Jak znieśliście walentynki? Jesteście w grupie osób, które je hejtują i twierdzą, że „miłość trzeba okazywać sobie na co dzień”, czy raczej cieszycie się tym świętem, kupujecie różowe lizaki w serduszka i oczekujecie bukietu róż (ewentualnie Toffifee)?
Ja zdecydowanie jestem grupie numer dwa. Chcę otaczać się tymi wszystkimi kiczowatymi serduszkami i różyczkami. Chcę iść do kina na komedię romantyczną. Chcę założyć seksowny top, czarne rurki i szpilki. I w końcu: chcę namalować zalotną kreskę na górnej powiece i pokryć usta czerwoną szminką w odcieniu Russian Red.Grupo numer jeden, super, że wyznajesz miłość drugiej połówce każdego dnia, ale wszyscy dobrze wiemy, że „kocham cię” powiedziane kilka razy dziennie, kilkadziesiąt razy w ciągu tygodnia i kilkaset razy w ciągu miesiąca traci czar i przestaje być wyjątkowe. Codzienne komplementy? Chyba przestałabym w nie wierzyć. Bukiety kwiatów każdego dnia nie będą już czymś niezwykłym i uroczym, a słodkości jedzone codziennie sprawią, że… będziemy grube. Wszystko w nadmiarze powszednieje i nie wiem, co wtedy trzeba zrobić, żeby zaskoczyć, zachwycić i uszczęśliwić. Tak już zostaliśmy stworzeni, że szybko przyzwyczajamy się do dobrego, a przyzwyczajenie i rutyna to najgorsze, co może być w związku. Klucz to zachowanie złotego środka.
Słowa „kocham cię” zawsze były dla mnie wyjątkowe. Nie rzucałam ich na wiatr, wyczekiwałam na odpowiedni moment i mówiłam to tylko wtedy, kiedy faktycznie tę miłość do kogoś czułam. A kiedy już czułam – nie przesadzałam z częstotliwością. Pamiętam, jak kiedyś (za czasów liceum) facet wyznał mi miłość SMS-em po pijaku i na dodatek po trzech tygodniach znajomości (!). Oficjalnie nawet nie byliśmy razem, a żeby tego było mało – on tego wieczoru całował się z jakąś inną laską. WTF?! To był sztylet w me młodzieńcze i ufne serduszko. Od tamtej pory wyznacznikiem było dla mnie podejście faceta do wypowiadania „wielkich słów
I ja wiem, że nie trzeba Walentynek by powiedzieć to wyjątkowe „Kocham Cię”, że są osoby, których ta cała komercha obrzydza i może nawet jestem w stanie ich zrozumieć, ale ja walentynki „kupuję”. I piszę to do Was jedząc praliny w kształcie serca i popijając herbatę z czerwonego kubka z serduszkowym uchwytem.
PS Dajcie znać, jak spędziliście walentynki, i co dostałyście/podarowałyście. No i czy ktoś wykorzystał moje kupony?! 🙂
43 komentarze
Walentynki w USA to czyste szalenstwo, wszystko jest w rozach, czekoladkach, sercach, restauracje nie maja miejsc juz na 2 tyg przed. My troche oszukalismy i poszlismy na lunch i spacer w sobote,a w niedziele zrobilismy kolacje w domu. Niektore walentynki dajemy sobie cos, a w niektore nie, zalezy jak nam sie chce:)
Ja i mój chłopak mówimy sobie „kocham” baaardzo często. Lubimy na co dzień celebrować swoje uczucie, bo to nas uszczęśliwia. Ale Walentynki, rocznice i inne tego typu okazje do świętowania też lubimy 🙂 Dlaczego? Bo może być JESZCZE bardziej wyjątkowo. Bo zamiast kolacji zjedzonej w domu może być romantyczne wyjście do restauracji. Bo fajnie jest dać komuś prezent i zobaczyć uśmiech na jego twarzy. Tak po prostu… Cóż, mamę też kocham codziennie, ale to nie przeszkadza mi w wręczeniu jej bukietu kwiatów z okazji Dnia Matki. Tak samo jest z Dniem Babci, Dniem Ojca czy urodzinami. Nigdy nie wpadłabym na to, że świętowanie tego typu okazji jest równoznaczne z zaniedbywaniem swoich bliskich w inne dni. Ale niektórzy najwyraźniej mają rozwiniętą wyobraźnię 😉
PS Dostałam śliczny, srebrny wisiorek-serduszko 🙂
Wykorzystałam! Poleciałam po całości i upiekłam piernikowe miniserduszka – każde z inną literą, z której musiał sobie ułożyć napis # rzygamtęczą 😀
W zamian zabrał mnie do SPA nad morzem:)
P.S. I to prezent dla mężczyzny 30+
Skąd top ? Jest mega ! 🙂
Uważam ze miłość powinno się okazywać codziennie ale Walentynki szczególnie powinniśmy celebrowac. Każda okazja jest dobra do swietowania 😉
Otrzymanie kwiatków, dobra okazja, elegancki ubiór to dodatki,które urozmaica ten dzień. Jednak największą frajdę sprawiły mojemu mężowi właśnie Twoje kupony: kupon na wspólną kąpiel,kupon na masaż a szczególnie kupon na co tylko zechcesz 🙂
Fashionelka dziękuję ;-*
Skad top ?
Eliza skąd ta czarna bluzeczka ?
Top shop kupiona na zalando 🙂
Mi sie wczoraj moj ukochany oswiadczyl!!! 😀
Gratulacje!!! I takie Walentynki to ja rozumiem 🙂
Gratulacje przeogromne!
Magda! Cudownie! Gratuluje!!!
Wow! To dopiero były czaderskie Walentynki! 😉 Ja zabrałam swojego chłopaka na kolację – bo kto powiedział, że to facet ma zabierać 😉
U mnie tak samo, wiadomo wszystko w granicach rozsądku ale także kupuję Walentynki 😉
Nie obchodzę bo nie mam walentynki. Nie denerwuje mnie że inni obchodzą,kupują kwiaty i słodycze,fajne święto,jedni się cieszą inni się cieszą i zarabiają jak właściciele kwiaciarni, cukierni,firmy cukiernicze. A na jedzenie czekolady lub innych słodyczy każda okazja jest dobra 😀
Ja wydrukowalam kupony i luby byl zadowolony. Wrecz stwierdzil,ze jego prezent nie umywa sie do mojego 🙂 Zaproponowal,ze kazdy wykorzystany kupon odwzajemni tym samym 🙂
Pozdrawia singielka 😀
Ja dostałam koszulkę z napisem: Najlepsza Narzeczona na Świecie ! 🙂
A ja na walentynki od mojego faceta dostałam katar, gorączkę i ból gardła, od soboty leżymy plackiem, ale już jest lepiej 🙂
Eliza, jak po filmie? Polecasz?
Jeju Elizka, wreszcie ktoś kto nie głosi szumnie jakie to beznadziejne święto!!! Ja też bardzo lubię, chociaż spędzamy Walentynki z moim mężczyzną, może i mało romantycznie, ale robiąc to co lubimy najbardziej! Ściskam :*
Zdecydowanie jestem przeciw walentynkom, wszyscy traktują ten dzień tak jakby tylko wtedy trzeba było okazywać sobie miłość a ja wcale tak nie uważam. Uczucie powinniśmy okazywać sobie każdego dnia a walentynki wcale nie są do tego potrzebne. Ja totalnie nie kupuję tego dnia, żadne to święto, dla mnie to bezsensowna moda z USA tak jak Halloween i pozostałe dziwne święta które stamtąd przywędrowały. Na randkę z mężem mogę wybrać się zawsze, nie potrzebujemy do tego walentynek.
Argument, że miłość trzeba sobie okazywać codziennie jest takim troszkę… truizmem. To przecież oczywiste i nie bardzo pasuje jako głos przeciwko walentynkom. Obecnie wszyscy nadużywają tego stwierdzenia, ale ciekawe ilu z nich regularnie wprowadza je w życie?
A skoro codziennie, to i 14 lutego, prawda? 😉
Dostać rano do łóżka paczkę Rafaello zawsze przyjemnie. Cezokazyjne „kocham” w środku tygodnia także jest jak najbardziej w cenie, lecz nie jako bunt walentynkowy, tylko taki najszczerszy wyraz miłości.
ja mam takie samo podejście jak Ty, a w te walentyki się zaręczyłam, więc już zawsze będzie to dla mnie święto 🙂
Sukienki, szminki, kino, kolacja, kwiatki i do tego czekoladki <3 Kto ma to codziennie? Dlatego lubię świętować ten dzień 🙂
My nie mamy dylematu, czy w walentynki świętować czy nie, bo mój mąż ma wtedy urodziny 🙂
A ja zawsze trafiałam na facetów, którzy uważali, że walentynki są przereklamowane, i postanowiłam, że ten dzień będzie przede wszystkim dniem miłości dla samej siebie (egozim!). Dlatego zawsze robię w tym dniu coś dla siebie (małe domowe spa, kupno czegoś ładnego, idę do fryzjera lub kupuję sobie książkę), a jeśli jestem z druga połówkę to raczej traktuję to święto symbolicznie i kupuję np lizaka w kształcie serca 🙂
Genialne 🙂
Wychodzę z założenia, że każda okazja jest dobra do wyznawania i okazywania uczuć. Walentynki również!:) Nawet jeśli ma być to zwykły wieczór spędzony sam na sam, ale nieco inaczej niż zwykle. Celebruję każde możliwe święto, bo one często skłaniają nas do refleksji, tak jak napisałaś, są czymś wyjątkowym, taką odskocznią od codzienności…:)
Twoje kupony Eliza to był strzał w 10, a mój mężczyzna zabrał mnie do leśnego parku niespodzianek w Ustroniu.
Od Ciebie trochę daleko ale gorąco polecam gdybyś była przejazdem albo jak masz taki park w okolicy.
Nie przejmuję się bardzo Walentynkami, ale spontanicznie pojawia się w tym dniu miły akcent. Kwiaty, spacer, dobre ciasto, czasem jakiś prezent. W tym roku upiekłam ulubione ciasto mojego męża, a ja dostałam kwiaty i perfumy.
Ja nie bardzo lubię to ze trzeba kupić prezent, iść do kina albo na kolacje bo wtedy nie sprawia mi to przyjemności. Ale lubię w walentynki spędzić miły dzień z moim mężem jednak bardziej spontanicznie. W tym roku mój maz upiekł bułki na śniadanie i zrobił rożne pasty, potem spotkaliśmy sie ze znajomymi w knajpie gdzie siedzielismy w słońcu na leżakach (pogoda była piękna!), pózniej pojechaliśmy do Lidla po kwiaty (kupiłam 5 bukietów tulipanów i róż)! Zachaczylismy o Empik i kupiliśmy sobie kilka książek, były akurat przeceny świetnych tytułów, potem urodzinowy obiad u cioci a wieczorem w domu film, szampan i truskawki w czekoladzie 🙂 niczego tak na prawdę nie planowaliśmy, nie robiliśmy nic wielkiego ale dzień był baaaardzo miły 🙂
<3
Oczywiście, że najważniejszy jest złoty środek i to również dotyczy MIŁOŚCI. Ja nie przepadałam za Walentynkami….jednak po dłuższym zastanowieniu i cudownym dniu spędzonym w gronie rodzinnym, a do tego po całkiem fajnym prezencie od męża stwierdzam, że może jednak polubię ten dzień. Może potraktuję go jako urodziny, imieniny, jako np. imieniny MIŁOŚCI, wszak ona również może obchodzić swoje święto 🙂
Kochana zgadzam się z Tobą, dostaje mile prezenty na wiele okazji ale tego nią oczekuje od mojego M. Romantyzmu i dostałam a on losowalll jeden z kuponów jako prezent i wypadło na wypad za miasto:)
My zawsze świętujemy po swojemu. Choć nie przepadamy za tym natłokiem czerwono-różowych serduszek i misiaczków, to ten dzień poświęcamy w całości dla nas, by cieszyć się sobą bardziej. Tak po prostu. W tym roku wybraliśmy się spontanicznie na focenie zachodu słońca. Niby nic, natura, cisza, spokój i MY. A, no i zdjęcia fajne wyszły. <3
Hej Eliza, z tego co wiem jesteś ze swoim mężem już dość długo. Zastanawia mnie, jakie są według Ciebie najważniejsze cechy tak długiego udanego związku? Jaka jest Twoja recepta?
Pozdrawiam!
Ja chyba nie jestem ani w jednej, ani w drugiej grupie. Mnie walentynki nie wprawiają w żaden romantyczny nastrój, ale nie będę przecież narzekać, że mogę się odpicować i spędzić miło czas 🙂 Dodam tylko, że jeszcze nie przestałam wierzyć w codzienne komplementy. Staram się codziennie znaleźć jakiś powód do powiedzenia mojemu chłopu czegoś miłego i jak na razie to ma tylko same plusy 🙂
Osobiście uważam, że to bez sensu, jeśli ktoś „hejtuje” walentynki, bo miłość trzeba okazywać codziennie.
Idąc tym tropem, powinniśmy bojkotować także Dzień Matki, Dzień Dziadka i wszelkie inne święta – bo przecież bliskich wypadałoby kochać cały rok!
Właściwie cała idea jakiegokolwiek świętowania, czyli celebrowania kilka razy w roku kilku wyjątkowych dni, upada. Wszystko powinniśmy robić tak samo cały rok!
Naprawdę warto czasem oderwać się od szarej codzienności i zrobić dla siebie coś miłego, czy to bez okazji czy przy okazji jakiegoś wyjątkowego dnia w roku.
My nie świętujemy Walentynek i tak jest od zawsze. Gdy poznałam mojego narzeczonego, ulżyło mi, że on podchodzi do tego tak samo, jak ja 🙂 jednak nie jestem w pierwszej grupie. Ja po prostu tego święta nie kupuję. My mamy całe mnóstwo swoich ważnych okazji (np. co miesiąc obchodzimy dzień, w którym zaczęliśmy być razem), więc mam okazję, żeby się wystroić i pójść na kolację z Ukochanym. A Walentynek nie lubię przez tą całą otoczkę, kicz, widok dziewczyn z jedną czerwoną różą, zapchane restauracje, kawiarnie itd. Dla mnie to święto nie ma nic wspólnego z miłością, dlatego nie mogę powiedzieć, żebym znalazła się w którejś z grup 🙂 Również do słów „kocham cię” podchodzę bardzo poważnie i też myślę, że codzienne słodzenie sobie to nie jest dobra rzecz (chyba by mi się przejadło po tygodniu – nie ma to, jak fajna sprzeczka od czasu do czasu :)). A obserwując pary w Walentynki odnoszę wrażenie, że jest w tym więcej pozy, sztuczności niż szczerej radości (ale…! nie twierdzę, że jest tak w każdym przypadku, na pewno wiele osób z radością obchodzi to święto :)).
Mi bardzo się podoba świętowanie Walentynek.Owszem kocha się cały rok, ale każdemu przydaje się taki dzień, który można poświęcić swojej drugiej połówce.
My z chłopakiem zawsze spędzamy ten czas przy winku, świeczkach i dobrym filmie. Na prezent w tym roku dostałam śliczny żakiet, o taki: http://naia.com.pl/marynarki-zakiety/asymetryczny-zakiet-damski-moe165-ecru?from=listing&campaign-id=20. Mój mężczyzna zawsze wie jak wywołać uśmiech na moich ustach.:)
Zgadzam się! Oraz: skąd ten top, bo cudny? 🙂
Świetne podejście – mam podobne 😉
Niestety zbyt późno 'obudziliśmy się’ by wyjść do kina – no chyba, że pierwsze trzy rzędy i niewygodne trzymanie głowy do góry ^^, jednak poranek spędziliśmy w łóżku ze śniadaniem podanym przez niego 🙂 Do tego prezenty – dostałam llindorki, kosmetyki Organique oraz biżuterię Kruka – sama odwdzięczyłam się mu winem i wypatrywanym przez niego zegarkiem Timexa :]
Comments are closed.