Zazwyczaj gdy polecam Wam ciekawe książki, posiłkuję się nowościami znalezionymi w Empiku. Zdarza się, że w ręce wpadnie mi perełka, która aż prosi się o napisanie o niej na blogu. I tak stało się tym razem. Niedawno kupiłam książkę, po przeczytaniu której ciężko mi było wrócić do normalnego życia! Byłam zdumiona, przerażona i zachwycona historią małego chłopca, który…odwiedził niebo!
Todd Burpo, autor „Niebo istnieje… naprawdę!”, we wzruszający sposób opisuje wydarzenia, w jakich uczestniczył jego malutki syn Colton podczas operacji pod narkozą. Fachowo doświadczenie to nazwane jest NDE („near death experience”), czyli po naszemu po prostu stan śmierci klinicznej.
W jakiś czas po opuszczeniu szpitala chłopiec mówił rodzicom o historiach, które przeżył, gdy… odwiedzał niebo. Można pomyśleć, że streszczał swój niesamowity sen lub opowiadał wysnute z palca bajki. Jego opisy były jednak bardzo rzeczowe, w dodatku pełne niuansów biblijnych, których czteroletni chłopiec po prostu znać nie mógł.
Colton ze szczegółami opowiadał, co widział w momencie, kiedy był operowany. Mówił, że wyszedł ze swojego ciała i obserwował operację. Co więcej, zdał szczegółowe sprawozdanie z tego, co w tym czasie robili jego rodzice. Przypominam, że chodzi o czteroletniego chłopca, którego opowieści ani na moment nie mijały się z prawdą! Jego rodzice próbowali sobie to jakoś tłumaczyć jasnowidzeniem albo telepatią, ale potem uwierzyli, że to był cud.
To, co mnie zaciekawiło, to fakt, że chłopiec próbował odnaleźć wizerunek Jezusa, który przypominałby tę boską twarz widzianą przez niego w niebie. Według relacji chłopca Jezus był nieziemsko piękny, a wizerunki, jakie zna współczesny świat, nie przypominały go nawet w ułamku. Razem z ojcem pastorem przeszukiwali księgi i obrazki, niestety bezskutecznie. Chłopiec był bardzo rozczarowany, ale nie poddawał się. Wkrótce okazało się, że jest jeszcze jedna osoba, która również chciała ponownie ujrzeć Jezusa – dziewczynka, która przeżyła śmierć kliniczną. Co ciekawe, tuż po tym doświadczeniu dostała cudowny dar: zaczęła malować. Dzięki temu namalowała Jezusa, jakiego poznała, a Colton potwierdził jej wersję. Na jej obrazach dostrzegł Jezusa, którego widział.
W trakcie czytania tej pozycji dosłownie co chwilę opadała mi szczęka: było mnóstwo momentów, które mnie poruszyły… To wszystko było takie niepojęte! Ta książka to światowy bestseller, sprzedała się w 8 milionach egzemplarzy i przetłumaczono ją na 35 języków. To nie może być przypadek! Na dodatek na podstawie tej powieści powstał film o tym samym tytule. Angielska wersja to „Heaven is for real”. Jeszcze go nie oglądałam, ale muszę to zrobić jak najszybciej.
Jestem osobą wierzącą, dlatego czytałam to z zapartym tchem. Rozmawiałam też z osobami niewierzącymi, które o dziwo również nie mogły się od książki oderwać i były zdumione tak samo jak ja. Czy zmieniło to ich podejście do wiary? Nie wiem. To nieważne. „Niebo istnieje… naprawdę!” ma przede wszystkim poruszać, zmuszać do refleksji. Jeśli to robi – czego chcieć więcej?
Zdecydowanie polecam Wam tę pozycję. Jeśli nie chce Wam się jej szukać w czeluściach internetu, podrzucam link 🙂
34 komentarze
Oj tak, książkę czyta się jednym tchem. Super, że napisałaś o tym, że jesteś osobą wierzącą. Od zawsze interesowała mnie śmierć kliniczna. Polecam książki Ebena Alexandra. W książce pt. „Dowód” opisuje swoje nawrócenie po przeżyciu śmierci klinicznej. Sam jest neurochirurgiem i przedstawia swoje doświadczenia od strony medycznej. Innych książek jeszcze nie czytałam, ale ponoć to zbiór doświadczeń innych ludzi, którzy też przeżyli śmierć kliniczną.
Zamawiam, muszę przeczytać. Świetnie, że piszesz tego typu recenzje. Temat choć kontrowersyjny, to budzi powszechne zainteresowanie. Jedni wierzą, inni nie, ale każdy szuka informacji/argumentów potwierdzających jego tezę lub takich, które spowodują, że ją zmieni:))
Elizo, dzięki za recenzję! Słyszałam już o tej książce tu i ówdzie, teraz już wiem na pewno, że warto po nią sięgnąć 🙂
nie czytałaś, że ta cała historia została zmyślona?
http://wyborcza.pl/1,75477,17295967,Autor_ksiazki__Chlopiec__ktory_wrocil_z_nieba__przyznal.html
Ja pisze o zupełnie innej książce. W artykule jest o „Chłopiec, który wrócił z nieba”
Dobrze wiedzieć. Ja właśnie wypożyczyłam z biblioteki tę książkę i nie miałam pojęcia, że jest jednak wymyślona. Przestaje czytać(a i tak przeczytałam 2strony dopiero). Szkoda, że rodzina zrobiła sobie żarty z czytelników. Przykre…
Elizka, przeczytaj też książkę pt.: „Dowód” autorstwa Ebena Alexandra.:)
Piękna jest ta książka,nie polecam oglądać filmu bo nie odzwierciedla ani troszkę emocji w niej zawartych
Polecam BÓG NIGDY NIE MRUGA
bardzo życiowa książka. Książka na najtrudniejsze chwile w zyciu.
Ja nie czytałam książki, jedynie oglądałam film. A wizerunek Jezusa na końcu… Aż dreszcze przechodzą 🙂
Elizo, na podstawie tej książki powstał film, niestety bardzo kiepski… Co do samej historii, podobno to blef.
Dokładnie. Oglądałam film i był okropnie nudny.
http://wyborcza.pl/1,75477,17295967,Autor_ksiazki__Chlopiec__ktory_wrocil_z_nieba__przyznal.html
tiaa…:)
Ale to chodzi o zupełnie inna książkę „Chłopiec, który wrócił z nieba” 🙂
Czytałam kiedyś artykuł, w którym chłopak przyznaje się, że to wszystko zmyślił, aby skupić na sobie uwagę…
A to nie przypadkiem o książce Chłopiec, który wrócił z nieba?
o, zwracam honor! moje niedopatrzenie, w takim razie dodaję na listę lektur 🙂
Znam kogoś kto przeżył taką śmierć i jego opowieści były równie niesamowite 😉 takie historie utwierdzaja w wierze bardziej niż niejedno kazanie 😉
Czytałam. Faktycznie niesamowite. Jestem wierząca i zrobiło to na mnie wrażenie. Dało do mysbja
Ja trafiłam najpierw na film. To niesamowita historia!
Bardzo lubię książki tego typu, więc chętnie po nią sięgnę. Jeżeli lubujecie się w literaturze poruszającej tematy wiary polecam powieści Francine Rivers, cykl Znamię lwa i Potęga miłości.
Przeczytałam tą książkę już rok temu, wtedy też ten film był w kinach. Oczywiście książka podobała mi się bardziej, film moim zdaniem jest trochę uproszczony. Książka wywarła na mnie ogromne wrażenie, najbardziej wzruszył mnie moment kiedy chłopiec mówił, że spotkał swoją siostrę. Ta książka jest niesamowita, naprawdę poruszająca historia!
Książki jeszcze nie miałam okazji przeczytać, ale historię poznałam dzięki ekranizacji i również ją gorąco polecam- historia przekazana w niesamowity sposób, a do tego piękna produkcja filmowa!
Jak miło sobie przypomnieć o tej książce 🙂 Czytałam ją kilka lat temu. Pamiętam, że wprowadziła do mojej głowy lekki zamęt: ciekawość, niepokój, wiele nowych pytań związanych życiem, śmiercią i wiecznością. Porusza niezwykle ważne tematy.
Dziękuję Ci, że wspomniałaś o tej książce. Niedługo miałam zabierać się za oglądanie filmu, po Twojej recenzji i komentarzach czytelników najpierw sięgnę po książkę. Pozdrawiam.
Film jest również bardzo interesujący!! Polecam 🙂
Chociaż nie jest to może miejsce na osobiste wynurzenia – ja takze poznalam Boga żywego i prawdziwego! W pewnym trudnym momencie życia Bóg mi pokazał, ze nie jest wcale taki odległy jak nam się czasem może wydawać! Wspaniale są msze o uzdrowienie Odnowy w Duchu Swietym w Częstochowie (mimj.pl) gdzie można spotkać żywego Boga,a zycie po takim spotkaniu może juz nigdy nie być takie samo! Ja po czasie i trudnych doświadczeniach także juz wiem, ze Niebo istnieje naprawdę… ALLeluja! Bóg jest zywy , a pokój który może zesłać jest nie porównywalny z żadnymi sprawami tego świata!!! Wiem cos o tym…Chrystus królem!
Właśnie skończyłam czytać, dzięki za inspirację 🙂 pozdrawiam z Tbilisi!
Oglądałam film, bardzo mnie poruszył. Polecam.
Oglądałam film i mi się spodobał mimo, iż nie jestem osobą wierzącą. Książkę też sobie zakupiłam, ale była dla mnie zbyt „religijna”, więc jej nie przeczytałam.
polecam film, bo jest równie świetny jak książka :-)))) Pozdrawiam,Marta
A ja z zupełnie innej beczki – gdzie można znaleźć etui na telefon ze zdjęcia? Szukam informacji na Twoim blogu, ale nic nie widzę… Pomożesz? 🙂
kupiłam w apple store 🙂
Chyba znalazlam 🙂 Jean Paul Gaultier?
Dokładnie! 🙂
Comments are closed.