Przed kupnem tej książki przeczytałam wiele recenzji na jej temat. Pisali o niej blogerzy, internauci i użytkownicy różnych forów. Jakie były ich odczucia? Przeróżne. Jedni pisali o tym, że się wynudzili, że książka jest beznadziejna i że guzik ich obchodzi koleś, który stworzył jakąś marną sieciówkę, w której ubierają się blogerki. Drudzy byli zachwyceni i zachęcali do tego, aby koniecznie ją przeczytać, bo nie tylko opowiada historię świetnego biznesmena, ale też motywuje do działania.
Amancio Ortega swoją przygodę z biznesem zaczynał od sprzedawania pikowanych szlafroków, a skończył na liście najbogatszych ludzi świata. Obecnie spółka Inditex posiada ponad 6390 sklepów w ok. 90 krajach. Zara, flagowy sklep spółki, przynosi aż 60% zysków. Kiedyś w jego firmie szyjącej szlafroki pracowały trzy osoby – Ortega, jego brat i szwagierka. Inditex zatrudnia dziś 128 tysięcy pracowników na pięciu kontynentach. Robi wrażenie, co?
Ciekawa jest nie tylko droga, jaką Ortega przeszedł, ale to, w jaki sposób wdrapał się na sam szczyt pozostając przy tym niezwykle skromnym, chroniącym swoją prywatność, człowiekiem. Ta książka była dla mnie jak wykład motywacyjny. Słuchałam historii niesamowitego człowieka, który stworzył ogromne modowe imperium, który niezwykle mądrze nim zarządzał, miał świetną intuicję, podejmował trafne decyzje i szanował swoich pracowników. Była to też lekcja pokory, bo jeśli człowiek, który osiągnął w sferze zawodowej wszystko, twierdzi, że to właściwie niewiele, że trzeba się wciąż rozwijać, to jak ja mogę myśleć, że dużo w swojej pracy osiągnęłam?
Czego mu zazdroszczę? Intuicji. Perfekcyjnie przewidywał to, w którą stronę iść, aby spółka się rozwijała, błyskawicznie wprowadzał zmiany, które uznawał za konieczne. On po prostu wiedział, jaka linia świetnie się sprzeda, jaki materiał się nie spodoba i jakie dodatki zachwycą kobiety na całym świecie. Spodobała mi się anegdota, którą opowiedział jego współpracownik. Amancio był na wczasach w Rzymie, spacerował po wiecznym mieście i nagle zobaczył motocyklistę w fantastycznej skórzanej kurtce z dżetami – od razu zadzwonił do działu artystycznego i opowiedział ze szczegółami o tym, na co właśnie patrzył. Po tygodniu kurtka trafiła do sprzedaży i wyprzedała się na pniu w kilkunastu krajach świata.
Polecam Wam tę książkę jako książkę motywacyjną. Historia Amancia Ortegi jest niesamowita, ale bardziej wartościowa jest wiedza, jaką ten człowiek próbuje nam przekazać. Między wierszami ukryte są cenne informacje i wskazówki, każdy kto prowadzi swój biznes powinien je wyłapać, inspirować się nimi i wprowadzić w życie.
39 komentarzy
Uwielbiam takie motywujące książki! Można czytać poradniki, chodzić na szkolenia, ale dziesięć razy lepiej przeczytać książkę biograficzną – ostatnio ten gatunek stał się moim ulubionym. 😉
Twoja recenzja jest bardzo ciekawa. Faktycznie w Internecie można przeczytać wiele pozytywnych jak i negatywnych opinii. Muszę przyznać, że książka trochę mnie skusiła 😉
Nie zaginaj rogów w książce!
Dlaczego nie?
Bo to takie, hmm… nieestetyczne i niektórych razi 🙂
a kogo to obchodzi, jak ich razi to ich problem. Też zaginam rogi i śmiać mi się chce z oszołomów „KSIĄŻKI TRZEBA SZANOWAĆ” lol
Ja zaznaczam ciekawe fragmenty żółtym markerem!!!
Kasia, to zbrodnia!!!!!
Jak ktoś szanuje książki to jest oszołomem? Nie sądzę. Do rzeczy, chyba nie tego ma dotyczyć dyskusja. Ta książka mnie nie zainteresowała już sama w sobie. Czytałam natomiast Pod niemieckimi łóżkami, a dzięki Tobie Elizo jestem w trakcie książki Kominka 🙂
Nie przesadzajmy też w drugą stronę, jeśli ktoś szanuje książki proszę bardzo. Ja korzystam z nich tak jak mi pasuje, zaginam rogi, jem przy czytaniu, przez co kartki są usmarowane np czekoladą i nie uważam, żebym popełniała zbrodnie na książce 🙂
AgA, bardzo mi miło! 🙂
ja lubie właśnie takie trochę niby zniszczone książki, mają w sobie duszę, historię osoby która czytała książkę wcześniej 😀
E tam zagięte rogi. Ja uwielbiam czytać nad morzem czy nad basenem. Książki czytam na wpół leżąco, na leżaku, często wychodząc prosto z wody. Dół książki jest cały przemoczony, ponieważ opieram ją na brzuchu. Ta sama książka jest umoczona wodą chlorowaną i morską, na zmianę 🙂
ja też zaginam rogi, książki nie są świętoscią 🙂
dokładnie.
Z tego co kojarzę Kominek objechal ta pozycję i opuściłam ;p ps. I też zaginal rogi w książce 😉 Brother&sister. Aaa, ale wiesz co nadal „mecze” Hopeless, utknelam i nie wiem czy dalej coś się wydarzy co mnie zachęci do czytania, bo jestem około 100 strony. I serio, nie mogę przebrnąć dalej, powiedzcie, że się rozkręci?
oj rozkręci!!!
Ja przeczytałam Hopeless w dwa dni,a właściwie w dwie noce i nie ważne, że byłam później nieprzytomna w pracy, książka super, a zakończenie….zaskakujące, nie rezygnuj, bo warto przeczytać do końca!
ekhm, jak to pisałam byłam na 95 stronie i po Waszych namowach wczoraj mówię OK czytam dalej. I tak nie przespałam pół nocy i skończyłam na 298 stronie o 3 nad ranem. Teraz jest 7:39 i czytam dalej 😀
Twoje recenzje zawsze zachęcają mnie do przeczytania danej książki. Nie wiem jak to robisz 🙂
Nie rozumiem dlaczego tak inteligenta kobieta, komentuje wyłacznie to co jej się podoba, dlaczego moje komentarze zostału usunięte?
Przecież to prawda, że ten człowiek doszedł ” pot rupach do celu”, kiedy to napisałam zostałam zablokowana na Twoim blogu…
Od roku jestem Twoją wierną fanką, ale z tym wpisem się nie zgadzam!!!
Otóż to jest prawda o człowieku który stworzył ZARę
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/producent-zary-zaplaci-odszkodowania-za-szycie,181745.html
Gdybyś przeczytała artykuł do którego linkujesz zobaczyłabyś, że inditex nie miał o tym pojęcia. Kiedy tylko się dowiedzieli zapowiedzieli współprace z organami ścigania i pomoc finansową dla osób pokrzywdzonych. Takie bezmyślne hejtowanie dla samego hejtu jest bardzo słabe, dlatego dostałaś bana na facebooku.
Pisałam już wiele razy, że Twój blog ma coś w sobie! Zawsze coś zainspiruje i można się wiele mądrych rzeczy dowiedzieć. Teraz siedzę w internecie i chłopak krzyczy ze się odcięłam od świata!
Dzięks 🙂
Co jest wazniejsze? Ksiazek czytanie czy rogow zaginanie?
Czemu niektorzy uwielbiaja ”prostowac” sciezki innym”? – zaginaj, nie zaginaj, siedz, nie siedz, stoj, nie stoj, lez, nie lez – main your own business. OK.
Zgadzam się, ale chyba chodzi o „MIND your own business” 😉
Oczywiscie.
Ja teraz czytam biografię Katharine Hepburn 😉
książka wydaje się bardzo ciekawa, a ja uwielbiam takie!’
Chętnie przeczytam jak tylko gdzieś znajdę
Ja zaczęłam dziś biografię Jane Austin, ale juz wiem, co będzie następne. 😉 pozdrawiam.
Z checia przeczytam, gdzie dorwalas swoj egzemplasz ? Empik?
Czytałem tą książkę, uważam ją za niesamowitą opowieść o człowieku, który odniósł niesamowity sukces 🙂
niesamowite
Ja osobiscie uwielbiam takie ksiazki, s ainspirujace byleby nie przeslodzone i nie przytlaczajace legenda:)Zawsze jak piszesz, mozna cos dla siebie wyciagnac, zainspirowac sie a nie narzekac:)Nic latwo nie przychodzi ale sila woli i dazenie do celu jest waznym motorem. Jedyne co mnie martwi to wlasnie chyba mala dbalosc o pracownikow jak imperium sie rozroslo i wykrzystuje tania sile robocza:/
jedna z moich ulubionych książek! Uwielbiam czytać historie motywujące do działania 😉
Koniecznie musze przeczytac! 🙂
Chyba muszę ją zakupić…. 🙂 Dzięki za polecenie!
Na samym początku studiów pracowałam w jednym z brandow inditexu. Muszę przyznać, że w żadnej firmie nie widziałam takiego pakietu socjalnego. Wiele przedsiębiorców mogłoby wziąć przykład. Co do jakości ubrań. No cóż, zwykłe szmatki i często nadmierna inspiracja projektami z wybiegów.
Eliza czy moglabys zrobić kiedyś post o tym gdzie i jak przechowujesz swoje książki ? może pokazałabyś swoją biblioteczkę ? 🙂
To jedna z najgorzej napisanych biografii i w ogóle książek jakie kiedykolwiek miałem w ręce. Powtarzana przed każdym akapitem fraza „Cudowny Amancio” na prawdę przyprawia o wymioty tęczą. Nie polecam.
Właśnie przymierzam się z nabyciem tej książki, dzięki za recenzję.
Comments are closed.