Nigdy wcześniej nie podziwiałam tak bajecznych wschodów i zachodów słońca. Pierwszy raz w życiu oglądałam wschód księżyca – to zdecydowanie było jedno z piękniejszych zjawisk, jakie widziałam. Wszystkim się tu zachwycam i wszystko mnie ciekawi. Jestem oczarowana tym rejsem i wiem, że to jest coś, czego chcę doświadczać co roku. Po takim rejsie każdy wypad all inclusive w hotelu wypada blado. Wypada nijak! Zdecydowanie połknęłam bakcyla.
Na rejs po Majorce i Ibizie wybraliśmy się we czwórkę. To był nasz pierwszy raz. Nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Byliśmy jednak bardzo podekscytowani i ciekawi tego, co nas czeka. Prócz nas było jeszcze 6 osób w tym skipper. Ekipa na jachcie trafiła nam się genialna. Fantastyczni i pozytywni ludzie, każdy tak naprawdę z innej bajki, ale wszyscy od razu złapaliśmy wspólny język.
Startowaliśmy z portu w Palmie. My przylecieliśmy na Majorkę dwa dni wcześniej, o czym pisałam Wam tutaj. Zanim weszliśmy na jacht, zrobiliśmy ogromne zakupy. Wyobraźcie sobie zakupy dla 12 osób… Wiedzieliśmy, że na lądzie będziemy dopiero za dwa dni, więc zapasy musiały być spore.
Bałam się choroby morskiej, ale nikt z naszej 12-osobowej załogi jej nie miał. Okazuje się, że to wcale nie jest takie częste. Czego jeszcze się bałam? Że łódka się przewróci. Piotrek, czyli skipper z The Boat Trip, szybko wytłumaczył mi, że to nie ma szansy się wydarzyć. Łódka jest wyposażona w balast, który sprawia, że jacht jest praktycznie niezatapialny. Z taką wiedzą mogłam odetchnąć z ulgą i zacząć cieszyć się wakacjami.
Jacht był przepiękny, długi na 15 metrów i bardzo komfortowy. Pod pokładem było pięć dwuosobowych kajut, salon, kuchnia i trzy łazienki. My mieliśmy dwie kajuty na dziobie – tam najbardziej bujało, ale plus był taki, że nie było słychać silnika. Mnie się spało bardzo dobrze, choć początkowo spałam czujnie, jakby w trybie stand-by.
Do niedawna takie słowa jak rufa, grot, fok, wachta czy bom były mi zupełnie obce. Teraz wiem, co znaczą, ba, wręcz potrafię zrobić dwa różne węzły i zaliczyłam lekcję sterowania!
Wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że na żadnych wakacjach tak się nie zresetowaliśmy. Dla mnie to był zupełnie inny wymiar spędzania czasu. Nigdy tak nie wypoczęłam. Nie wiem, co żeglowanie ma w sobie, ale totalnie uzależnia, ładuje akumulatory i odświeża umysł. Człowiek wraca z takiego wyjazdu i czuje, że żyje. Jeszcze na jachcie zaczęliśmy wertować ofertę The Boat Trip w poszukiwaniu kolejnego kierunku. W przyszłym roku chcemy wybrać się na rejs po Wyspach Jońskich, a za dwa lata – Karaiby albo Tajlandia. Serio, nie wyobrażam sobie wakacji bez rejsu, nie ma mowy!
Ogromnym atutem pływania na takich jachcie jest fakt, że możemy odwiedzić miejsca do jakich nigdy nie dotarlibyśmy z lądu. To przepiękne zatoki czy dzikie plaże. Po kilku dniach staliśmy się tak wybredni, że zamiast plażować na miejskiej plaży wybieraliśmy dziką zatokę.
Mieliśmy dwa nocne przeloty. Jeden z Majorki na Ibizę i drugi z Ibizy na Majorkę. Skipper podzielił nas na trzy wachty. Wachta to część załogi, która pełni służbę na statku przez określoną ilość czasu. Na szczęście jacht jest wyposażony w autopilot, więc naszym zadaniem było jedynie kontrolowanie prędkości, z jaką płyniemy, siły wiatru, głębokości i kierunku. Gdyby coś złego się działo – mieliśmy od razu zbudzić skippera. To właśnie na wachtach miałam okazję zobaczyć wschód księżyca i wschód słońca. Coś magicznego!
Dostaję od Was sporo pytań o biuro podróży, czyli właśnie The Boat Trip. Wszystkie informacje dostępne na fan page oraz na stronie.. Tam też możecie zobaczyć pełną ofertę rejsów morskich. Ja wiem, że już zawsze będę pływać właśnie z nimi! Kolejny kierunek Grecja albo Tajlandia!
Piszę to na gorąco, bo chciałam przekazać Wam jak najwięcej szczegółów. Nie mogłam pozwolić, by te wszystkie piękne emocje gdzieś uciekły. W kolejnym wpisie pokażę Wam zdecydowanie więcej. Będziecie mogli zobaczyć naszą trasę i masę pięknych zdjęć z Majorki, Ibizy czy Formentery.
37 komentarzy
Wow cudowny rejs.
BoatTrip jest najepsze:), miałam okazję z nimi pływać już 2 razy. Ludzie s pasją założyli tą firmę i jest naprawdę super atmosfera. Gorąco ich polecam jeżeli chcecie przeżyć przygodę na jachcie czy też katamaranie.
Dokładnie, atmosfera jest genialna, cudowni ludzie. Jestem zachwycona <3
PS Gdzie z nimi byłaś. Polecasz szczególnie jakiś kierunek?
Grecja i Chorwacja…..dużo statków i superowa atmosfera. Dokładnie: http://www.theboattrip.eu/rejsy_morskie/grecja oraz http://www.theboattrip.eu/rejsy_morskie/chorwacja – druga to typowa studencka wyprawa.
Czekam zdecydowanie na więcej. Twoje wpisy z podróży są genialne uwielbiam je!!!!!!!!!!!!!
Dzieki za super pomysl! Wlasnie planujemy podroz poslubna na przyszly rok a niechcielismy czegos oklepanego! Grecja lub Chorwacja to sa nasze wymarzone kierunki ?. Juz sie nie moge doczekac !!!
Ale świetny pomysł by wybrać się w taki rejs na podróż poślubną! 🙂
Fash uwielbiam Twój blog ale muszę stwierdzić, że śmiesznie mi się czyta ten tekst. Ten Twój zachwyt, dobór słów. 🙂 No ale ja już sporo czasu żegluję. Na Śródziemnomorskim jest małe prawdopodobieństwo choroby morskiej ze względu na długość fal i ciśnienie atm. w porównaniu do Bałtyku. Nie będziesz się tak samo rewelacyjnie czuła na Bałtyku. Na Bałtyku prawie każdy choruje przez pierwsze dni, ale to zupełnie inne pływanie niż w ciepłych krajach. Dlatego ja stawiam na Bałtyk i te sauny w Finlandii ach rozmarzyłam się. Aha na Bałtyku raczej stawia się na non stop pływanie czyli kilka dni z rzędu bez zawijania do portów inaczej mówiąc w nocy też, czyli bardziej hardkorowo i za to kocham ten akwen.
Pozdrawiam
Ja zdecydowanie wolę cieplejsze klimaty. Bałtyk zupełnie mnie nie kręci 🙂
aha zapomniałam dodać. Ja teraz w lipcu miałam miesięczny rejs i byłam odpowiedzialna za zakupy na też 12 osób ale na cały miesiąc. Ustaliliśmy, że w portach będziemy ewentualnie pieczywo kupować i nic więcej 🙂
Żeglarstwo to piękny sport, warto kontynuować. Potrafi zmienić człowieka.
czyli bylo 4 osoby „klienci” plus 8 osob ekipy statku?
Na jachcie było 12 osób, w tym skipper. Nie było jakiejś załogi, która wszystko za nas robiła 🙂
Eliza ja właśnie wracam z Chorwacji i Czarnogóry. Widoki magiczne! Wiało 5-6 więc szmaty w góry i płyniemy. Z szantami na ustach:)
„Szmaty w góry i płyniemy” <3 <3 <3
Przepiękne zdjęcia, Eliza! Moje tak ładnie nie wyszły 🙁
Marzenie 🙂
Piękne zdjęcia, widać, że spędziliście tam wspanialy czas 🙂 Zazdroszczę tego rejsu 😛 😀
Super sprawa, nigdy wcześniej nie słyszałam o takich rejsach, mam nadzieję że za rok uda mi się w wybrać na taką wyprawę ♥
Ps. Zrobisz mini poradnik co warto spakować na taki rejs?
Ale boska wyprawa, czekam na kolejne wpisy 🙂
Eliza przekonałaś mnie! Za rok Tajlandia z The Boat Trip 🙂
Od godziny wertuję ich ofertę, że też wcześniej o tym nie wiedziałam
Super sprawa ale myslalam ze koszmarnie drogie a tu proszę, wchodzę na strone a tam calkiem przystepne ceny. Super sprawa, moze sie kiedyś skuszę.
Super, że próbujesz nowych rzeczy. Na wakacjach w hotelu all inclusive byłam raz w życiu i po pierwsze myślałam, że umrę z nudów a po drugie miałam poczucie wyrzuconej w błoto kasy. Od tamtej pory jeździmy tylko na samodzielnie organizowane wyprawy. W góry – podpatrujemy, jak to organizują biura podróży typu „adventure” i sami to wszystko sobie organizujemy. Mamy swobodę, sami zarządzamy naszym budżetem itd. Stos przewodników na półce rośnie, a my zastanawiamy się, czy nam starczy życia na odwiedzenie tych wszystkich cudownych miejsc 🙂 Elizka, nie jeździj już na all inclusive 🙂 Pozdrawiam ciepło
Takie wyjazdy na własną rękę są super, ale czasem mamy tak, że chcemy totalnie wypocząć, leżeć plackiem na pięknej plaży i wykupić wycieczki z biura podróży. Taki wypad w porównaniu do rejsu to nuda, ale to też ma swój urok.
Czy jest możliwość, żeby wybrać się na taki rejs tylko we dwójkę, właśnie w podróż poślubną? Przyznam, że mnie to zainteresowało, a nie wyobrażam sobie dzielić miesiąca miodowego z 10 osobami… 🙂
Kochana, jeśli wynajmiecie we dwójkę całą łódkę to jak najbardziej. TRzeba się jednak liczyć z OGROMNYMI kosztami…
Super sprawa! Zazdroszczę 🙂
Przepiekne zdjecia 🙂 Pamietam jak ja cieszylam sie, gdy bylam na wyspach 🙂
O rany czyli jestem w tej nelicznej grupie która koszmarnie znosi rejsy – mam niewyobrazalna chorobe morska i jako jednyna z mojej rodziny przybralam kolor zielony na 2 godzinnym rejsie z Krety na Santorini – never ever
Czytam twojego posta z wyspy Salina we Włoszech. Od czterech lat pływam z moim chłopakiem, który jest skipperem i tylko i wyłącznie na jachtach żaglowych. Musze ci powiedzieć, że opisałaś wszystko jako perfekcyjna klientka i poczułaś klimat, który my- żeglarze czujemy za każdym razem kiedy nasze stopy dotykają pokładu.
Oby wszyscy nasi goście tacy byli! I trzeba podkreślić to, że kurorty i wakacje all-inclusive chowają się przy takich tego typu wakacjach. Następnym razem spróbuj wypłynąć na katamaranie, wygoda gwarantowana!
Pozdrawiam, Martyna
Na katamaranie nie ma frajdy, chyba ze ktoś lubi leżeć dupskiem do góry i sączyć driny?
Ja bardzo lubie ?
Twoje zdjęcia i opisy mnie totalnie zauroczyły <3 Już teraz myślę, żeby na naszą drugą podróż poślubną, do Grecji wybrać się właśnie w taki rejs! Świetna sprawa!
Super wyprawa! Czekam na więcej szczegółów. Bardzo interesuje mnie wasza trasa oraz jak długo spędzaliście czasu bezpośrednio płynąc. Czy zwiedzaliście coś na postojach? Z jakimi kosztami trzeba się licząc wybierając się na taką wyprawę?
Rejs po Majorce brzmi niesamowicie, sama może się kiedyś wybiorę 🙂 Zdjęcia zachęcają, są po prostu prześliczne.
Zakochałam się ! Cudowny wpis!
Imponująco! Wspaniałe widoki!
My też w te wakacje oglądaliśmy wschodzacy księżyc, na biwaku, na Podlasiu. Było pięknie 🙂
Comments are closed.