jest i pewnie tęskni za czymś kalorycznym;)
A ja ugotowałabym dla mojego ukochanego Męża, który jest wspaniałym człowiekiem i mimo tego, że jesteśmy z sobą już prawie 18 lat /a mamy po 33 :)/, to każdy obiad dla niego gotuję z miłością, z pasją… i choć podobno jestem dobrą kucharką, to bardzo często wertuję książki kucharskie i portale internetowe po to, by znaleźć coś nowego, smacznego i zaskakującego… A gdzieś w głębi serca marzę, bu otworzyć swoją kawiarnię i karmić w niej gości spragnionych nie tylko pysznej kawy i ciast, ale też przyjaznej atmosfery i ciepła… Mój wiedeński sernik na pewno zrobiłby furrorę – jest moim znakiem rozpoznawczym – z pewnością pojawi się na pierwszym miejscu w menu
A ja bym ugotowała dla mojego byłego męża. Jego ulubione danie… Tylko po to żeby mu przypomnieć co stracił 🙂 A wystarczyło nie zachowywac się jak pajac 😉
Pierwszą myślą, a właściwie osobą, jaka przyszła mi po przeczytaniu pytania konkursowego była moja babcia Marysia. To taka zwykła babcia, taka prawdziwa, która robiła najlepsze pierogi na świecie. Spędzałam u niej ferie i wakacje i zawsze, kiedy tylko naszła mnie ochota, babcia robiła setki pierogów z kapustą, ruskich i z mięsem, a ja gdybym tylko mogła, pochłonęłabym te setki w ciągu godziny 🙂 Bardzo bym chciała zaprosić moją Babcię już teraz do swojego domu i tym razem ją wyręczyć (ale i zarazem narazić się na najostrzejszą krytykę ze strony mistrzyni). Bardzo bym chciała, ale niestety już tego nie zrobię, ponieważ Babci Marysi nie ma już ze mną.
A na deser usmażyłabym jej pączki z różą, z których moja babcia również słynęła na całe miasteczko! I to nie przesada, gdy ktoś kiedyś przejeżdżałby przez pewną małą mieścinę na G. i spytał, kto smaży najlepsze pączki, bankowo padłoby nazwisko Babci 🙂
Gdybym miała gwarancję, że ów wskazany nieszczęśnik spałaszuje wszystko to, co ugotuję, bez wahania wybrałabym Harry’ego Pottera. Potter, wybieram Ciebie!
I tak, za wszystkie koszmary z dzieciństwa, (jeśli nie za ogrom zła, które wyrządził zakompleksionemu Voldemortowi), biedny Harry musiałby pochłonąć tony przypalonej cukinii w sosie morelowo – grzybowym, faszerowanej kozim serem i sfermentowanymi malinami. Do tego wątróbka cielęca – obowiązkowo w kształcie serca – i flaczki w towarzystwie M&M’sów i fasolek wszystkich smaków. Sałatka z ze szparagów, winogron i oscypka, a do tego szkocka, podana w czaszce domowego skrzata. Wszystko oczywiście mocno zakrapiane arszenikiem.
Mam nadzieję, że dane byłoby mi patrzeć na jego męczarnie nad talerzem, samej racząc się pysznym koktajlem na bazie truskawek, kiwi i bananów. Smacznego.
JA BYM UGOTOWAŁA – NAJPYSZNIEJSZĄ PASTĘ JAKĄ JADŁAM – KIEŁBASA CHORIZO W KOSTKĘ (JAKOŚ TAK SIĘ PISZE ) PLUS PESTO Z BAZYLIĄ + MAKARON PENNE(UGOTOWANY)+ OLIWA Z OLIWEK Z PAPRYKĄ OSTRĄ – CHILI – ZALEWAM SMIETANKĄ 🙂 MOŻNA UDEKOROWAĆ BAZYLIA I CHILI
TAKĄ PASTĘ PODAŁA BYM MOJEMU UKOCHANEMU MĘŻOWI – JESTEŚMY MAŁŻEŃSTWEM OD 2 TYGODNI 🙂 ON UWIELBIA TAKIE PASTY …..
MOGĄ NA DODATEK BYĆ POMIDORKI Z MOZZARELLA Z SOSEM BALSAMICZNYM 🙂
O MATKO CHYBA MUSZE PÓJŚĆ DO LODÓWKI 🙂
ugotowałabym coś pysznego dla Kubusia Puchatka bo on zna tylko smak miodku, a jest tyle fantastycznych potraw! wybrałabym pewnie coś równie słodkiego, żeby trafić w jego gust, może byłby to torcik tęczowy a może pan cakes’y z truskaweczkami i śmietanką 🙂
Gotowałabym dla Jonathana Carrolla- najlepszego pisarza jakiego przyszło mi się ostatnio czytać.A dlaczego? Dlatego, że gotować umiem przeciętnie,więc zapewne zdecydowałabym się na jakiś trudny przepis i w między czasie mogłabym go wypytać o wszystko co tylko kręci mi się w głowie po przeczytaniu jego powieści.
Na obecną chwilę gotowałabym tylko dla siebie:) A w zasadzie piekła: ogromną blachę karpatki! W nagrodę za obronę i tytuł inżyniera:) Co jak co,ale się należy!
Ja zdecydowanie ugotowalabym cos dla mojej ukochanej mamy. Mam dopiero 20 lat, a przysporzylam jej juz naprawde wielu szkod i dalam duzo powodow do zmartwien. Mama jest naprawde silna kobieta, ale ma prawo byc rozpieszczana i dostawac to, co najlepsze. Bylyby to krewetki doprawione na ostro papryczka chilli i czosnkiem, tak, jak Mama lubi.
Ciekawe, czy Napoleonowi smakowałaby moja popisowa napoleonka :)?
Ugotowalabym pulchną pizzę chojnie naszpikowaną papryczką chili dla Roberta Kubicy co by go tak pogoniło że wróciłby do formuły 1 i zawstydziłby przeciwników 😀
Jestem ogromną fanką Audrey Hepburn jak i Breakfast at Tiffany’s (zarówno filmu jak i książki). Po przeczytaniu treści postu bez zastanowienia pomyślałam właśnie o Audrey 🙂 Była wspaniałą kobietą, nie tylko aktorką, ale i osobą o wielkim sercu, którym obdarowywała wielu angażując się w działalność charytatywną. Z tych i wielu innych powodów osobą, której chciałabym przyrządzić danie jest właśnie Audrey Hepburn. A co to by było? No cóż… nie jestem mistrzem kulinarnym, kuchnia to nie moja bajka, więc postawiłabym na prostą czekoladową babeczkę, którą udekorowałabym białym kremem, a na szycie z masy marcepanowej ulepiła małe pudełeczko – na wzór tego od Tiffany’ego (dekoracje to już zdecydowanie moja bajka 😉 ). Dlaczego pudełeczko od Tiffany’ego? Jak już wspomniałam jestem też fanką Breakfast at Tiffany’s, uwielbiam grę aktorską Audrey w tym filmie, a pierwsze moje z nim skojarzenie to wypowiadane przez nią zdanie „I’m just crazy about Tiffany’s!”.
Tą osobą jest moja mama.Jestem z niej dumna.Kilka lat temu miała odwagę rzucić ciężką pracę i spróbować sił w innym kraju.Bała się,ale dała radę.Rzuciła palenie po ponad 20 latach,ot tak,bo chciała.Później rzuciła partnera.Czekalam na to kilkanaście lat.W między czasie przeszła na dietę,schudla kilkanaście kilogramów,chodziła na zumbe,a ma 57 lat:-)Teraz szlifuje język w szkole językowej,biega i jeździ na rowerze.Bardzo tęskni,ale idzie do przodu:-) Dzieli nas ponad 1000 km,widujemy się dwa razy do roku.Najażniejsze dla niej – dzisiaj dostała pracę:-)
Zrobilabym dla niej pyszne roladki z fileta kurczaka nadziane serem kozim,szparagami i otulonymi w szynce parmenskiej.Podalabym z młodymi ziemniakami i koperkiem,a do tego salatke z kolorowych,sezonowych warzyw.A na deser obowiązkowo lody przygotowane specjalnie dla mojej mamy: malinowo-cytrynowe,polane karmelem.To moja mama sprawiła mi najlepszy prezent,dając mi maszynke do lodów.No niech mi ktoś powie,że moja mama nie ma charakteru.Kocham ją i podziwiam,za konsekwencję.
Ugotowałabym dla brata najlepszą zupę pomidorową, którą uwielbiamy 🙂 przy okazji mając troszke więcej czasu dla siebie 🙂
Gdybym mogła coś ugotować dla wybranej osoby, byłaby to moja nieżyjąca już babcia. To ona gotowała najlepsze obiady i zawsze miała porcję dla każdego. Smaku jej rosołu czy dusichy nie zapomnę już nigdy. Na uwagę zasługiwały również wszelkie wypieki. Od niej nauczyłam się robić popisowy sernik z brzoskwiniami. To ona skłaniała mnie do próbowania nowych smaków, które w domu wydawały się „ble”. Tak też nauczyłam się jeść ogórki konserwowe. U niej zawsze wszystko lepiej smakowało. Teraz ja chciałabym jej ugotować potrawy, których nie miała okazji nigdy jeść. Byłoby to pewnie sushi czy inna zagraniczna potrawa. Babcia bowiem nigdy nie podróżowała po świecie, choć tego pragnęła. Gdyby żyła to chociaż tak mogłabym ją zabrać do dalekich krajów. Szkoda, że to już niemożliwe…
Ugotowałabym coś trującego dla Hitlera, jeszcze przed pierwszym zamachem na jego życie.
Gdybym tylko mogła to ugotowałabym coś dla mojej mamy, dla której niestety nie miałam możliwości nic zrobić- jedynie „prosić” o zmianę pieluszki. Żeby mogła zobaczyć że dałam sobie radę, i sama nauczyłam się gotować. A co bym jej zrobiła?? Podobno jej ulubiony sorbet cytrynowy z owocami 🙁
To proste, gotowałabym dla mamy, żeby pomóc jej zrzucić zbędne kg i żeby mogła być zdrowa, a gotowałabym przepisy m.in. z Twojego bloga na redukcję wagi
Ugotowałabym dla swojej ekipy tanecznej. Dlaczego? Bo każdy z nas jest inny. Każdy ma inny gabaryt doświadczeń, jest na innym etapie w życiu. Są wśród nas studenci, uczniowie, ale także lekarz, architekt czy księgowa. Jedni wolni, inni z partnerami przy boku. Każdy stara się spełniać na swój sposób i to nie tylko przez taniec. Dlatego też mimo wielkiej miłości do pasji, czasem ciężko jest nam spotkać się w pełnym gronie na kilkugodzinnym treningu. Jednak takie drobiazgi jak np. wspólny lunch powodują, że możemy nadal na bieżąco dzielić się przeżyciami. To sprawia, że jesteśmy ekipą nie tylko na parkiecie, ale też w życiu. Gdybym więc mogła zebrać wszystkich przy wspólnym stole, nie martwiąc się o czas, przygotowałabym włoską ucztę! Lasagne ze szpinakiem, gnocchi z sosem serowym, penne z tuńczykiem, czerwonym pesto i rodzynkami oraz oczywiście pyszną pizzę! W końcu wiadomo – wspólne(i długie) posiłki bardzo zbliżają 🙂
kilka lat temu moja ciocia nauczyła mnie robić zupę krem z dyni na słodko z trawą cytrusową. co to był za smak 🙂 zrobiłabym ja mojemu chłopakowi żeby mu pokazać, że nie samym schabowym i pomidorową żywimy się w Polsce. Danie pracochłonne (no chyba, że ma się blender), ale smak wynagradza godziny spędzone w kuchni i przypomina lekcje gotowania i długie rozmowy.
A ja przyrządziłabym coś dla Joe’go Bastianich’a, aby jego kamienna twarz złagodniała. Myślę, że byłby to gotowany sernik, na kruchym czekoladowym spodzie z ciepłym sosem z czerwonych letnich owoców 🙂
Bardzo, bardzo, bardzo chciałabym ugotować coś dla Anji Rubik – ohhh jaka ona jest chudziutka. Przyrządziłabym drożdżowe naleśniki z kremem bananowym (i to nie z zazdrości o figurę… no dobra, macie mnie – trochę z zazdrości ;)). To jest najpyszniejsza rzecz na świecie, po takim daniu ma się tyle energii, że starcza do wieczora i bez wątpienia taka topowa modelka spali te kalorie. Jeśli gust modowy idzie w parze z kulinarnym, to te niebiańskie naleśniki o złocistej jak suknie od Versace skórce i delikatnym, kremowym i zaskakującym wnętrzu jak projekty Dolce&Gabbana powalą na kolana każdą Victorię Beckham 🙂
Od razu gdy przeczytałam pytanie konkursowe pomyślałam o Harrym Potterze (sic!) Mimo swoich 23 lat nadal uwielbiam filmy i książki z jego udziałem. Ugotowała bym mu jakiś dobry domowy obiad, schabowy z ziemniakami i mizeria, a co! Niech ma coś chłopaczyna od życia 😉 No a zaraz po Harrym Potterze pomyślałam o moim Narzeczonym (czy to normalne że Harry był pierwszy?!). Jemu ugotowała bym tagliatelle z wołowiną i sosem z borowików a na deser zrobiła bym Creme Brulee. Jedliśmy to na Naszej pierwszej randce 🙂
P.S. A może nie powinnam wychodzić za mąż za mojego Narzeczonego tylko odnaleźć Harrego Pottera i jego poślubić?! POMOCY 😉
Ja z kolei wybrałabym Anję Rubik. Co bym jej ugotowała.. Cokolwiek bo jest zdecydowanie za chuda ! A tak serio to np. tartę z białą czekoladą i malinami 😀 tak by się rozsmakowała że raz dwa zeszłaby na właściwą drogę, nabrała kobiecych kształtów i może nawet zmieniła trendy w modzie 🙂
Zapraszam Panów Brodnickiego i Okrasę w niedzielę na rosołek oraz kotlety schabowe z ziemniakami i kiszonymi ogórami. Do popicia kompocik.
Najchętniej ugotowałabym coś dla przesympatycznego kota Behemota z Mistrza i Małgorzaty, ponieważ ceni on smaczne jedzenie i biesiady. Podałabym mu naleśniki z farszem z pieczarek, papryki, cebulki i kurczaka z sosem pomidorowym z chili.Ten łasuch lubi dania pożywne i ostre.Jest kapryśny, więc potrawa musiałaby zostać podana bardzo elegancko- z karafką wódeczki, złotymi sztućcami oraz nastrojową muzyką.
Ugotowałabym dla mojej mamy, która zawsze mi powtarza że mam 2 lewe ręcę i do tej pory nie wie jak to się stało, że nie zginęłam po wyfrunięciu z jej gniazda 🙂 Byłoby to leczo które wychodzi mi naprawdę dobrze i może przekonałoby mamę że jednak coś potrafię 🙂 A gdyby blender trafił w moje ręcę gotowałabym zupy krem, które tak uwielbiam w wykonaniu mojej koleżanki, a których sama nie robię z powodu braku właśnie blendera :/
Jeśli mogłabym przygotować jakieś danie dla jakiejkolwiek osoby na świecie, to przygotowałabym danie z kuchni włoskiej – Tagliatelle z oliwą extra virgin, szynką prosciutto, pomidorkami cherry, suszonymi pomidorami, czarnymi oliwkami, świeżą bazylią , posypany serem – dla Joe Bastianich. Uważam, że jest to wybitna postać w świecie kulinarnym, dlatego przygotowanie dania dla Joe byłoby dla mnie nie lada wyzwaniem. Z racji tego, że kuchnia włoska jest specjalnościa Joe, moje zmagania kulinarne byłyby wystawione na bardzo konstruktywną i profesjonalną ocenę. Dzięki temu mogłabym sie wiele nauczyć.
http://www.mytheresa.com/euro_en/caroline-leather-ballerinas-189924.html
Coś dla Ciebie – baleriny Tory Burch 🙂
Ugotowałabym dla mojej Mamy. W podziękowaniu za te wszystkie domowe obiady, które mi przygotowywała. Za to, że zawsze po pracy spieszyła się do domu bo musiała szybko zrobić obiad dla rodziny, ja tak nie potrafię 🙁 Obiad musiał być z dwóch dań, do tego kompot. Nie wyobrażam sobie ile w to trzeba było zawsze wkładać wysiłku…
Chciałabym żeby wróciła sobie na spokojnie po południu i to na nią tym razem czekał obiad, taki zwyczajny, prosty, ale pachnący – zupa ogórkowa, młode ziemniaczki z koperkiem, jajkiem sadzonym i sałata ze śmietaną i szczypiorkiem. I oczywiście kompot – truskawkowy.
A ja zrobiłabym canelloni ze szpinakiem na przemian z bolognese zapiekane pod beszamelem dla osoby która nauczyła mnie wartości w życiu, sprawiła, że jestem dziś takim człowiekiem jakim jestem, nauczyła mnie nie oglądać się za siebie i niestety już odeszła. Ostatni raz Moje canelloni mogła ugotować mojemu dziadkowi na wielkanoc 2012 r… Najwiekszy krytyk kulinarny i najwspanialszy człowiek na ziemi.
Dla kogo by tu coś ugotować??? Hm… Z moim zdolnościami kulinarnymi…. Z drugiej strony przecież liczą się chęci…. No i przecież jest Internet…. Hmmm… Zaryzykuję!! :)) Ugotowałabym coś dla wszystkich kobiet, które nie boją się być sobą, są odważne, dzielne, dumne, pomysłowe, czułe, kochające…. Dla kobiet walczących w II wojnie światowej – ugotowałym pożywną zupę „kociołek’. Dla Audrey Hepburn za jej działalność humanitarną zrobiłabym naleśniki ze szpinakiem. Dla Angeliny Jolie za działalność humanitarną, odwagę i propagowanie walki z rakiem pyszną cukinię z ziołami. Dla Marii Skłodowskiej-Curie – francuskie rożki z serem. I mogłabym tak bez końca :)) A najchetniej upichciłabym coś fajnego dla wszystkich kobiet, które uważają, że ich miejsce jest tylko w kuchni i dla których kura domowa to określenie pejoratywne. Drogie Panie od dzisiaj nazywajcie się HOUSE MANAGER i gotujcie dla przyjemności, a nie z obowiązku 🙂
Pozdrawiam
Ania
A JA UGOTOWAŁABYM DLA MAGDY GESSLER I UDOWODNIŁA,ŻE MOJE DANIE MOŻE BYĆ SMACZNIEJSZE OD JEJ! 🙂 URZĄDZIŁABYM JEJ PRAWDZIWĄ KUCHENNĄ REWOLUCJĘ PROSTYM DANIEM ZAPIEKANKĘ MAKARONOWĄ Z BOCZKIEM, CEBULKĄ, SZYNKĄ, PIECZARKAMI, ZALANĄ GRZYBOWYM SOSEM I POSYPANA PARMEZANEM!
Dla Kleopatry! Kobieta, która miała wszystko i była najpiękniejsza. Chciałabym poznań jej zdanie na temat mojego gotowania i kuchni polskiej. Bigos? Gołąbki? Dlaczego nie? 🙂
KOMINEK! Dla KOMINKA przygotowałabym danie – ciekawa jestem czy zasmakowałoby mu moje danie. na pewno szczerze powiedziałby co o nim myśli 🙂 przygotowałabym kartoflaka. czyli upieczone ciasto ziemniaczane ze startych ziemniaków i mąki, oraz masy przypraw: sól, pieprz, vegeta. Upieczone i przysmażone na patelni palce lizać.
Jestem tegoroczną maturzystką, aktualnie odpoczywam i mam dużo czasu na gotowanie i rzeczy, o których wcześniej w ogóle nie myślałam. Jako prezent „dodatek” do świadectwa ukończenia liceum dostałam od szkoły książkę kucharską „Kuchnia dietetyczna, 1001 przepisów” 🙂 Wtedy postanowiłam, że co jakiś czas przyrządzę coś pysznego właśnie z tej książki 🙂 a motywację mam dużą! Muszę się postarać i nauczyć trochę gotować, ponieważ już od października będę codziennie karmić mojego chłopaka (a nie chcę go zatruć albo zniechęcić do siebie :D) Po skończonych maturach zaczęłam próbować swoich sił przede wszystkim w deserach. Udało mi się i to nawet z dużym sukcesem przygotować pieczone jabłka, szaszłyk z grillowanych owoców, pomarańczowy deser panna cotta i tiramisu z brzoskwiniami. Idzie mi coraz lepiej dlatego niedługo zacznę próbować czegoś innego. Nawet przygotowałam już sobie „menu”, które mam zamiar zrealizować na nasz pierwszy obiad w ciasnej studenckiej kawalerce 🙂 Na przystawkę zrobię sałatkę z gruszką i parmezanem. Natomiast na danie główne zaplanowałam ulubionego łososia mojego M tym razem w innej postaci niż zawsze jadał – będą to filety z łososia z sosem pomarańczowym podane z brokułami i szparagami czyli na zielono. Będzie pysznie (mam nadzieję, że się uda) i kolorowo, a przede wszystkim zdrowo bo od dwóch tygodni zaczęliśmy dbać o siebie i swoją kondycję 🙂 Coś słodkiego również przygotuję – deser jabłkowy. Myślę, że wszystko pójdzie po mojej myśli – w końcu mam swoje najdłuższe wakacje w życiu, aby ćwiczyć i gotować. Jak na razie wykorzystuję je w 100% !!! Za każdym razem, kiedy ktoś zapyta mnie dla kogo przygotowałabym jakieś danie, odpowiedziałabym, że dla mojego M 😀 W sumie już kilka razy gotowałam dla niego, ale ten obiad, który zrobię za kilka miesięcy, będzie chyba tym najlepszym.
Pozdrawiam,
Ola.
Gdybym mogła przygotować posiłek dla wybranej osoby, to z pewnością byłby to Gordon Ramsay.
Przygotowałabym dla niego tradycyjne danie w moim rodzinnym domu, czyli gulasz z jeleniny do tego kluski domowej roboty oraz kapusta gotowana z podsmażanym boczkiem.
To ulubione danie mojego taty, który ma całkiem podobny charakter do Ramsay’a – jest perfekcjonistą, ale też często wybucha, bo inni nie potrafią sprostać jego wymaganiom.
Myślę, że Gordon chętnie napiłby się z tatą polskiej wódki na leśnej ambonie 😉
Wynaleźć danie z warzyw, które by zjadł mój młodszy brat ( 6’ciolatek, jest na etapie, że wszystkie jarzyny są „fuu!”)
Gdybym mogła ugotować coś dla znanej osoby, byłaby to mój ulubiony aktor francuski Jean Reno, podziwiam go od wielu lat za jego twórczość artystyczną, w podziękowaniu za nią upichciłabym dla niego kilka dań z kuchni francuskiej. Na przystawkę przygotowałabym ślimaki winniczki zapiekane w piekarniku na masełku z sosem czosnkowo-pietruszkowym, podane z grzanką własnej roboty oczywiście 😉 lub pyszną lupkę cebulową z grzankami i serem rap. Na danie główne zaserwowałabym mu krewetki black tigers po bretońsku flambirowane białym winem, z sosem kremowym. Wisienką na torcie byłby pyszny deser, np gruszkowa tarta 'przewracana’ na cieście francuskim, podawana z gałką lodów waniliowych, bitą śmietaną, polana ciepłym karmelem.. Ale sobie smaku narobiłam, chyba pójdę do kuchni i będę praktykować, tak w razie gdyby moje ogromne marzenie miało się spełnić ;)) pozdrawiam 🙂
milion placków ziemniaczanych dla mojej babci za wszystkie te, które ona zrobiła dla mnie.
i pomimo miłości i chęci widzę w jej oczach, że już nie tak łatwo jest jej je dla mnie przygotować.
milion plac.ków ziemniacz.anych dla mojej babci za wszystkie te, które ona zrobiła dla mnie.
i pomimo miłości i chęci widzę w jej oczach, że już nie tak łatwo jest jej je dla mnie przygotować.
Naleśniki, owoce i kawa o poranku to idealne śniadanie z widokiem na Central Park w Nowym Jorku z ukochanym 😉
Jeżeli mogłabym przygotować jakieś danie dla wybranej przeze mnie osoby, tą osobą byłaby moja Babcia. Gdy byłam mała bawiłyśmy się z Babcią w przyjęcia. Tak, tak, zabawa nazywała się „przyjęcie”. Był to tylko nasz czas, mój i Babci. Nikt poza nami nie miał wstępu na przyjęcie. Rozstawiałam stolik, wyjmowałam z szafki mój miniaturowy serwis z porcelany, ustawiałam filiżanki i talerzyki. Były prawdziwe ciasteczka, herbatka, śmietanka i cukier. Wszystko wyglądało jak podczas prawdziwego, eleganckiego przyjęcia – tak jak przystało na prawdziwe damy. Sadzałam lalki koło nas i uczta trwała. Godzinami siedziałyśmy, śmiałyśmy się i rozmawiałyśmy. Teraz, gdybym mogła, znów zaprosiłabym moją najwspanialszą Babcię na przyjęcie. Znów usiadłybyśmy przy stoliku, przy nieco większej zastawie z porcelany, a ja upiekłabym jej suflet czekoladowy. Podałabym gorący, płynny w środku suflet z lekko kwaskowatą bitą śmietaną na wierzchu. Zaparzyłabym w kawiarce kawę i uczta by trwała znowu. Rozkoszowałybyśmy się smakiem płynnej czekolady, a Babcia byłaby na pewno dumna ze mnie, że podałam jej iście królewski deser. Zobaczyłaby również, że podstawy savoir vivre’u, które wpajała mi od maleńkości, przy okazji zabawy w przyjęcie nie poszły na marne. To byłby wspaniały czas, a ja znów poczułabym się jak mała dziewczynka na przyjęciu z Babcią.
Ugotowałabym coś dla mojego psiaka. Tak, psiaka! Pewnie byłby to pyszny kurczaczek z potartą drobno marchewką. Znając go, siedziałby obok na dywanie i cierpliwie czekał na moje cuda. Ooooo tak,on nigdy nie pogardziłby czymś, co dla niego zrobiłam 🙂 Nigdy nie było za zimne, za ciepłe, czy przesolone:) Jemu smakowałoby wszystko. Ugotowałabym dla niego cokolwiek, byleby mógł wrócić do mnie i być ze mną chociaż jeden dzień dłużej.
Colin Firth. Mimo że jestem szczęśliwie zakochana i mój mężczyzna jest dla mnie szalenie wyjątkowy i jedyny, to długo długo za nim jest właśnie Colin. Tak więc, jeżeli przyszłoby mi przyrządzić dla niego, to zdecydowanie byłoby to mistrzowskie tiramisu, penne z łososiem w białym winie z pieprzem cytrynowym, a do tego kieliszek fantastycznego białego wina. Dokładnie ten zestaw sprawdza się na kolacji z moim M, jestem więc pewna, że Colin byłby równie zachwycony.
dla moich córeczek 🙂
Gdybym tylko miała okazję i możliwość przygotowania takiego posiłku to byłoby to zdecydowanie jakieś smutne i głodne dziecko z państw afrykańskich ogarniętych wojną i głodem. Na dzień dzisiejszy przygotowuję i zanoszę nieraz wypieki do DPSów i innych placówek jednak marzy mi się nakarmienie takich biednych i głodnych maleństw, począwszy od tych najmniejszych- kaszki, papki, po te starsze. Oczywiście nie ograniczyłabym się tylko do Afryki, glodują też ludzie w Indiach, Chinach i wielu innych krajach. Zdecydowanie mogłabym im przygotowywać posiłki jeśli tylko byłoby to możliwe, ech…
A ja ugotowałabym bym kolację dla…Kuby Wojewódzkiego. A dlaczego? Ma cięty język,na który ślina nie zawsze przynosi mu inteligentne i zabawne teksty. I zrobiłabym tak…przygotowałabym dla niego kolację, zrobiłabym jego ulubione danie, na które on miałby ogromną chęć. Ale niespodzianka była by gdyby spróbował pierwszy kęs potrawy. W czasie gotowania dodałabym tyle chilli, że już więcej głupot by nie wygadywał:)
Jako gospodyni domu, świeżo upieczona żonka chciałabym chociaż raz ugotować pyszne danie dla mojego kochanego mężusia. Chociaż codziennie TEORETYCZNIE gotuję obiadek dla mojego
faceta to i tak moje nieudane próbki kulinarne wcina nasz kundelek, a mężuś żywi się fast foodami z marketu.
Jako gospodyni domu, świeżo upieczona żonka chciałabym chociaż raz ugotować ulubione danie JADŁO DRWALA dla mojego kochanego mężusia. Chociaż codziennie TEORETYCZNIE gotuję obiadek dla mojego
faceta to i tak moje nieudane próbki kulinarne wcina nasz kundelek, a mężuś żywi się gotowymi fast foodami z marketu.
Moje danie które bym zrobiła (i zapewne tak się stanie bo niedługo będzie okazja) to spaghetti bolognese. Może nie jest wyszukane ale ja kocham kuchnię włoską a to danie wychodzi mi nadzwyczaj dobrze 🙂 I przyrządziłabym je dla mojej całej rodziny której nie widziałam już rok czasu. Wybieram się w te wakacje do nich i mam nadzieję, że będzie im smakować!
Witam,
uwielbiam mieć czas w niedzielny poranek i przygotować jajecznicę dla mojej malutkiej córeczki Wery oraz mojej super żony Karoliny. Jajecznicę posypuję świeżo mielonym pieprzem, solą morską i serwuję ze świeżutkimi bułeczkami. Super sprawa.
Pozdrawiam,
Ugotowałabym zupę szczwiową dla mojej babci. Jak byłam mała zawsze na lato zbierała to magiczne zielsko i robiła dziwne danie. Z siostrą wydziwiałyśmy, nie chciałyśmy ale… pokochałyśmy. Babci już dawno nie ma, smaku zupy też nie. A sentyment i skruszone dziecięce serce zostaje. 🙂
Chętnie ugotowałabym smaczną potrawę dla Shreka. Tak dla odmiany, żadnej warzyw, mięs czy makaronów. Tylko czy składniki znajdę. To chyba najtrudniejsza część zadania. Na obiad zaserwujemy Glutoplazmową zupę w kolorze oczywiście zielonym. By była odżywcza i zdrowa, oprócz plazmy dodamy, śluz ślimak, zieloną sałatę i szpinak. By zupa pięknie wyglądała ozdobimy ją pomarańczowymi stonkami. Na drugie danie nóżki tarantuli w sosie muchomorkowym. Teraz czas na deser. Kisiel z owoców wilczomleczu.
Ugotowałabym na obiad wykwintną potrawkę z delikatnego mięsa dla Hannibala Lectera. W tym celu musiałabym wykorzystać jednego z moich wrogów. Myślę, że będzie mu smakowało – wrogowi trochę mniej;) Do tego wyśmienite wino, w tle opera Wagnera i jest szansa, że nie podzielę losu mojego wroga 😀
Chciałabym ugotować coś dla Michel’a Moran’a. Najpierw ubrałabym na siebie fartuch, bo pewnie po spróbowaniu mojej potrawy kazałby go sobie oddać…… 🙂 „Ugotowałabym” jajecznicę z cebulą i szczypiorkiem… Tyle potrafię 😀
Ugotowałabym dla całej rodziny ale to właśnie ja byłabym głównym i najostrzejszym krytykiem.Uwielbiam udoskonalać swoje potrawy i sprawiać by nigdy nie były takie same. Zrobiłabym spaghetti i dużą ilością czosnku i ostrej papryczki posypane serem z makaronem pełnoziarnistym by oprócz doznań smakowych dostarczyło wszystkich niezbędnych składników odżywczych. Nie musi być wykwitnie ale musi być smacznie i zdrowo. Cała rodzina je uwielbia, ja także.
Po pracowitym okresie, jakim jest sesja i po zdobyciu nagrody ugotowałabym coś pysznego dla ukochanego 🙂
nie sprecyzowalam (mam nadzieje, ze zostanie mi to wybaczone ;))
cos pysznego = poledwica wolowa duszona w winie z odrobiną lubczyku
Z chęcią ugotowałabym coś dla marynarza Popeye’a. Szpinak z puszki musi być nudny.. Za to makaron z sosem szpinakowo-śmietanowym z dodatkiem czosnku i parmezanu z pewnością doda mu więcej siły! I jak smakuje;)
Ugotowałabym dla… psa moich rodziców, huskiego Scoobiego 😀 Jest straszliwym niejadkiem i nawet przy surowym mięsie wybrzydza, więc byłoby to na pewno spore wyzwanie, sprawienie, żeby w końcu zjadł ze smakiem;) A że go kocham przeogromnie, to chętnie sprawiłabym mu taką przyjemność.
Myślę, że użyłabym na pewno wędzonych szprotek, które są bardzo apetyczne dla psa i upiekłabym ciasteczka wątróbkowe (do zmielenia wątróbki i połączenia składników oczywiście użyłabym produktów Electrolux, bez tego ani rusz!). Do tego sos ze zmielonej marchewki i siemienia lnianego (psom również są potrzebne takiego składniki) i myślę, że byłoby pycha! Scooby byłby zachwycony:D
JA UGOTOWAŁABYM MOJE POPISOWE DANIE DLA MISTRZA MICHAELA KORSA, BYŁBY TO MAKARON Z KURCZAKIEM W SOSIE PIECZARKOWO ŚMIETANOWYM. JESTEM PEWNA,ŻE PO ZJEDZENIU PRZYGOTOWANEJ PRZEZE MNIE POTRAWY PODAROWAŁBY MI MOJA WYMARZONĄ SELMĘ 🙂 PRZEPIS ZDRADZĘ PO KONKURSIE 🙂
Mając taki wybór ugotowałbym coś niezwykłego. Połączenie elixiru o który zawsze tak zabiegał Obelix z sokiem gumijagodowym doprawiony szczypta magii Papy smerfa. Poczęstowałbym tym swoją rodzinę i znajomych aby byli silni i zdrowi przez całe życie.
Witam!
Ja ugotowałabym z chęcią coś dla moich rodziców. Dlaczego? Bo bardzo ich kocham. Mieszkam od nich 700 km i widujemy się tak rzadko, że oczywiście codziennie o nich myslę i mimo że mam już własny dom to bardzo za nimi tęsknię. Przygotowałabym coś co bardzo kojarzy mi się z dzieciństwem czyli kompot z rabarbaru, rosół i hmmm może pierogi ruskie ? Sama nie wiem, bo naprawdę jest tego dużo. Prosto, pysznie i z osobami które kocha się najbardziej. Na deser zaprosiłabym może i męża?! a co?! niech ma ;P
Pozdrawiam .
Ugotowałabym dla J.K Rowling ucztę z Hogwartu, żeby przekupić ją, by napisała kolejną magiczną książkę. Upiekłabym dyniowe paszteciki i dyniowe ciasto a do picia podałabym piwo kremowe , ognista whisky. Pozdrawiam:)
Przygotowałabym coś pysznego dla mojego chłopaka, który zmotywował mnie do podjęcia wyzwania w kuchni, cały czas we mnie wierzył i nie marudził, gdy co raz serwowałam mu niedopieczone/przypalone potrawy. Teraz zasługuje na coś naprawdę dobrego!
Ponieważ moje dania to w 99 % czysta abstrakcja z chęcią ugotowałabym swoje popisowe danie Pablo Piccasso,który jako prekursor tego niezrozumiałego dla wielu nurtu byłby w stanie pokochać jego wygląd i smak.Danie to składa się z produktów aktualnie posiadanych we wnętrzu lodówki,dlatego bardzo możliwe że przyszłoby się nam rozkoszować smakiem powietrza.
a ja ugotowałam bym dla swojej PRZYSZŁEJ teściowej,która ( tak mi się wydaje) uważa że mam dwie lewe ręce jeżeli chodzi o gotowanie i w sumie nie tylko! udowodniłabym jej że ukochanemu syneczkowi nie tylko ona potrafi przygotować coś pysznego ale że i ja też umiem o niego zadbać! zrobiłabym zupę krem z pomidorów,risotto z kurczakiem i szparagami a na deser czekoladooooowe ciasto w środku z płynną czekoladą! I niech sie zachwyca 😀
ugotowałabym najpyszniejszą potrawę na świecie, w dodatku taką, która daje mnóstwo energii, można ją jeśc tonami i nigdy się nie przytyje. ani gramulka. a zawierałaby w sobie wszystko, co najlepsze. same witaminy, minerały i substancje odżywcze. i smakowałaby jak niebo. dla kogo? dla wszystkich kobiet (i mężczyzn, a co!) jak ja. które uwielbiają jeśc ponad życie i muszą się hamowac. nieodżałowanie. 🙁
Najchętniej ugotowałabym smaczny obiad w stylu włoskim dla moich rodziców.Spagetti z pysznym sosem słodko-kwaśnym oraz delikatnymi chudymi kawałkami mięska.Makaron ugotowany al-dente .Całość posypana parmezanem.Do tego półsłodkie biale wino.
Zrobiłbym lasagne Kasi Nosowskiej
Ugotowałabym fajitę z łososiempysznego dla mojego ukochanego męża, abym mogła mu się odwdzięczyć za wszystko, m.in. za to, że od razu po ślubie dowiedział się że choruję i przez pierwszy rok naszego małżeństwa trwał przy mnie gdy przechodziłam nowotwór. Był ze mną na początku, gdy zaczynałam gubić włosy, był też gdy myślałam, że mnie zaraz mnie zabraknie na tym świecie a miałam dopiero 24 lata. Teraz na szczęście jest już dobrze i możemy w końcu nacieszyć się sobą 🙂
Dla kogo chciałabym ugotować? Dla wygłodniałych studentów mieszkających w akademikach 😀 Dlaczego? Bo nie umiem za bardzo gotować, a oni nie mają wygórowanych wymagań. Myślę, że golonka w piwie byłaby dla nich w sam raz 😀
Najchętniej ugotowałabym penne ze szpinakiem dla samej siebie. Od pół roku jestem na wymianie studenckiej w Chorwacji i nie mam tutaj dostępu do kuchni, posiłki (jak wszyscy chorwaccy studenci) jem w studenckiej stołówce. Zanim wyjechałam penne ze szpinakiem przynajmniej raz w tygodniu gościło w moim menu – to był mój popisowy obiad: łatwo, szybko, smacznie i zdrowo. Nie sądziłam, że można tęsknić za penne ze szpinakiem, ale jednak można i to bardzo.
Ugotowałabym mojemu ukochanemu Stevenovi Tylerowi kotleta schabowego z ziemniakami i kapustą zasmażaną 🙂 Niech spróbuje i wie, że polskie = dobre 🙂
Z chęcią ugotowałbym wyśmienity makaron tagliatelle z szynką szwarcwaldzką, suszonymi pomidorami \ i serkiem mascarpone według przepisu mojego kolegi. Osobą, dla której chciałbym przygotować takie danie jest jeden z najlepszych bokserów wszech czasów, czyli Mike Tyson. Mam nadzieję, że jeden z moich idoli czułby się usatysfakcjonowany takim daniem i dzięki temu oswoiłbym choć trochę „Bestię”. W przeciwnym razie mogłoby się skończyć ciężkim nokautem na mnie. 🙂
Po przeczytaniu Twojego postu pomyślałam od razu o Gordonie Ramsayu. Fajnie byłoby się sprawdzić w roli kucharki dla słynnego mistrza. Uważam, że to wielkie wyzwanie lecz wydaje mi się, że po spróbowaniu (prawie;D) mych potraw wpadłby w zachwyt. A dlaczego?! Ponieważ wykorzystałabym Twoje przepisy.
Na przystawkę podałabym sałatkę z roszponką, szpinakiem, grillowanym kurczakiem i gruszką. Ta wariacja pobudziłaby kubki smakowe, więc chciałby więcej. Kolejno przeszłabym do krewetek w białym winie z brązowym ryżem oraz sałatką. To danie już totalnie zawróci mu w głowie. Czułby się najedzony i szczęśliwy ale mimo to chciałby jeszcze więcej. Ostatnim etapem byłby, więc DESER!! ( to co misie lubią najbardziej). Podałabym naleśnik razowy z twarożkiem i bananem. Niby proste dania, a jakże efektowne. Po tym obiedzie poczułby dobrostan, który ja poczuje gdy wygram w konkursie 🙂 Pozdrawiam
Ja przyrządziłabym potrawę dla Hrabiego Draculi:) Myślę, że mój tatar z łososia bardzo by mu posmakował – może po tylu latach monotematycznego jedzenia skusi się na coś nowego;)
Ja upiekłabym tort Pavlovej dla mojej pani promotor, która zawsze ma kwaśną minę jak mnie widzi…
Uraczyłabym moją potrawą Alberta Einsteina, gdyż fascynują mnie fizyczne doświadczenia i teorie. Zjedlibyśmy przygotowane przeze mnie pesto w wersji z bazylią i szpinakiem. Oczywiście dodatkowo do posiekania liści bazylii i szpinaku użyłabym sprzętu Electrolux. 🙂
Choć raz ugotowałabym coś wyłącznie dla samej siebie. Nie myślałabym tylko o tym, czy to, co dziś zrobię, będzie smakować innym, ale postawiłabym na intuicję i własne wyczucie smaku. Zamknęłabym się w kuchni i spędziła w niej cały dzień, szukając nowych inspiracji oraz niesamowitych połączeń, które wykorzystałabym w przyszłości. Może byłaby to tarta z orientalnymi dodatkami albo coś z meksykańskiej kuchni? Zobaczymy:)
Przygotowałabym tradycyjny polski obiad dla mojej babci, która nauczyła mnie gotować i dzięki niej lubię i (mam nadzieję) umiem to robić. Chciałabym żeby po spróbowaniu mojego obiadu była ze mnie dumna 🙂
Ugotowałabym pomidorówkę według przepisu mojej babci oraz pyszne pierogi na słodko z serem i owocami, chętnie zrobiłabym też lody z gorącymi malinami, a to wszystko dla mojej babci, w podziękowaniu za każdą ucztę, jaką dla mnie przygotowywała od dnia moich urodzin.
Przygotowałabym najlepszy tort bezowy na świeżych truskawkach dla mojej Mamy, z którą razem znosimy trudy odchudzania, mimo wspólnej miłości do słodyczy 🙂 Jednak zrobiłabym go tylko wtedy, kiedy obie już schudniemy, a ja będę pewna, że ta chwila zapomnienia nie zwiedzie nas na manowce.
W wyobraźni już obie – bardzo szczupłe i szczęśliwie delektujemy się kawałkiem lekkiego torciku w naszym pięknym, zielonym ogrodzie. Ale na to jeszcze trochę… a dokładnie kilka kilo trzeba będzie poczekać 🙂
Ugotowałabym coś tylko i wyłącznie dla siebie;p w kuchni mam dwie lewe ręce i nie zaryzykowałabym życia nikogo:D poza tym,nieważne, czy danie byłoby przesolone,zbyt słodkie,czy surowe, nikt nie powiedzialby, że jestem marna kucharka:)przeciez mi z pewnością by smakowało:)
Nie znoszę gotować! Ale mogę się poświęcić dla Ryana Goslinga, pod warunkiem, że przyjdzie bez koszulki 🙂
Nie będę oryginalna /niestety/ ale ja ugotowałabym (a raczej upiekła;) coś dla mojej najukochańszej Babci. Nikt nie potrafi cieszyć się i pochwalić tak jak ona. Moje serce raduje się za każdym razem jak widzę jej uśmiechnięte oczy na widok kolejnych specjałów. A co by to było? Zdecydowanie PIZZA 😀 Tak, właśnie! Miłośniczka „młodzieżowych” i „nowoczesnych” potraw, które stawia ponad klasykę:) Nietypowo? A jakże! Bo czy normalnym jest aby typowa babcia uwielbiała pizzę? 😉
Nawet przez myśl mi nie przeszło aby „gotować” dla swoich idoli czy postaci filmowych. Zdecydowanie więcej radości da sprawienie przyjemności osobie bliskiej sercu.
Hej 🙂
Link do mojej graficznej odpowiedzi: http://s22.postimg.org/qmeco0m41/image.jpg
pozdrawiam serdecznie
Przygotowałabym wspaniałe płonące lody dla Nerona. Obok niego siedziałby Kaligula, któremu podałabym wyjątkowo krwiste polędwiczki. Przy sąsiednim stoliku usadziłabym Draculę z koktajlem malinowym i Lorda Vadera z lukrowanym ciastkiem w kształcie Planety Śmierci.
Uwielbiam gotować i preferuję zdrową kuchnię, dlatego marzeniem byłoby ugotować coś dla Mirandy Kerr. Jest moją inspiracją jeśli chodzi o zdrową żywność i tak jak ja jest wegetarianką. Chętnie porozmawiałabym z nią o ciekawych przepisach, urodzie oraz oczywiście modzie zajadając się przy tym risotto ze szparagami i truflami 🙂
Gotowanie fajna sprawa!
Robienie ciasta to zabawa,
Ja chcę gotować dla Faceta mego
Co rurki z mięsem wcina na całego!
Do tego sosu, trochę sera
I ma obiad jak cholera!
kocham pierogi ! ale najbardziej pierogi z ziemniakami i kapustą 😉 i z ochotą zrobiłabym je tym co ich nie jedli 😉 są pyszne !
Nie gotowałbym ani komuś sławnemu ani ważnemu bo i tak mają dostatnie i luksusowe życie, a z moją ukochaną każda chwila w kuchni jest magiczna. Najchętniej ugotowałbym coś osobie/osobom, które na co dzień nie mają w ogóle cokolwiek co jeść, a zadowolenie i uśmiech na twarzach tych osób byłyby najfajniejszą nagrodą.
Jest, było, będzie i nie będzie na świecie wiele osób, którym chciałabym połechtać podniebienie czymś pysznym… Znam jednak swoje możliwości, gotowanie wychodzi mi równie sprawnie jak smarowanie własnych pleców balsamem – skutki są raczej opłakane. Dlatego na pytanie odpowiem tak: chętnie ugotowałabym chilli dla mojej nauczycielki języka angielskiego z LO – o takich walorach smakowych, że na długi czas poważnie by sie zastanowiła przed zbędnym otwieraniem ust 😉 Pozdrawiam!
ugotowałabym pierogi dla mojego byłego [gdzie ja miałam oczy?!] chłopaka, bo ich nienawidzi 😀
Ja upiekłabym ciasto dl mojej Mamy, która zawsze mnie wspiera w moich kuchennych wojażach , choć niekiedy powstają delikatne zakalce 😀 a było by to CIASTO Z MALINAMI I BUDYNIOWĄ PIANKĄ, które smakuje obłędnie ♥
Chętnie zrobiłabym ulubione danie mojego faceta tj naleśniki ze szpinakiem i pieczarkami w serowym sosie i dla niego też byłoby zadedykowane 🙂 a na deser meega owocowy koktajt !
A ja ugotowałabym pulpeciki w sosie pomidorowym. Na pewno moim marzeniem jest zjeść obiad z Kubą Wojewódzkim, ale to raczej nie możliwe.
Myślę , że zrobilabym pulpeciki w sosie pomidorowym. Na pewno moim marzeniem jest zjeść obiad z Kubą Wojewódzkim, ale to raczej nie możliwe.
Z chęcią ugotowałabym dla znajomej, której nie lubie. Najlepiej by było, żeby jej jedynymi posiłkami przez miesiąc były te przygotowane przeze mnie. Dlatego, że kompletnie nie potrafię gotować i to byłaby taka moja mała zemsta. Podobno kobiety są mściwe 🙂
Staram się (na szczęście dla mojego partnera) nadrobić moje kulinarne braki. Skutkowało to spaleniem kuchni, ale się nie poddaje i idzie mi coraz lepiej.
Jakiekolwiek danie dla jakiejkolwiek osoby na świecie… To daje bardzo duże pole do popisu. No, właściwie to nieograniczone.
Ale, to dobrze!
Bo tym samym, za pomocą jednego dania, mam możliwość zamiany historii!
Miejsce akcji: Raj.
Czas akcji: Gdzieś po stworzeniu świata.
Bohaterowie: JA, Ewa, Wąż, Adam.
Ewa: A więc mówisz, żebym zjadła?
Wąż: Zjedz, zjedz… nie pożałujessssssz…
Ewa: No to chyba….
I tu wkraczam ja:
Ja: Ewa! Zostaw to jabłkooooo!
Wąż: Nie! Zjedz!
Ewa: [waha się]
Ja: Takie niemyte, z drzewa będziesz jadła? Wiesz, ile to ma zarazków? I robaczywe w sumie może być… I na niedojrzałe wygląda….
Wąż: [syczy z wściekłością}
Ja: Ale spójrz [przybieram akwizytorski ton]! Mam tu dla ciebie coś, czego jeszcze z pewnością nie jadłaś! Moje popisowe danie! Bo po co jeść jabłko, jak można mieć jabłecznik? [rozścielam biały obrus i zamaszystym gestem kładę na nim blachę z jabłecznikiem] Piękny, przyrumieniony, z wypieczoną skórką. Jabłka z wyselekcjonowanych hodowli, spełniające najwyższe standardy unijne, dojrzewające w południowym słońcu, ręcznie zrywane o poranku. Ciasto idealnie wypieczone, przykryte delikatną pianką, rozpływająca się w ustach. Lekki posmak cynamonu i kokosa to idealne połączenie smaków!
Ewa: Ale, ja nie wiem… [rozgląda się bezradnie}
Ja: I, co najważniejsze dla tak zgrabnej kobiety, jaką jesteś [wymowne spojrzenie na listek figowy], jest to przysmak zupełnie dietetyczny, jakiego nie jadła żadna jeszcze kobieta!
Ewa: To zmienia postać rzeczy. [rzuca się na blachę z ciastem]
Ja: [oddycham z ulgą]
Wąż: [ chytre spojrzenie w bok]
Ewa: [z pełnymi ustami ciasta] Ale, Adam, co ty…
Ja: Nieeeee! Adam, zostaw to jabłko!
Adam: chrup, chrup?
Wąż: Jest!
Głos z nieba: Wynocha z mojego raju!
No cóż, może nie udało mi się zmienić historii tak, jak o tym marzyłam, i sprawić, byśmy wszyscy żyli w raju aż po dziś dzień. Ale udało mi się jedno…
Skoro to Adam zjadł jabłko, nikt nie zarzuci już nam, kobietom, że jesteśmy początkiem wszelkiego zła;)
Tylko jego biała koszula i fartuszek w truskawki na nim. On i ja w kuchni. Jajecznica na patelni ze szczyptą soli, na masełku. On zrobi kawę. Kocham.
Susana Trimarco – Argentynka, jej córkę Maríę de los Ángeles Verón porwano w biały dzień i do dziś nie udało się jej sprowadzić do domu, jednak wiadomo, że stała się ofiarą handlu żywym towarem. Susana wzięła sprawy w swoje ręce i ryzykując własnym życiem wniknęła do przestępczego półświatka, dzięki czemu doprowadziła do uwolnienia setek młodych dziewcząt przetrzymywanych w domach publicznych i wyciągnęła na światło dzienne brutalny proceder, jaki rujnuje los wielu kobiet. Mimo to nie udało jej się odnaleźć córki, ale wciąż się nie poddaje, choć teraz nawet nie wiadomo, czy Maria nadal żyje. Odkąd poznałam jej historię, myślę o niej prawie codziennie. Dlatego jeśli miałabym coś ugotować, to czemu nie dla niej? Byłaby to pomidorowa zupa-krem, która wychodzi mi niesamowicie (choć ostatnio jej nie gotuję, bo blender odmówił posłuszeństwa) i pierogi ruskie, bo… nie cierpię ich robić, ale to bardzo smaczne, polskie danie i dla Susany ukleiłabym ich nawet milion, jeśli to miałoby dodać jej sił.
Uwielbiam gotować dla przyjaciół i patrzeć jak z zadowoleniem pałaszują wszystko z talerzy. A najbardziej lubię gotować dla moich Skrzatów bo nic tak nie wywołuje u mnie radości jak słowa mojego trzyletniego Skrzata „pysne było”. Wtedy wiem że warto było się trudzić
Przy Moim kuchennym stole z chęcią gościłabym Pudziana. Dlaczego? Przy nim nie musiałabym liczyć kalorii, trzymać się norm zawartych w tabelach. Wiem, ze on tak samo jak ja uwielbia mięsa i słodycze dlatego mogłabym przygotować prawdziwą ucztę, która wodziłaby za nosy całą Moją ulicę. Przystawka: szparagi w roladzie z boczku i rozbitej na cienko piersi z kurczaka w sosie delikatnie pieczarkowym. Na główne proponuję goloneczkę po swojsku czyli z czerwoną kapustką i ziemniakami bądź zrazy z niesamowitym nadzieniem, kluseczkami śląskimi i kiszonym ogórkiem! A na deser Moi państwo torcik królowej. trzy warstwy smakowitego nadzienia przełożonego bezą i niesamowitym biszkoptem nasączonym malinowym pączem. Voilà zapraszam smakoszy z całego świata, a najbardziej Pudziana żeby gdy najem się do syta nosił mnie na rekach, bo chyba się nie ruszę;)
Och, oczywiście, że Bradley Cooper!! To dla niego przyrządziłabym danie w którego przyrządzaniu jestem mistrzynią wg. mojego chłopaka:) a mianowicie Spaghetii z mięsa wołowego! Nie ma nic lepszego, niż kolacja w lecie na ogródku, piękne zachodzące słońce, kieliszek dobrego, czerwonego wina i…my. W takich okolicznościach, moje danie posypane przepysznym parmezanem smakowałoby o niebo, niebo lepiej, a Bradley wróciłby do Stanów z przepisem w portfelu 😉
Ja najchętniej zamieniłabym się miejscami z moją babcią i tym razem to ja jej usmażyła racuchy drożdżowe z jabłkami. Rzadko bywam w domu i chyba właśnie tak zrobię jak tylko się tam pojawię. Zrobię te racuchy i powspominamy z babcią jak to kiedyś było:)
A ja ugotować bym chciała dla tych, którym nie było dane smakować świata, dla tych którzy jedzenia najbardziej potrzebują. Dzieciom z Afryki podarowałbym od siebie smaki – słodką beze pavlovej, chrupiące zapiekanki, aksamitne polędwiczki w sosie kurkowym oraz wyrazistą w smaku zapiekaną zupę cebulową. Dlaczego tylko ja mam smakować świata, chcę aby było to dane również innym 🙂
Ugotowałabym zupę cebulową dla Ryszarda Cebuli! 🙂
Dla Davida Beckhama przygotowałabym przepyszny krem z cebuli. Uwielbiam go za delikatny smak, podaję go z serowymi grzankami 🙂 Wieczór, podczas którego zaserwowałabym mu krem byłby:
K – Kuszący
R – Romantyczny
E – Elegancki
M – Marzeniem
Z – Zmysłowy
C – Czuły
E – Emejzing 😛
B – Boski
U – Usłany różami
L – Leniwy
I – Intrygujący
No, to tyle jeżeli chodzi o marzenia 😛
Kubusiowi Puchatkowi moja zupa wiśniowa smakowałaby słodziej niż miód!
Dla mojego męża. a dlaczego? bo jest osobą, której warto takim miłym gestem podziękować za codzienne wsparcie i obecność. Na co dzień nie mamy czasu gotować, dlatego wspólny domowy posiłek jest wyjątkowy. A co by to było? z pewnością placek po węgiersku z tofu i pysznym ostrym sosem warzywnym z odrobiną gęstej śmietany. Danie przywodzi na myśl same najlepsze skojarzenia domowej kuchni i niedzielnych obiadków w rodzinnym gronie. Sentymentalnie? może tak. Ale dla nas idealnie!
Dla mojej córki,naleśniki w każdej postaci,ważne aby zjadła ze smakiem a wtedy jest to dla mnie nagrodą!:)
Eliza, pisalas kiedys na blogu o depilacji laserowej, ale nigdzie nie moge znalezc tego tematu, wiec pisze tu. Zadowolona jestes z efektow? Duzo razy musialas powtarzac zabiegi?
Dla Halle Berry przygotowalbym smazone plonace banany podane z lodami rumowo-waniliowymi.
Wyglada mi to na calkiem fajne danie o erotycznym zabarwieniu.
Moze cos by potem z tego wyniknelo/ 😉
Marzenia nic nie kosztuja!
Dla mamy potrawę bym ugotowała byłoby Tiramisu żebym skutecznie jej serce poderwała.
Gdybym mała taką możliwość to najbardziej bym chciała upiec kremówki papieskie oczywiście dla Błogosławionego Jana Pawła II, ażeby podzielił się nimi z Bogiem, to może wtedy by się nade mną ulitował i obdarował potomstwem
Najchętniej ugotowalabym gar robaków dla kreta z mojego ogródka żeby się wyniósł i nie robił kopców na pięknym trawniku 😉
Zapraszam Ciebie, Szanowną Segrittę i Dostojnego Kominka! W menu do wyboru: aromatyczna zupa krem z brokułów lub marchwi; na drugie danie serwuję „opalonego” kurczaka z cząstkami pomarańczy i listkami mięty, podanego z brązowym ryżem. Obiad zakończy deser – sorbet z granatu i melona. A potem już tylko czas na Wasze opinie! Oby przychylne 😉
Dla Taty. Nie ma go już wśród nas, ale może wróciłby, choć na chwilę, gdybym zrobiła coś do jedzenia z naszych wspólnych smaków. Np. małosolne ogórki, które pałaszowaliśmy w tajemnicy przed mamą. Krzyczała na nas, że jeszcze nie są dobre. Dla nas były idealne. Albo ryż na mleku w kolorze różowym. Tata nie był mistrzem kuchni. I kiedyś właśnie tak pięknie przypalił ryż na mleku.Robił go specjalnie dla mnie pod nieobecność mamy. Dzielny był i zjadł go razem ze mną. Także zapraszam go do słoja pełnego ogórków małosolnych i talerza różowego ryżu. Chociaż na małą chwileczkę. Bo chcę mu powiedzieć coś ważnego. Bardzo ważnego. Tato, będziesz dziadkiem!
Ja bym upiekła pyszny choć tradycyjny tort czekoladowy z bitą śmietaną i truskawkami dla dzieci z oddziału onkologicznego. Wszystkie dzieci kochają słodkości, więc sprawiłabym im pewnie dużą frajdę i choć na chwile oderwałabym je od cierpienia!
Najchętniej upiekłabym jakiś wielki tort i wysłała pocztą mojemu tacie z okazji dnia taty, oraz jego urodzin bo niestety nie będziemy sie wtedy widzieć, a chciałabym mu pokazać jak bardzo go kocham !!!!!
Osobą dla której z chęcią bym coś ugotowała byłby Jan Paweł II. Uważam że jest jedną z najważniejszych postaci historycznych. Zrobił tyle dobrego dla ludzi i chciałabym mu za to podziękować. Gotując dla tak wspaniałej osoby nie ograniczałabym się na jednym daniu. Przygotowałabym polskie potrawy jak pierogi z serem albo ziemniaki z siadłym mlekiem – dania które uwiebiał. Na deser szarlotka która jest moim popisowym daniem 😉
Ej no! A czemu ja mam komuś gotować? Brad Pitt, Chaning Tatum czy Johny Depp – oczywiście, bardzo chętnie, ale niech się chłopaki napracują choć raz. Nie ograniczam ich w wyborze dania, zjem co upichcą, bo przecież nie jestem taka wymagająca 😉 Zastanawiam się tylko, czemu mój telefon ciagle milczy…
Król Julian zasmakowałby w moich domowych zapiekankach! Skoro mój 3,5-letni chrześniak nie dał się odpędzić od stołu, spałaszował całą zapiekankę (farsz podaję w kajzerce) aż mu się uszy trzęsły, a potem mnie tak wycałował, że aż usiadłam z wrażenia na podłodze, bo tak mu smakowało!, to i delikatne królewskie podniebienie równie będzie ukontentowane. Król Julian w czasie konsumpcji rozpłynie się, będzie w siódmym niebie, a kiedy wróci na ziemię, to śmiało powygina ciało, a mnie mianuje swoim nadwornym kucharzem od domowych, zdrowych fast foodów.
Zrobiłabym orzeźwiający deser owocowo-jogurtowy dla mojego cudownego kota!
Z dużą ilością owoców takich jak:kiwi,borówki amerykańskie,banany,truskawki a także odrobina limonki do tego jogurt mleczny który tak uwielbia:)
Co o tym myślisz Elizko?:)
Ugotowałabym pyszności dla kosmitów 😉 Gdyby pojawili się na Ziemi żeby ją zaatakować i zniszczyć ludzkość z pewnością byłabym w stanie przekonać ich, że miejsce w kosmosie z tak pysznym, różnorodnym jedzeniem absolutnie nie może zostać unicestwione!
Po zjedzeniu polskiego tatara z pysznym ogórkiem kiszonym i żółtkiem z jajka kury zielononóżki odechciałoby im się siać zniszczenie, gdyż dobre jedzenie podobnie jak muzyka, łagodzi obyczaje.
Upichciłabym smakowite mięsko dla psiaka, o którym marzę, a którego póki co mieć nie mogę, bo jak już będzie ze mną, będzie szalenie rozpieszczonym psiakiem 🙂
Przygotował bym, zakładając że bym umiał, szarlotkę dla mojej teściowej, żeby chociaż raz ona nie musiałaajej piec i mogła by w tym czasie odpocząć. A szarlotkę robi pyszną!
Gdybym miała szansę ugotowania dla kogoś specjalnego i mogłabym dowolnie wybrać wśród nie tylko osób realnych ale również i tych fikcyjnych, to pierwszą osobą która przychodzi mi na myśl jest Boromir z Władcy Pierścieni (żywy! Jeszcze przed wyruszeniem na wyprawę z Pierścieniem!). Jest on moją ulubioną postacią z tej książki, a także filmu i to od wielu, wielu już lat. Ugotowałabym mu coś niewyszukanego bo jako wojownik z krwi i kości nie je raczej wykwintnych dań. Wzięłabym czerwoną oraz zieloną paprykę pokroiłabym ją i podsmażyła razem z cebulką i czosnkiem…uwielbiam zapach jaki się przy tym unosi z patelni, po prostu coś wspaniałego. Potem dodałabym do tego pół słoiczka koncentratu pomidorowego, łyżeczkę cukru, łyżkę wyciśniętego soku z cytryny. Przyprawiłabym do wszystko chili i pieprzem ziołowym. Do tego przepysznego sosu dodałabym wcześniej ugotowany ryż z curry i gotowe. Szybko i smacznie. Sądzę, że na pewno by mu smakowało, a do tego mogłabym go przekonać przy obiedzie do tego, że Jedyny Pierścień Saurona należy zniszczyć i żeby nie próbował go odbierać Frodowi gdy wybierze się z Drużyną Pierścienia na wyprawę…albo najlepiej jakbym poszła z nimi i dopilnowała wszystkiego 😀
Przygotowalabym napoleonkę dla Napoleona
Bardzo chętnie zaprosiłabym mojego kochanego promotora pracy magisterskiej… Jako, że to fascynat Egiptu, podałabym mu chilli con carne podane w nietypowy sposób -ulepiłabym mumie w bandażach z ciasta francuskiego i je nafaszerowała chilli con carne.
Myślę, że Faraon z brokułami mógłby mu przypaść do gustu…
Na deser by było ciasto (najlepiej sernik, który bardzo podobno lubi), na wierzchu którego mogłyby leżeć fragmenty „ceramiki” z masy cukrowej, a z nich wysypywałyby się złote monety… Takie marzenie każdego, kto w dzieciństwie chciał być archeologiem 🙂 Do tego mocna, arabska kawa z kardamonem…
Albo w ramach deseru lody, ale podane trochę inaczej niż zwykle… Z masy cukrowej ulepiłabym urny kanopskie, czyli standardowe wyposażenie grobowca każdego dostojnika 😀 Pod pokrywą w kształcie głowy szakala ukryłabym pyszne lody z prawdziwą wanilią, polane musem truskawkowym…
A może serio Go zaproszę?? Hmm…
Czy takie menu to dobry pomysł?? 🙂
Ha:) a ja Was zaskoczę, bo ugotowałabym dla mojej teściowej:) Na pewno wszyscy się już śmieją i zrywają boki….co ty dla teściowej. Tak właśnie tak. Uwielbia jeść wszystko co jej podsunę na talerz i nie raz mam ją na niezapowiedzianym obiedzie ha ha, ha. Uwielbia kluski bo jej się nie chce robić a bardzo jej smakują, roladkę bo długo trzeba czekać aby się upiekła no i oczywiście kapustkę czerwoną:) Pozdrawiam serdecznie:)
dla mojego upartego czarnego kota, który jest pod względem jedzenia jak „francuski piesek”. posadziłabym go na chmurce pyszności : ) naszym pupilom też należą się smakołyki!
Ugotowałabym dla Audrey Hepburn! Kiedy tylko miała okazję, udzielała się charytatywnie pomagając ubogim, często głodnym. Za to „nakarmiłabym” ją moimi popisowymi babeczkami 🙂
Hmmm.. najchętniej ugotowałabym mój popisowy makaron z sosem szpinakowo-beszmelowym, suszonymi pomidorami i kurczakiem 🙂 a dla kogo ? dla jakiejkolwiek niewidomej osoby na świecie. Podziwiam nadprzeciętnie rozwinięte pozostałe (poza wzrokiem) zmysły niewidomych osób, tak więc jestem baaardzo ciekawa co taka osoba mogłaby mi powiedzieć o moim daniu 🙂
Dla nikogo innego – DLA SIEBIE SAMEJ. Najpierw trzeba wybrobowac sprzet na sobie. Zrobilabym eksperyment – czy tortilla (oczywiscie, nasza rodzimie europejska de patatas, a nie jakas fastfoodowa de maiz) moze smakowac dobrze jesli sie jej skladniki nie rozbelta, le zmiksuje. W sumie juz jestem ciekawa 🙂
Moim wielkim marzeniem jest spełnienie czyiś marzeń, bądź zrobienie dla kogoś czegoś o czym nawet nie śmiał zamarzyć, dlatego bardzo chciałabym polecieć z mężem do Afryki i być przez tydzień osobą spełniającą marzenia w jakimś sierocińcu, robiłabym tym dzieciaczkom koktajle np, kokosowe, mogłabym wypiekać im świeży, pachnący polski chleb, niby banalne, ale dla nich na pewno bezcenne i szalenie kuszące, chciałabym aby poczuły się wyjątkowe, a my z mężem dalibyśmy im wszystko w czym jesteśmy najlepsi, czyli serce do gotowania i do dzieci. Ja byłabym wtedy na maksa spełnioną osobą, a myśle że to marzenie jest łatwe w realizacji, ponieważ moja koleżanka dwa razy do roku lata do wioski w Ugandzie i pomaga jej w rozwoju szkoły i traycyjnie w powstawaniu nowych studni i przywozi cudowną afrykańską biżuterię, bardzo ale to bardzo chcemy się do niej dołączyć i dać tym dzieciom kawałek siebie.
Wczoraj ugotowałam przepyszną zupę pieczarkową na bekonie, pierwszy raz w życiu dodałam do zupy pieczarkowej wędzonki i chyba dzięki niej, nabrała oryginalnego smaku a jednocześnie to najlepsza zupa jaką kiedykolwiek udało mi sie ugotować. Jestem pewna, że mogłabym ją zaserwować Janowi Pawłowi II. Niestety nie żyje, ale też jestem świadoma, że nawet jakby nadal żył to szanse na to by mógł spróbować mojej zupy byłyby poniżej zera, ale wierzę, że nie powstydziłabym się jej.
Dla delikatnej a zarazem silnej Kleopatry przygotowałbym lekką sałatkę wiosenną z brokułami, kurczakiem oraz sosem chili. Lekkość sałatki odpowiadałaby pięknu i delikatności owej kobiety , natomiast kurczak z dodatkiem sosu chili odpowiadałby sile jaką miała ostatnia z faraonów.
Gdybym mogła to z pewnością upiekłabym sernik, ciasto bananowe lub jabłecznik z karmelizowanymi jabłkami i poczęstowałabym nimi Nigelle Lawson, Gordona Ramsaya i Magdę Gessler, aby pokazać że każda z nas może mieć wspaniałe wyczucie smaku i pysznie piec – nawet ja – 19-letnia studentka z ogromnym zapałem w kuchni 🙂
Moim marzeniem jest zrobienie dla mojej dziewczyny jednego dania, które raz w życiu widziałem na oczy, raz spróbowałem, i jak to mówią „gęba w niebie, niebo w gębie”. Są to gruszki w czekoladzie ! Deser jest wręcz cudownie pyszny. Moja dziewczyna bardzo lubi desery, różnego rodzaju. Dlatego ten deser jest idealny dla niej. Obrane gruszki należy polać sokiem z cytryny, i wsadzić do pojemnika „Tupperware” i czekać z 40 minut aż się gruszki zrobią miękkie. Wcześniej należy wlać tam wrzątek wody. Po tych 40 minutach położyć gruszki na talerzyk, i polać czekoladą. Danie zrobione, dużo roboty nie ma, ale jest bardzo wyśmienite. Nie zajmuje dużo czasu, a dzięki daniu, można ujrzeć szeroki uśmiech na twarzy bliskiej ci osoby.
Są tylko 2 rzeczy jakie wychodzą mi w kuchni. Zmywanie i bigos. Gotowany 3 dni, w 4 różnych etapach, z sześcioma różnymi rodzajami mięsa i na kapuście produkcji domowej mojej babci. Ślinka cieknie? Do tego suszone grzyby zielone w maszynce aby smak rozchodził się równomiernie po potrawie, świeże zioła i niesamowita doza cierpliwości. Kogo poczęstowałabym takim posiłkiem? Sheldona z Big Bang Theory (Teoria wielkiego podrywu). Trzeba go dokarmić, bo wiatr mocniej zawieje i się bidula przewróci.
Witam 🙂
Gdyby była taka możliwość ugotowałbym super danie dla najlepszego polskiego zawodnika MMA Mameda Khalidova.Danie na pewno byłoby lekkostrawne a zarazem wykwintne i z pewnością nie byłaby to
bułka ……z bananem 🙂
Myślę, ze osoby nie bedzie trudno wybrać. Byłaby to moja mama – osoba, która się (lekko mowiąć) namęczyła wychowując mniei mojego brata i chciałbym Jej to wynagrodzic. Już nie raz Jej coś ugotowałem, ale ostatnio moim popisowym daniem stał się kurczak z pomarańczami. Myślę, że ta potrawa posmakowałaby mojej mamie, ponieważ odnalazłaby w niej cząstkę siebie. Tak jak te danie, mama jest czasami ostra jak przyprawy dodane do kurczaka (chilli), ale tez i słodka jak słodziutki, zeszklony por i te soczyste słodkie pomarańcze, które ułożyłbym na górce z ryżu, tuż obok tego znalazłby się soczysty, dobrze przyprawiony pieczony kurczak. Wszystko zostałoby polane sosem pomarańczowo-sojowym i udekorowane startą skórką pomarańczy i zielonym listkiem bazyli. Zycze smacznego 🙂 POZDRAWIAM 🙂
Najchętniej przygotowałabym przepyszny polski obiad dla mojego ukochanego autora Stephena Kinga.
Zaserwowałabym mu prawdziwy polski obiad, (czyli moją specjalność) składający się z dwóch dań i deseru – a było by to – rosół, na drugie danie schabowy z zasmażaną młodą kapustką i ziemniaczkami z koperkiem, a na deser podałabym przepyszny sernik z brzoskwiniami. Zedydowałam się na obiad, gdyż miałabym sporo czasu na pogawętkę z moim ulubionym autorem. Dyskutowałabym z nim o jego twórczości, wydanych książkach, o tym gdzie szuka inspiracji, zapytałabym także o pomysły na nowe książki i poprosiłabym oczywiście o autograf na mojej ulubionej książce. Po spotkaniu wspominałabym te chwile do końca życia 🙂
Chciałabym przygotować wyjątkowy podwieczorek dla Lewisa Carolla, autora Alicji w Krainie Czarów, mojej ukochanej książki i bajki. Przy akompaniamencie kwiatów, śpiewających piosenkę Golden Afternoon, zaserwowałabym zieloną herbatkę, cobbler z rabarbarem i marcepanem, a na deser Eton mess – truskawki z pokruszonymi bezami i śmietaną. Dzięki tym letnim smakołykom moglibyśmy poczuć się jak w Krainie Czarów.. Czas umilałyby nam rozmowy o tym, dlaczego wszyscy jesteśmy szaleni, dlaczego koty wciąż się uśmiechają oraz dlaczego absurd ratuje nas przed codziennością. Mimo różnicy pokoleniowej, odmienności kultur i tradycji, w których byliśmy wychowani, połączyłoby nas umiłowanie do pysznych, owocowych frykasów oraz podobne podejście do życia. Razem ufnie podążalibyśmy za Białym Królikiem, nie wiedząc, co nas czeka na końcu tunelu. Bo czym jest życie, jeśli nie snem ? 🙂
Ja bym upichcił klasyczną grochówkę dla Józefa Stalina, bo chciałbym zobaczyć czy moczy wąsy w polewce podczas jedzenia.
Moja propozycja jest dla studentów gdyż pamiętam te czasy pustych lodówek :).
Placki ze wszystkiego co pozostało w lodówce 🙂
składniki: szklankę wody, mąkę pszenną, mąkę ziemniaczaną, ser żółty, kiełbaskę, jajka i warzywa: papryka, cebula. Oczywiście przyprawy, przydałyby się też ogórki kiszone.
1 szklanka wody
10 łyżek mąki pszennej
4 łyżki mąki ziemniaczanej
3 jajka
ogórki kiszone
papryka
ser żółty
kiełbaska
cebula, czosnek
przyprawy
mieszamy mąkę z wodą i jajkami. Póżniej kroimy ogórki, paprykę, kiełbasę, cebulę, czosnek i ser żółty na drobne kawałeczki.
mieszamy razem, masa powinna być gęsta, ale też bez przesady 🙂
Rozgrzewamy na patelni olej i łyżką układamy małe placki.
smacznego studenci 🙂 pozdro dla wszystkich kujonów 🙂
Ja może tak trochę tradycyjnie, ale z pewnością gdybym miała przygotować jakieś danie to byłoby to bezglutenowe czekoladowo – pomarańczowe ciasto dla mojego ukochanego. Podobnie jak ja jest miłośnikiem czekolady i co roku robię mu na urodziny inną czekoladową pyszność. Ponieważ w tym roku zbliżają się one już niebawem to wybieram właśnie czekoladowo – pomarańczowe ciasto, które ma fantastyczny, soczysty smak. Nie jest suche ani bardzo słodkie tylko takie w sam raz 🙂 Gdy upiekłam je podczas świąt wielkanocnych to cała rodzinka zjadła je w ciągu kilku minut 😉
Ja to bym ugotowała jakąś „pochlipajkę” tanią jakąś wodnistą zupę i poczęstowałabym nią calutki nasz rząd by zobaczył jak to jest żyć za grosze i nie mieć co wrzucić do garnka!
Co powiecie na ziemniaczane pojednanie? Władimirowi Putin upiekłabym babkę ziemniaczaną. Sojusz przypięczetowalibyśmy kartoflem.
Chętnie upiekłabym tort urodzinowy, w biało-różowym kolorze, dla Marylin Monroe.
Jeśli miałbym przyrządzić coś specjalnego, to zdecydowanie dla rodziny, lub przyjaciela. DLatego, że to właśnie Ci ludzie zasługują na wszytsko co specjalne, za to że są ze mna w tych dobrych i trudnych sytuacjach.A zaserwowałbym coś z kuchni włoskiej, aby wszyscy się najedli. Bo jak wiadomo pełen żołądek to szczęśliwy człowiek.
Ja bym ugotował ryż z sosem meksykańskim z świeżą bazylią na wierzchu. Oczywiście dla swojej dziewczyny, która bardzo kocham a kończy szkołę gastronomiczną więc muszę się bardzo postarać by zadowolić jej podniebienie ;]
Zuzi (podobno to lalka nieduża cała ze szmatek ale moje ciastka i tak będą jej smakować) bym upichciła piękne „zuzanki” – kruche ciastko z kwaśnym dżemem w środku <3 na wierzchu ubita na sztywno piana !! posypana orzechami włoskimi i polana czekoladą <3 mniam
"kocham ją najbardziej z moich lal "
PS. ale żeby tak cudnie ją ubić to trzeba mieć taki cudowny sprzęt Elextroluxa <3
Zdecydowanie danie ugotowałbym dla niesamowitej Melissy Rauch znanej jako Bernadette z Teorii Wielkiego Podrywu – najpiękniejsza kobieta świata. Tym daniem byłyby polędwiczki wieprzowe z kaparami, podlane czerwonym winem z dodatkiem paru kropel sosu sojowego, które przyrządziłbym według przepisu mojej rodzicielki (cudownej kucharki). Dodatkowo aksamitne puree ziemniaczane ze śmietanką oraz jako dodatek kalafior lub zielone szparagi z sosem beszamelowym zapiekane pod serem.
Ktokolwiek może się temu oprzeć? 😀
Ugotowałabym dla mojego chłopaka zupę tajską, ale taką najlepszą, jaką bym potrafiła, bo mój skarbek to niejadek, a zup już w ogóle nie rusza ;p To jedyna zupa, jaka mu smakuje i to ja go do niej przekonałam 🙂 Uwielbiam sprawiać mu niespodzianki, gotować coś nowego i patrzeć, jak wciąga przygotowane przeze mnie potrawy, aż mu się uszy trzęsą 😉 Oboje mamy nadzieję na wspólną przyszłość, a przecież przez żołądek do serca 🙂 Chętnie podbijam jego serce co dzień w ten sposób 🙂
cofnę się w czasie, by przygotować dla Freddie’go Mercury’ego coś w ananasie,
czy może jednak danie w innej klasie?
nie owoce, a mięso czy makarony,
Freddie na pewno będzie zaskoczony,
może zwyczajnie pierś z kurczaka, a może placek lub zupa jakaś,
postawię jednak na moje specjały,
czyli spaghetti z sosem wspaniałym,
niech sam wybierze Napoli czy Carbonara,
ja wolę jednak Bolognese, jak się postaram,
gdzie zasiądziemy? to się okaże,
jedno jest pewne – o takim spotkaniu marzę 😉
bardzo chętnie ugotował bym danie dla wszystkich telewizyjnych demagogów z przepisami na lepszy świat, którzy zapomnieli żeby naprawę ww należy zaczynać od siebie. Ugotował bym im coś co zajęło by ich usta na długo bo wole patrzeć na nich jak jedzą niż słuchać ich idiotycznych wywodów.
Obdarowany posiłkiem: mój narzeczony
Zaserwowany posiłek: pizza a’la Asia z kurczakiem, kaparami i oliwkami oraz serkiem feta
Powód: stary jak świat – przez żołądek do serca, a że moje kochanie ma wrażliwy żołądek to i muszę uważać na to co mu zaserwuję – delikatny kurczak z dodatkami będzie jak znalazł dla mojego narzeczonego żeby mi przypadkiem nie uciekł z przed ołtarza do łazienki przed wielkim dniem 🙂
Przygotowałbym befsztyk tatarski (dość krwisty) z różową cebulą, czarnym pieprzem i jajkiem (od szczęśliwych kur ;)). Danie podałbym z dobrze zmrożoną wódką. Podałbym je mojemu ulubionemu reżyserowi Quentinowi Tarantino 🙂
Ugotowałabym dla mojej mamy, żeby wiedziała jak ważną jest dla mnie osobą i jak wiele mnie nauczyła, i nie mam tu na myśli tylko gotowania. Byłaby to najpyszniejsza ogórkowa, żeberka na miodzie z imbirem a na deser placek śliwkowy
Dla mojego męża – śląski obiod !!! Kluski, rolada i modro kapusta ! Nikt sie temu nie oprze !!!
Ugotowałabym teściowej, aby jej kubki smakowe poczuły inny smak niż jad 🙂 skrzydełka pikantne z miodem do tego dip musztardowy i sałatka rzymska…tak, tak…dla teściowej…aby zrozumiała, że życie jest jak danie główne: ma różne smaki, ale każdego trzeba spróbować, ludzie to anioły, nosiciele tych skrzydeł, a największą radością jest poznawanie, odkrywanie… nie można ocenić smaku po wyglądzie, należy być otwartym na wszystko i wszystkich, co nas otacza i brać życie takim, jakie daje nam Bóg
Chętnie upiekłabym ogromnego kurczaka w sosie żurawinowym dla Polskiej armii w Bitwie pod Grunwaldem. Przeniosłabym się w czasie i nakarmiłabym wojsko Polskie żeby miało więcej siły w walce z krzyżakami. Choć Władysław Jagiełło poprowadził pięknie wojska tak że wygrali w 1410 r. to i tak moja ulubiona bitwa i chętnie bym ich nakarmiła. Nie ma to jak nakarmić kilkunastotysięczne wojsko 🙂
Ostatnio na joggingu w Parku Skaryszewskim spotkałam Rocky’ego Balboę. Akurat rozwiązała mu się sznurówka w adidasie, więc bez problemów go dogoniłam i wesoło spytałam „how are you”. Rocky zaczął narzekać, że jest już zmęczony trenowaniem, że może czas przejść na zasłużoną emeryturę lub zostanie trenerem. Niestety producenci są innego zdania i wykorzystują biednego bohatera planując kolejną (siódmą) część jego przygód. Narzekał tak biedak dobry kwadrans, coś mnie więc tknęło, by spytać czy aby na pewno nie jest Polakiem. Wyraźnie się rozpromienił i uraczył mnie półgodzinną opowieścią o sadze rodzinnej i niezwykłych losach rodziny Balboa. Nie będę tu cytować całości opowiadania, ale puentą było, że prababcia Rockyego pochodziła z Milanówka. Gdy wspominał o smakach dzieciństwa już przestałam się dokądkolwiek spieszyć i nawet mnie, na co dzień twardzielce, łezka zakręciła się w oku. Rocky płakał jak dziecko wspominając beztroskie dzieciństwo, hasanie po polskich łąkach, skoki przez płoty i pierwsze worki treningowe (z mąką u pradziadka w młynie). Wpadłam wtedy na genialny pomysł, że skoro tak bardzo tęskni do swojskich smaków- mogę zaprosić go do siebie na jedzonko. Ochoczo przystał na moją propozycję. Jesteśmy umówieni na wtorek. Planuję zrobić dla niego jajecznicę ze szpinakiem i pomidorami. Rocky ma w zwyczaju wypijać trzy surowe jajka i zamierzam odwieść go od tego odzwyczaić. Surowe jajka były może i zdrowe na początku jego kariery, obecnie niestety nie wolno zapominać o grożącej nam salmonelli. Szpinak na wzmocnienie i siłę, w końcu prawie każdy pamięta bajki o marynarzu Popeye’u, a pomidory- szczególnie ważny składnik diety dla mężczyzny w wieku Rocky’ego- zawierają likopen, przeciwdziałający rakowi prostaty.
Chętnie ugotowałabym obiad dla Stephenie Meyer, ponieważ jest to moja ulubiona pisarka która napisała m.in. ,,Zmierzch” oraz ,, Intruz”. Przyrządziłabym kremowy makaron z krewetkami i chili. Na deser tort czekoladowo – truskawkowy. Do picia woda lub sok z pomarańczy.
Jajecznica na boczku z rucolą dla Woody’ego Allen’a:) Być może podczas spożywania takiego właśnie śniadania przyjdzie mu do głowy kolejny genialny scenariusz:)
Nowy Jork, nad ranem. Gdy słońce jeszcze nie wstało ja przygotowuję ciasto na francuskie croissanty. Parzę mocną kawę. Poleruję szybę wystawy. Wszystko musi być gotowe, gdy Audrey Hepburn przyjdzie na śniadanie u Tiffanego.
Kazda kobieta po trosze jest uwodzicielka, co przekazywane jest nam od zawsze w podaniach, mitach i religiach calego swiata. Poczawszy od raju i Ewy z jablkiem… Chcialabym ja zastapic nie tyle po to by rzeczywiscie sprobowac zakazanego owocu, co przyrzadzic go w nowej wersji! gdybym mogla wybierac przygotowalabym dla pierwszego mezczyzny na swiecie pieczone jablko faszerowane serem kozim i zurawina… warte byloby wygnania z ogrodu rajskiego 🙂
Hmm gdybym mogła ugotowałabym coś dla mojej kotki, bo mam już dosyć jej miny z pytaniem „znowu saszetka?”, a byłaby to jakaś pyszna gotowana rybka podana z miseczką wody ;p
Jestem strasznie przybita i smutek miesza się z niepokojem,bo moja córka dorosła i chce zacząć kolejny etap u boku chłopaka w innym mieście w małej kawalerce,a moje serce już pęka na pół i krwawi,bo czy sobie tam poradzą i kto ich zdrowo i smacznie nakarmi?Na ten weekend będę dla niej gotować wielki gar mojej popisowej zupy pomidorowej,kluseczki z sosem i kapustę czerwoną i pewnie łzy wielkie jak grochy będą mi do tych garnków lecieć,bo nie moge pojąc kiedy zleciało nam tyle wspólnych lat,a przecież niedawno ją urodziłam i taka maleńka była i chorowita,zima straszna wtedy była za oknem.Ileż ja zupek się nagotowałam,kaszek namieszałam,jabłuszek natarłam z miłością i oddaniem,a teraz moje dziecko leci w świat i chcę pożegnać ją po domowemu i smacznie.Pakujemy już w kartony maly dobytek na pierwsze mieszkanie i wspominamy ze smiechem rózne przygody i wypadki w kuchni,gdy tłukły się same talerze i kubeczki,ależ mi cieżko na sercu strasznie nawet,ale moja córka zawsze dostanie talerz zupy i pyszne kluseczki nieważne ile lat będzie miała.
Gdybym mogła zrobić sama
danie dla osoby szczególnej
pewnie byłaby to moja mama
aby dzielić radość wspólnie.
Cóż mogła bym dla niej ugotować
kurczaka, indyka a może homara?
może mogłabym owoce zblendować
dla mamusi bardzo się postaram.
Dlaczego dla niej? Bo i oczywiście
ona jest całym moim światem wielkim
zawsze jest pierwsza na mojej liście ,
odwdzięczam się jej dobrem wszelkim.
na 100% wybrałbym Szanowną Panią Magdę Gessler, a co do przygotowywanego dania byłaby to mieszanina wszystkiego co zalega mi w lodówce i zaczyna nieprzyjemnie pachnieć, cokolwiek by z tego wyszło udekorowałbym to tak aby wyglądało apetycznie, a podając tą potrawę do stołu powiedziałbym że to potrawa z jej restauracji 😀 następnie nagrałbym jej reakcje gdy mówi „jakież to przepyszne i doskonale doprawione. Później filmik z przygotowań i z „degustacji” wrzuciłbym do internetu i tak oto zyskałbym sławę i chwałę wśród internautów 😀
Przyrzadzilbym andaluzyjskie salmorejo, do ktorego taki robot kuchenny bardzo by sie przydal. Poczestowalbym nim moich kolegow Hiszpanow mieszkajacych i pracujacych w moim miescie – moze w koncu przestaliby w kolko mowic o tym, jak tesknia za swoja kuchnia !
Najchętniej przygotowałabym coś smacznego dla Marilyn Monroe, której jestem wielką fanką. Jej osoba mnie fascynuje, życie intryguje, a filmy wzruszają i bawią. Przyrządziłabym dla niej sałatkę z truskawkami, szpinakiem i mozarellą, wszystko skropione balsamico. Myślę, że truskawki bardzo lubiła, ponieważ urodziła się w czerwcu – miesiącu kiedy jest sezon na te właśnie owoce. Taka sałatka mogłaby uszczęśliwić jej kubki smakowe i zapewnić choć chwilę radości w niełatwym życiu, a mi posiłek w towarzystwie takiej gwiazdy sprawiłby wielką przyjemność 🙂
Ugotowalabym lazanie dla Garfielda!
Przygotowałbym lassagne w kształcie serca dla mojej najukochańszej dziewczyny na świecie. Oprócz tradycyjnych warstw mięsnych dodałbym warstwę szpinakową z czosnkiem gdyż lassagne w tej właśnie wersji była naszym pierwszym wspólnie przyrządzonym daniem.
Najchętniej zabrałabym się za jakieś ciasto – koniecznie masiaste! Dla kogo? Dla męża:) Dla mnie rodzina jest najważniejsza, a wypieki to jedyny żołądkowy element, który wychodzi z mojej kuchni i mój mąż chwali(reszta no koment, no ale nie można być we wszystkim wspaniałym;) ). Za niedługo jest Dzień Ojca, więc czas z naszą malutką córeczką poszukać inspiracji ymmm:))
Z chęcią przyrządziła bym danie dla Micka Jaggera z The Rolling Stones . Oczywiście były bo to pierogi ruskie, ale też lekkie danie z samych POLSKICH produktów, by ten fascynujący zagadkowy człowiek zobaczył, że nigdzie nie znajdzie lepszego jedzenia i przy okazji zdradził kilka sekretów ze jego wieloletniej kariery !
Przygotowałbym pyszną kaczkę z warzywami dla mojej wspaniałej żony z którą niebawem będziemy obchodzic 14 rocznicę ślubu!
Ugotowałabym coś pożywnego dla naszej pięknej polskiej modelki – Anji Rubik. Wybór chyba nie jest zaskakujący. Anja jest aktualnie top modelką, dba o szczupłą sylwetkę, odżywia się zdrowo. Ja chciałabym pokazać jej jak w łatwy sposób przygotować nowoczesne, zdrowe dania. Zadanie to ułatwiłby mi robot kuchenny, dzięki któremu zaoszczędzam dużo czasu na przygotowaniu posiłku. Danie składałoby się z poszatkowanych warzyw, następnie ugotowanych na parze. Dodatkowo do tego grillowany kurczak, przyprawiony na ostro. Całość zwieńczy shake – kruszony lod z dodatkiem soku z pomaranczy, delikatnie zageszczony bananem! Dzieki takiemu daniu, Anja na pewno mialaby duzo sily na caly dzien pracy, a zarazem duzo czasu, bo przygotowane przeze mnie danie jest proste i migiem znikneloby z talerza 🙂
Ugotowałabym klasyk – najlepszą na świecie pomidorówkę, a jako drugie danie podałabym pieczonego łososia z sałatą (sałata lodowa, świeży szpinak, pomidor, pomidorki suszone, mozarella i pokruszone orzeszki arachidowe solone – całość skropiona oliwą z oliwek) i pieczonymi ziemniakami, a wszystko to dla mojej mamy, która zmarła 14 lat temu. Chciałabym, żeby wróciła do mnie choć na chwilę, zjadła ze mną ten obiad, przytuliła i powiedziała, że jest ze mnie dumna …
A ja ugotowałabym normalny, zdrowy i SMACZNY obiad dla mojego siostrzeńca, który nie dość, że ma celiakię (nie może jeść glutenu) to jeszcze skazę białkową (ostrą, nie spożywa żadnych produktów mlecznych)- żeby choć raz zjadł coś, co mu naprawdę będzie smakować a obiad byłby dla niego przyjemnością a nie obowiązkiem.
Ja bym ugotowała pierogi dla Jareda Leto , ponieważ bardzo lubi te polskie danie 😉
Pyszne krewetki w winie. Przepis na nie przywiozłam z Grecji. Letnie, leniwe popołudnie, knajpka w ocienionym miejscu, w niewielkiej miejscowości, gdzie życie powoli się toczy. Choćby nie wiem, jak się starać i tak poddamy się magii nic nierobienia i leniuchowania. Zamówiłam wspomniane poniżej krewetki. Lepszych w życiu nie jadłam. A że jestem wstydliwa i mam talent kulinarny, o przepis nie zapytałam, ale postanowiłam go odtworzyć w domu. Krewetki wyszły wyśmienicie! A oto wspomniany przepis:
0,5 kg mrożonych krewetek black tiger (ja wolę takie niż świeże, ale to pewnie z lenistwa 🙂
kilka ząbków czosnku
pieprz cytrynowy
oliwa z oliwek
1/4 szklanki wytrawnego białego wina
Krewetki zalewam wrzątkiem, po 2, 3 minutach odcedzam i wrzucam na patelnię z rozgrzaną oliwą. Podlewam białym winem, przez praskę przeciskam czosnek i posypuję pieprzem cytrynowym. Duszę to wszystko ok. 4 minut. Można podawać w głębokim naczyniu z tym sosem, który się wytworzy. Jeśli ktoś lubi, to do krewetek polecam grzanki posmarowane masłem czosnkowym. Maczane w tym sosie smakują nieziemsko, jak i całe danie zresztą.
Rozmarzyłam się. Za oknem plucha, a mnie przypomniała się piękna, słoneczna Grecja. Kusząca nie tylko słońcem, ale też zapachami i smakami. Obiecuję, że jutro wracając z pracy zrobię zakupy i przyrządzę sobie i mojemu dziadkowi to bajeczne danie.
A ja bym przygotowała pyszne danie dla miłośnika słodyczy – Albusa Dumbledore’a z książki „Harry Potter”:) Byłby to tort cytrynowy udekorowany fasolkami wszystkich smaków i czekoladowymi żabami:)
Obchodzę niedługo okrągłą 7 rocznicę ślubu. Żonę kocham bardzo, ale w kuchni jestem intruzem. Do moich specjalności należy herbata, i ryż polany jogurtem. Od paru tygodni kiełkuje we mnie myśl, taka malutka, ale kiełkuje. Myśl żeby coś ugotować dla swojej ukochanej. Żona uwielbia lasagne. Nie mam pojęcia jak ją zrobić – ale jest to moim marzeniem. Zrobić przepyszną lasagne dla swojej żony… 🙂
Gdybym miała okazję przygotować dla kogoś pyszne danie byłoby to na pewno danie dla mojej mamy. Jest to osoba lubiąca kuchnię włoską i z pewnością wybrałabym dla niej jej ukochane Spaghetti Bolognese. Uwielbia je a ja jeszcze nigdy nie miałam okazji jej tego przygotować .
Uwielbiam karmić ludzi, tych bardzo bliskich i znajomych! Staram się eksperymentować i dbać o To jak wszystko wygląda na talerzu! Moim marzeniem jest może nie koniecznie ugotowanie coś dla kogoś, ale z kimś! Chciałabym mieć możliwość ugotowania posiłku/ posiłków z Hestonem Blumenthal’em! Uwielbiam jego pasję i tworzenie tak różnych kreacji w kuchni! Potrafi z jedzenia zrobić np. las! Wyobrażacie sobie jeść runo leśne, grzyby, kwiaty, itd. Wszystko jest przygotowane z jedzenia, ale wygląda jak kawałek lasu! Podziwiam wyobraźnie i fantazje! Natomiast jeśli chodzi o goszczenie znajomych i bliskich – lubię robić im niespodzianki, które przywołują w nich wspomnienia, albo przełamują niechęć do pewnych składników!
Ostatnio udało mi się to zrobić np. z botwinką! A przełamanie niechęci smakowych, które są u kogoś od dziecka, jest uważam nie lada wyzwaniem 🙂 Zrobiłam grzankę z bagietki – grunt, żeby było rumianie i chrupiąco! Na to kremowa i delikatna ricotta, świeżutkie liście botwinki, rukola, pieczone młode buraczki i świeżutkie zielone szparagi! Szczerze, to było do pokochania, a nie tylko do polubienia! Nazwałam tą kanapkę Darami Ziemi, smaki warzyw pięknie się uzupełniały i ta słodycz pieczonego buraka! Coś wspaniałego! Czy już mówiłam, że gotowanie to moja pasja, moja miłość, moje życie?
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Kopytka z cyjankiem dla Teściowej 😉
Gdybym mogła to najchętniej ugotowałabym dla Sida z Epoki Lodowcowej (z pierwszej części). Chyba każdy kojarzy moment, gdy ten świetny leniwiec urywa kwiat żółtego mleczu, zjada ze smakiem a za jego plecami para nosorożców mówi „zeżarł nam sałatkę” i zaczyna się pościg. To mój ulubiony fragment tej bajki. Z chęcią przygotowałabym dla Sida najlepszą sałatkę na świecie, żeby nie musiał denerwować swoich znajomych 🙂 Dodałabym do niej świeże liście sałaty, zieloną trawę, najlepsze kiełki oraz oczywiście dużo mleczyków.
Jako, że ostatnio obchodziliśmy dzień dziecka a jak wiadomo smaki dzieciństwa pozostają w nas na zawsze, dlatego ugotowałabym dla osoby dla której smaki dzieciństwa są wciąż żywe – dla pana Stefana Niesiołowskiego. A co takiego? Oczywiście pyszną zupę szczawiową z jajkiem i zrobiłabym naleśniki z dżemem z mirabelek aby nic się na nasypach i innych łąkach więcej nie marnowało. 🙂
Zrobiłabym meksykańskie śniadanie dla Seleny Quintanilla Perez – latynoskiej piosenkarki. Byłoby to migas, sycące danie, czyli jajecznica z chipsami tortilla, chili, pomidorami, czosnkiem, cebulą i serem. Pełne sił po posiłku, zaśpiewałybyśmy w duecie do mojej ulubionej piosenki o miłości – Amor Prohibido i pokręciły czym trzeba by spalić zbędne kilogramy : D
Ukochanej mojej przygotowałbym jej ulubione naleśniki z dodatkami świerzych owoców , oblanych miodem spadziowym oraz posypanych przeróżnymi orzechowymi smakołykami – wszystko po to by jej kubki smakowe były w siódmym niebie a blask z jej zadowolonych oczu wypełnił mój żołądek w trakcie przygotowywania następnej porcji.
Dla mojego kochanego narzeczonego przygotowałabym Placki ziemniaczane z gulaszem drobiowym 🙂 Proste danie a jakie smaczne które on wprost uwielbia 🙂 Mniam 😀
Z ogromną przyjemnością ugościłabym przy stole mojego ulubionego bohatera komiksowego, którym jest BATMAN 🙂 Przygotowałabym dla niego ociekającą testosteronem kolację. Moje menu złożyłoby się z trzech prawdziwie męskich dań:
1. Pikantny krem pomidorowy z bazylią, rozgrzewający ciało i atmosferę…
2. Danie główne w postaci diabelskiego fajitas z kurczakiem i pieczoną papryką…
3. A na koniec…zapiekane gruszki, oblane imbirowym sosem. Piekielnie dobre!
Bo z pustym brzuchem świata się nie ratuje 😉
Upiekłabym makowiec dla pana od negocjacji na studiach- to jedyna metoda by go udobruchać :-))
Marilyn Monroe! Przyrządziłabym jej to, co ona lubiła najbardziej – smoothie własnego pomysłu: surowe jajko (zawsze jadała surowe jajko na śniadania), lód, mango, trochę lodów waniliowych,dla złagodzenia smaku jajka, kiwi oraz pół limonki. Myślę, że taki mix bardzo przypadły Marilyn do gustu :).
Może dziwnie to zabrzmi, ale ja ugotowałabym jakiemuś z dyktatorów – niech będzie, że Hitlerowi. Tym daniem byłaby moja specjalność, czyli naleśniki z dżemem jabłkowym własnej roboty. A dlaczego? Bo te naleśniczki są niebiańskie, więc może gdyby ten Pan ich skosztował, coś by go tknęło i nie zrobiłby tego co zrobił…
Dla Mojego Słoneczka przygotowałbym gołąbki w sosie, z ziemniaczkami i świeżo wyciśniętego soku. To był nasz pierwszy wspólny posiłek. Może zabrzmi to śmiesznie ale „gołąbki ” nas połączyły. Od tego momentu to My jesteśmy jak te gołąbki.
Przez całe swoje życie gotowała mi mama. Gotowała najróżniejsze potrawy, najbardziej wymyślne zawsze dbała by coś do przegryzienia było. Nawet gdy czasy były trudne i ciężkie gdy w sklepach był tylko ocet, moja mama zawsze potrafiła wyczarować prawdziwe cuda z niczego. Chociaż wtedy byłem ledwie berbeć, i nie doceniałem tych cudów.
Bardzo chciałbym ugotować lub upiec coś mojej Mamie, odwdzięczyć się za te wszystkie lata które tak dzielnie walczyła by w „garze” coś się znalazło. Niestety Mamy już nie ma ze mną, a ja nie zdążyłem jej ugotować… 🙁
W zamian gotuję mojej ukochanej żonie, a ona gotuje mi zdrowe, pyszne jedzonko.
Gdybym miała na tyle siły i cierpliwości, aby przygotować wszystkim moim bliskim coś pysznego i aby oni wszyscy byli poza domem tak długo, abym zdążyła to wykonać…. zrobiłabym:
dla najukochańszej MAMY na świecie, na której głowie jest cały dom, zrobiłabym pyszny koktajl truskawkowy, aby dostarczyć jej dużo witamin i dużo przyjemności, jako iż truskawki są jej ulubionymi owocami, a zawsze dba o to by wszystkim dogodzić, a swoje potrzeby zostawia na koniec!
dla najukochańszego TATY na świecie, który bardzo ciężko pracuje, aby zapewnić jak najlepsze życie dla całej swojej dużej rodziny, upiekłabym pyszny schab ze śliwką, aby miał dużo siły!
dla moich cudownych starszych braci, na których zawsze mogę liczyć przygotowałabym kurczaka w piwie, aby połączyć ich dwa ulubione smaki 🙂
dla mojej zwykle kochanej siostry bliźniaczki przygotowałabym pyszną sałatkę, gdyż wiecznie jest na diecie, zupełnie nie wiem czemu, wygląda tak samo dobrze jak ja 😉
dla mojej młodszej siostry przygotowałabym sorbet bananowy, gdyż jest małym pożeraczem bananów!
no i dla moich najmłodszych bliźniaków przygotowałabym jakiś pyszny przecierany owocowy deserek, jako iż kończą niedługo roczek i coraz więcej produktów można włączać do ich menu 🙂
na pewno jakiś dobry sprzęt kuchenny by mi w tym wszystkim pomógł 🙂 pozdrawiam serdecznie
Gotuję tak żeby smakowało innym więc gdybym mogła ugotowałabym dla siebie zupę ogórkową ze świeżych ogórków 🙂
Ja bym ugotował spaghetti dla swojej dziewczyny która męczy się na diecie, więc musiał bym się wstrzymać? Czemu to danie? Bo to jedno z niewielu które umiem, a przy tym jej ulubione 🙂
Jakbym miała okazję, to myślę że przyrządziłabym klasyczne spaghetti, a osobą dla której bym to zrobiła byłby… Johnny Depp. Może kiedyś się uda hehe 🙂
Wybór jest prosty. Jeśli Batman ratuje świat a ja przygotowuję mu energetyczny koktajl, dzięki któremu ratuje świat efektywniej, to w efekcie ja również ratuję świat ! Propozycja dla Batmana:
Składniki koktailu dla Batmana :
– banan – zapas energii, potasu i innych składników odżywczych
– jagody – żeby był czarny i pełen przeciwutleniaczy
– jogurt naturalny i mleko – białko – tego nie trzeba tłumaczyć żadnym superbohaterom
– miód – żeby miał energię i zwinność pszczół
– otręby pszenne – poprawa perystaltyki jelit 🙂
Przygotowanie :
Wszystko razem zmiksować. Podawać schłodzone.
Ja przygotowałabym obiad dla Eda Westwicka!
byłaby to krem pomidorowo-paprykowy z kapką śmietany (moje danie specjalne!), sałatka z rukoli, mango, puree z melona, chrupiących tygrysich krewetem, sałata lodowa i mandarynki a na danie główne pierś z kurczaka na szpinaku w sosie śmietanowym, do tego zapiekane ziemniaki w beszamelu i garnish warzywny!
Zdecydowanie moje popisowe dania! A gdyby to miało być tylko jedno danie stawiam na pierś z kurczaka na szpinaku!!!! PYCHA! Ed by oszalał!!!!!!!!!!!!!!!
Mnie zainspirował filmik na youtube.com, dlatego zrobiłabym kotlety na wróżbity Davida. Na stole zapłonęłaby święta pochodnia ognia sprawiedliwości, nastałaby wieczna miłość, a anioły przybyłyby, zaszalały i zostawiły swoje piórka!
Kotlet musi być! 😉
(podaję link: http://www.youtube.com/watch?v=M5CNivHfRGA
ja ugotowałabym obiad dla ludzi którzy lubią jeść, najlepiej obcych i głodnych żeby sprawdzić czy faktycznie dobrze gotuję 🙂
Gotowanie panowie i panie to dla mnie wielkie wyzwanie. Odkad pamietam czytalam ksiazki’ugotuj to sam’. Prbowalam przyrzadzac przerozne potrawy, zawsze popijajac przy tym filizanke kawy. Gdy wyb or mam.przed soba teraz, komu ugotowac cos choc ten jeden raz, wybieram Maklowicza Roberta, w gotoeaniu eskperta, poniewaz podziwiam go jak malo kogo. On moze nauczyc mnie, jak w kuchni odnalezc sie. Dobry sprzet na pewno pomoze, wiec za ten konkurs – dzieki Ci Boze!!!
Gotowanie
wyzwanie. Odkad pamietam czytalam ksiazki’ugotuj to sam’. Prbowalam
zawsze popijajac przy tym filizanke kawy. Gdy wyb or mam.przed soba teraz, komu ugotowac cos choc ten jeden raz, wybieram Maklowicza Roberta, w gotoeaniu eskperta, pon iewaz podziwiam go jak malo kogo. On moze nauczyc mnie, jak w kuchni odnalezc sie. Zrobic btm chciala ziemniaczane placki, jest to zapewne prostsze od przyrzadzenia w sliwkach kaczki.Dobry sprzet na pewno pomoze, wiec za ten konkurs – dzieki Ci Boze!!!
Ostatnio poznałem oczywiście przez internet piękną dziewczynę. Już na samym początku zauroczyłem się, moja fascynacja rosła wraz z jej poznawaniem. Dodam, że Tamira, bo tak ma na imię, jest z Tajlandii i na poczatku nawet nie miała pojęcia gdzie leży Polska. Już za 6 tygodni przylatuje do Polski i chciałbym dla niej przygotować np pierogi ruskie, bigos, czy schab ze śliwka. Trochę się obawiam bo Tamira wychowana jest na jedzeniu „ulicznym” ale mam nadzieje , że nasze polskie jej posmakuje.
A ja chętnie ugotowałabym dla swojej… teściowej. Czemu nie? Jeszcze nie miałam ku temu okazji,a szczerze przyznam, że bardzo bym mieć chciała. Gotować lubię i podobno umiem. Kobietę lubię, a plusów u teściowej nigdy za wiele. Dlatego, kiedy już każdy będzie miał czas żeby się razem spotkać przy stole, na pewno coś chętnie przyrządzę. Zupa szczawiowa, pierogi ruskie ze śmietaną, a na deser „chatka puchatka”. Skromnie… ale za to jak pysznie. 🙂
Gotowanie to prawdziwa pasja i w pewien sposób magia gdy z różnych składników powstaje coś nowego czasem zupełnie odmiennego. Taka kuchenna metamorfoza. Ot kilka jajek, masło, mleko, mąka, a na stole stawiamy później pyszne domowe ciasto. Nie bez powodu mówimy wszakże o sztuce kulinarnej, a Pani Musierowicz w książce „Opium w rosole” udowodniła że nawet najprostsze dania podane ze szczyptą serca sprawiają cuda. Wszyscy znamy przysłowie „przez żołądek do serca” bo posiłek, najlepiej wspólnie upichcony staje się okazją do żartów, wspólnego podjadania prosto z garnka („no co to takie dobre jest”), kosztowania („to jest za mało słone dodaj jeszcze szczyptę”), uczenia się („serio nie można rozpuścić tej czekolady tak po prostu w garnku”), lepszego poznawania się („wow… nie wiedziałem, że można nie lubić pomidorów”), a więc podsumowując wspólne gotowanie ze swoją drugą połówkę to dobrze spędzony czas. A wspólne jedzenie to ukoronowanie tego dzieła. Owszem zdarzają się wpadki („ups… mam nadzieje że tylko mi te ziemniaki wydają się trochę za słone”), ale nawet jak coś nie do końca się uda to ta odrobina serca jaką włożyliśmy w gotowania wyrówna każde różnice czyniąc jedzenie wytwornym, smacznym posiłkiem („wiesz co… umówmy się tak – ty zamawiasz dziś pizzę, a ja sobie kupię jutro książkę kucharską”). Dla kogo chciała bym coś ugotować? Właściwie nie dla kogo ale z kim :). Wybrałabym ugotowanie posiłku dla znajomego, który niedawno przeprowadził się do Warszawy i nadal tęskni za domowym jedzeniem, a dla którego jedzenie na mieście już dawno straciło urok („kebab? pizza? dania na wynos? Daj spokój… nie mogę już na to patrzeć”). Zaprosiłabym jeszcze kilku znajomych żeby nie czuł się skrępowany, ale poprosiła jego czy nie mógłby wcześniej przyjść pomóc mi w kuchni. („żartujesz? ja mam ci pomagać? chcesz mieć krater w miejscu kuchenki?”). Może chciałby przyjść i razem ze mną ugotować proste naleśniki („naleśniki? serio? niezbyt wyszukane”), ale dla urozmaicenia zrobilibyśmy kilka rodzajów nadzienia żeby każdy mógł wybrać coś co lubi. A więc do wyboru – nadzienie serowo – pomidorowe, serek na słodko, konfitury do wyboru, szpinak z serem feta, tuńczyk z oliwkami, kawałki kurczaka z sałatą i sosem czosnkowym (ej? a wymyślisz coś z kukurydzą? Albo ananasem uwielbiam go”) i tuńczyk z kukurydzą, ananasem i majonezem („ej to jest super”). Zabawa w kuchni daje wiele możliwości 🙂 trzeba tylko puścić wodze fantazji żeby stworzyć coś naprawdę oryginalnego i wyjątkowego. 🙂
Mało oryginalne są wpisy dla mamy,dla męża,dla siostry. Przygotowała bym moje ulubione danie ziemniaki z sosem pieczeniowym,do tego mięso mielone oraz surówka z młodej kapusty ,dodałabym też kompot z truskawek oraz kawałek ciasta na deser i podarowałabym ubogiej rodzinie.Nie zdajemy sobie sprawy,że jeśli w domu mamy dostatek jedzenia każdy tak ma.są na świecie osoby ubogie,bezdomne, potrzebujące wsparcia.otwórzmy oczy i dojrzyjmy to czego nie chcemy widzieć i choć 1 raz pomóżmy im/
Kiedy byłam jeszcze mała
mama serce swe wkładała
w każdy obiad dla rodziny.
Oj, dziś za tym wciąż tęsknimy.
Więc wybrałabym swą mamę
i zrobiła proste danie,
które kiedy byłam mała,
to po prostu uwielbiałam.
Kilo truskawek, jedna śmietana,
wszystko to razem do zmiksowania.
Cukru troszeczkę, i na sam koniec
koktajl rozlewam na makaronie.
Prosty i smaczny – to właśnie mama
uczyła mnie, że są takie dania!
Mimo, że liceum skończyłam już parę lat temu :), wielkim sentymentem darzę panią od rosyjskiego. Mam mnóstwo miłych wspomnień i jak o niej myślę, to nie mogę się nie uśmiechać. A więc przy okazji pozdrawiam Panią Czeremchę!!! To właśnie „przez nią” zainteresowała mnie kuchnia i wszystko co z nią związane. Opowieści o jej podróżach a w nich też wątki kulinarne- cały czas pamiętam. I broń Boże nie ugotowałabym nic co rosyjskie. Chętnie zaprosiłabym ją na kawę i pyszną piankę mleczną z jadalnymi kwiatami. Deser zrobiłabym z mleka skondensowanego- które trzeba spienić, dodałabym tężejącą galaretkę, a schłodzony i gotowy deser posypałabym fiołkami, bratkami, kwiatami wiśni i koniecznie cukrem pudrem 🙂 Pozdrawiam!
Ja mam dopiero 15 lat a umiem już dobrze gotować… 🙂 ja swoją potrawę ugotował bym swojej mamie i było by to zasmażany biszkopt z kremem nugatowym przełożony drugą warstwą biszkopta a na to pita śmietana z truskawkami 😉
Jakbym tylko mogła, jakby to tylko było możliwe, to upiekłabym największy i najbardziej naładownay słodyczą tort dla mojego taty 🙂 który jakkolwiek by chciał i jak bardzo lubi, to zjeść sobie go nie może..
Podarowałabym mu jeden dzień odskoczni o tej straszliwej cukrzycowej choroby, która go toczy.
Pomarzyć można 🙂
Rzuciłabym się na głęboką wodę i ugotowałabym cytrynowe risotto z kurczakiem i krewetkami Gordonowi Ramsayowi, a może nie wyrzuciłby talerza przez okno. 🙂
Ja ugotowałbym pizzę bezglutenową dla mojego przyjaciela u którego wykryto celiakię. Niestety źle przyjął tę wiadomość i teraz uważa, że wszystko co najlepsze w jedzeniu go ominie. A ja przekonałbym go, że to co najlepsze w jedzeniu to właśnie dopiero przed nim! Za wzór postawiłbym tenisistę Novaka Djokovica, który także choruje na celiakię a mimo to realizuje plany i spełnia marzenia – obecnie jest numerem 1 na tenisowych kortach.
Nigdy nie fascynowały mnie gwiazdy filmowe, czy estradowe, natomiast ludzie czynu to dla mnie nie tylko Ci co zrobili coś dla całej ludzkości, lecz głównie Ci, o których świat niewiele słyszał, a którzy bardzo pozytywnie wpłynęli na moje życie i je ulepszyli. I to dla tych osób najbardziej i najchętniej chciałabym coś zrobić 🙂
Kulinarne wyzwanie – tak, traktuję to jako wyzwanie, bo choć gotuję bardzo dobrze, to przygotowanie potrawy dla kogoś innego, kogoś wyjątkowego, stanowi dla mnie wyzwanie – podjęłabym dla mojej nauczycielki angielskiego z liceum – Pani Basi. To osoba, którą podziwiam odkąd tylko weszłam w progi średniej szkoły. Piękna i bardzo młoda, choć swoją wiedzą przewyższała niejednego seniora w gronie pedagogicznym. Zawsze zarażała mnie swoim uśmiechem, skutecznie motywowała do nauki języków obcych, sprawiała, że z ogromną chęcią chodziłam do szkoły. Była nie tylko świetną nauczycielką, oddaną swojej pracy, ale także wspaniałym pedagogiem, bo potrafiła zauważyć osobiste problemy uczniów i nigdy ich nie lekceważyła, a zawsze starała sie pomóc. Mi pomogła szczególnie i wyjątkowo, bo zaszczepiła we mnie miłość do języków obcych i zainspirowała do tego stopnia, że poszłam w jej ślady. Intensywna nauka trzech języków obcych, studia na wydziale filologicznym, a następnie praca w szkole to najbardziej inspirujące rzeczy, jakie mogły mi się przydarzyć. To pasja, którą w sobie odkryłam dzięki Pani Basi, to sukces, do którego Pani Basia mnie przygotowała. Bo wszystko to co teraz osiągnęłam i zdobyłam wymagało właściwego wsparcia, ukierunkowania i solidnego przygotowania, które uzyskałam w liceum od ulubionej nauczycielki. Gdyby nie ona, nie wiem kim bym teraz była. Ale nawet się nie zastanawiam. Ważne, że na dzień dzisiejszy jestem szczęśliwa i pewna tego, że wybrałam najwłaściwszą dla siebie drogę życia. Zawdzięczam to w dużej mierze nauczycielce, dla której to przygotowałabym Yorkshire Pudding oraz tradycyjne angielskie ciasto Victoria Sponge – idealne na uczczenie wspólnego zwycięstwa – zarówno mojego, jak i Pani Basi.
Jak gotować to tylko dla Tych, którzy kochają moja kuchnię… dla mojego Mężusia, dzieciaczków, rodzinki i znajomych…. Gdybym wygrała tak wspaniałą nagrode, to chyba urzadziałbym weened rarytasów, zajadalibysmy się wszyscy pysznościami na pikantno i na slodko. Nawet wymyślne co nieco do picia byłoby do stworzenia w takim cudeńku 🙂
Myślę, a właściwie mam pewność, że niezależnie od tego dla kogo miałoby to być, najlepiej byłoby gdybym ugotowała wielkie „nic” . Dlaczego niewinni ludzie mają cierpieć? Nie jestem zwolenniczką dobijania, więc dla bezpieczeństwa pozostanę przy gotowaniu wody na herbatę…
gotowanie dla kogoś to największa radość. tak mówią. dawanie komuś przyjemności to dla mnie radość. w kuchni mam dwie lewe ręce, więc zawsze gotuje dla mnie narzeczony. dlatego chciałabym dla niego ugotować. byłby to stek (oczywiście krwisty!) na białych szparagach pewnie w sosie kurkowym. wiem, że jego podniebienie przeżyłoby orgazm, a przecież nie ma nic lepszego od sprawiania przyjemności najukochańszej osobie!
Od pewnego czasu jeden Pan mocno siedzi mi w głowie, a jak mówi stare porzekadło przez żołądek do serca. A że wiem, że owy Pan ceni dobrą kuchnię zdecydowałaby się na polędwiczki w sosie kurkowym. Jeśli tym go nie skusze to nie ma dla mnie ratunku!!
Odkąd zmarła moja Babcia, nie jem ruskich pierogów. Tak po prostu. Dla mnie to Ona była Mistrzynią ich przygotowywania, nie wiem, na czym polegała ta magia, ale ciasto było zwarte i mięciutkie, a farsz nie miał sobie równych: aromat pieprzu ziołowego i smażonej cebulki dodawał mu niesamowitego szlifu 😉
Dlatego, gdybym w jakiś przedziwny sposób miała taką możliwość, chciałabym przyrządzić ruskie pierogi dla mojej Babci i pod Jej czujnym okiem. A potem zjeść je ze smakiem, grzejąc się w ciepełku babcinego spojrzenia…
Jeśli mogłabym przygotować jakieś danie dla jakiejkolwiek osoby na świecie to oczywiście wybrałabym moją mamę, ponieważ to od niej się uczyłam gotować. Mama przekazuje mi swoje wszystkie tajemnice dzięki którym nawet te najprostsze dania mają w sobie „to coś”. Jakie danie bym dla niej przyrządziła ? Oczywiście te które najbardziej lubi, a są to gołąbki, oczywiście nikt nie robi lepszych niż ona ale myślę że moja wersja też jej smakuj, szczególnie z sosem pomidorowym. W sumie to i tak nie ma to jak u mamy 🙂
Zrobiła bym sobie naleśniki. Głodna jestem.
Gdybym mogła, ugotowałabym kolację dla Chet’a Faker’a.
Ugotowałabym typowe polskie potrawy: gołąbki, bigos i pierogi.
Jakby już się najadł polskością tak, że nie mógłby więcej, chętnie wysłuchałabym jego koncertu na żywo wraz z grupą przyjaciół, gdyby udało się go jeszcze na to namówić 🙂 Gdybym po swoim wysiłku podczas gotowania usłyszała „I’m Into You”, byłabym w siódmym niebie!
ktos kedys zapytal mnie czy dobrze gotuje powiedzialam ze tak spytal dlaczego tak uwazam dlatego ze innym smakuje? nie dlatego ze mi smakuje. chciala bym ugotowac dla jakiegos znanego szefa kuchni proste danie nie wymyslne specjaly bo takie dania tez moga fajne wygladac i super smakowac
Dla mojej malutkiej córeczki, która jest dla mnie najważniejsza na świecie. Wole jej gotować sama niż żeby miałaby jeść gotowe słoiczki. Taki blender czy robot byłby bardzo pomocny, dzięki niemu miałabym więcej czasu dla swojej księżniczki.
Ja przygotowałabym danie dla mojego taty, który zmarł jak miałam 5 lat, ale do dziś pamiętam smak wodzionki (banalne danie ale dla mnie bezcenne), którą razem jedliśmy 🙂
Wodzionka w moim wykonaniu byłaby zrobiona na rosołku, z duuuuża ilością czosnku i do tego obowiązkowo grzanki, to jest moje danie 🙂
Mam zamiar sie oswiadczyc swojej dziewczynie i namysl przychodzi mi pewien pomysl ,a mianowicie bylaby to Pizza,ktora sam bym zrobil z 4 rodzajami sera, w której na pudełku(pudelko bym kupil) od środka będzie widniał napis: „Will you marry me or is this too cheesy?” no i oczywiście pierścionek na takim trójnożnym rozgałęźniku.Jesli moj wpis zostanie nagrodzony to bedzie to dowod,ze pomysl jest dobry ,a wtedy go zrealizuje.
Ja ugotowałbym dla własnej żony krem z dyni. Zeszłej jesieni kiedy został mi miąższ po robieniu lampiona z dyni zrobiłem swój pierwszy krem z dyni. Moja żona była zachwycona moim wykonaniem, chciałbym jeszcze raz przygotować to danie tylko dla niej.
Ja zrobiłbym ostrą pizzę dla mojej ulubionej aktorki Leli Star
Od zawsze śledzę programy Gordona Ramsaya jak również Magdy Gessler. Chętnie bym ugotowała naleśniki z kurczakiem, zapieczone serem, a następnie polane sosem czosnkowym. Poczęstowałabym obu i zobaczyła jakie będą opinie 🙂 krytyka czy może pochwała?
W związku ze światowym Dniem Agugaga – przygotowałabym dla wszystkich osób które chcą się nauczyć nowego języka obcego – danie które w danym regionie języka którego chcemy się nauczyć jest najbardziej popularne 😉 Smacznego !
Jest taka jedna wyjątkowa i szczególna osoba,dla której mam ochotę zawsze ugotować coś pysznego jak tylko przekroczy mój próg.Moja jedyna i najlepsza przyjaciółka ze szkolnych lat wyjechała dawno temu za granicę i rzadko zagląda do kraju,ale jeśli już ma urlop to część spedza ze mną.Z miłością zrobiłabym dla niej salatke jarzynową,bo taka robiłyśmy razem i zajadałyśmy się potem łyżkami śmiejąc się przy tym z byle czego.Do tego dołozyłam półmisek jajek w majonezie i w nosie miałabym jakieś tuczące właściwości majonezu,to też nasze wspólne jedzenie na szybko gdy nic nie było w lodówce,ale jajka zawsze były pod ręką.Poczęstowałabym ją pysznym rosołkiem z makaronem jako wspomnienie dla jej mamy,ona częstowła nas najlepszym rosołem na świecie i jakieś ciepłe słowo dorzuciła,aż czlowiek dostawał skrzydeł nad talerzem,a teraz ja ugoszczę przyjaciółkę po królewsku.Jako bonus byłaby blaszka sernika z polewą czekoladową i to ciasto akurat najczęściej piekła dla moja mama,a my bez skrupułów zajadałyśmy się po uszy.Takie menu dla przyjaciółki to najlepszy prezent jaki mogę przygotować po długiej rozłące,musi być przytulnie po domowemu jak w czasach szkolnych gdy wszystko było takie proste i nie było dla nas rzeczy niemożliwych.
Lubię wyzwania i eksperymenty, więc z chęcią przygotowałabym danie dla Beara Gryllsa i uzupełniłabym jego deficyt białka. Spokojnie, biedak i tak za długo siedział już w buszu, więc owadów i padliny mu nie podam. Za to przygotowałabym dla niego moje popisowe danie, gdyż po trudach podróży umiera pewnie z głodu i tęskni za talerzem pełnym po brzegi. Mój pomysł to spaghetti na zielono, czyli makaron ze szpinakiem, puszystym serem mascarpone i wędzonym łososiem. Całość udekorowana przekrojonymi pomidorkami koktajlowymi i listkami świeżej bazylii. Mmmm… aż ślinka cieknie na samą myśl o takich pysznościach:) Ale co to by było za spotkanie bez elementu humorystycznego, na deser czekałyby go żelki robaki. Stare nawyki ciężko wykorzenić.
Tą osobą byłby mój narzeczony Krzysiek. Jak mówi się od dawien dawna, przez żołądek do serca, czyż nie? 🙂 Mój ukochany uwielbia kurczaka z cukinią w moim wykonaniu, wraz z marchewką i pieczarkami na patelni zalewam wszystko śmietaną i przyprawiam do smaku. Zawsze mnie męczy bym przygotowała to danie i gdy ten czas nadejdzie pałaszuje ze smakiem i uśmiechem na twarzy 🙂
Będąc jeszcze na studiach, miałam okazję wyjechać na zagraniczną wymianę w ramach praktyk wakacyjnych. Mieszkałam przez 7 tygodni na innym kontynencie, ok 10 000 km od domu. Było cudownie, ale odległość sprawiła swoje i czasem bardzo mocno tęskniłam za domem. Poznałam wtedy niezwykłego młodego człowieka, który pochodził z Meksyku i znalazł się na podobnej wymianie. Bardzo szybko okazało się, że mamy wiele wspólnych zainteresowań. Wierzcie bądź nie, ale szybko połączyła nas po prostu przyjaźń. To jego obecność i wsparcie pomogły mi przetrwać kryzysy związane z tęsknotą za domem. A ponieważ uwielbiał gotować, miałam okazję skosztować wielu meksykańskich przysmaków spod ręki prawdziwego mistrza gotowania. Ostry smak niektórych specjałów czuję na języku aż do dzisiaj, ale też taka jest specyfika kuchni meksykańskiej. Minęło kilka lat, podczas których pomimo dzielącej nas odległości, udało nam się utrzymać świetny kontakt (dzisiejszy świat jest naprawdę mały). Za dwa tygodnie mój przyjaciel przylatuje do Polski. Będzie gościł w Europie po raz pierwszy. I tu wreszcie pomału (po krótkim wstępie 🙂 ) zmierzam do odpowiedzi na pytanie. To właśnie dla niego będę w najbliższym czasie pichcić, chociaż wcale mistrzem gotowania nie jestem. Chciałabym mu się odwdzięczyć i podczas jego pobytu w Polsce pokazać mu wszystkie polskie smaczki. Czuję, że to będzie świetna zabawa, bo przecież nasza kuchnia jest fantastyczna, różnorodna i naprawdę smaczna. A że jestem ze śląska, to na pierwszy ogień pójdzie najprawdziwsze śląskie danie – rolada, kluski śląskie i czerwona kapusta! Mam nadzieję, że będzie mu smakować, mimo że nie zamierzam zbyt często używać chili 😉
Dla babci, żeby przekonała się, że na świecie istnieją inne potrawy poza pierogami, gołąbkami, knedlami i krokietami. Zrobiłabym ravioli z botwinką i ricottą po czym wmówiła babci, że to zwykłe pierogi (inaczej by nawet nie spróbowała!). Po pierwszym kęsie na pewno byłaby zachwycona!
Najchętniej ugotowałabym teraz pyszne spaghetti dla mojego chłopaka. Proste, szybkie i smakowite. Uwielbiam obdarowywać swoich bliskich pełnią smaku i aromatu. Ugotowałabym makaron al dente, podsmażyła cebulkę, czosnek i pomidory, może trochę czerwonej papryki. Dla złagodzenia smaku- odrobinka śmietany! Dodałabym bogactwo ziół- bazylia i oregano powinny nadać wyjątkowego aromatu. Ta eksplozja smaku to przecież też eksplozja zdrowia! Do tego wykwintnego(pół żartem, pół serio! : ) ) dania podałabym lampkę półwytrawnego białego winka. Myślę, że zapach smażonych pomidorów, świeżych ziół i startego parmezanu zwabiłby też resztę mojej rodzinki. Wszyscy zasiedlibyśmy przy stole i zajadali się pysznym, sycącym posiłkiem, który da mnóstwo energii na resztę dnia!
To ja lecę do kuchni przygotować te pyszności, bo przez te opisy już wszystkim nam cieknie ślinka.
Tak sobie teraz myślę, że sos smakowałby jeszcze pyszniej gdyby był zblendowany! Wtedy wszystkie smaki idealnie by się połączyły, tworząc najpyszniejszy pod słońcem sos do spaghetti!
Przygotowałabym na śniadanie jajka po benedyktyńsku dla Audrey Hepburn w uznaniu za jej dobro i poświęcenie oraz podziękować, że dzięki niej chcę być z dnia na dzień lepszym człowiekiem dla siebie i innych. To byłoby nasze „małe Śniadanie u Tiffany’ego”
Nia wim czy chciałabym gotować dla kogoś znanego, jestem szczęśliwa i spełniona jak mogę gotować dla mojego męża. Dziękuję Bogu i losowi, że jest mi dane gotować właśnie dla Niego i chciałabym to robić jak najdłużej. Chciałabym codziennie móc wspólnie z Nim zasiadać do stołu i radować się z każdego szczęśliwie przeżytego dnia. Dla mnie największą gwiazdą, krytykiem i smakoszem jest mój mąż.
Zrobiłabym kotlety dla chłopaka. Jest typowym mięsożercą i wystarczy mu kawał zwierzęcia, by zaspokoić głód. Nie je potraw które zrobię (chyba że mają wielki kawał mięsa). Dlatego właśnie na gotowanie czekam do weekendu. Spotykam się z siostrą i wymyślamy niestworzone rzeczy, a potem je konsumujemy z satysfakcją na twarzy.
Dla wszystkich żołnierzy przygotowałam Wielki Gar Polskiego Bigosu.
W związku ze światowym dniem Agugaga, przygotowałabym dla wszystkich osób uczących się nowego języka, danie które jest najbardziej popularne w danym Państwie – języka którego chcemy się nauczyć. Smacznego! 🙂
Chciałabym ugotować dla Jamiego Oliviera, którego podziwiam i programy oglądam od bardzo dawna,wariacje makaronu Jools. Może wówczas by się we mnie zakochał;)
Dziś zrobiłam mojej prawie 4 letniej córce na kolację wypasionego hot doga z białą cienką kiełbasą, w domowej żytniej bułce, z domowym ketchupem z pomidorów malinowych i surówką z młodej kapusty, rzodkiewki i szczypiorku. Kiedy kończyła go zjadać powiedziała „mamuciu niebo w gębie”. Właśnie taką potrawę chciałabym jej znów przygotować, żeby ponownie móc usłyszeć to przemiłe zdanie.
Dla rodzinki mej malutkiej ugotuję pyszną zupkę.Dużo pory bym dodała, by im wszystkim smakowała. Marchew, seler i pietruszka same witaminki dla brzuszka.Gdy się wszystko ugotuje , mikserem szybko zmiksuję.Maleńkie kotleciki mielone, dużo wcześniej upieczone.Wrzucę niech sobie pływają a najbliżsi niech wcinają!
NA KOLACJĘ ZAPROSIŁABYM PANA PUTINA, CZĘSTUJĄC GO PIEROGAMI RUSKIMI. JESLI TYLKO DUMA BY MU NA TO POZWOLILA, PRZYZNALBY WYZSZOSC POLSKIEJ KUCHNI NAD ROSYJSKA, W PRZYPADKU TEJ „RUSKIEJ” POTRAWY 😉
Z największą przyjemnością chciałabym ugotować najlepszą i najzdrowszą zupę dla Pani Magdy Gesler 🙂 Byłaby to oczywiście nasza śląsko wodzionka 🙂
A ja podjęłabym wyzwanie na gotowanie dla Hannibala Lectera. Na przystawkę uszka w tabasco i carpaccio.
Flaczki w pomidorach jako główne danie i móżdzek w cebuli i cytrynie. Na deser poczęstowałabym go sushi z rybą surową, na pewno połechtałoby jego potrzebę smakową 😉
Jak już gotować, to dla Mistrza. A moim mistrzem jest Serge Gainsbourg. Autor najseksowniejszej piosenki świata. Mężczyzna tak brzydki, że aż piękny. Zmysłowy i męski do granic możliwości. Serge kojarzy mi się z ostrygami, szampanem i truskawkami, ale ja podałabym mu polski afrodyzjak, czyli … domowy rosół z lubczykiem. A w tle słychać byłoby piosenę je t’aime (ma non plus). :))
Ja bym ugotowała osobie, która mnie „uratowała”: dzięki której mogłam wyprowadzić się od mojej patologicznej rodziny, z którą zamieszkałam i która robi wszystko, żeby zapewnić mi dobrobyt i bezpieczną przyszłość – innymi słowy: mojemu partnerowi. Ugotowałabym mu to, na co miałby ochotę.
Tak rzadko na naszej planecie pojawiają się kosmici, wiec ja ugotuje cos na szybko dla kosmitów właśnie
będzie to spaghetti z tuńczyka i kaparów
1 łyżka kaparów na 1 puszkę tuńczyka
1 tuńczyk kawałki w sosie własnym, śmietana 12% 400ml, łyżka masła, łyżeczka cukru, sól, pieprz
kapary kroimy drobno i podsmażamy na maśle 3-4min potem dodajemy tuńczyka z sosem podsmażyć.
do śmietany dodajemy cukier, sól i pieprz mieszamy i wlewamy do całości (zagotować i gotowe) w między czasie gotujemy makaron danie gotowe do 15min
Hmmm… najpierw pomyślałam o najbliższych, potem przed oczami stanął mi Kevin Costner, w którym zakochałam się jako dziecko oglądając „Bodyguarda”. Ale gdyby to miała być tylko jedna, ta najważniejsza osoba to zdecydowanie byłaby to moja… teściowa. Jest wiele powodów, dla których właśnie ona.
* bo zawsze chwali to, co ugotuję. Choćby nawet pies nie chciał się tego chwycić.
* bo robi nieziemskie drożdżówki z serem i zawsze mi takie przynosi…. jeszcze ciepłe.
* bo nie liczy mi kalorii.
* bo wspiera w trudnych chwilach i cieszy się razem z nami w chwilach radości.
* bo chyba już zapomniała, że od roku przetrzymuję jej książkę kucharską 😉
* bo niezmiennie, za każdym razem tłumaczy mi jak się robi bigos, który jest moją piętą… a nawet całą stopą Achillesową!
* bo… zawsze mogę na nią liczyć, niezależnie od pory dnia.
* i dlatego, że obala mit o złych teściowych.
A przygotowałabym dla niej koszyczki z potrawką z kurczaka. Bo umiem je przyrządzić, a ona za nimi przepada.
Może to dziwne z miliarda ludzi na świecie wybrałam właśnie ją. Ale to niezwykła kobieta. Chciałabym być taką teściową jak ona… 🙂
Pozdrawiam 🙂
Tez mam taką swietną tesciową i to naprawde skarb!
czyli nie taka teściowa straszna, jak ją malują 😉
Gdybym mógł wybrać osobę dla której coś bym ugotował byłaby to moja ukochana siostrzyczka która od roku przebywa w Anglii.Potrawą którą bym dla niej zrobił byłyby klasyczne schabowe których tam jej brakuje , ewentualnie zupa pomidorowa która zajadła się Magda będąc jeszcze w Polsce.
Zdecydowanie wybrałabym mojego dziadka. Dziadek świetnie gotował a nie zdążył spróbować moich smakołyków.
Przygotowałabym mu moje autorskie krokiety z kaszą gryczaną, aby udowodnić mu,że bez mięsa też może być smacznie a przy okazji zdrowo.
(http://www.wielkiapetyt.com/2012/07/nalesniki-z-kasza-gryczana.html)
Dziewczynie! Sądzi że faceci nie potrafią gotować. A ja potrafię i bym ją zaprosił i jej to w końcu udowodnił, mając dobry sprzęt czułbym się pewnie. Co by to było? Deser lodowy ze świeżymi owocami. Bo chyba jednak nie potrafie gotować, ale lody bym zrobił 😀
Wychowana dzięki straszej siostrze na dobrych filmach a nie na badziewiu przesiąknięta jestesm do szpiku kości kinem i to co kocham bardzo od wielu lat to ,,Przystanek Alaska” i ,,Miasteczko Twin Peaks” ze wspólnymi plenerami zdjęciowymi porwały moje serce na zawsze.Teraz oglądam w nocy powtórki na jednej stacji Twin Peaks wzdychając do przystojnego i jakże piekielnie inteligentnego agenta FBI Dale’a Coopera i już wiem kogo zaprosiłabym do siebie jako gościa i co mu przygotuję.Jeśli jesteśmy w tym Lynchowskim klimacie to nie może to być innego jak slynne na całą okolicę ciasto z wiśniami,którym zajadał się agent Cooper,ja podjęłabym się tego wyzwania i zrobiła całą blachę specjalnie dla niego.Piekłam je nie raz pod wpływem tego kultowego serialu i moi znajomi zakochali się w tym placku.Gdyby w mojej niezbyt wytwornej kuchni zasiadł nad filiżanką kawy Cooper i spogladał mi głęboko w oczy,to prze te kilka wspólnych chwil razem mogłabym poczuć się jak Shelyin Fenn,Lara Flynn Boyle oraz Madchen Amick trzy najładniejsze aktorki,a nie jak jakaś zwykła dziewczyna z polskiego malego miasteczka z blokowiska.Moje ciasto z wiśniami skusiłoby pewnie nie tylko Coopera ale także paru innych ciekawych facetów,ale to już historia na inny konkurs…
Uwielbiam gotować!! Ale nigdy dla samej siebie…dzielenie się jest najważniejsze!!
Cofnąć czasu się nie da…ale gdybym mogła to chciałabym spotkać się jak kilka lat temu z moją rodziną w komplecie przy ognisku, piec kiełbaski, chleb z masłem czosnkowym, śpiewając i śmiejąc się do boleści brzucha z kawałów, słuchając z fascynacją rodzinnych opowieści, patrząc w gwiazdy czekając na tę jedną spadającą i pomyśleć życzenie…nie potrzebne są wykwintne potrawy..najważniejsi są ludzie z którymi je dzielimy 🙂
Gdybym tylko miał taką możliwość, przygotowałbym danie dla prezydenta Baracka Obamy. Byłyby to tradycyjne polskie pierogi z kapustą i grzybami. Dlaczego akurat ta potrawa? Odpowiedź jest bardzo prosta, ponieważ jest to jedna z moich ulubionych potraw rodzimej kuchni. Co więcej, obcokrajowcy wprost przepadają za naszymi pysznymi pierogami. Byłaby zatem szansa, że również i prezydent USA zasmakuje w naszym narodowym specjale. Jeśli tak by się stało, Barack Obama z pewnością o wiele chętniej gościłby naszych rodaków w swoim kraju. Co za tym idzie, znacznie przyśpieszone zostałoby ostateczne zniesienie wiz dla Polaków.
Johny Depp- to jest osoba, dla której chciałabym ugotować. Uwielbiam go! A zrobiłabym dla niego pyszne danie, które kiedyś mój chłopak mi przyrządził na kolacji przy świecach 🙂 jest to łosoś zapiekany w cieście francuskim z porem.
Lubie gotować i uważam że potrafię gotować.
Dziś obchodzę z Piotrem drugą rocznicę.
Powiedziałam że z ej okazji ugotuje mu na co ma tylko ochotę, taki rocznicowy trzy daniowy obiadek.
Ja pełna pasji że będzie to coś niezwykłego….
A on co na to ;]
Że ma ochotę na pomidorówkę z rozgtowanym ryżem, na drugie kalafior z bułką tartą i masełkiem a na deser truskawki z jogurtem.
Zapytałam dlaczego to właśnie w taki dzień?
Powiedział że te trzy rzeczy tak bardzo kojarzą mu się ze mną bo zawsze mówiłam że to są smaki dziedziństwa, że chciał mi zrobić przjemność a jemu może malo wykwintne ale samkuje.
No i co zrobić, uszykowałam mu ten rocznicowy obiadek. On jadł zadowolony, a ja jeszcze bardziej.
Przygotowałaby danie dla mojego taty, który zmarł 6 lat temu. A jakie danie bym przygotowała? Odpowiedź jest dla mnie bardzo prosta. Mogłabym ugotować coś banalnie prostego lub coś wykwintnego, ale dla mnie nawet ugotowanie wody na herbatę byłoby czymś pięknym, abym tylko mogła posiedzieć z nim i nacieszyć, nawet przez te 10 min, że znów jest razem ze mną.
Oczywistym jest, że najchętniej gotuje się dla bliskich, bezcenne jest widzieć jak im smakuje to co się przygotowało. Jest jedna taka osoba, z którą chciałabym wypić filiżanke hebaty i zjeść kawałek tarty(np. tarta z musem z białej czekolady z borówkami, ostatnio odkryłam ten przepis, pycha^^) Niestety nie jest i prawdopodobnie nigdy nie byloby mi dane spotkanie z tą kobieta, a mianowicie z Księżna Diana. Moim zdaniem to niezwykła osoba i ogromną przyjemnością byloby spotkanie z nią i upieczenie dla niej czegos.:)
Mi najwięcej przyjemności i własnego spełnienia przynosi gotowanie dla mojego „Maluszka”- 2 letniej Ulci.
Moja kruszynka najchętniej jada zupki, które mogłabym przygotowywać przy pomocy blendera, czy też robota kuchennego.
Uwielbiam „pokazywać” Uli nowe zakątki polskiej kuchni 😉 i traktuje ją jako największego i najwiarygodniejszego smakosza maminej kuchni 😉
Gdyby to było możliwe, chciałabym upiec szarlotkę mojej mamy i poczęstować nią Molly Weasley, mamę Rona z serii książek o „Harrym Potterze”. Myślę, że przy szarlotce przepisu mojej mamy, jej zachwalane ciasto rabarbarowe nie miałoby większych szans:)
Dla moje Żony najlepsze danie
TRUSKAWKI W SZAMPANIE !!!
hmmmmm…. przepisow znam tysiace na smaczne, zdrowe jedzenia, ale jak bym miala kiedys okazje i mozliwosc, mam nadzieje ze kiedys to nastapi, cos dla kogos ugotowac, ugotowalabym prosta sycaca potrawe dla potrzebujacych dzieci, tzn kuskus z warzywymi miedzy innymi duszona na oliwie marchewka, papryka, cukinia oraz pokrojona cebula, czosnk oraz male kostki imbiru, lekko przyprywiona swierzymi wyrzywami,sycaca potrawa i zdrowa oraz bardzo prosta moja coreczka ja uwielbia… ktora stwierdzila ze innym dzieciom by tez smakowala….
Ciężko jest zdecydować, co i dla kogo chciałabym ugotować, bo mam masę pomysłów w swojej głowie. Z jednej strony chciałabym zrobić coś dla swojej rodziny, która jest dla mnie najważniejsza. Przygotowałabym więc watę cukrową plecioną tęczą, bo moja córeczka to łasuch, a mężowi lody piwne, by mógł gasić pragnienie w te gorące dni. Z drugiej jednak strony mam silną potrzebę dzielenia się z innymi, dlatego też otworzyłabym jadłodajnię dla wszystkich tych, którzy z różnych przyczyn nie mają co jeść. Dla tych ludzi każda potrawa jest właśnie tą, na którą mają ochotę i na pewno doceniliby każdy smak.
Moje instynkty macierzyńskie – od lat już niezaspokojone –
sprawiają, że się w kuchni rządzę – blender jest berłem wymarzonym!
A gdybym mogła tak wybierać i jednej, jedynej osobie
coś ugotować – komu? komu? komu przyjemność taką zrobię?
Spośród postaci nader licznych – prawdziwych i fikcyjnych nawet,
jedna jest, którą myśl przynosi mi jako pierwszą. Zyskał sławę
ten ktoś jako Czarodziej Słowa, co w Drohobyczu miał swój azyl,
sklepów pachnących cynamonem malował słowem tym obrazy…
Mały czarodziej, zagubiony w agresji świata bez polotu,
nieśmiały, nieco zahukany – lecz słowa miał o mocy młotów!
Współtwórca fantazyjnych ptaków, piewca magicznej codzienności
i mały król sklepów bławatnych, co w Kraju Fantazji wciąż gościł…
Dla tego króla, dla Brunona Schulza, bo o nim przecież piszę,
chciałabym wyczarować cuda i przerwać w mojej kuchni ciszę.
Chciałabym upiec mu z pietyzmem chleb, by powitać go w mych progach,
zrobić herbaty, którą lubił, pogadać o domowych bogach…
Zrobić sałatkę mu z łopianów, które opisał tak wspaniale,
i ciasto dać cynamonowe (nadzieję mam, że nie przypalę),
zaoferować mu do tego koktajl z owoców, tych sierpniowych.
Wiem, że menu mi przyjdzie lepsze niż w sanatorium złym do głowy…
A potem przysiąść z nim na schodku – bo on tak lubił, pisał o tym,
i porozmawiać o pisaniu, z którym czasami mam kłopoty,
zapytać go, dokąd się Mesjasz udał, gdy do Truskawca przybył,
wywiedzieć się, gdzie są rysunki, na których wszystko jest na niby…
I tak zatonąć w tej rozmowie, i w noc ją długo ciągnąć jeszcze.
Tak, to najskrytsze me marzenie. Przed snem nim wyobraźnię pieszczę. 🙂
Gdybym mogła to ugotowałabym coś dla Mojej Namiętności tzn.Mężczyzny i byłby to deser:) Wzięłabym truskawki dojrzałe w czerwcowym słońcu, banana i jogurt naturalny.To wszystko trzeba zmiksować i dodać listki mięty, sok z cytryny, szczyptę cynamonu, listki lubczyka, szczyptę imbiru i znowu zmiksować. A potem napoiłabym tym Mego Mężczyznę i patrzyła czy przeżyje:)
Ania [email protected]
„Ugotowa\u0142bym jakie\u015b pyszne wegetaria\u0144skie burgery z kaszy jaglanej dla mojej babci, \u017ceby przekona\u0142a si\u0119, \u017ce schabowy nie jest niezb\u0119dnym elementem obiadu. Ze swoich lat m\u0142odo\u015bci zosta\u0142o w niej silne przekonanie, \u017ce dania jarskie je tylko biedota ;D”
Przyrządziłabym pyszności dla Gordona Ramsay’a, Roberta Makłowicza i Ewy Wachowicz. Zaczęłabym od przystawki – nie jest łatwo zaskoczyć przede wszystkim Gordona Ramsay’a. Dlatego rozpocznę od jego ulubionej potrawy: Przegrzebki z szynką parmeńską. Następnie uraczyłabym gości piersią z kaczki z sosem malinowym. Kaczka byłaby przyrządzona na patelni, a nie tak jak jest standardowo w piekarniku. Następnie deser: naleśniki ze świeżymi owocami w postaci sakiewki. Czyli ciasto naleśnikowe byłoby tą sakiewką w której byłyby owoce. I na pożegnanie Baklawa owocowa z pistacjami – typowy grecki deser. Wieloetapowe dania, ale sądzę, że dla takich gości warto poświęcić swój czas w kuchni i sprawić, aby byli wniebowzięci.
Ugotowałabym wykwintny posiłek dla Hannibala Lectera. Byłby to posiłek wegetariański tak pyszny, że Hannibal już nigdy nie spojrzałby na mięso, ani ludzkie, ani zwierzęce.
Od kilku lat w kuchni buszuje, eksperymentuje i próbuje nowych smaków uwielbiam piec ciasta, torty..
Ale nie tylko.. Mój tata w życiu przekazał mi bardzo dużo porad, miał do mnie zawsze anielską cierpliwość, zawsze wspierał mnie i pomagał.. na pewno ugotowałabym coś dla niego, aby usłyszeć, że jest ze mnie dumny… Bardzo lubimy próbować nowe rzeczy..
Tym razem zrobiłabym grillowane ośmiorniczki w pomidorowym sosie ! pychotka 🙂
Jestem pod ogromnym wrażeniem jak cudownie podsuwacie pomysł, aby mile zaskoczyć bliską – ważną nam osobę. Myślę, że przyrządzenie i wspólny posiłek to naprawdę piękne chwile. Dla mnie zarezerwowane są dla mojej rodziny – jest moim skarbem. Nie ma znaczenia co przyrządzamy – ważne aby biło w tym nasze serce, a gdy wykonane będzie przy pomocy tak wspaniałego robota – to serce biją dwa.
Pozdrawiam serdecznie – Anna
Początkowo kuchnia kojarzyła mi się tylko ze sprzątaniem, ale z biegiem czasu zaczęłam w niej trochę bałaganić przyrządzając swoje potrawy, desery oraz moją pyszną kawę mrożoną. Często razem z przyjaciółmi robimy różne kombinacje kulinarne, ponieważ wymagają więcej rąk do pracy. Robot kuchenny to najlepsza pomoc w kuchni. Właśnie z nim pragnęłabym przyrządzić coś pysznego dla moich przyjaciół. Myślę, że kolorowe smoothie mogłoby ich zaskoczyć! 🙂
Buziaki, Monika:)
A ja wyskoczę z takim pomysłem.. 😀
Nie zapominajmy o naszym pupilach, ja z okazji urodzin ugotowałbym jakieś danie dla mojego PSA.
W kieliszku do wina podałbym, a’la martini bulion z kurczaka .. a na główne danie niech będzie to co uwielbia, gotowane podroby i może gotowana marchewka .. jadła by , aż by się jej uszy trzęsły…
Mam 9-letnia bokserkę jak na swój wiek czuje się bardzo dobrze..
NIECH W DNIU URODZIN POCZUJE SIĘ NAJWAŻNIEJSZA 😀
Najpierw cztery krople rumu
To się całkiem dobrze składa
Bo ugościć chcę poetów,
a to wyczyn jest nie lada.
No bo przecież jeden z drugim
Wiersze prawią bez trzymanki
a ja dzisiaj mam tu dla nich
Cuba libre cztery szklanki.
Pierwsza będzie dla Miłosza,
co się właśnie cicho skrada,
Na talerzu obok drinka
leży mus pina colada.
Druga – no dla kogo, pytam?
Mickiewicza, w całej krasie!
Obok szklanki, na półmisku,
Grillowane dwa karasie.
I Słowacki jest już z nami,
więc odmówić nie wypada,
gdy do drinka rumowego,
krzyczy głośno: „Czekolada!”
I zabawa się zaczyna,
Adaś z Julkiem idą w szranki.
Jem ser kozi, sączę wina,
uzupełniam puste szklanki! 😉
Pamiętam okres studiów, gdzie przyrządzanie posiłków to czynność wykonywana prawie automatycznie i w biegu. Wracając do domu moja mama rozpieszczała mnie pysznymi obiadkami i pieczonym ciastem. Teraz ja chcę ją zaskoczyć wspaniałym obiadem, a potem filiżanką kawy z pachnącą szarlotką. To chwile kiedy możemy spokojnie usiąść i porozmawiać, a na pełnych obrotach tylko nasz robot kuchenny.
Magiczna zupa dla Reprezentacji Polski w piłce nożnej !!!!!!!! 🙂
Dla swojego chłopaka. Zdobył mnie uśmiechem, zdobył mnie błyskiem w oku, ściszonym tonem głosu, zdobył ciepłymi, troskliwymi ramionami,a przede wszystkim zdobył niesamowitą wyrozumiałością i umiejętnością słuchania.
Teraz ja chcę go zdobywać, każdego dnia, na nowo. Podczas każdego posiłku, porannego szybkiego śniadania, leniwego obiadu, czy subtelnej kolacji.
Chcę, mieszać, łączyć, łamać, ciąć, rwać, siekać, trzeć, rozcierać.
Chcę, żeby gryzł, żuł, łamał, pił, jadł, ssał, delektował się.
Chcę, aby mu smakowało. Chcę aby smakował mu nasz związek.
Gdybym miała wybrać jedną osobę dla której chciałabym ugotować coś pysznego, byłby to ktoś bezdomny, ktoś kto na co dzień nie je ciepłych posiłków, ktoś komu chciałabym podarować jedną chwilę szczęścia, coś co przeniosło by go w prawdziwą ucztą zmysłów i sprawiło,że przez chwilę poczułby się szczęśliwy.
Zawsze kiedy mijam osoby bezdomne źle się z tym czuje, nie wyobrażam sobie, jak to jest czuć głód, szukać w śmietniku resztek i niby wszyscy żyjemy na jednej planecie, i niby wszyscy mamy takie same prawa, a jednak jeden idzie spać głodny, a drugi przejdezony, jeden kładzie się w kartonie, a drugi w ciepłe pierzyny; wiem,że temat jest głębszy i można by tu dyskutować o życiowych błędach, nałogach, nieszcześliwych zbiegach okoliczności, winach, lecz mimo to, gdybym miała wybierać chciałabym obdarować najwspanialszym moim daniem właśnie takiego kogoś, by przez chwilę poczuł, że nie ma różnicy,że życie jest piękne, nawet gdyby to miało trwać tylko chwilę.
Ugotowałabym coś aromatycznego, coś zniewalającego np. spaghetti z langustą lub polędwiczki cielęce marynowane w sosie miodowo-musztardowym, coś co ja uważam za najpyszniejsze danie,jakie jestem w stanie wykonać.
W kuchni nie jestem najlepszy, zaczynałem od zupek dla moich dzieci – kiedy Żona była w pracy. Potem razem robiliśmy naleśniki. Dzisiaj to one zadziwiają mnie różnymi potrawami, a ja – cóż, pragnąłbym zaskoczyć ich tak wspaniałym robotem.
Pozdrawiam, Stanisław
Mamusi Danusi-tak po prostu, za to, że to Ona gotuje mi najlepsze obiady na świecie i że po prostu jest:)
Zrobiłabym owsiankę z kiwi, kokosem i ananasem dla Ryana Goslinga, w końcu nikt nie zmuszałby go do jedzenia płatków 😉
Moje gdyby na niby przerodziło się w rzeczywistość i gotuje dla teściowej (przyszłej więc jeszcze gorzej) Sprawa nie jest prosta, ponieważ nie da się jej niczym zaskoczyć, zwiedziła polowe świata, jadła rzeczy, o których ja nawet nie słyszałam. Skóra sama cierpnie na myśl o menu obejmującym śniadanie obiad i kolacje. Mam plan powalić ją na kolana własnoręcznie zrobionym chlebem na własnoręcznie wyhodowanym zakwasie. Od 5 dniu hoduję to cudo i jutro nastąpi chwila prawdy i mój egzamin na panią domu. Myślę że nic nie oczaruję jej tak jak coś dane z głębi serca i natury. Jeśli chlebem ją oczaruje to później będzie już tylko z górki.
Przygotowałabym posiłek dla mojej mamy by podziękować jej za trud, który włożyła w urodzenie i wychowanie mnie. Do momentu aż zostałam nastolatką, to ona przygotowywała pyszności, a ja przypatrywałam się z boku. Teraz, jako jej dorosła córa, wynagrodziłabym jej te lata starań. Przyrządziłabym tartę z grillowanym łososie i szpinakiem w śmietanowym sosie. Na deser podałabym wypiek, który najbardziej jej smakuje, czyli ciasto cytrynowe.
Ja zrobiłabym najlepsze na świecie kanapki dla Janka Muzykanta. Gdy byłam mała, to właśnie los Janka, biednego chłopca najbardziej mnie wzruszał. Chętnie zmieniłabym smutne zakończenie tej historii przygotowując dla Janka kanapki.
Bez wahania zaprosiłbym Ciasteczkowego Potwora z Ulicy Sezamkowej. Myślę, że to jedyna osoba, która jest w stanie zrozumieć moją fascynacje wszystkim co słodkie, szczególnie czekoladą 😀
Co bym zaserwował? To proste! Chocolate chip cookies! Banalne w przygotowaniu, a dają ogromną rozkosz.
Czy może być coś lepszego od delektowania się ciasteczkami wspólnie z takim mistrzem jak Ciasteczkowy Potwór?
Om nom nom nom!
Dla Tuska wodziankę.Bo na taką mnie stać.
Jeśli miałabym zrobić danie to oczywiście dla mojej Mamusi. To ona od małego uczyła mnie gotować. Pokazała kuchnię w której nie boję się niczego. Gotowanie stało się przyjemne dzięki mojej Mamie.
Dla niej postarałabym się zrobić kaczkę w pomarańczach, ułożoną na gorącej bagietce posmarowanej masłem, a na całości odrobina oliwy truflowej i plasterki pomidorków cherry. Mam nadzieję, że by jej smakowało 🙂
Dlaaaa….. Jezusa!
Może jakaś rybka po grecku albo pieczeń rzymska- coś na czasie, bo i ryby lubił, a i Rzymian pełno miał dokoła. No a co- dania główne na wieczerzy jak się patrzy! 😀
Ja bym zgromadziła przy jednym stole osoby, których kariera dotyka odmiennych dziedzin. Chciałabym zobaczyć przy nim Florence Welch, bo tworzy muzykę, która czuję jak przenika przez moje serce i totalnie je rozbraja. Obok niej Vivienne Westwood, moja ulubiona projektantka, która swoim stylem i propozycjami wciąż potrafi zaszokować i zachwycić. Do tego dwie rude głowy przy jednym stole oznaczają ostrą zabawę! Następne miejsce byłoby przeznaczone dla Annie Leibovitz, bo chciałabym posłuchać jak trzeba spoglądać na świat by robić takie zdjęcia. Na dokładkę chciałabym żeby siedział z nami Woody Allen, przecież w końcu potrzebny jest mężczyzna, który rozbawi towarzystwo podczas kolacji:) Jednak co tu ugotować? Dla specjalnych gości, coś specjalnego. Zupa krem z papryki, posypany po wierzchu łuskaną dynią, potem pierś z kurczaka ze świeżo zrobionym pesto z bazylii pod pierzynką z mozzarelli, a do tego sałata z pomidorem i oliwkami:) No i nie można zapomnieć o najważniejszym, deser! Upiekłabym ciasteczka owsiane z bananem i gorzką czekoladą, żeby rozpusta była też zdrowa! a do nich podała mrożoną kawę:) Myślę, że przy takim jedzeniu i z takimi gośćmi wieczór mógłby się naprawdę udać:)
A pomyślał ktoś o Edisonie? Był zdecydowanie najbardziej znanym i twórczym wynalazcą na świecie. Coś czuję że gdyby nie on nie było by dzisiaj Electrolux’a 😉
Ugotowałabym mu dwa dania.. obiadowe Gryczaki i deserowego Warstwowca. Wynagrodziłabym mu jego pracę, zwłaszcza że sama staram się znaleźć chociaż jeden dobry pomysł na biznes i średnio mi to wychodzi 🙂
Geniusz!
Ugotowałabym Coś specjalnego dla Naszej polskiej Blogosfery!
Dla Charlize Mystery – torcik królowej bo mam ochotę ją utuczyć 😉
Dla Kominka – Tajski Majstersztyk który złagodzi lub zaostrzy obyczaje..
Dla Cajmel – Cytrynowo-piwnego kurczaka który jeszcze bardziej wzmocni blask jej włosów ;P
i Tobie – Tort weselny.. z dobrze wkomponowanym Rambo!
Bo Was cenię i szanuję !
Pozdrawiam!
hmmm może dla Antonio Banderasa? Chętnie bym się z nim spotkała i porozmawiała. Cenię jego filmy i grę aktorską. Zaproponuje mu pewnie kuchnię Polską by częściej do nas wpadał. Może gołąbki 🙂 tak gołąbki.
Zawszę cudzoziemcy myślą , że to prawdziwe gołębie. Zawsze najpierw się wystraszą bo nie wiedzą , że to bardzo prosta ale i smaczna potrawa. Do tego kasza bo ryż za pospolity oraz buraczki by wzbogacic smak potrawy.
Na koniec zwykły kompot z truskawek od babci albo lemoniada z pietruszką do wyboru:)
Taki obiad prosty polski dla chłopa:) Bo Antonii to taki kawał chłopa:)
Pozdrawiam
Jak extra potrawy to tylko dla mojego męża. Jego przysmak to faszerowane pieczarki, więc własnie to przygotowałabym dla niego.
Pieczarki faszerowane
Składniki:
-1,5 kg pieczarek
-0,5 kg mięsa mielonego najlepiej wieprzowego z łopatki
-ser żółty w plastrach
-odrobina masła
-1 łyżka muszdardy
-wegeta, pieprz
-2 jajka
Przygotowanie:
1)
-pieczarki umyć i oczyścić,
-następnie usunąć trzonki i trochę łyżeczką zagłębić tworząc nie za duży dołek, pieczarki z wierzchu lekko posypujemy solą
2)
-mięso mielone włożyć do miski
-dodać do niego 2 jajka, musztardę, śmietanę, bułkę tartą, wodę gazowaną, posiekaną na drobno cebulkę, doprawić wegetą (1-2 łyżki) i pieprzem.
-wszystkie składniki dokładnie wymieszać
3)
-gotową masę mięsną wkładać łyżeczką do pieczarki wyżłobionej tak żeby wystawało poza pieczarkę
-wszystkie faszerowane pieczarki układamy dość ciasno na blasze
-na wierzch pieczarek kładziemy mały kwadracik żółtego sera ( nie większy od samej pieczarki)
-na poukładanym serze na pieczarce kładziemy kawałki masełka
4)
-do rozgrzanego piekarnika na 180 stopni wkładamy blachę z pieczarkami i zapiekamy ok 20-30 min
idealnie pasują do świeżego chlebka posmarowanego masełkiem podawać na ciepło
Dla naszych biednych piłkarzy, żeby te „11 sierotek” miało siłę biegać po boisku… i kwalifikacje do Mistrzostw Świata mają w garści na mojej kuchni.
Gdyby to było możliwe i nie sprzeczne z religią wyznawców hinduizmu, z wielką chęcią przygotował bym dla nich wołowinę. Niestety ze względu na religię, tracą możliwość spróbowania mięsa, które według mnie jest perfekcyjne
Ugotowałbym danie dla Jean Reno w filmie Leon Zawodowiec.. Czyli samemu Leonowi 🙂
Byłoby to jego ulubione wasabi tylko po mojej specjalnej obróbce. Ciekawe czy zdzierżyłby taką moc :3
Do popitki dałbym mu zimne mleczko prosto od krasuli co by wnieść do dania więcej polskości.
ulubione danie mojego 3 letniego synka, a zatem banalną surówkę z marchewki i jabłka z sokiem cytryny, którą mój maluch starannie posypuje cukrem. Dodam, że to jedne danie zjadane w mig mojego niejadka 🙂 stąd mój wybór takiej prostoty a za razem mamusiego zwycięstwa kulinarnego.
Ja ugotowałabym dla…Smerfetki. Ona biedna całe życie z samymi facetami, pewnie biedactwo jadła tylko schabowe, golonkę i słodkie ciasta Łasucha. No tak co to za życie… A ja bym jej ugotowała coś wyjątkowego… moją ukochaną zupę krem ze szparagów. Do tego carpaccio z polędwicy na świeżutkiej rukoli. A na deser… lody podane na musie malinowym obsypane prażonymi migdałami. Oczywiście wszystko celebrując butelką francuskiego wina. A co tam, kobietom też się należy coś od życia 🙂
Ugotowałbym dla Magdy Gesler. Miech kobieta patrzy jak jedzą prawdziwi mężczyźni. Zrobiłbym jej grila, takiego zwykłego, polskiego. Bez żadnych udziwnień. A niech zobaczy, że ważniejsza jest dobra zabawa w świetnym towarzystwie od przybrania jednym listkiem czy koloru ścian.
od 3 lat jestem matka wspaniałego chłopca, który ma na imię Kubuś.
Jest cudownym, uśmiechniętym i kochanym dzieckiem, którego pokochałam od pierwszych jego chwil.
Wówczas przekonałam się również czym jest miłość matki do dziecka- jest największym darem Bożym i najcudowniejszym doznaniem na świecie.
Kocham mojego synka ze wszystkich sił i tylko dla niego zawsze chętnie gotuje, wymyślam pyszne, zdrowe, kolorowe i smaczne potrawy.
Przygotowałabym zupę z kolorowych biało-czerwonych grzybów dla mojej teściowej 🙂
A ja ugotowałabym dla mojego chłopaka. To jedyna osoba która zawsze jest wdzięczna i uwielbiam dla Niego gotować. Zrobiłabym jego ulubione danie. Pierś z kurczaka w parmezanie i orzechach do tego sałtkę z ogórka i pomidora z sosem vinegret i młode ziemniaczki w mundurkach z masełkiem czosnkowym. Sama jego mina podczas tego jak je wynagradza wszystko! kocham to robić!
Jesli musialabym wybrac jedna osobe byl by to moj brat. Jest dla mnie mentorem roznica miedzy nami to 12lat. Zawsze stara sie by spelnialy sie moje marzenia chociaz ma juz swoja rodzine (zone i blizniaki). Nie maja czasu na gotowanie. A przygotowalabym dla niego male pizzerinki na przystawke, miesna wielka lasanie i ciasto marchewkowe z kremem czekoladowym poniewaz to sa jego ulubione dania. Tak moglabym mu sie za to wszystko odwdzieczyc zwlaszcza,ze widzimy sie tylko raz do roku ze wzgledu na to iz, oni mieszkaja w wielkiej brytanii.
Jeśli mogła bym dla kogoś ugotować, byłby to chłopak Mojej koleżanki, właściwie to nie jest Moja koleżanka. Kochamy się jednak nic z tego nie wyjdzie. Byłaby to potrawa zawierająca afrodyzjak 🙂 Może szparagi w szynce Babuni na przystawkę. Jako danie główne pesto z chilli i suszonymi pomidorami a na deser truskawki w czekoladzie z grubo mielonym pieprzem. Hmmm marzenie 🙂 Może zrealizuje ten plan niedługo 🙂
Całe życie podziwiam moją babcie za to jak gotuje. Jest najlepszą kucharką w moim życiu.Choć jestem młoda bardzo lubię gotować. Właśnie dla niej,mojej babci chciałabym ugotować moją ulubioną potrawę,czyli piersi z kaczki w kurkach i do tego podałabym cukinię. Wiem, że Babcia uwielbia mięso z kaczki i zrobiłabym jej tym wiele przyjemności. Na deser podałabym jej moje „firmowe” kokardki z ciasta francuskiego, na których nakładam budyniowy krem. Bardzo ważna jest dla mnie opinia babci i to własnie jej chciałabym bardzo zaimponować. Babcia bardzo dobrze zna się na kuchni, więc jeżeli zasmakowałaby jej moja potrawa byłabym wniebowzięta. 🙂 Myślę że swoje plany zrealizuję w najbliższym czasie i trzymam kciuki za pochwałę ze strony babci. 🙂
Choć jestem jeszcze młoda dziewczyna bardzo uwielbiam gotować , w przyszłosci chciałabym mieć swoją restauracje w której gotowałabym pyszne na pewno polskie jak i zagraniczne potrawy 🙂 Gdybym miała taką okazje by móc komuś zrobić DANIE to na przystawke podałabym zwykłych kilka ruskich pierogów ze śmietaną ,które uwielbiam od dzieciństwa. DANIEM głownym byłaby lazania a na deser podałabym ciasto , które nazywa sie generał . Tym posiłkiem podzieliłabym sie osobie ukochanej 🙂
Wiem ze konkurs już sie zakończył i dlatego nie wiem dlaczego jeszcze to pisze 😛
Co prawda już po konkursie, lecz może załapię się na jakieś gadżety z Pani bloga ;>
Przyrządziłbym mojej kobiecie niezwykłe danie,
Lecz nie wpasuje się ono w obiad, kolację czy też śniadanie,
Być może to deser, być może podwieczorek,
Zaczyna się wszak zwyczajnie i prosto:
Ogórek, sałata, oliwki i pomidorek,
Papryczka chili – bo będzie na ostro.
Przypraw to tu będzie cała masa
Wszak życie wiele ma smaków.
Cholera! Zapomniałem dodać ananasa.
I wiadra niesfornych raków.
Dodam tu napęczniałego tulipana,
będzie pasował do zwiewnej róży,
Trochę rosy z dzisiejszego rana,
Zapachu słodyczy, który odurzy,
Trochę czasu trzeba dać tej całej… kombinacji,
Choć przyznam – łatwo zatracić się w sytuacji,
Lecz z czasem w sałatce pojawi się sok,
i do skończenia – sałatki – będziemy razem, o krok.
Jak się to kończy, chyba wie każdy,
Słodki krzyk po same gwiazdy,
Chciałoby się jeść częściej – o ile co to, się zgadło.
Wątpię by się mi kiedyś to danie przejadło.
123 test
Szczerze? Zrobiłabym swojemu chłopu kiełbase z cebulą bo tylko wtedy jest naprawdę szczęśliwy.
przygotowałam bym danie dla Mario Casass było by to soczysty grilowany kurczak
czy to prawda, że za chwilę pojawią się wyniki?
10. Wyłonienie laureatów przez Panią Elizę Wydrych, autorkę bloga
fashionelka.pl, nastąpi nie później niż do 15.06.2013 r. do godziny 20:00.
Właśnie wybieram, zaraz ogłoszę 🙂
Czy są już znane wyniki?
hm…zrobiłabym Kubusia czyli wiejski przysmak:) dla mojej córeczka Nadusi…
kiedy wyniki?
Comments are closed.