Do niedawna twierdziłam, że codzienne robienie obiadów i ślęczenie w kuchni to nie moja bajka. Ciągle jedliśmy na mieście, a w lodówce hulał wiatr. Częściej gotował mój mąż, ja pichciłam coś raz na tydzień. Gotowałam, kiedy chciałam, a przymus codziennego „stania przy garach” mnie zniechęcał.
Teraz sprawa wygląda zupełnie inaczej. Nie wyobrażam sobie nie mieć zaplanowanego obiadu na kolejny dzień. Eksperymentuję, pichcę i wyciągam przepisy od mamy i znajomych.
Mam też swoje ulubione książki kucharskie, o których chciałabym Wam dziś napisać.
Jadłonomia
(Marta Dymek)
Jeśli ktoś jest przekonany, że weganie jedzą jedynie sałatę i marchewkę, to powinien zajrzeć do tej książki. Uwielbiam ją. Marta Dymek, autorka bloga Jadłonomia, zebrała w niej prawie 100 przepisów.
Moje ulubione to m.in.: ciasto marchewkowe z pudrem marchewkowym, pasta z pieczonego czosnku, smalec z fasoli, cannelloni z dynią czy kuleczki czekoladowe. Wszystko zdrowe, pyszne i bezmięsne. Taka bezmięsna kuchnia jest fajną i lekką alternatywą.
Książka jest pięknie wydana, naprawdę zachwyca! Cena… wysoka, ale uważam, że książka warta jest każdej złotówki.
Pyszne 25
(Anna Starmach)
Lubię dania, które są szybkie w przygotowaniu, pyszne i lekkie. W tej książce znajdziemy aż 70 przepisów, które idealnie wpisują się w ten klimat.
Moje hity to ratatouille z chorizo, minifrittaty z brokułami, minimuffinki z dynią czy owsiane ciastka śniadaniowe.
Żyj zdrowo i aktywnie z Anną Lewandowską
Strasznie lubię Anię Lewandowską. Kibicuję jej, zachwycam się jej urodą, a wpisy na jej blogu i na fanpage’u niesamowicie mnie motywują. W jej książce prócz ćwiczeń i motywacji znajdziemy dział z przepisami. I znowu jest pysznie, szybko i lekko.
Pierwszym daniem, które zrobiłam z tej książki, była zupa dyniowa z mleczkiem kokosowym i pomarańczą. To było moje pierwsze podejście do zupy dyniowej w ogóle i… WOW! Zakochałam się w tym połączeniu smakowym. Kolejna była ryba (prawie po) grecku – to też okazało się strzałem w dziesiątkę. Moje serce skradła również fasolka (prawie po) bretońsku oraz kruszonka z płatków owsianych, jabłek i malin.
Przepis na sukces Ewy Chodakowskiej
Ewka to kolejna trenerka, którą lubię, szanuję i śledzę. Jej książkę kupiłam głównie ze względu na przepisy. Jest ich aż 150 i są podzielone na śniadania, przekąski, obiady i kolacje. Przepisy są proste, choć momentami niezrozumiałe. Często przewija się np. „małe opakowanie serka” – ale jakiego? Nie wiadomo. Chodzi o serek naturalny czy o wiejski?
Fajne jest to, że pod każdym daniem wypisane są wartości odżywcze. Dzięki temu wiemy, ile danie ma kalorii, ile białka, tłuszczów i węglowodanów. To pomaga w komponowaniu jadłospisu.
Najbardziej podobają mi się przepisy na koktajle śniadaniowe. Na niektóre połączenia smakowe nigdy bym nie wpadła, a byłoby szkoda, bo w smaku są obłędne.
Kopalnią najlepszych zdrowych przepisów jest też moja mama. Zresztą sami możecie się o tym przekonać, wchodząc na jej blog o zdrowym odżywianiu.
31 komentarzy
Przepisy w książce Ani są faktycznie super, uważam, że to najbardziej wartościowy rozdział książki. Ta o zaleceniach dietetycznych i treningowych jest moim zdaniem zbyt lakoniczna i pozostawia wiele pytań, a niektóre propozycje Ani są bardzo radykalne – nie każdy początkujący ma wystarczająco dużo wiedzy, by ocenić czy propozycja jest dla niego bezpieczna (jak np. trening na czczo).
Lewandowska, Chodakowska. No cóż. Ja obiecałam sobie, że schudnę bez pomocy trenerek wszystkich Polek bo uważam, że jest jakiś dziki szał akirat na nie, a tak naprawdę jest wiele innych wartościowych trenerek, instruktorek, mentorek, które są w stanie pomóc nam w zrzucaniu wagi. A jeśli o przepisy chodzi to mam fenomenalną książkę o daniach z warzyw 🙂
polecam pasztet z cukinii! 🙂
przepis plisssss
Ewie Chodakowskiej chyba chodzi o serek grani, bo w niektórych przepisach jest tak napisane. Swoją drogą mnie też to zastanawiało:) Przepisy Ani do mnie niestety nie przemawiają, tak samo jak jej dieta rozdzielna (która podobno nie jest naukowo uzasadniona). No ale jeśli ktoś się na niej wzoruje i wytrwale je według jej zasad to podziwiam 🙂 Eliza, polecam ciasta (i bloga!) na bazie niewyczuwalnej fasoli z Dietetycznych Fanaberii!
Dokładnie tak Elizko! Mając wiele źródeł inspiracji na smaczne, zdrowe i szybkie dania, gotowanie staje się przyjemnością, a my robimy coś dobrego dla siebie i bliskich 🙂
„Jadłomnię” mam i rzeczywiście jest to świetne źródło inspiracji jeśli chodzi o zdrową, roślinną kuchnię. Do książki Ani Lewandowskiej powolutku się przymierzam. A co do bloga Twojej Mamy, to gratuluję (Mamie:)) ) – blog urzekł mnie głównie swoją przejrzystością i „czystością”, a piękne zdjęcia dopełniają całości 🙂
ja mam książkę ewy Chodakowskiej i najbardziej lubię korzystać z przepisów na śniadania 🙂
Co do Jadłonomii to… cena mnie również odstraszyła na jakiś czas ale w tamtym tygodniu zamówiłam książkę za 44zł (już z przesyłką) I zgadzam się świetna alternatywa dla mięsożercy 🙂 od czasu do czasu można sobie zrobić detox od mięsa 😛
Ja polecam przepisy Jamie’ego Oliver’a.
Może nie są to dania typowo do odchudzania, ale są smaczne, zdrowe i do tego bardzo łatwo i szybko można je przygotować 🙂
Po ślubie, gdzie dostaliśmy książki zamiast kwiatów, obiecałam sobie, że nie kupię już więcej książki kucharskiej, bo dostaliśmy ich 12, a już nawet nie pamiętam kiedy ostatnio je otwierałam. Pyszne 25 kupiłam koleżance na prezent i po szybkim przejrzeniu od razu zapragnęłam ją mieć, bo jest tak jak lubię, czyli szybko, prosto i pysznie. Na razie jednak się opieram, bo obawiam się, że skończyłoby się jak zwykle. Zachwyty pierwszego dnia a później już tylko stanie na półce.
Ależ mi zrobiłaś smaka na wspomniane ciasto marchewkowe z pudrem!
Hehe Wy tu tak o zdrowym jedzonku i warzywkach, a ja uwielbiam książki z serii ,,Moje wypieki” Świątkowskiej. Niebo w gębie, raz w weekend można się skusić….Pozdrawiam 😉
Uwielbiam książki kucharskie, nie tyle dla ich przepisów, co dla pięknych zdjęć kulinarnych. Lubię proste i szybkie przepisy, więc od dłuższego czasu chodzi mi po głowie „Pyszne 25”, ale „Jadłonomia” jest tak pięknie wydana, że miło byłoby ją mieć na półce. 🙂
Podobieństwo do mamy niesamowite! Gdyby jej zmienić kolor włosów, to wyglądałybyście jak siostry 🙂 pozdrawiam serdecznie:)
Poważnie? Wszyscy mówią ze nie widać miedzy nami żadnego podobieństwa 🙂
chyba mój pierwszy komentarz u Ciebie (czytam każdy post, ale raczej jestem milczącym czytelnikiem) i niestety już nie na temat :D.
śniłaś mi się dzisiaj. to już chyba jakaś psychoza, muszę sobie zrobić przerwę od Twojego bloga ;). a na dodatek to nie był miły sen. wyobraź sobie, chciałam do Ciebie zadzwonić, żeby powiedzieć Ci, że bardzo podobał mi się Twój ostatni post i nawet odebrałaś telefon (nie wiem skąd miałam Twój nr tel, w moim śnie jest najwyraźniej ogólnodstępny), ale byłaś bardzo niemiła i jeszcze ucieszyłaś się jak powiedziałam, że będę już kończyć :P. także ten, nie wiem jak to skomentować, chyba za często do Ciebie zaglądam, ale skoro już mi się śnisz to nie mogłam sobie darować i musiałam zostawić komentarz.
a, żeby już nie było całkiem nie na temat, spośród książek o których piszesz miałam w rękach jadłonomię, fenomenalna, zresztą cały blog autorki książki jest fantastyczny.
Pozdrawiam
Mariola
a propos książek, może zrobisz post o swoich ulubionych cytatach z książek? byłoby mega później też czytać w komentarzach ulubione cytaty innych, akurat nie wiem co czytać a takie coś zawsze mnie inspiruje :D:D
Książka Marty jest piękna, ale bardzo ważne jest kontrolowanie oraz regularne robienie wyników krwii, ponieważ możemy później narobić sobie problemów związanych z różnymi niedoborami, nawet jeśli zdaje się nam, że jemy bardzo zdrowo i sycie, ja tak nabawiłam się teżyczki i niedoboru żelaza, wapnia, witaminy B12 oraz potasu, a to spowodowało prócz wielu groźnych objawów powstanie dużej ilości zmarszczek. Ja radzę uważać na jedzenie przetworzonych do oporu warzyw lub owoców.
Raczej kuchnia nie jest moją bajką. Obecnie mam w planach zakup książki Jadłonomia słyszałam o niej wiele pozytywów :))
Kiedy jakaś stylizacja?
Uwielbiam Twoje wpisy, są naprawdę bardzo, ale to bardzo wartosciowe 😉 Nie wiem dlaczego nie znalazlem adresu Twojego bloga o wiele wczesniej, na pewno wtedy nie traciłbym czasu na inne, głupawe wręcz blogi 🙂 Zaluje, bardzo zaluje 🙂 No nic, dziekuje za to co robisz i mam nadzieje, ze niedlugo pojawi się kolejny Twoj wpis 🙂
Ja nie kupuję książek.Korzystam z blogów kulinarnych.Blog Jadłodajnia lubię.Do twojej Mamy chętnie zajrzę 🙂
Eliza, a czy w którejś z tych książek są przepisy na dania bezglutenowe? Bo szukam jakiś nowych inspiracji 🙂
O ile lubię Chodakowską i to co robi, tak Lewandowska totalnie do mnie nie trafia. Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że ciągle kopiuje Chodakowską, niby się zarzeka, że nie, a studia z dietetyki i bycie karateką powinny przemawiać na plus, to jednak uważam, że jest mało symaptyczna i strasznie nachalna z tym promowaniem siebie.
Wszystkie książki wydają się być bardzo wartościowymi pozycjami. Chyba czas wybrać się do księgarni po książkę Marty Dymek 🙂
Mogą pomóc, najpierw jednak polecam troszkę fachowszą lekturę żeby w odchudzaniu nie zrobić sobie krzywdy lub wybrać się do dobrego dietetyka (chociaż i to nie jest dziś gwarancją).
Elizo, mam pytanie, które siedzi mi w głowie od dłuższego czasu. Mianowicie – jak wyglądają zakupy np. w butikach Chanel? Czy to jest miejsce, do którego po prostu wchodzisz „z ulicy”? Czy trzeba się umawiać? Kiedyś oglądałam program w tv o ekskluzywnych butikach i widziałam, że „zwykły szarak” nie wejdzie sobie do Hermes’a czy Chanel, bo ustalana jest lista gości.
Wiem, że to pytanie jest totalnie głupie, ale nie mam kogo zapytać! W końcu nazbierałam pieniądze na torebkę i wybieram się w maju do Paryża. Ilość ochroniarzy przed butkiem zawsze mnie odstraszała, nawet przed zrobieniem zdjęcia! Cieszę się, że w końcu kupię wymarzoną torebkę, ale same zakupy i wejście do butiku mnie po prostu stresuje. Mogłabyś napisać, jak wyglądają takie zakupy i wnętrze butiku? Czy będę mogła wejść do takiego butiku ubrana bardzo zwyczajnie w conversach, czy mnie mogą wyprosić/ w ogóle nie wpuścić?
Bardzo proszę o odpowiedź.
Ja polecam Lekkość Anny Starmach, proste, dietetyczne pełnowartościowe przepisy, super! 🙂
Ja jeszcze polecam „Karolina na detoksie” Maciej Szaciłło i Karolina Kopocz z bloga Medytujemy, rewelacyjne przepisy nie tylko na detoks! I bardzo przystępnie wytłumaczone jak komponować dietę! Ja jestem zachwycona. Ale to dla wegefreaków raczej, takich co już przerobili Jadłonomię i gotowi są na nowe wyzwania:)
To ta dyniowa, na którą przepis opublikowałaś na rok przed wydaniem książki Ani Lewandowskiej już się nie liczy? 😉
http://fashionelka.pl/przepis-na-zupe-dyniowa/
Comments are closed.