Jak zorganizowałam baby shower

Kiedy pierwszy raz zobaczyłam ogródek za naszym domem, wiedziałam, że to będzie idealne miejsce do organizowania imprez. Długo czekałam na odpowiednią okazję – i w końcu się doczekałam!

Po baby shower, który zorganizowałam Jolce, pozostały piękne wspomnienia i ponad 700 zdjęć na karcie pamięci. Najpierw był pomysł i kilka tablic na Pintereście (zaproszenia, słodki kącik, fotobudka, dekoracje, menu), potem składanie zamówień i rozdawanie zaproszeń, a na koniec witanie gości i wzruszenie na widok szczęśliwej przyszłej mamy!

Niesamowite, jakie my dzisiaj mamy możliwości, dostęp do tak przepięknych rzeczy. Możemy robić cuda! Wystarczą chęci! 🙂

Zaproszenia

Zaczęło się od zaproszeń. Poświęciłam im osobny tekst, który możecie zobaczyć tutaj. W kreatywny sposób wykorzystałam balsamy EOS. We wpisie znajdziecie pliki, dzięki którym możecie wydrukować sobie takie zaproszenia w różnych wersjach kolorystycznych. Są też zaproszenia na urodziny!

Fotobudka

To stały element moich imprez. Goście uwielbiają robić zdjęcia aparatem, który od razu drukuje zdjęcia. Zamówiłam więcej klisz, by każdy mógł zabrać sobie kilka fotek do domu.

Za stół robiły cztery białe drewniane skrzynki. Udekorowałam je papierowymi pomponami, rozłożyłam różowe akcesoria i postawiłam tabliczkę. W tle powiewały różowe balony, które stanowiły tło do zdjęć. Ta dekoracja została wykonana niskim kosztem, a wygląda naprawdę zachwycająco.

Słodki kącik

Czym jest impreza bez słodkości?! Wolę nie wiedzieć! Zamówiłam więc różowe babeczki z bobasami, maślane ciastka, czekoladowe musy, cake popy i bezy. Wszystko pięknie wyglądało i – co najważniejsze – PYSZNIE smakowało! Na stole postawiłam też naczynie wypełnione różowymi balsamami EOS. To nawiązanie do zaproszeń, o których Wam pisałam. Zaproszenia powinny być taką właśnie zajawką i nawiązywać w jakiś sposób do tematu czy wystroju imprezy. Dziewczyny częstowały się więc nie tylko słodkościami, lecz także balsamami.

Słodki kącik udekorowałam papierowymi pomponami, które powiewały w tle. Całość ustawiłam w zacienionym miejscu, by słodkości się nie rozpłynęły. Ale wiecie co? Nie było takiej potrzeby, bo po niedługim czasie nie było po nich śladu!

Altanka

Altankę udekorowałam papierowymi latarenkami i pomponami. Na stole rozłożyłam biały obrus, szare podkładki i pompony. Każda z nas przyniosła przystawki i sałatki, więc jedzenia było naprawdę mnóstwo.

Stroje

Umówiłyśmy się, że ubieramy się na różowo, a przyszła mama – na biało. To był świetny pomysł, który zaowocował pięknymi zdjęciami! Część miała intensywnie różowe sukienki, a część była ubrana na pudroworóżowo. Nie umawiałyśmy się! Tak po prostu się złożyło 🙂

Na zdjęcia załapał się też przyszły tata! 🙂

Basen

Basen w ten upał sprawdził się idealnie. Po kilku godzinach część z nas wskoczyła do wody, by się trochę schłodzić. Początkowo chciałam, by z basenu wychodziło kilkanaście balonów (różnej wielkości) napełnionych helem. Zupełnie nie przewidziałam tego, że kilogramowe obciążniki będą zbyt lekkie… W konsekwencji obciążniki wędrowały po dnie, a balony się plątały. W ostatniej chwili zmieniliśmy koncepcję. Ale to świetna nauczka dla mnie – następnym razem się na to przygotuję. Ten pomysł jest genialny i na pewno kiedyś go wykorzystam.

To była fantastyczna impreza! Wyszła dokładnie tak, jak to sobie wymarzyłam. I najważniejsze, że przyszła mama była pozytywnie zaskoczona, bo zupełnie nie spodziewała się czegoś takiego 🙂

Jestem ogromnie ciekawa Waszego zdania! Dajcie znać!