Śpię… Śnią mi się piękne sny… Upolowałam torebkę Prady z 90% zniżką, napisali o mnie w amerykańskim Vogue, kupiłam mieszkanie na Florydzie, a bałagan w moim domu obiecał, że już nigdy się nie zrobi. Nagle coś wyrywa mnie z objęć Morfeusza. Tracę z nim kontakt i budzę się. Co mnie do cholery wybudziło z tego cudownego stanu? A, to mój pies. „Stary czekaj jeszcze pięć minut, obiecuję, za pięć minut idziemy, zobacz jak Rocky grzecznie śpi, bierz przykład z brata.” Nie wziął. Patrzył na mnie tymi swoimi wielkimi czarnymi oczami i piszczał udając płacz. To jego stały numer. Czasem wydaje i się, że ten pies myśli tylko o spełnianiu własnych potrzeb.
Mąż pojechał na 5 dni na ryby i całe to zajmowanie się domem spadło na moje drobne barki. Wiecie, to wcale nie są proste sprawy. Do tego moja praca, która do najłatwiejszych nie należy (haha). A tak poważnie, śmieszą mnie te wszystkie dyskusje o tym, że blogowanie to ciężka praca. Ciężka? Serio? Ja mam wrażenie, że jestem na wiecznych wakacjach. Robię to co lubię, poznaje fantastycznych ludzi, zarabiam na tym. Czego chcieć więcej?
I tak wstaję rano o 9, wychodzę z psami, robię sobie śniadanie, np. taki oto koktajl i siadam do komputera. Sprawdzam, czy serwer nie padł, czy są jakieś hejterskie komentarze do usunięcia i zaczynam odpisywać na maile dotyczące współpracy.
Propozycje są różne, a to kampania reklamowa drzwi antywłamaniowych, płynu do mycia toalet, czy odświeżaczy powietrza. Jest z czego wybierać! Później idę na obiad ze znajomymi. Spotykamy się w naszej ulubionej knajpie i gadamy. Kolega opowiada o niezwykle trudnej operacji, w której asystował, koleżanka cieszy się z podpisanego kontraktu (jej firma będzie budować ileśtam stacji Orlen), a ja pytam czy czytali mój wczorajszy wpis o joggingu w Rzymie… Poważne zawody vs blogowanie – starcie pierwsze.
Wracam do domu, wychodzę z psami i znowu siadam do komputera. Kolejna tura komentarzy do moderacji i maili do odpisania. Na fejsie rozmawiam jeszcze z kolegą i dopracowujemy nasz niedopracowany plan podbicia świata. Ogarnianie internetu zajmuje mi bardzo dużo czasu, tak dużo, że zastaje mnie zmrok. Czas położyć się do łóżka. Piętnaście razy wyganiam wskakujące na nie psy (mają spać w swoich posłaniach mali bandyci!) i przypominam sobie, że znowu nie napisałam planowanych 5 stron mojej pracy magisterskiej. Nadrobię jutro, obiecuję!
Tak wygląda mój typowy dzień, czyli generalnie nuda. Zaczyna się i kończy w łóżku. Dokładni tak jak u Was!
PS W końcu mogę pokazać Wam efekty sesji zdjęciowej, o której pisałam Wam tutaj. Zastanawialiście się dlaczego wylądowałam w łóżku… Nie od dziś wiadomo, że wiele rzeczy załatwia się właśnie przez łóżko. Ja załatwiłam sobie okładkę najnowszego katalogu IKEA, z moim wizerunkiem! BOOM! Okładka nowego katalogu udowadnia, że właśnie w sypialni i w łóżku zaczyna i kończy się każdy dzień. I tak kilkunastu vlogerów i blogerów znalazło w łóżku. Rzućcie okiem jak wyglądają okładki m.in Pauliny ze Smakowitego kąska, Andrzeja z Jest Kultura, Karoliny z OldFashionedGirl, dziewczyn z KAKU czy Mateusza z Runblog.
Najlepsze jest to, że wy też możecie sobie załatwić katalog z sobą na okładce. Ikea zaplanowała objazdowe sesje okładkowe dla każdego obywatela. Jeszcze niedawno kradliście katalog z wycieraczki sąsiada, a teraz możecie chwalić się wśród rodziny okładką z waszym wizerunkiem! Dla zainteresowanych mam terminarz. Sprawdźcie w jakim terminie akcja odbywa się w Waszym mieście.
Wpis powstał w ramach współpracy z marką IKEA
77 komentarzy
Kiedy obrona?:)
No nieźle 😀 Akurat teraz mam wolne, ale już sobie wyobrażam co się będzie działo w weekend na narodowym 😀
Ja byłam całkiem sporo ludzi 🙂
to jest na prawdę dobrze napisany tekst 🙂
zgadzam się
a obrona kiedy?:)
pazdziernik 😀
Powodzenia! Moja też w październiku! 😉
moja we wrześniu, a ostatniego rozdziału ciągle nie ma 😛
a czy zrobienie okładki coś kosztuje?
nie!
„Jeszcze niedawno kradliście katalog z wycieraczki sąsiada” – fuck! Byłam pewna, że nikt mnie nie widział!
to może mnie ukradłaś?!
Fajne życie 🙂 ja bloguję od roku, nie zarabiam na tym, bo grono moich czytelników ogranicza się jedynie do znajomych z FB, ale i tak czuję w tym pewną moc, moc tworzenia. Próbuję się udoskonalać, ale i tak mam wrażenie, że cały czas jestem 100 lat za murzynami :/ Ech, a tu proszę, maile ze współpracą, pobudka o 9, wyjazdy, żyć nie umierać! Zazdroszczę :)) Serio, bo nie ma nic przyjemniejszego niż robić co się kocha, a nie żyć w ośmiogodzinnym kieracie…
pozdrawiam 🙂
Haha jesteś mega! Uśmiałam się! 😉 Rzeczywiście, przyznaję się zazdroszczę Ci takiego życia! Miałaś pomysł na siebie. Ja niestety szukam. Trzymam kciuki za pracę! Wiem co to za ból 😛 Za tydzień moja obrona mgr ;/ Nie wiem czy się cieszyć czy zakopać pod ziemię. Czeka mnie wielka niewiadoma. Brak pracy, brak męża, coraz mniej kasy, trochę kg do zrzucenia… I do tego użalam się nad sobą. Tak to jest być kobietą.
Elizka często zaglądam na Twojego bloga ale jakoś się mi nie złożyło żeby coś napisać, chociaż przemyśleń zawsze mam wiele 😉 ale dzisiejszym wpisem po prostu mnie rozwaliłaś. Świetny artykuł napisany z przymrużeniem oka … tak trzymaj! Pozdrawiam, Twoja wierna czytelniczka.
Jesteś zaje…ta ;), tym wpisem kolejny raz udowodniłaś, że równa z ciebie babka;). POZDRAWIAM wierna czytelniczka
Elizka dystans aż mnie zaskoczył. Zmieniło się tu od ostatniego razu kiedy tu zajrzałam 😛
Witam, o twoim blogu dowiedziałam sie całkiem niedawno i powiem że jestem zachwycona Twoją osobą i tym jak piszesz. Dobra robota:)
W Warszawie to juz w ten weekend – o której/do które startuje na Narodowym i jak mozna się zapisać?
Ubawił mnie ten fragment o propozycjach współpracy 🙂
Ale mi się to twoje krzesło z sypialni podoba! Genialnie wygląda. Ma jakieś minusy?
jest plastikowe haha
Eliza, a nie jest Ci przykro jak ludzie piszą o blogerach 'weźcie się do normalnej roboty’, 'pustaki, nieroby’ itp.? Dlaczego tak strasznie wrzuca się na blogerów, szafiarki i wielu ludzi(np.widząc po komentarzach na pudelku) tak bardzo ich nie lubi? Dlaczego ludzie uważają, że np. pracując w banku alb markecie jesteś ok, a prowadząc bloga jesteś oderwana od rzeczywistości i mają pretensje że, w ogóle jak śmiesz na tym zarabiać? Jesteś psychologiem, jak to sobie tłumaczysz?
Mam w życiu kilka nienaruszalnych zasad i jedna z nich brzmi: nigdy nie oceniaj ludzi i życia na podstawie komentarzy na pudelku 🙂
Odpowiedź jest jedna i prosta – ZAZDROŚĆ 🙂
Śliczna Ci ta okładka wyszła ♥ Miło było poznać, oby do następnego!
Blogowanie to nie jest ciężka praca! Łatwizna! U mnie dokładnie tak samo: jak tylko przeprowadzę zajęcia w swojej szkole i na uczelni i przygotuję nowe, zrobię wszystkie ekspresowe tłumaczenia, poodpowiadam na wszystkie maile, pobawię się z dzieckiem, nakarmię, umyję i położę spać, pojeżdżę na rowerku i umyję się – to akurat od 24 do 3 w nocy mogę sobie sprawnie i szybko poblogować 🙂 Łatwizna 🙂 Dlatego właśnie prowadzę dwa blogi!
Fajna okładka 🙂 A ten kolega, z którym planujesz podbój świata to Kominek? 😉
Będę we Wrocławiu!!
UWIELBIAM IKEĘ! <3
Magisterka to pikuś, szybko się w tym uporasz 😉 A współpracy z Ikeą szczerze gratuluję i zazdroszczę 🙂
Ale Ci dobrze Elizka.. jak zazdroszczę Ci tej nudy! na pewno bym wykorzystała ją robiąc coś twórczego. Ale jest tak że wstaję o 7 razem z moją córeczką (1,5roku) i spędzamy cały dzień razem. Razem i razem, wciąż razem. Czasem naprawdę pragnę przerwy. Brak mi organizacji, czasu, ładu i składu. Latam wokół dziecięcia, a dom stoi w zabawkach, z pełnym zlewem talerzy i okruchami ciasteczek/chlebka/chrupek na mojej pięknej białej kuchennej podłodze, na której to wszytko tak bardzo widać!! :/ nieraz coś się też rozleje i olaboga co ja muszę się nagimnastykować żeby dziecię nie weszło w ten rozlany soczek! A ono przecież tak barrrrdzo chce… Gotowanie, sprzątanie i znów sprzątanie i pranie tych ślicznych małych słodkich ciuszków, no i znów sprzątanie np klocków spod łóżka żeby się nie zabić rano wychodząc z łóżka…taka tam nuda. bardzo intensywna nuda, a o 24 padasz na twarz i myślisz – ciekawe ile razy będę do dziecięcia dzisiejszej nocy wstawać…… Bo co czeka mnie w kolejnym dniu, to ja już doskonale wiem.
ANGELA, pięknie to wszystko opisałaś 🙂 Twoja „nuda” podobna do mojej, a Tobie Eliza gratuluję projektu 🙂
Pod Stadionem, od strony Ronda Waszyngtona wszystko gotowe, stoiska rozłożone, łóżka powystawiane. Dzisiaj ok. 17 nie było wielkiej kolejki. Ciekawe czy ktoś się skusi i opisze swoje przeżycie 🙂
Świetna inicjatywa!
Szkoda, że Ikea nie wpadnie do Białegostoku ;(
Mój dzień wygląda bardzo podobnie jak Twój 🙂 Dorzucam tylko do niego codziennny trening techniki gry w golfa i godzinkę roweru żeby ciało odpoczęło po kilku godzinach siedzenia przed komputerem 🙂
Droga Elizo,
Napisz proszę, gdzie nabyłaś to łóżko, które stoi w Twojej sypialni? Czy jest wyposażone w pojemnik na pościel?
Pozdrawiam Cię,
Kamila
Jest pojemnik, kupiłam je w centrum handlowym Gala w Lublinie, nie pamiętam jaka to marka. Jak wrócę do Lublina to obczaję na metce 😛
piękny zagłówek, też jestem ciekawa
Będę Ci ogromnie wdzięczna, gdyż z mężem szukamy właśnie takiego łóżka – tapicerowanego, z pojemnikiem na pościel. Nie lubię o to pytać ludzi, ale tutaj muszę, więc wybacz – ile to łóżko kosztowało?
Czekam zatem na wieści odnośnie marki.
Trzymaj się 🙂
Dzięki za info. Czy to czasem marka MEZZO?
mam to samo łóżko, choc juz mi sie odwidziało 😉 ta firma ma tez stoisko w centrum meblowym na diamentowej na parterze 🙂
Świetny post :))
Piękne zdjęcie :)))
Zmiana stylu na plus
„kampania (…) płynu do mycia toalet, czy odświeżaczy powietrza” – zawsze spoko 😀 😀 Znowu się obśmiałam. Muszę uważać, żeby nic nie popijać w trakcie czytania, bo może się to skończyć niekontrolowanym opluciem ekranu lapka na skutek śmiechu. 😀
A ta Łódź to na pewno we wrześniu, bo jakoś tak nie bardzo chronologicznie wypada??
Elizka, Twoje wpisy są świetne!
Gratuluję pięknej okładki. ❤
Przyznam, że wchodziłam na Twój blog z przyzwyczajenia i nie przepadałam za bardzo za Twoim stylem. Jednak od kilku wpisów czytam z przyjemnością i też – tak zdrowo, normalnie – zazdroszczę, że robisz w życiu to, co lubisz i zarabiasz przy tym. Świetna sprawa, świetna praca, oby tak dalej! Pozdrawiam 🙂
ale super 🙂 w tych dniach będę w Poznaniu, może się wybiorę 🙂
Droga Elizo, na wstępie zaznaczę, że mój wpis nie ma na celu nikogo obrazić czy wyśmiać. Mam nadzieję, że zechcesz podjąć wyzwanie i odpowiedzieć na zawarte w nim pytania. Od dawna nurtuje mnie pewna sprawa, a ponieważ poruszyłaś ją pośrednio w tej notatce, postanowiłam zabrać głos. Ale, do rzeczy. Wiemy już, że blogowanie potrafi – przy odrobinie szczęścia – stać się całkiem dochodowym biznesem pozwalającym na wygodne życie. Do tego bardzo przyjemnym i łatwym. Takim, które nie naraża na stres, niebezpieczeństwo i nie wymaga wielkiej odpowiedzialności (przyznasz, że trudno to zajęcie przyrównać do lekarza na sali operacyjnej). Wierzę, że jakoś się w tym spełniasz i daje Ci to pewnego rodzaju zadowolenie. Jednak, czy nie masz wrażenia, że robisz coś bardzo mało użytecznego, a świat zdecydowanie poradziłby sobie bez Twojej pracy? Czytając większość notatek tutaj zamieszczonych, stwierdzam, że o podobnych sprawach, tj. przepisach kulinarnych, kosmetykach czy relacjach z wycieczki, dzielę się z moimi przyjaciółkami podczas spotkań towarzyskich. Jak Twoja praca ma się do zawodu pielęgniarki, maszynisty, górnika? Rolnicy produkują dla nas jedzenie, lekarze leczą, piloci czuwają nad bezpieczeństwem naszego przemieszczania się. 99% zawodów jest niezbędnych. Tacy ludzie muszą istnieć, a blogerzy? Niekoniecznie. Zastanawiam się, jakie masz odczucia, kiedy wspomniany kolega opowiada o swoim dniu, w którym zrobił coś tak wielkiego i pożytecznego, jak uratowanie ludzkiego życia, podczas gdy Twoim jedynym zajęciem było napisanie kilku linijek o bieganiu? Nie chciałabyś w swoim życiu robić czegoś ważniejszego? Wiem, że Twoje aktualne zajęcie ma mnóstwo plusów, ale gdzie jest ambicja? Nie wierzę, że wzięcie udziału w kampanii reklamowej piwa daje jakąś satysfakcję. Myślę, że wiele agresji jaką można spotkać na blogach (czego akurat nie popieram) wynika właśnie z faktu, że zajmujecie się bardzo nijakimi rzeczami, które jakimś cudem przysparzają Wam mnóstwa korzyści. Pewnie takich „zawodów” jest jeszcze kilka, ale chciałabym abyś odniosła się konkretnie do siebie i przedstawiła swój pogląd na moją sprawę.
Mimo, że zupełnie nie rozumiem tego, co robisz, to życzę wszystkiego dobrego.
haha, dobre.. wybacz, świat poradziłby sobie bez pracy wielu osób, to nie znaczy, że muszą przestać ją wykonywać.
Wiele rzeczy może dawać satysfakcję i spełnienie, prowadzenie bloga również.. Dla niektórych spełnieniem jest rodzenie dzieci i tkwienie w domu, gdzie tu ambicje ja się pytam?
„Rolnicy produkują dla nas jedzenie, lekarze leczą, piloci czuwają nad bezpieczeństwem naszego przemieszczania się.”
Zostańmy wszyscy rolnikami!
Kropka jesteś psychofanką czy adwokatem? Przeczytałaś/eś choć uważnie zacytowany przez siebie komentarz? Nikt nie kwestionuje, że prowadzenie bloga daje Autorce satysfakcję i zadowolenie. Nikt nie mówi, że trzeba to porzucić i kupić traktor. Komentatorka (kobieta, jak wnioskuję po wpisie, jeżeli się mylę, to przepraszam), pyta Elizę czy ta nie ma wrażenia, że robi coś bardzo nieużytecznego i jak się czuje kiedy jej znajomi chwalą się na prawdę znaczącymi sprawami, podczas gdy Ona nie ma nic ciekawego do powiedzenia. Nie rozumiem po co się wypowiadasz? Eliza to dorosła kobieta. Może ma jakieś ciekawe argumenty albo przemyślenia w tej kwestii. Byłoby fajnie, gdyby kiedyś o tym opowiedziała, bo temat jest interesujący (choć pewnie trudny) i wywołuje wiele kontrowersji. Chyba przydałaby się jakaś blogerka, która przedstawi swoją pracę szerzej i może uświadomi ludzi, którzy nie znają tej branży od wewnątrz, że blogowanie to nie tylko ubrania, wycieczki i jedzenie.
Na prawdę?? Ja jej szczerze zazdroszczę pracy, bo ratowanie ludzkiego życia zdecydowanie nie należy do najprzyjemniejszych. Jak się uda to skaczesz ze szczęścia i czujesz się trochę jak Młody Bóg ale jak się nie uda uratować dziewczyny rok starszej to boli jak cholera. Skoro może zarabiać tyle ile zarabia to fajnie, że czasami można odpuścić i poleżeć w domu do góry tyłkiem. Lekarze tak nie mają, a szkoda, bo czasem by się chciało. Praca taka, że na następny dzień po prostu Ci się nie chce wyjść z łóżka tylko ryczeć. Jest niewiele starsza ode mnie, więc póki może niech wypoczywa. Dzieci w domu łatwiej się wychowuje jak porzuci się na jakiś czas ambicje a ambicjami ich nie nakarmisz.
Jednak mam pecha 🙁 Po kupieniu mieszkania w stanie deweloperskim Ikea stała się moim drugim domem. Byłam tam w ostatni czwartek i niestety nie było tam ani słowa o takiej akcji. Na co dzień siedzę w Warszawie a akurat w piątek wieczorem wyjechałam za miasto i wracam w niedzielę w nocy.Od poniedziałku do piątku wakacyjne praktyki nie do ruszenia, każdy kolejny weekend już zaplanowany i nie bardzo da się wrzucić zwiedzanie nowych miast. Myślisz, że mogłabym dostarczyć im porządne zdjęcie i zrobią mi taki katalog „poza terminarzem”? Mój chłopak jest fotografem, więc nie ma problemu ze zrobieniem ładnego RAWu. Fash, zostaniesz moim sierpniowym świętym Mikołajem i pomożesz mi to załatwić?
Fajnie, że będzie też w Lublinie. W ogóle fajnie, że mamy Ikee w Lublinie co nie Fashionelko? Często tam bywasz? Bo ja cie ostatnio widziałam nawet
IKEA z Lu będzie za rok 🙂
Świetny pomysł z tymi zdjęciami na okładce 🙂
Artykuł rewelacja Eliza! Tak trzymaj 🙂
Świetny wpis, bardzo realny aż miło się czyta 🙂 powodzenia na obronie!
ps: bierz się do pisania, szybciej będzie z głowy !
czy te katalogi są tylko online czy faktycznie macie blogerzy wersje papierowe z takimi okładkami?
Fajne masz podejście do życia. Podoba mi się, że jesteś szczera i nie użalasz się nad sobą. Co prawda mój dzień wygląda zupełnie inaczej bo poza blogiem mam regularną pracę, ale chyba właśnie dlatego odnosisz sukcesy bo kochasz to co robisz
Powodzenia z magisterką
No prosze, super akcja:) Podoba mi sie bardzoo
Kto nie uwielbia katalogów ikei!? Są po prostu świetne, meble, dywaniki, dodatki. Można na spokojnie urządzić całe mieszkanie:)
woo ja tez chce taki katalog! napisz mi,jak mozesz,cos wiecej o tym, są rozstawieni przedstawiciele Ikei z tym wielkim łożem i co dalej, robią zdjęcie, przysyłają katalog, kupuje się go czy jak?:)
buziaki
na ryby…. ha ha ha. to jakiś żart?
Przyznam, że wcześniej nieszczególnie przepadałam za Twoim blogiem, wchodziłam czasem z ciekawości, ale nie znajdowałam tu nic dla siebie. Od jakiegoś czasu, nie wiedzieć czemu, wzbudziłaś moją sympatię i czytam Twoje wpisy znacznie chętniej 🙂 Świetnie jest móc czerpać przyjemność, satysfakcję i pieniądze z robienia tego, co się kocha – gratuluję sukcesu 🙂
Fashionelko mam do Ciebie pytanie dot. szala louis vuitton i torebki neverfull , czy mogłabyś mi powiedziedziec za ile kupilas szal w butiki lv ? Czy jesteś z obu rzeczy zadowolona ? 🙂 i czy teraz powtórnie byś je kupiła ? Za miesiąc jadę do Warszawy specjalnie po tą torebkę i szal. Obawiam się jednak czy warto w nie inwestować…
Czy teraz wybralabys torebke lv czy michaela korsa ? 🙂
pozdrawiam
Super kampania i świetny masz ten katalog 🙂 Ikea to takie miejsce że idę po jedną rzecz a wychodzę z całą dużą siatą. I na dodatek nie muszę mieć wyrzutów sumienia bo dodatki do domu kosztują naprawdę niewiele 🙂
Niesamowicie fajnie teraz piszesz 🙂 tak luzacko, że aż chcę się czytać i uśmiech nie znika z twarzy 😀
„napisali o mnie w amerykańskim Vogue…”- to dlatego Kominek kupił w NY Vogue’a 😀
Na stronie IKEA piszą, że trzeba zostać Klubowiczem IKEA FAMILY. Czy jeśli już od dawna należę do tego klubu ta oferta mnie też obowiązuję?
Dzień dobry Elizo!
Piszę do Ciebie ponownie odnośnie Twojego łóżka. Już wiem, ze ma pojemnik na pościel, ale nadal nie wiem z jakiej firmy pochodzi. Napisałaś, że jak wrócisz do domu, to sprawdzisz, no, chyba, że jeszcze nie wróciłaś. 😉
P.s. Czy to MEZZO?
Trzymaj się,
Kamila
boski tekst
Eliza, proszę napisz mi gdzie kupiłaś to przeźroczyste krzesło? 🙂
Pozdrawiam
Też już taki mam 😀 Jak wszyscy moi ulubieni blogerzy!
Eliza Twój blog jest fantastyczny!!! 🙂 pierwsze co robię codziennie rano gdy włącze komputer- przeglądam Twój blog 🙂 Pozdrawiam
Z wykształcenia jestem kosmetologiem i ostatnie 9 lat spędziłam na ulepszania wyglądu oraz samopoczucia innych. W styczniu przeprowadziłam się do Polski i postanowiłam odpocząć od pracy na etacie, zacząć żyć w myśl zasady „Do more of what makes You happy”. Z nadmiaru wolnego czasu w mojej głowie pojawiła się myśl dotycząca pisania bloga. Na początku miało to być miejsce, gdzie opisywałabym wyłącznie testowane produkty, ale blog zaczął ewoluować, pojawiły się nowe kategorie. Fajnie jest się dzielić informacją o przeczytanej ostatnio, dobrej książce, sprawdzonym przepisie czy recenzją super kosmetyku. Pomimo że mój blog dopiero raczkuje i nie czerpię z niego żadnych korzyści finansowych, to pisanie sprawia mi dużo frajdy i uważam, że może być użyteczny dla innych. Sama szukając jakiegoś przepisu czy opinii na temat danego produktu, często ląduję na czyimś blogu, dlatego nie uważam blogowania za bezużyteczne czy nikomu nie potrzebne zajęcie. Bo czy praca pani w kiosku lub w sklepie obuwniczy jest bardziej pożyteczna. …ale jakoś nikt nie komentuje sensu wykonywania tego zawodu. Blogi zaś oprócz tego, że zapewniają nam dużą dawkę rozrywki, często pomagają podjąć decyzję przed zakupem danej rzeczy czy inspirują w wielu dziedzinach. Dlatego wszelkie komentarze poddające w wątpliwość sens pisania bloga, uważam za przejaw zazdrości. No bo jeśli ktoś jest na tyle kreatywny, że potrafi prowadzić ciekawego bloga i stanowi on jego źródło dochodów, to należy mu gratulowac, a nie krytykować. Dlatego szczerze gratuluję autorce tego bloga, świetne miejsce i na pewno będę tu zaglądała częściej.
Comments are closed.