Backstage sesji zdjęciowej

Wstaje o 6 rano. Budzi mnie moja niegdyś ulubiona piosenka Beyonce. Teraz kojarzy mi się juz tylko z przykrym momentem podniesienia sie z ciepłego i miękkiego łóżka. Nawet najukochansza piosenka staje sie okropna gdy ustawimy ją jako budzik. Szybko piję wodę kokosową, moje ostatnie odkrycie, myję twarz i wychodzę z Rambo. Dla niego perspektywa wstania tak wcześnie rano wydaje się być czymś boskim. Szczęśliwy jak nigdy daje założyć sobie nowa smycz. Zazdroszczę mu tego wiecznego entuzjazmu. Wracamy, dokanczam koktajl z owsianką i bananem i jadę na busa do Warszawy. O 11 muszę być na sesji zdjęciowej. W stolicy leje, a ja oczywiście zapomnialam parasolki, pociesza mnie fakt, że na miejscu obiecali zając sie moimi włosami.
Nie klamali, zrobili mi tez śliczny make up. Matko, co ja bym dała zeby umieć sie tak ładnie pomalować. Przywiozlam cała walizkę ciuchów, mieliśmy wspólnie wybierać stylizacje. Wszyscy jednak zgodnie stwierdzili, ze stylizacja w której przyjechałam jest idealna.

W miedzyczasie pozuje Segritta. Wyglada bosko w tym czerwonym trenczu! Ok, czas na mnie. „Broda w górę, oczy do mnie, szerzej uśmiech, super, ślicznie, właśnie tak! Mamy to!” – po 15 minutach było po wszystkim.
Zaraz po mnie wchodzi Kominek, brązowa skóra w połączeniu z bluzką z luźnym golfem wyglada na nim świetnie! Stylistka się spisała.

Ta sesja to zapowiedź pewnej tajemniczej akcji. Tajemniczej bo sami do końca nie wiemy o co w niej będzie chodziło. Wkrótce więcej szczegółów! 🙂